DRUKUJ
 
Ks. Hubert Kranz SDS
Filipiny - młoda Fundacja w starym Kraju Misyjnym.
materiał własny
 


Filipiny - młoda Fundacja w starym Kraju Misyjnym

Ks. Hubert Kranz SDS jest od 13 lat członkiem Południowo-Niemieckiej Prowincji Salwatorianow. Po 6 latach pracy w Niemczech, w październiku 2001 roku wyjechał na Filipiny, aby pomagać przy rozwijaniu działalności tamtejszej misji. Jego list rzuca swiatło na sytuację salwatoriańskiej Fundacji na Filipinach.

Manila, Filipiny
Drodzy współpracownicy i przyjaciele salwatoriańskich Misji!
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam z kraju 7000 wysp.
(...)Tym razem chcę mówić raczej głosem młodej i obiecującej salwatoriańskiej misji.

Pierwsze kroki

Od mojego pierwszego pobytu na Filipinach w 1995 zmieniło się wiele. Wówczas nie było tu jeszcze Salwatorianów, ale były nasze Siostry Salwatorianki. Swoją działalność na Filipinach rozpoczęły one przed 30 laty. Właśnie w 1995 roku gdy zakończyłem moje studia teologiczne, otrzymałem możliwość wyjazdu na Filipiny, aby konkretnie rozeznać i ugruntować swoje powołanie. Wówczas dzięki Siostrom Salwatoriankom zdobyłem w miarę dokładny ogląd sytuacji i poznałem możliwości pracy na Filipinach. Mogłem też zapoznać się z panującymi tu warunkami życia i trochę się oswoić z tutejszym klimatem. Zdobyte doświadczenia i kontakty, które wtedy nawiązałem, ułatwiły mi później podjęcie osobistej decyzji o pracy misyjnej w tym kraju.

Dlaczego akurat Filipiny?

Po raz pierwszy myśl o Filipinach pojawiła się u mnie w czasie nowicjatu, kiedy to ze strony Generalnej Władzy Salwatorianów poczynione zostały pierwsze kroki mające na celu rozpoczęcie dzialalności misyjnej w tym kraju. Wtedy nie interesowało mnie to za bardzo, bo przecież byłem dopiero na początku mojej drogi życia zakonnego. Myśl ta jednak pozostała mi w pamięci i w ciągu nastepnych lat dalej sie rozwijała. Już za czasów życia naszego Założyciela, ks. Jordana, pojawiła się myśl, aby rozpocząć dzialalność na Filipinach, ale tego nie udało sie wówczas zrealizować. Obecność Salwatorianek na Filipinach od 1972 roku była ciągłym wzywaniem, że i Salwatorianie powinni poczynić kroki w kierunku założenia tam swojej placówki.

Co robimy na Filipinach?

Po pierwszych latach poszukiwań i prób nasze położenie na tyle się ustabilizowało, że rozpoczęliśmy kształcenie i formację zakonną nowych członków naszego zgromadzenia. Nasza misja na Filipinach powinna stać się w przyszłości pewnego rodzaju salwatoriańskim filarem na kontynencie Azjatyckim. Filipiny są w Azji jedynym krajem katolickim. Istnieją tu dobre możliwości kształcenia, a językiem wykładowym jest język angielski. Choć uzyskanie wizy pobytowej na Filipiny wymaga wiele cierpliwości (biurokracja) i pieniędzy, to jednak jest ono o wiele łatwiejsze, aniżeli uzyskanie wizy do innych krajów Azji. To są wiec trzy powody dla których Filipiny nadają się na usytuowanie tutaj Międzynarodowego Domu Formacji SDS:
- dobre możliwości kształcenia,
- j. angielski jako wspólny język,
- minimalne ograniczenia wjazdu.
Obecnie przyjęliśmy kandydatów z różnych krajów i naszym zadaniem jest, umożliwić im salwatoriańską formację, aby kiedyś mogli służyć ludziom w swoich krajach i głosić Chrystusa jako Zbawiciela Swiata.(...)

Pierwsi salwatorianie z Chin i Sri Lanki.

