logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
red. Dawid Czaicki
40 rozważań na Wielki Post
Wydawnictwo Salwator
 


Wielki Post to czas spojrzenia we własne serce z perspektywy słowa Bożego. Przeżywany w odpowiednim rytmie i z zaangażowaniem ma każdego chrześcijanina doprowadzić do owocnego i świadomego przeżycia wydarzeń paschalnych.
 
Wydawca: Wydawnictwo Salwator
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-7580-533-8
Format: 120x180
Stron: 190
Rodzaj okładki: Miękka
  
 

 
dzień 7: Męka i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa (Mk 14-15)

o. Tomasz M. Dąbek OSB 
 
 
Namaszczenie w Betanii było przygotowaniem śmierci i pogrzebu Pana Jezusa. Święty Marek nie podaje imienia kobiety, według św. Jana była to Maria z Betanii wdzięczna za wskrzeszenie brata Łazarza. Ewangelistom chodzi nie tyle o dokładne podanie szczegółów, ile o religijne znaczenie słów i wydarzeń związanych z misją Zbawiciela. Teraz uczy, że ważniejsza od (może pozornej) troski (Judasza) o ubogich jest miłość wyrażająca się w ofiarowaniu cennego olejku, rozbiciu drogiego naczynia i namaszczeniu umiłowanego Mistrza. Zapowiada też, że ten czyn stanie się trwałą cząstką głoszenia Dobrej Nowiny o Jego życiu i Ofierze.
 
Haniebna zdrada jednego z uczniów następuje po czynie miłości kobiety – anonimowej uczennicy. Pieniądze jako nagroda za zbrodnię często pojawiają się w ludzkich dziejach i zwykle – jak w przypadku Judasza – nie przynoszą szczęścia temu, kto zdobywa je podobną drogą.
 
Wieczerza paschalna odbyła się w domu należącym do zaprzyjaźnionej rodziny – może matki św. Marka, gdzie potem zbierali się pierwsi chrześcijanie (por. Dz 12,12). Jednocześnie Pan Jezus zachowywał środki ostrożności – nie podał wprost imienia gospodarza czy gospodyni, ale charakterystyczny szczegół – mężczyzna niosący dzban wody. Zwykle robiły to kobiety.
 
Pierwsza informacja związana z przebiegiem ostatniej wieczerzy to zapowiedź zdrady podana w formie ogólnej – wśród tych, którzy razem z Mistrzem maczają chleb w misie z gorzkimi ziołami, jest zdrajca. Przygotowuje sobie smutny los – lepiej by było dla niego, gdyby się nie narodził, niż miałby dopuścić się takiego czynu. Nie znaczy to wprost, że Judasz jest potępiony. Choć nie zdobył się na akt pokornego wyznania winy wobec Chrystusa, może w ostatniej chwili przed samobójczą śmiercią zwrócił się z miłością do Boga. Niemniej jego czyn pozostanie na zawsze znakiem hańby i niegodziwego nadużycia zaufania i miłości.
 
Najwyższym przejawem miłości jest ofiara Chrystusa za nasze zbawienie dokonana w sposób krwawy na krzyżu, a wcześniej uobecniona – dokonana w sposób bezkrwawy – w Wieczerniku. Jego ciało i krew za nas wydane pod postaciami chleba i wina uobecniają się przez posługę ustanowionych szafarzy jako pokarm w drodze do domu Ojca. Mistrz zapowiada, że nie będzie więcej pił wina – napoju radości – aż do nastania pełnej radości w królestwie Bożym – po Jego zmartwychwstaniu.
 
Zapowiedział, że zwątpią w Niego wszyscy uczniowie, a zaprze się Go ten, którego ustanowił swoim zastępcą na ziemi. Tylko św. Marek podaje, że nastąpiło to po wieczerzy, w drodze do Getsemani na Górze Oliwnej. Święty Piotr i pozostali zapewniali Go o swej wierności, nawet gotowości oddania za Niego życia, ale Mistrz zapowiedział charakterystyczny szczegół: Piotr zaprze się Go trzykrotnie, zanim kogut dwa razy zapieje.
 
