DRUKUJ
 
Janusz Dobry
Jezus Cię potrzebuje
eSPe
 


Duchowość to życie w oparciu o Boga i życie Bogiem; podejmowanie decyzji ze względu na Niego. Duchowość to wiara w centrum naszego życia. Duchowość nie jest łatwa. O życie duchowe trzeba się troszczyć. Trzeba mieć bardzo otwarte serce, żeby usłyszeć, co Bóg do nas mówi. Musimy pozwolić, żeby On do nas się zwracał.
 
Pomyślcie o uczniach Jezusa. Kochali Go tak bardzo. Tak dobrze Go poznali. Nie zrozumieliby własnego życia bez Niego. A jednak Maria Magdalena bierze go za ogrodnika. Uczniom płynącym łodzią wydaje się, że to duch. Tomasz nie ma zaufania, że ukazał się mu Jezus i chce dotknąć Jego ran. Przecież Go kochali. Szukali Go. Pragnęli z Nim być. Nie rozumieli swojego życia, gdy nie byli razem z Jezusem. A jednak ich to kosztowało. Nie było im łatwo. Jezus naprawdę musiał włożyć wiele wysiłku w to, żeby im udowodnić, że to jest prawda, że On żyje.
 
Tym jest duchowość. Polega na kochaniu Jezusa. Pragnieniu bycia z Nim. Ale rozumiemy, że to jest coś większego niż „ja” i „ty”. Jeśli duchowość jest chrześcijańska, to tak właśnie wygląda. Jest większa ode mnie, od moich idei, od pytań, które sobie stawiam a nawet od moich marzeń i problemów.
 
Ustanowienie Siedmiu (Dz 6, 1-7)

Wówczas, gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy. «Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły» – powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. «Upatrzcie zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa». Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, oraz Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona, Parmenasa i Mikołaja, prozelitę z Antiochii. Przedstawili ich Apostołom, którzy, modląc się, położyli na nich ręce. A słowo Boże szerzyło się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie, a nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę.
 
Historia tego tekstu jest taka, że wspólnota zorientowała się, że potrzebuje więcej osób, które w tej wspólnocie będą pełniły posługę. Apostołowie już nie wystarczali. Musieli poszukać nowych osób. Jakie przyjęli kryteria? Dzieje Apostolskie powiadają, że byli to „ludzie dobrzy i pełni Ducha Świętego”. Wybrali siedmiu. Przedstawili ich Apostołom.
 
To jest również nasza historia. Ciągle brakuje ludzi. Kościół nieustannie potrzebuje więcej osób. Nie wiem ilu jest was na Kongresie, ale powiem wam, że Królestwo Boże potrzebuje nas wszystkich – jednego po drugim. Nie potrzebuje tylko siedmiu spośród was. Potrzebuje wszystkich.
 
To również jest duchowość chrześcijańska. Zrozumieć, że jakkolwiek czuję się mały i słaby, mam również swoje miejsce w Bożej sprawie – każdy wg swojego powołania. Ale nie mogę być przekonany, że nie jestem tam potrzebny. Ktoś taki nie zrozumiałby naprawdę Jezusa Chrystusa.
 
Pierwsze przesłanie: Jezus nas potrzebuje. Królestwo Boże nas potrzebuje. Kościół nas potrzebuje. I dlatego muszę się zapytać, co mogę dać dla Królestwa, dla Kościoła.
 
Spór o pierwszeństwo (Mt 18, 1-5)
 
W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje”.
 
W tej Ewangelii Bóg objawia prawdę, którą zrozumiał św. Józef Kalasancjusz. „Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, ten mnie przyjmuje”. W tym dziecku, w tym młodym człowieku jest Chrystus. Co zrobił Kalasancjusz? Co zrobiła Matka Paula? W różnych okolicznościach historycznych zrobili to samo. Spojrzeli na dzieci tak, jak patrzy na nie Bóg. I podjęli decyzję ze względu na Boga. Nie ze względu na własną wygodę i nie ze względy na własne zalety i upodobania. Ale ze względu na to, że czuli, że Bóg ich do tego wzywa.
 
Wyobrażacie sobie, że podejmowalibyśmy decyzje tylko ze względu na to, na co mamy ochotę? Wyobrażacie sobie co by to znaczyło, że podejmuję decyzję tylko w oparciu o moje zalety? Pewno, że trzeba je brać pod uwagę. Ale duchowość chrześcijańska polega na tym, żeby podejmować decyzje ze względu na to, co Bóg we mnie zasiał.
 
To jest druga część duchowości – pozwolić, żeby cierpienia, braki innych stały się dla mnie wezwaniem, i żebym ja je odczytał w świetle wiary.
 
Zatem dwa stwierdzenia. Pierwsze: brakuje ludzi. I drugie: odpowiedzieć na to, czego On najbardziej ode mnie potrzebuje. To są dwa mocne klucze w duchowości chrześcijańskiej.
 
I teraz stawiam pytanie, jak to zrobić – jak odpowiedzieć Bogu?
 
Nie może zabraknąć dwóch rzeczy – modlitwy i dzielenia się z braćmi. Stosując te dwie rzeczy można podjąć właściwą decyzję.
 
Dzieje Apostolskie mówią, że przed ustanowieniem siedmiu diakonów Apostołowie modlili się głęboko. Modlitwa daje życie. Druga rzecz to rozeznanie dokonane razem z braćmi. Choćby nawet nic nie rozumieli, jak Apostołowie, to jednak mimo to rezultat był dobry. Dlaczego? Ponieważ Pan był z nimi. Choćbyśmy rzeczywiście byli mało rozumni, opornego serca, choćbyśmy nie rozumieli tego, w jaki sposób Jezus jest pomiędzy nami, to On doprowadza rzeczy do dobrego skutku.
 
Tak rozumiem duchowość chrześcijańską – mieć poczucie, że jestem potrzebny; mieć poczucie, że inni – najubożsi – wzywają mnie, potrzebują mnie. Odkrywszy te dwie rzeczy modlę się dużo, żeby zrozumieć, czego Bóg ode mnie oczekuje i razem z moimi braćmi i siostrami szukam odpowiedzi, której powinienem udzielić.
 
***
 
Pozwólcie, że dam wam jeszcze jedną radę. Żeby odkryć odpowiedź, której Bóg od nas oczekuje, jest tylko jeden sposób – trzeba szukać jej dogłębnie. Kiedy odkryjesz tę odpowiedź – żyj w pełni, żyj głęboko tą odpowiedzią. Nie ma innego sposobu. Matka Paula i Józef Kalasancjusz, którzy dzielą się swoją duchowością doskonale to rozumieją – poszukiwać, a kiedy odpowiedź się pojawia – żyć nią w pełni. Każdy zgodnie z własnym powołaniem. Nie ma innej drogi. Nie potrzebujemy chrześcijan połowicznych. Nie potrzebujemy połowicznych zakonników i zakonnic. Potrzebujemy świadków. I chociaż czujemy się mali i ubodzy, Pan nam towarzyszy. W duchowości to uczucie i zrozumienie tego jest najważniejsze – Jezus Chrystus idzie ze mną.

Janusz Dobry
eSPe nr 126

Tekst został opracowany na podstawie homilii, którą wygłosił o. Pedro Aguado Cuesta drugiego dnia Kongresu Duchowości Młodych. Można ją odsłuchać w oryginale na kanale Młodzieży Pijarskiej w serwisie YouTube.com.