DRUKUJ
 
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Co umiemy - pokażemy!
Droga
 


Sprawdzone sposoby na to, jak się uczyć, żeby się nauczyć
 
 Wrzesień. Kolejny rok szkolny, nowe nadzieje, plany, obawy... Czasem stara niechęć do dzwonków, rozkładu zajęć, nauczyciela czy samej konieczności uczenia się. Zakup nowych podręczników, zeszytów, przyborów szkolnych. Mniej lub bardziej misterne skrywanie lęku przed tym, co nastąpi, czy będzie nowy nauczyciel, co tym razem uda się osiągnąć. Taka plątanina sprzecznych uczuć, nadziei i obaw towarzyszy u progu nowego roku szkolnego zarówno uczącym, jak i nauczającym.
 
Pamiętacie swój pierwszy dzień w szkole? Ja pamiętam. Byłam dumna, czułam się ważna i bardziej dorosła. Maluchy z przedszkola zazdrościły mi, że jestem już taka duża i idę do szkoły, do pierwszej klasy. Miałam tornister: prawdziwy, z czerwonymi odblaskowymi światełkami i metalowymi sprzączkami. I nowe kredki, farbki, pachnącą gumkę i piórnik zamykany na magnes. I oczywiście nieśmiertelny chałacik. Mama oprawiła mi podręczniki i zeszyty w kolorowe okładki. Obiecałam, że będę się dobrze uczyć i zachowywać.
 
W drodze do szkoły
 
Pamiętam bardzo dobrze tę pierwszą drogę do szkoły. Szłam z mamą, w nowych bucikach, białej bluzce, zapiętej pod samą szyję. Pamiętam swoje przerażenie na widok tłumu podobnie ubranych dzieci, z których żadnego nie znałam, bo nie chodziłam wcześniej do przedszkola. Wtłoczyliśmy się wszyscy do sali gimnastycznej, wprowadzono sztandar szkoły, odśpiewano hymn, a potem przemówił pan dyrektor. Nie pamiętam dokładnie, co powiedział. Pewnie wyraził radość z naszego powrotu, ucieszył się, że nas wszystkich widzi zdrowych i całych po wakacjach. I zapewne życzył owocnej nauki, samych sukcesów i piątek. A potem było pierwsze spotkanie z wychowawczynią, plan lekcji i... już koniec. Czułam się wręcz rozczarowana, że niczego mnie nie nauczono tego pierwszego dnia w szkole.
 
1 września - po wakacjach
 
Nie wiem, jak jest teraz, ale przypuszczam, że niewiele się zmieniło. Pierwszy dzień - jeszcze nie lekcje, już nie wakacje. Kiedy po wakacyjnej przerwie rozpoczyna się kolejny rok nauki, w szkolne mury wkracza gwarny, biało-granatowy tłum. Nauczyciele stają tego dnia przed grupą onieśmielonych pierwszoklasistów. Dzieciaki przyglądają się im uważnie, niektórzy z bojaźnią ściskają rękę rodziców. Dla małych uczniów jest to nowe doświadczenie, dla nauczyciela wyzwanie: jak stworzyć w klasie przyjazną atmosferę i sprawić, by uczniowie chcieli przyjść do szkoły następnego dnia?
 
Oczywiście dla większości przybyłych tego dnia w szkolne mury, szkoła to żadna nowość. Ci z uśmiechem witają się ze znajomymi, wymieniają wrażenia po wakacjach, opowiadają, gdzie byli i co widzieli. Jest gwarno, głośno, a przy tym tak jakoś uroczyście.
 
 
strona: 1 2