DRUKUJ
 
Maciej Tomaszewski SJ
Prawda o grzechu
Szum z Nieba
 


Pytanie o odpowiedzialność

Szczególną uwagę należy zwrócić na to, co niestety bywa łatwo pomijane: zaniedbanie dobra wspólnego. Przejawia się ono w braku odpowiedzialności za życie społeczne, w grzechu lenistwa. Zaniedbywanie dobra wspólnego niestety przybrało w Polsce rozmiary grzechu społecznego – ponad połowa uprawnionych do głosowania w ostatnich wyborach parlamentarnych nie wzięła w nich udziału. Nie znaczy to, że wszyscy zgrzeszyli, bo zapewne niektórzy mieli racje usprawiedliwiające, ale trudno przypuszczać, że nikt nie zawinił. Idealni, bezgrzeszni kandydaci istnieją... tylko w niebie. Szatan jest zręczny w zniechęcaniu nas do podejmowania dobrych czynów lub namawianiu, by ich zaprzestać, a osiąga to, starając się zafiksować nas na pragnieniach tak idealnych, że aż nieosiągalnych (zwłaszcza w krótkim czasie). Tymczasem Pan Bóg nie wymaga od nas rzeczy niemożliwych.

Kościół naucza wyraźnie, że w niektórych wypadkach trzeba wybierać mniejsze zło, jeśli nie ma niczego lepszego – wszystko po to, aby zapobiec większemu złu. W czasie przygotowania do spowiedzi powinniśmy koniecznie postawić sobie pytanie: jak zarządzam Bożymi darami i talentami? Jak zarządzam popędami, także związanymi z moją płcią? Grzeszna pożądliwość nie dotyczy jedynie sfery seksualnej. Przejawia się ona w sytuacjach, gdy ktoś chce za wszelką cenę realizować własne plany i ambicje, a nie wolę Boga. Obecnie taką postawę wzmacniają środki masowego przekazu. Efekt jest taki, że wielu ludzi dąży „po trupach” do ambitnego celu. A to oznacza, że kierując się wygórowaną ambicją, źle traktuje samych siebie: nie dba o odpoczynek, sen, właściwe odżywianie, podtrzymywanie przyjaźni. Nic nie jest ważne poza „ambitnym” celem. Stopniowo wystawia się na dodatkowe pokusy, którym zaczyna łatwo ulegać, bo wyczerpany organizm nie ma siły, by bronić się. Św. Jakub pisał, że z tak rozumianej pożądliwości biorą się waśnie, spory i zazdrość (por. Jk 4, 1-4). U podłoża tej postawy tkwi brak modlitwy i refleksji. Dobrze jest też zbadać, jak traktuje się postanowienie poprawy. Czy jest ono istotnym elementem spowiedzi? Brnięciem w kłamstwo jest zrzucanie odpowiedzialności za zło, które popełniłem, na samego szatana: zgrzeszyłem, bo on mnie skusił. Szatan faktycznie nas zwodzi, ale to człowiek podejmuje decyzję, by zgrzeszyć.

Czy to już grzech?

Niektórzy oskarżają siebie za spontanicznie pojawiające się uczucia, a przecież, jeśli nie są one chciane, to nie podlegają wartościowaniu moralnemu. Owszem, gniew jest wymieniany jako jeden z grzechów głównych, ale trzeba wyjaśnić, co on oznacza. Jak pamiętamy, Maryja okazała swoje emocje po trzech dniach szukania nastoletniego Jezusa, ale przecież nie zgrzeszyła! Problem powstaje, gdy człowiek „nakręca się” emocjami i przestaje kierować się miłością. Gniew jest grzechem o tyle, o ile nie ma w nim miłości. Także Jezus nie był przyjemny dla handlarzy w świątyni jerozolimskiej – zdecydowanie okazał gniew, ale przecież nie zgrzeszył! Podobnie jest z osądzaniem. Nie jest tak, że w ogóle nam nie wolno oceniać, bo wtedy nigdy nie mielibyśmy prawa do udzielenia upomnienia braterskiego, do którego wzywa Ewangelia. Tymczasem, aby kogoś upomnieć, trzeba najpierw daną sprawę zbadać, czyli osądzić. Ale nie może to być sąd pozbawiony miłości. Bez niej byłoby to krytykanctwo i szukanie „dziury w całym” – aby tylko kogoś przekreślić... Przeciwieństwem tego jest krytycyzm, czyli trzeźwe ocenianie sytuacji. Jezus był bardzo krytyczny, nigdy jednak nie potępiał człowieka. Właściwy krytycyzm to przejaw kierowania się miłością – praktycznego rozeznawania i wybierania dobra (prawdy) a odrzucania zła (fałszu). Skupienie uwagi na przykazaniu szóstym i dziewiątym, kosztem pozostałych, również może zmniejszyć owoc spowiedzi. Przykazania od szóstego do dziesiątego zostały zapisane na drugiej tablicy, a to ma swoje znaczenie. Szatan zachęca nas, żebyśmy właśnie te przykazania czynili najistotniejszymi, ponieważ ich łamanie najbardziej rzuca się w oczy i jest uznawane za wstydliwe.

Wszystko, co najważniejsze

Kluczem do Dekalogu jest prolog: „Jam jest Pan Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli” oraz słowa, które powiedział Jezus zapytany, które z przykazań jest najważniejsze: „Pierwsze jest: Słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 12, 28-31).

Oznacza to, że Dekalog jest rozpisaniem na szczegóły powyższego przykazania miłości. To właśnie tym przykazaniem powinniśmy się kierować w życiu i z niego będziemy w pierwszej kolejności rozliczeni przed Bogiem. Pokusa niepotrzebnego wchodzenia w szczegóły podczas spowiedzi może być podsuwana przez złego ducha, aby odwieźć nas od uchwycenia istoty sprawy i zagubić nas w detalach.

Czyż dążenie do drobiazgowego wyspowiadania się nie staje się przeszkodą, z powodu której łatwo zapomnieć o najważniejszym – o braku miłości?

Maciej Tomaszewski SJ
 
strona: 1 2