DRUKUJ
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Nawrócić się, aby ocalić życie
Czas Serca
 


Orędzie fatimskie jest przede wszystkim naglącym wezwaniem do nawrócenia, pokuty i modlitwy. Jest to wezwanie z gruntu ewangeliczne. Na tym polega jego waga i autorytet. Maryja, ilekroć się objawia, nigdy nie przynosi nowości, ale zawsze pragnie przypomnieć orędzie swojego Syna zawarte na kartach Nowego Testamentu.

Czas się wypełnił – nawracajcie się!
 
Jezusowe wezwanie do nawrócenia było poprzedzone apelem Jana Chrzciciela, który nad Jordanem wzywał do zmiany życia i udzielał chrztu. Jan jest radykalny i nie przebiera w słowach. Przychodzących do chrztu nazywa plemieniem żmijowym, które ucieka przed sprawiedliwym gniewem Boga; mówi o siekierze przyłożonej do korzeni bezowocnych drzew. Jan mobilizuje słuchaczy, by wydali godne owoce nawrócenia: zachęca do dzielenia się z potrzebującymi, do uczciwości oraz unikania przemocy wobec innych (por. Łk 3,8-14).
 
Gdy Jezus rozpoczął swoją działalność od razu wzywał do nawrócenia: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). Zauważmy, że nawrócenie w tym wezwaniu Jezusa łączy się ściśle z momentem przybliżenia się królestwa Bożego. A tak naprawdę chodzi o nadejście samego Chrystusa, Syna Bożego, który stanowi centrum tego królestwa. Każdy zaś, kto spotyka się z Chrystusem, nie może już być tym samym człowiekiem, ponieważ Jego obecność mobilizuje do przemiany życia, uświęca, uzdrawia. Dlatego pierwszym etapem nawrócenia jest wiara w Jezusa i Jego Ewangelię. Jednak nie zawsze przychodzi to z łatwością.
 
Grzesznicy wyprzedzają sprawiedliwych
 
W przypowieści o bogaczu i Łazarzu interesujące jest jej zakończenie, które wskazuje na pewne mechanizmy ludzkiego postępowania. Bogacz, który cierpi w otchłani, prosi stamtąd Abrahama, by posłał Łazarza albo kogoś z umarłych do jego braci, aby ich ostrzegł, że jeśli nie zmienią swojego życia, to również trafią do tego miejsca męki. Wtedy Abraham wypowiada smutną prawdę: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31). Potwierdza się tu niezgłębiona tajemnica ludzkiego serca, jakaś nieprzewidywalność ludzkich postaw. Jednemu człowiekowi wystarczy usłyszeć Boże słowo, posłuchać czyjegoś świadectwa, i jest gotów odmienić swoje życie. A równocześnie są tacy, którym bardzo ciężko uwierzyć, do których nie przemawiają najmocniejsze argumenty. Zdarza się i tak, że łatwiej nawracają się ludzie z poważnymi grzechami na sumieniu, niż ci, którzy uważają się za sprawiedliwych. Jezus próbował to uświadomić arcykapłanom i starszym, używając mocnych słów: „Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego” (Mt 21,31). Oni uwierzyli Janowi Chrzcicielowi, a faryzeusze nie. Ci ostatni nawet później się nie opamiętali.
 
