DRUKUJ
 
Siostry Loretanki
Królowa Polski
Różaniec
 


Śluby lwowskie

Powszechnie w Polsce uważa się, że śluby lwowskie Jana Kazimierza zapoczątkowały tytułowanie Matki Bożej Królową Polski. Kult ten znany był jednak wcześniej, właśnie od objawień o. Mancinellego, a rozszerzył się bardzo po 1656 r. Jesienią 1655 r., gdy cała Polska zajęta była przez Szwedów, broniła się tylko Jasna Góra. Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w klasztorze już nie było.

Był z królem Janem Kazimierzem i garstką rycerstwa w Prudniku na Śląsku Opolskim (tam, gdzie 300 lat później był więziony Prymas S. Wyszyński).

Król napisał stamtąd list do Ojca Świętego z błaganiem o pomoc. Wtedy jednak papiestwo również przeżywało trudne czasy i papież z żadną pomocą nie mógł pośpieszyć. Znając zaś objawienia o. Mancinellego, odpisał Janowi Kazimierzowi: "Dlaczego zwracasz się o pomoc do mnie, a nie zwracasz się do Tej, która sama chciała być Waszą Królową?". Po tym liście król zrozumiał, że jedyną osobą, która może mu pomóc, jest Maryja, Królowa Polski. Podjął więc wewnętrzne postanowienie, że gdy tylko jakikolwiek skrawek Polski będzie wolny, on tam przybędzie i dokona ślubów z ogłoszeniem publicznym, że Matka Boża jest Królową Polski. Wkrótce też Opatrzność Boża dała królowi okazję spełnienia przyrzeczenia: w marcu 1656 r. Szwedzi właściwie bez powodu wycofali się ze Lwowa.

Król Jan Kazimierz bezzwłocznie udał się do tego miasta w towarzystwie dwóch chorągwi husarskich i w Katedrze Lwowskiej, przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, 1 kwietnia 1656 r. złożył obiecane śluby i koronował wizerunek Matki Bożej, ogłaszając Ją Królową Polski. Od tej chwili losy wojny się odwróciły - Szwedzi zaczęli ponosić klęski.

W koronie na głowie i z berłem w dłoni

Resztę znamy, chociaż może nie o wszystkim pamiętamy lub nie wszystkie fakty kojarzymy, bo przecież 227 lat później w małej warmińskiej wsi - Gietrzwałdzie, dwóm dziewczynkom, które zdały egzamin dopuszczający je do Pierwszej Komunii świętej, objawiła się Matka Boża, i to aż 160 razy. Siedziała na tronie, w koronie na głowie i z berłem w dłoni. Powiedziała, że jest Królową Polski.

Nie znam żadnego innego narodu lub państwa, któremu Matka Boża objawiłaby się jako Królowa, mimo że są takie państwa i narody, które same wybrały ją na Królową, np. Portugalia. Z tymi objawieniami wiąże się jeszcze jedno znaczące wydarzenie. Otóż Prusy w drugiej połowie XIX w. postanowiły przeznaczyć duże środki na walkę z Kościołem katolickim i germanizację polskich ziem, które dostały się im po rozbiorach. Jednak dzięki objawieniom w Gietrzwałdzie przedsięwzięcia te zakończyły się fiaskiem.

Przyznał to nawet sam minister policji, który - zapewne celem usprawiedliwienia się - skierował do Żelaznego Kanclerza sprawozdanie ze stwierdzeniem, że niepowodzenie kulturkampfu było wynikiem objawień w Gietrzwałdzie, gdzie Matka Boża mówiła po polsku, co pobudziło bardzo żywioł polski. Na sprawozdaniu tym Otto von Bismarck odnotował: "Widzimy, że te objawienia są zjawiskiem nadprzyrodzonym, z którym walczyć nie możemy, jedynie co możemy, to wszystko przemilczeć". To milczenie objęło oba objawienia. W obu bowiem Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Polski. Do tej pory są one bardzo słabo znane przez Polaków. Zmowa milczenia to jakby realizacja zalecenia Bismarcka…

Pamiętajmy o tym!

My jednak pamiętajmy oraz uwielbiajmy naszą Wniebowziętą Królową Polski. Zwracajmy się do Niej tym tytułem jak najczęściej. Uczcijmy też należycie 400-lecie objawień Matki Bożej, która przy grobie św. Stanisława pierwszy raz na ziemi polskiej ogłosiła, że jest Królową Polski. Pamiętajmy o tym!

Jest jeszcze jeden aspekt tych objawień, i nie tylko tych. Objawienia w Neapolu, Gietrzwałdzie, objawienia pilotowi Władysławowi Polesińskiemu - prekursorowi Apelu Jasnogórskiego, a także 12-letniej Władzi Papis (pierwsze - 3 maja 1943 r. na Siekierkach) rozpoczynały się o godz. 21.00. W związku z tym należy rozumieć, że z woli Matki Bożej jest to wyjątkowa godzina dla Polaków, w której powinniśmy się wszyscy modlić. Łączmy się więc codziennie o tej porze duchowo z Jasną Górą i Gietrzwałdem, z modlitwą apelową w sercu i na ustach.

Siostry Loretanki

 
 
strona: 1 2