19 marca 2002 roku, w święto św. Józefa, patrona naszego zgromadzenia, dobiegł końca pierwszy na Filipinach kurs nowicjatu. 3 współbraci z Chin i 1 ze Sri Lanki zlożyło swoje pierwsze śluby zakonne. To było piekne i rodzinne święto w naszej kaplicy domowej w Manilii. Choć owa uroczystość nie miała w sobie nic spektakularnego, to jednak pierwsza profesja zakonna na Filipinach stała się dla Salwatorianów wydarzeniem historycznym. Po raz pierwszy od wielu lat profesję znów złożyli chińscy Salwatorianie z kraju, w którym od czasu przejęcia przez komunistów władzy, salwatoriańska misja musiała zostać zamknięta. Po raz pierwszy mamy także Salwatorianina ze Sri Lanki. Myśl, jak Salwatorianie w Azji będą się rozwijać angażuje mnie bardzo, ponieważ to ja zgodnie z przewidywaniem bedę świadkiem i współodpowiedzialnym za ten rozwój. (...)Ks. Jarosław Dziuba należy do pierwszej grupy Salwatorianów, ktorzy w roku 1996 rozpoczynali działalność na Filipinach. Jakiś czas był on tutaj nawet sam. Jesteśmy mu wdzięczni, że między innymi dzięki jego wytrwałości Salwatorianie są dzisiaj obecni na Filipinach.

Co będzie dalej?

Nasi chińscy współbracia będą w Manilii studiować teologię i pedagogikę. Początkiem kwietnia Ks. Wojciech Juraszek, ja i grupa kandydatów ze Sri Lanki i Filipin przeprowadziliśmy się do Tagaytay. Miejscowość ta leży ok. 50 km na południe od Manili. Kandydaci rozpoczną tam studia filizoficzne. Obecnie wynajmujemy mieszkanie u Ksieży Redemptorystów. Mamy wprawdzie własną działkę budowlana w pobliżu, tj. w Amadeo, ale jest ona jednak jeszcze placem budowy. Budujemy tam dom dla kandydatów. Jeśli wszystko przebiegać będzie zgodnie z planem, wprowadzimy się do nowego domu już w grudniu. Nigdy jeszcze nie przeżywałem tak intensywnie, jak bardzo jesteśmy zależni od naszych darczyńcow, od ludzi którzy z nami myśla i czują i którzy nas wspierają modlitwą i materialnymi ofiarami. Przede wszystkim teraz, kiedy wszystko jeszcze jest w budowie potrzebujemy bardzo dużo pieniędzy. Finansowanie budowy nowego domu jest wprawdzie zapewnione, ale jego wyposażenie, książki, boisko do koszkówki nie są w tym budżecie przewidziane. O niezależności finansowej w następnych latach nie ma nawet co myśleć. Pierwszym krokiem w tym kierunku ma być nasz własny ogród warzywny i sad. Już teraz rosną w nim palmy kokosowe, banany, kawa, papaja i kilka innych warzyw, których nazw sam jeszcze nie znam. Poprzedni właściciel naszego gruntu miał na nim sad. Po przejęciu tego sadu, przetrzewiliśmy dziko rosnące na tym terenie gąszcza, i ów sad ujrzał znów światło dzienne - dar nieba.

Perspektywy!

Jak z moich relacji wynika, dopiero zaczynamy rozwijać naszą strukturę zakonnej formacji. Częściami składowymi tej formacji mają być obok studiów także sport, ogród, i prace domowe jak też praktyka i aktywność kulturalna. Co dotyczy personelu, wiele się zapewne jeszcze zmieni. Wzrośnie też potrzeba współpracowników z szeregów naszych współbraci. Wkrótce bedziemy mieć wiecej kandydytów. Już teraz mamy chętnych więcej, niż możemy przyjąć. Dla mnie, który przyzwyczajony jest do niemieckiej sytuacji, panują tu niesamowite warunki rozwoju. W prowincji z której pochodzę (Niemcy) jestem najmłodszym ze współbraci, tutaj należę już do najstarszych. Wygląda na to, jakby przyszłość kościoła i Salwatorianów leżała w Afryce albo w Azji. Widać wiele znaków nadziei, a nasza sytuacja zmienia się bardzo szybko. (...) Z najlepszymi życzeniami błogosławieństwa

Wasz Ks. Hubert Kranz SDS

Artykuł z salwatorianskiego półrocznika „Heiland der Welt“ tłum. z j. niem.
Ks. Adam Serafin SDS