Znaki i cuda dla nawrócenia
 
Niektórzy wprost żądali od Jezusa znaków i cudów. W odpowiedzi Jezus podkreśla, że to On sam jest najpoważniejszym znakiem, którego oni nie chcą rozpoznać ani przyjąć! Dlatego ich sędzią będzie królowa z południa, która przybyła z daleka słuchać mądrości Salomona, oraz ludzie z Niniwy, którzy nawrócili się na słowa Jonasza. Jezus przerasta godnością zarówno Salomona, jak i Jonasza, a mimo to ludzie nie wierzą w Niego i nie nawracają się (por. Łk 11,29-32). Mimo to Jezus i tak dokonuje wielu cudów, aby budzić wiarę u ludzi: „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,5). Faktycznie, wielu uwierzyło w Jezusa na widok tych niezwykłych zdarzeń. Dziwny paradoks polegał jednak na tym, że w miastach, w których Jezus dokonał najwięcej cudów – Korozain, Betsaidzie, a zwłaszcza w Kafarnaum – spotkał się z największą niewiarą. Dla samego Jezusa stanowiło to bolesny zawód, dlatego nie omieszkał wyrazić dramatycznego „Biada!” wobec zobojętniałych mieszkańców tych miast. Stwierdził, że gdyby podobne cuda dokonały się np. w Tyrze i Sydonie, to już dawno ich mieszkańcy nawróciliby się, przywdziewając wory pokutne i posypując się popiołem (por. Mt 11,20-24).
 
Jeśli się nie nawrócicie…
 
Okazuje się, że nawet spektakularne cuda nie potrafią skłonić niektórych do nawrócenia. Co wtedy pozostaje? Zapowiedź surowego sądu: „Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. (…) Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie” (Mt 11,22.24). Jeśli ktoś pielgrzymował do Ziemi Świętej i miał okazję odwiedzić również Betsaidę i Kafarnum, to może potwierdzić, że przestrogi Jezusa się spełniły: miasta te już dawno przestały istnieć; pozostały jedynie fragmenty murów odkopanych przez archeologów.
 
Przestroga przed lekceważeniem nawrócenia pojawia się również wtedy, gdy ludzie donoszą Jezusowi o różnych nieszczęściach: o Galilejczykach, których Piłat ukarał śmiercią oraz o ludziach, na których zwaliła się wieża w Siloam. Komentując te wydarzenia, Jezus zaznacza, że ludzie ci nie byli największymi grzesznikami, a mimo to ponieśli śmierć. Dlatego nikt nie powinien lekceważyć swoich grzechów, ale się nawrócić, aby śmierć nie była dla niego zaskoczeniem (por. Łk 13,1-5).
 
Ten radykalizm w podejmowaniu decyzji o nawróceniu podkreśla Jezus również w kontekście grzechów zgorszenia i, co się z tym łączy, zagrożenia wiecznym potępieniem. Czyni to za pomocą przypowieści wyolbrzymiającej: jeśli noga lub oko są dla kogoś powodem grzechu, to lepiej się ich pozbyć, odciąć, niż zdrowym być wrzuconym do piekła (por. Mk 9,45-48). Ta swoista przesada jest użyta po to, by wstrząsnąć słuchaczami i pokazać im, że tu nie ma żartów, że człowiek winien za wszelką cenę unikać okazji do grzechu, ponieważ jego skutki są bardzo groźne.
 
Być może przytoczone fragmenty Ewangelii wydają się mało optymistyczne i budzą pewien lęk. Zwykle jesteśmy przyzwyczajeni do kojącego sumienia orędzia o Bożym miłosierdziu. W jego świetle prawda o naszych grzechach schodzi na dalszy plan. Równocześnie żyjemy w czasach, które z zasady nie uznają pojęcia grzechu, a w konsekwencji – potrzeby nawracania się, ponieważ cała sfera moralności pozostawiona jest nieskrępowanym decyzjom każdego człowieka. W takim kontekście głos wzywający do nawrócenia musi być bardziej wyrazisty. Czy nie dlatego Maryja w swoich objawieniach przypomina to samo orędzie ewangeliczne, które uległo zapomnieniu? Warto zatem wrócić do źródeł – najpierw do Ewangelii, a potem do przesłania Maryi z Fatimy, aby odświeżyć swoje motywacje i podjąć na nowo wysiłek nawrócenia.
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Czas Serca nr 148/2017
 
 
fot. Dimitrisvetsikas1969, Cross | Pixabay (cc)