DRUKUJ
 
Marta Troszczyńska
Dwanaście bram do nieba
Idziemy
 


Kiedy dzielisz pomieszczenie o wymiarach 2x3 m z pięcioma innymi więźniami, to w takim życiu nie ma już miejsca na prywatność. Dlatego tak ważny jest tu każdy kąt, który będzie można oddać dla Boga, bo wtedy jesteś z Nim sam.

Szczoteczka, pasta, mydło i ręcznik – przez najbliższe kilka lat to najważniejsze wyposażenie każdego osadzonego. Zaniesie to do celi, którą będzie odtąd dzielił z innymi. Zawsze będzie z kimś, no może oprócz godzinnej przerwy na spacer w ciągu dnia. Z okna celi nie zobaczy zbyt wiele poza kratami, drzewami i drutami kolczastymi. Więzienie jest położone na skraju lasu. Dookoła panuje cisza, a rytm życia zdaje się być niezmienny. 
 
Kolejka do kaplicy

Prawdziwe życie toczy się tu raczej pod ziemią. Znajdują się tu m.in. pawilon szkolny, pokój widzeń, kaplica więzienna. Kaplica jest największym – poza salą widzeń pomieszczeniem w areszcie i jedynym tak dużym, w którym więźniowie przebywają bez nadzoru strażników. Muszą tu więc obowiązywać specjalne reguły. – Na początku zdarzały się różne sytuacje, szczególnie wśród młodocianych. Podczas kiedy spowiadałem, chodzili po całej kaplicy, krzyczeli do innych więźniów będących na spacerniaku, czasem padały różne wulgarne słowa. Teraz mam do pomocy kapelana i ośmiu katechetów, którzy czuwają nad utrzymaniem odpowiedniej postawy, pilnują porządku, głoszą katechezę, przygotowują do przyjęcia sakramentów – opowiada ks. Dariusz Skwarski kapelan więzienny na Białołęce. W areszcie śledczym przebywa w tej chwili 1640 osób na 20 oddziałach. Każdy oddział jest podzielony na stałe grupy spacerowe lub izolacyjne. Na każdym oddziale jest 5 takich grup, z czego żadna nie może się ze sobą spotykać. Daje to prawie sto grup, które uczestniczą we Mszy, według wyznaczonego grafiku, średnio raz na dwa miesiące – każda.
 
– I tego nie da się zmienić w żaden sposób – mówi ks. Dariusz Skwarski – choć chciałbym, aby na tych Mszach było więcej osób, ale takie są zasady wynikające z bezpieczeństwa. Statystyka natomiast jest tu podobna jak na wolności, około 20–25% wierzących, tutaj jedynie – nie zawsze praktykujących. Różnica jest taka, że na parafiach wierni czują więź ze swoim kościołem, moi „parafianie” chcieliby raczej jak najszybciej stąd uciec, ale nie mam im tego za złe. Często odnajdują mnie w parafii św. Jadwigi w Ząbkach, żeby podziękować za rozmowy, spowiedź czy pomoc w odnalezieniu Boga.

Podczas Mszy więźniowie zachowują się tu bez zastrzeżeń. Nikt nikogo nie indoktrynuje i nie zmusza do modlitwy. – Chyba, że jedna osoba chce wyłamać się z całej grupy, wtedy musi iść ze wszystkimi, bo według kodeksu nikt nie może zostać sam w celi – dodaje ks. Dariusz.

Właśnie w taki sposób dołączył do Kościoła Issan – Libańczyk, muzułmanin, odbywający tutaj karę. Kilka miesięcy temu, przypadkowo trafił do kaplicy. Nie wiedział, jak powinien się zachować. Był całkiem zagubiony. Pomogła mu żona i głęboka wiara. Niedawno stanął przed więziennym ołtarzem i wraz z dwójką swoich dzieci przyjął chrzest. Ale takich przypadków jest tu niewiele. Rocznie kilka osób przygotowuje się do komunii, chrztu czy bierzmowania. Zdarza się, że dla większości grupy regulaminowa godzina na spacerniaku jest bardziej atrakcyjna niż w Kościele, wtedy też wszyscy muszą iść na spacer.

Każdy może natomiast słuchać przez radiowęzeł coniedzielnej Mszy z kościoła św. Krzyża. – U tych bardziej gorliwych jestem co tydzień z Komunią Świętą. Jest ich około trzydziestu, muszą się zgłosić wcześniej do mnie lub do oddziałowego. Chodzę z listą po wszystkich oddziałach i na więziennych korytarzach rozdzielam Komunię. Kapelan ma prawo spotkać się i porozmawiać z każdym – tłumaczy ks. Dariusz.
 
Anioły za kratkami
 
– A ty, Siwy, za co siedzisz? – Jak to, za co? Za niewinność! – pada w filmie „Symetria” Konrada Niewolskiego, który bardzo dobrze poznał warunki Aresztu Śledczego na Białołęce. Zarówno on, jak i wielu więźniów politycznych internowanych w stanie wojennym jak Jacek Kuroń, Władysław Bartoszewski czy Bronisław Geremek. To za tamtych czasów, na Boże Narodzenie 1981 r., w Białołęce pojawili się księża, Msza Święta i Komunia.
 
strona: 1 2