DRUKUJ
 
Ewelina Steczkowska
U tronu Królowej
Idziemy
 


– Śluby złożone na Jasnej Górze są najlepszą wskazówką dla istnienia polskiego narodu, są prawdziwym programem społecznym. Z bp. Łukaszem Buzunem z Kalisza, paulinem, rozmawia Ewelina Steczkowska.
 
Księże Biskupie, czy możemy powiedzieć, że Maryja, uznana niedawno za najbardziej wpływową kobietę świata, ma też taką pozycję w Polsce?
 
Kult Matki Bożej ma swoje głębokie korzenie w Kościele powszechnym, w Kościele w Polsce. Jeśli chodzi o nasz rodzimy grunt religijności, pobożności, to nasza duchowość ma kształt drzewa. Korzeniami są Eucharystia, która wynika z męki, śmierci, zmartwychwstania Pana Jezusa. To są podstawy, o których nie możemy zapominać, bo one prowadzą nas do Boga. Natomiast gdy patrzymy na koronę drzewa, możemy ją porównać do pobożności maryjnej. Każdy jej listek to wysubtelnienie tych elementów, które wypełniają naszą codzienność, pomagając nam otworzyć się na drugiego człowieka. Każdy wierzący czy niewierzący człowiek siłą rzeczy ociera się o kult Maryi. Jest mnóstwo kościołów, sanktuariów, modlitw i nabożeństw; w Polsce szczególny wymiar mają nabożeństwa majowe i październikowe; są pieśni ku czci Matki Bożej. Różne formy kultu i poszczególne praktyki pobożności maryjnej należą do duchowości maryjnej i tworzą specyfikę duchowości katolickiej.
 
Ta duchowość jest nam Polakom szczególnie bliska, bo cała otoczka maryjna przyjęła charakter kulturowy. W sobotę 23 kwietnia obchodziliśmy uroczystość św. Wojciecha, który, choć na ziemi Polan był krótko, to prawdopodobnie był inspiratorem najstarszego religijnego hymnu narodowego – „Bogurodzicy”. Maryja jest złączona z polskim narodem od wieków.

Dlatego Maryja została ogłoszoną Królową Polski?
 
Zanim przejdziemy do wątków dla Polski historycznych, musimy zacząć od wątku biblijnego. W czasie uroczystości 3 maja, gdy w szczególny sposób czcimy Maryję jako królową, jest czytany fragment z Apokalipsy św. Jana. Opisuje on „niewiastę obleczoną w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu”. Matka Mesjasza jest ukazana jako pełna światła Bożego, ukoronowana przez samego Stwórcę. Bierze udział w zwycięstwie, jakie zostało odniesione przez Chrystusa: miłości nad nienawiścią, prawdy nad kłamstwem. Ten fragment wyraża, że Maryja jest Królową całego świata, ale zarazem że jest obrazem pokory, nie zajmuje czyjegoś miejsca, jest otwarta na wolę Boga, posłuszna Jemu. Wszystko u Maryi jest na tak, nie ma nic, co by byłoby u Niej na nie. Oprócz tego, że Maryja jest Królową, jest także Matką, o czym przypomina Ewangelia według św. Jana: „Niewiasto, oto syn Twój”. Te słowa dotyczą każdego z nas.
 
Ten właśnie wątek biblijny sprawił, że Maryja – Królowa nieba i ziemi mogła zostać obrana Królową m.in. Polski. Nasuwają nam się od razu śluby Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 r., które odbyły się w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie. Z kolei 300 lat później królowanie Maryi bardzo mocno wybrzmiało w Polskich Ślubach Narodu, odczytanych na Jasnej Górze, a przygotowanych przez wielkiego czciciela Matki Bożej kard. Stefana Wyszyńskiego.
 
W jaki sposób pokazywać, że Matka Boża rzeczywiście jest Królową naszej Ojczyzny? Jaki cel miały oba śluby?
 
Celem była odnowa moralna i duchowa narodu. Taki był zamysł zarówno wtedy, gdy ślubował Jan Kazimierz we Lwowie, jak i wtedy, gdy Prymas Tysiąclecia przygotowywał, napisał i ogłosił Wielką Nowennę. Polska stała wtedy wobec konkretnego zagrożenia, w przypadku Ślubów Jasnogórskich była to oczywiście nawała komunizmu, bezwzględność władzy wobec ludzi, całkowite odebranie ludziom wolności. Kardynał Wyszyński, który pisał śluby w Komańczy, zdawał sobie sprawę, że jest to historyczny moment. Z drugiej pamiętał słowa kard. Augusta Hlonda, który powtarzał, że jeśli zwycięstwo przyjdzie, to tylko przez Maryję. Zwrócenie się do Matki Bożej zarówno w XVII, jak i w XX w. pokazuje, jak ważny i bliski jest dla nas aspekt macierzyński Maryi. Treść ślubów do dzisiaj jest aktualna.
 