W Getsemani przeżywał duchowe cierpienia, oczekując życzliwej obecności trzech wybranych uczniów, ale oni w tym czasie spali. Prosił Ojca o oddalenie godziny męki, ostatecznie jednak o wypełnienie Jego woli. W najwyższym duchowym cierpieniu rozumiał słabość uczniów i wraz z nimi wyszedł naprzeciw tych, którzy mieli Go pojmać.
 
Judasz, prowadząc ludzi, których ewangelista określa jako „zgraja”, wybrał zdradziecki pocałunek jako znak, po którym będzie można poznać Poszukiwanego przez przywódców ówczesnego Izraela. Apostołowie chcieli jeszcze bronić Mistrza, jeden z nich uciął ucho słudze najwyższego kapłana, ale Pan Jezus dał się pojmać zgodnie z zapowiedziami Starego Testamentu. Uczniowie uciekli. Święty Marek wspomina o młodzieńcu ubranym w prześcieradło, który umknął, zostawiwszy tkaninę w rękach tych, którzy chcieli go pojmać. Może to dyskretny podpis samego ewangelisty – wspomnienie z młodych lat, kiedy chciał być blisko Mistrza?
 
Podczas nocnego posiedzenia Sanhedrynu, kiedy fałszywe świadectwa nie mogły stanowić podstawy dla skazującego wyroku, dopiero pytanie o godność mesjańską i twierdząca odpowiedź Pana Jezusa z zapowiedzią przyszłego sądu została potraktowana jako bluźnierstwo zasługujące na śmierć. Sanhedryn i słudzy zaczęli znieważać Tego, który kiedyś ich osądzi.
 
W tym czasie św. Piotr, chcąc wiedzieć, co stanie się z Mistrzem, przebywał na dziedzińcu pałacu arcykapłana, ale gdy służąca i inni pytali go, czy należy do uczniów Sądzonego, trzykrotnie się Go zaparł i dopiero drugie pianie koguta przypomniało mu zapowiedź Mistrza i skłoniło do gorącego żalu.
 
Rano nastąpił proces przed trybunałem rzymskim. Pan Jezus twierdząco odpowiedział na pytanie, czy jest Królem żydowskim, ale więcej nic nie mówił do sędziego. Nie szukał obrony, wiedząc, że nie może liczyć na zrozumienie u ludzi zainteresowanych tylko własnymi korzyściami. Tłum podburzony przez arcykapłanów zażądał, by na święto uwolniono Barabasza, uwięzionego z innymi buntownikami, którzy podczas rozruchu popełnili zabójstwo. Mogli uchodzić za bohaterów walczących o wolność narodu. Ludzie wybrali tego, który może był ich przywódcą, a żądali ukrzyżowania Tego, który jako jedyny mógł im przynieść prawdziwą wolność.
 
Rzymski urzędnik chciał zadowolić tłum, jego najniższe instynkty, uwolnił Barabasza, a Pana Jezusa przed ukrzyżowaniem kazał ubiczować. Ta kara stanowiła wstęp do kary głównej, ale człowiek mający jakieś resztki poczucia ­przyzwoitości mógłby tego oszczędzić Skazańcowi – wiedział, że wydano Go niewinnie z zawiści.
 
Żołnierze też nie ograniczyli się do wymierzania ciosów, lecz zwołali cały oddział na okrutną zabawę, wyszydzili Więźnia, ubrali Go w czerwony płaszcz przypominający szaty władców i bogaczy, na głowę włożyli wieniec z ciernia, pluli na Niego i bili Go po głowie.
 
Podczas drogi na miejsce kaźni zmusili do pomocy przechodzącego rolnika. Święty Marek wspomina imiona jego synów, zapewne znanych chrześcijanom w Rzymie. Jednego z nich oraz jego matkę, którą nazywa własną matką, pozdrawia także św. Paweł (por. Rz 16,13). Prawdopodobnie przyjęcie posługi, do której został zmuszony ojciec, stało się źródłem błogosławieństwa dla całej rodziny.
 
Przed ukrzyżowaniem dano Panu Jezusowi wino zaprawione mirrą – napój oszałamiający, który miał złagodzić cierpienia. On go nie przyjął, pragnąc we wszystkim doznać ludzkiego cierpienia. Został ukrzyżowany i widział, jak rzucano losy o Jego ubranie. Nad głową miał napis z tytułem „Król żydowski”, słuszność tego tytułu uznał wobec Piłata. Jednak jest to królowanie zupełnie innego rodzaju niż władza ziemskich przywódców. Ukrzyżowany razem ze złoczyńcami, zgodnie z zapowiedziami prorockimi potraktowany jak jeden z nich, był także wtedy Panem całego świata dobrowolnie przyjmującym ciężar ludzkich win.
 
