DRUKUJ
 
Barbara Rzepka
Opamiętał się i poszedł...
Posłaniec
 


Skrucha i grzech 
 
Świat cały przy Tobie jak ziarnko na szali, kropla rosy porannej, co spadła na ziemię. Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili
(Mdr 11,22-23)
 
Księga Mądrości zawiera głęboką i dojrzałą refleksję na temat grzechu i nawrócenia. Skrucha i grzech są nierozerwalnie z sobą związane. Nie można mówić o skrusze bez doświadczenia grzechu. Jest ono bliskie każdemu z nas. Skrucha człowieka wywołuje wielką radość w niebie (zob. Łk 15,7), ale też odwrotnie miłosierna miłość Boga (hebr. hesed) gotowa jest zamknąć oczy na grzech człowieka, aby się nawrócił.
 
W Ewangelii Mateusza (Mt 21,28-32) Jezus opowiada faryzeuszom i uczonym w Piśmie (ludziom o szczególnym profilu religijnym) taką przypowieść:
 
Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: „Ten drugi”. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego”.
 
Oto jestem, panie...

Ojciec zwraca się do swego syna: Idź dzisiaj kontynuować pracę w winnicy. Zaskakująca wydaje się odpowiedź: Oto jestem, panie... Skąd taka gotowość i dlaczego panie...? Może syn nie traktuje ojca jak ojca, ale jak pracodawcę, któremu nie godzi się powiedzieć nie i nie należy ujawniać prawdziwych motywów działania? Któremu lepiej powiedzieć fałszywe tak, aby się nie narazić..., bo jeszcze może ukarać, odrzucić...? A może za tym panem (w języku greckim kyrios) kryje się Pan nieba i ziemi? Osoba religijna bardzo często czuje na sobie obowiązek podobania się Bogu: to jest powinność! Ale nikt z nas nie potrafi kochać z poczucia obowiązku!

Nie chcę! 
 
Drugi syn przeciwnie, odpowiedział: Nie chcę! Potem jednak opamiętał się i poszedł do winnicy, spełniając wolę ojca. Jest szczery i tym zdobywa sobie naszą sympatię. Co kryje się za opamiętaniem? Jezus w swej przypowieści nie wyjaśnia szczegółów zmiany zdania, opamiętania się, żalu, czy jeszcze inaczej skruchy serca u młodszego syna. Może zrobiło mu się żal ojca albo zrozumiał, że ojciec go kocha i że on kocha ojca? Nie wiemy, może i nie jest to tak ważne; istotne jest to, że odczuwając żal, spełnia wolę ojca: Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7,21). Częste Panie, Panie... może dla wielu osób stanowić bogato zdobioną barokową lub strzelistą gotycką fasadę religijności, za którą trudno znaleźć choćby okruch wiary. Skrucha, doświadczenie własnej wolności, która sprzeciwia się woli Boga, i pragnienie przemiany są bliskie grzesznikowi, zwłaszcza temu, któremu opinia publiczna przykleiła etykietkę grzesznika. Nie może on udawać ani skryć się pod płaszczykiem praktyk religijnych, dlatego szuka kogoś, kto jest w stanie wyzwolić go z zapaści, szuka wybawiciela: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przed uczonymi w Piśmie i faryzeuszami, ludźmi na wskroś religijnymi. Dlaczego? Droga do królestwa Jezusa nie wiedzie przez religijność, rutynę, doskonałość i poprawność, ale przez skruchę serca, schronienie się pod skrzydłami Najwyższego i poprzez wiarę w Odkupiciela, tego jedynego Goel’a (hebr. wybawca, zob. Iz 49,7), który może nas wyprowadzić z naszych zniewoleń i wprowadzić do swego królestwa.

Poznaniem Boga a nawrócenie
 
Nawrócenie w życiu człowieka wierzącego, szukającego Boga, należy do problemów niemożliwych do rozwiązania w życiu raz na zawsze. Chrzest, wtajemniczenie w sakramenty Kościoła to tylko pierwsze kroki. Bardzo często nawrócenie, które dokonuje się u człowieka religijnego, dotyczy przechodzenia od religii do wiary. Nawrócenie jawi się jako nierozerwalnie związane z poznaniem Boga. Poza osobistym doświadczeniem przypomina nam o tym także przykład naszego ojca w wierze Abrahama (zob. Rz 4,12). Jak mówi św. Paweł, posiadał on wiarę jeszcze przed obrzezaniem.

Czytając Księgę Rodzaju, możemy jednak zauważyć, że ani powołanie Abrahama, ani obrzezanie nie jest metą na drodze jego nawrócenia, ale tylko pewnym jej etapem. Nawet sama ofiara z jedynego, umiłowanego syna Izaaka, którą zaakceptował i na którą był gotów, nie jest ostatnim horyzontem na tej drodze. Według tradycji żydowskiej Abraham i Izaak zostali postawieni przed nową próbą w momencie, kiedy Bóg powstrzymał ich przed złożeniem ofiary. Kiedy już doszli do przekonania, że gdy Bóg każe, należy to uczynić, słyszą słowa: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! (Rdz 22,12). Rashi di Troyes dodaje w swym komentarzu, że wtedy Abraham odpowiedział: Jeśli tak, to przyszedłem tu na próżno! Chciałbym zrobić mu przynajmniej małe zadraśnięcie. Wtedy Bóg dodał: „Nie czyń mu nic złego”. Abraham został w tym momencie pozbawiony nawet najmniejszej możliwości zademonstrowania swej wiary, gorliwości i miłości wobec Boga. I okazał się posłuszny Bogu, a nie swemu instynktowi, pokusie nadgorliwości, dlatego to właśnie w tym momencie poznał nowe oblicze Boga i ujrzał nowy horyzont wiary. Prawdziwa ofiara Izaaka dokonuje się w momencie odrzucenia jej przez Boga, kiedy Abraham musi zejść z góry Moria, ponieważ trudno jest wejść na górę świętości, ale o wiele trudniej jest nie pozwolić ogarnąć się zapałowi, ideologii i fanatyzmowi i powrócić z taką samą niecodzienną energią miłości i wiary w codzienne życie.
 
Barbara Rzepka
Posłaniec Serca Jezusowego, marzec 2006