Jakie znaczenie dla Polski miały uroczystości milenijne na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku?
 
Prymas Polski na Jasnej Górze odczytał słowa: „Bogurodzico Dziewico, Matko Kościoła i Królowo Polski! (...) W obliczu Boga w Trójcy Świętej Jedynego, w głębokim zjednoczeniu z Głową Kościoła rzymskokatolickiego (...) my, Prymas i Biskupi polscy, zebrani u stóp Twego jasnogórskiego tronu, (...) oddajemy dziś ufnym sercem w Twą wieczystą, Macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego narodu i wszystko, co Polskę stanowi, za wolność Kościoła w świecie i w Ojczyźnie naszej, ku rozszerzaniu się Królestwa Chrystusowego na ziemi. Oddajemy Tobie w niewolę miłości za Kościół całą Polskę, umiłowaną Ojczyznę naszą, cały naród polski, żyjący w kraju i poza jego granicami. (...) ”
 
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jako naród powinniśmy wrócić do samego tekstu Ślubów Jasnogórskich. Jest to bogactwo zasad i postaw społecznych dla całej Ojczyzny, poniekąd ich źródło. Chciałbym odnieść się do jednego fragmentu, mocno związanego z 1050. rocznicą chrztu Polski. Mówi on: „Pragniemy, aby każdy z nas żył w łasce uświęcającej i był świątynią Boga, aby cały Naród żył bez grzechu ciężkiego, aby stał się Domem Bożym i Bramą Niebios, dla pokoleń wędrujących poprzez polską ziemię – pod przewodem Kościoła katolickiego – do Ojczyzny wiecznej”.
 
Benedykt XVI, jeszcze jako kard. Joseph Ratzinger w swoim tekście „Maryja w tajemnicy Kościoła” mówi o pojęciu łaski, że jest to zasadniczy element w życiu Matki Bożej. Skoro dla naszej Królowej, to i dla nas: tylko łaska uświęcająca jest dla naszego narodu drogą odnowy.
 
Ksiądz Biskup był przeorem jasnogórskiego klasztoru ojców paulinów. Dlaczego właśnie Jasną Górę określamy mianem polskiej Kany Galilejskiej?
 
Ojciec Melchior Królik zapisuje setki świadectw cudów wymodlonych za przyczyną Matki Bożej. I to, co stawiamy na pierwszym miejscu, to są świadectwa przemiany wewnętrznej, choć oczywiście nie brakuje uzdrowień fizycznych. Wielkim cudem jest to, gdy ktoś przychodzi po wielu latach, czasami nawet po 40 latach unikania sakramentu pokuty, bo chce się wyspowiadać, otworzyć się na łaskę Bożą. Oczywiście, do spowiedzi można przystąpić w każdym zakątku Polski, jednak gdy ktoś ma poważne kłopoty, chce zmienić swoje życie, to instynktownie przyjeżdża na Jasną Górę. Właśnie tutaj, w polskiej Kanie, Maryja wstawia się za ludźmi i mówi do Jezusa: „Nie mają już wina”. Matka Boża prosi, żeby te puste dzbany ludzkiego życia zostały wypełnione łaską uświęcającą. Jest tutaj niesamowity klimat modlitwy, łatwiej otworzyć serca niż w innym miejscu. Już Jan Paweł II mówił, że Jasna Góra jest konfesjonałem narodu i jest też jego ołtarzem.
 
A jak dzisiaj powinniśmy rozumieć, że Maryja jest Królową Polski? Czy tylko w życiu publicznym naszej Ojczyzny?
 
Konstytucja RP gwarantuje rozdział Kościoła od Państwa, niemniej śluby złożone na Jasnej Górze są najlepszą wskazówką dla istnienia polskiego narodu, są prawdziwym programem społecznym.
 
Maryja, będąc Matką Jezusa, jest równocześnie Królową, i odwrotnie. Oznacza to, że nie można oderwać pełnienia chociażby funkcji publicznej od osobistej wiary i zaangażowania, od funkcjonowania w danej rzeczywiści, bo jest to integralna całość. W życiu społecznym, przestrzegając Ślubów Jasnogórskich, będziemy szli zgodnie z Ewangelią, nauczaniem Kościoła i po prostu z normami ludzkimi, takimi jak chociażby obrona życia. Maryja rzeczywiście będzie naszą Królową, jeśli my, jako Jej poddani, nie będziemy przekraczać granic zdrowo pojętej tolerancji.
 
Natomiast w życiu prywatnym niezwykle ważna jest obrona rodzin, zwłaszcza przed zepsuciem moralnym, wychowywanie dzieci w wierności Chrystusowi. I o to szczególnie powinniśmy się modlić, zwłaszcza na różańcu, o co przecież prosiła nas sama nasza Królowa.

Rozmawiała Ewelina Steczkowska
Idziemy nr 18 (552), 1 maja 2016 r.