Znosił lekceważenie przechodzących ludzi i przywódców swego narodu i swojej religii, a także ukrzyżowanych razem z Nim.
 
Święty Marek podaje godziny ukrzyżowania: trzecia – nasza dziewiąta (por. Mk 15,25), szósta (południe), kiedy „mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej (naszej piętnastej)” (Mk 15,33). Wtedy nastąpił zgon poprzedzony okrzykiem wyrażającym poczucie opuszczenia przez Boga. Ktoś jeszcze chciał Mu ulżyć, podając na trzcinie gąbkę z octem, ale równocześnie wypowiedział lekceważące słowa. Pan Jezus wydał donośny okrzyk i wyzionął ducha.
 
Wówczas rozdarła się zasłona świątyni Pierwszego Przymierza, otworzył się dostęp do Miejsca Najświętszego, gdzie arcykapłan tylko raz w roku wchodził z krwią ofiary przebłagalnej. Setnik, obecny przy śmierci wielu ukrzyżowanych, uznał, że Ktoś umierający w ten sposób, istotnie był Synem Bożym (por. Mk 15,39).
 
Święty Marek podaje imiona kilku kobiet oraz wspomina wiele innych, które towarzyszyły i usługiwały Panu Jezusowi w Galilei i przyszły z Nim do Jerozolimy, a teraz do końca były z Nim – z daleka przypatrywały się Jego męce i śmierci. Okazały więcej miłości i wierności niż mężczyźni, uprzednio zapewniający o swym przywiązaniu do Mistrza.
 
Swoje przywiązanie okazał zamożny Józef z Arymatei, który zatroszczył się o pogrzeb Jezusa. Uzyskał pozwolenie Piłata, zakupił płótna i złożył we własnym grobie.
 
Kobiety przyglądały się, gdzie Go złożono i potem pierwsze dowiedziały się o zmartwychwstaniu.
 
Zastanówmy się: kogo z osób wspominanych w opisie męki Pańskiej najbardziej przypomina nasz sposób myślenia i działania?
 
Modlitwa

Panie, nasz Boże, niech obfite błogosławieństwo spłynie na Twój lud, który obchodzi pamiątkę śmierci Twojego Syna i spodziewa się swojego zmartwychwstania; odpuść mu winy, udziel pocieszenia, umocnij go w świętej wierze i zapewnij mu wieczne zbawienie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. 

Zobacz także
Agata Rusak
Są kryzysy gospodarcze, polityczne, społeczne. Słyszymy o nich w mediach, gdzie sieją grozę biedy i zniewolenia, nienawiści i chaosu. Kładą się złowieszczym cieniem na przyszłości świata. Są kryzysy w relacjach: małżeńskie, wspólnotowe, przyjacielskie, wychowawcze. Wymagają negocjacji, mediacji, umów, kompromisów. Są wreszcie te najgłębsze, wewnętrzne, egzystencjalne. 
 
Jola Workowska
Życie polega na tym, by twórczo modyfikować swoją wizję świata, a nie odcinać kupony. Dysponowanie własną wizją świata nie jest równoznaczne z posiadaniem gotowych rozwiązań. Ludzie dzisiaj myślą, że aby dobrze żyć wystarczy wszystko odmierzyć, zmierzyć i wyjaśnić naukowo.

Z Andrzejem Półtawskim rozmawia Jola Workowska
 
ks. Waldemar Kluz

W pysze i dobrostanie człowiek często ma wysoko uniesione oczy, a jednak nie widzi wystarczająco ostro i wyraźnie. W odwrotnym położeniu, bólu i nędzy, podnosi oczy i widzi jakby ostrzej, inaczej. Bogacz w Ewangelii nawet nie ma imienia, błyszczy przepychem - a bisior, jedna z droższych i najstarszych tkanin w kulturze śródziemnomorskiej, w świetle dnia, w jasnych promieniach słońca naprawdę ślicznie się mienił. Na pozór miał wszystko, a w rzeczywistości nie miał ani imienia, ani tożsamości, która by go integrowała wewnętrznie.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS