logo
Środa, 17 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Anicety, Klary, Rudolfa, Stefana, Roberta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jarosław Klimczyk CRL
A dlaczego ksiądz został księdzem?
materiał własny
 


 Zawsze bałem się tego pytania, gdy maluchy ze szkoły podstawowej, w której katechizowałem, domagały się szybkiej, krótkiej i jasnej odpowiedzi. Wiedziałem, że nie ma co lać wody ani posługiwać się cytatami z dokumentów Kościoła. Czarne, świdrujące oczka oczekiwały, że powiem im najbardziej osobistą i głęboką prawdę. Byłem bezradny. Nie wiedziałem, co powiedzieć.
 
Droga
 
Dlaczego ksiądz został księdzem?” Paliło mnie to pytanie, gdy pokonany wracałem ze szkoły uliczkami krakowskiego Kazimierza. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wszystko wydawało mi się takie normalne i zwykłe. Szkoła, matura, nowicjat, seminarium, kapłaństwo. A przecież dzisiejsze spotkanie z dziećmi uświadomiło mi, że czegoś nie wiem, że czegoś nie poszukuję, że ciągle coś jest wielką tajemnicą mojego życia.
 
Biblia
 
Dlaczego ksiądz został księdzem?” Chwyciłem za Biblię. Mój ojciec duchowny mówił, że siebie i swoje życie najlepiej poznaje się w świetle Słowa Bożego. Otworzyłem Ewangelię św. Marka. Chciałem zobaczyć jak księdzem zostali Piotr, Andrzej, Jan i Jakub. Przecież wtedy nie było szkoły, matury, seminarium. Przecież to nie może być istota drogi do kapłaństwa. I wtedy zaczęła rozjaśniać się moja tajemnica.
 
Spojrzenie
 
Ujrzałem najpierw Jezusa. Przyszedł osobiście nad Jezioro Galilejskie, aby powołać uczniów. To było coś niezwykłego, bo w tamtych czasach to uczniowie szukali mistrza, a tymczasem to Mistrz przyszedł szukać uczniów. Był to zwykły, szary dzień. Rybacy w mozole wyjmowali sieci. Jezus lubił zwyczajność. Stanął obok tych, których zauważył. A oni jakby sobie nic nie robili z obecności Przybysza. Byli zajęci pracą. Jezus ostrożnie wszedł w ich życie tak, żeby mieli możliwość wyboru. I spojrzał na nich. W tym spojrzeniu było coś niezwykłego. To spojrzenie było tak głębokie, że Jezus poznał ich serca, potrzeby, oczekiwania, pragnienia. Patrzył na nich, rozumiejąc ich życie i problemy. I patrząc, rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną”. Tym spojrzeniem i słowem Jezus chciał swoim życiem wypełnić ich życie, pełne trosk i rybackiego trudu. Zaproponował im zupełną przemianę życia. Mówił, że już nie będą łowić ryb, aby je zabijać i jeść. Teraz będą łowić ludzi pogrążonych w śmierci grzechu, aby ich wskrzesić do życia. Zaufali Mu i natychmiast poszli za Nim.
 
Przyjaciel
 
A dlaczego ksiądz został księdzem?” Teraz mój umysł zaczął wychodzić z ciemnych chmur tajemnicy. Rozumiałem, że z moim powołaniem było podobnie, choć nie mogło być identycznie, jak z powołaniem pierwszych uczniów. Przecież nie byłem rybakiem, ale wędkarzem, nie mieszkałem nad Jeziorem Galilejskim ale nad Notecią, a przede wszystkim od wniebowstąpienia Jezus nie chodził po ziemi. Jednak w tym momencie odblokowała mi się pamięć.
Przypomniałem sobie czas przedszkolny. To wtedy wszystko się zaczęło. Poznałem wówczas bardzo wesołego księdza. Miał na imię Jan. Zimą zabierał dzieciaki na sanki, a latem na rowery. Zawsze miał w pokoju słodycze, którymi nas obdarowywał. I miał piękne radio, z którym mogliśmy zrobić, co chcemy, a nawet urwać pokrętło. A przede wszystkim opowiadał nam o Jezusie. Uczył nas się modlić. I pokazywał, że być dobrym to bardzo przyjemna sprawa. Potem przed Pierwszą Komunią pierwszy raz w życiu spowiadałem się  właśnie u niego. W ogóle się nie bałem, bo po drugiej stronie kratek był mój przyjaciel, tak jakby sam Jezus tam siedział. Nie zapomnę, gdy wyjeżdżał. Wypłakałem morze łez schowany za firanką w pokoju.
Myślę, że to właśnie wtedy Jezus spojrzał na mnie jego oczami. To właśnie wtedy Jezus zachwycił mnie sobą w jego osobie. To właśnie wtedy, tam za firanką, cały zapłakany pomyślałem, że ja też chcę być księdzem, chcę być jak on, chcę być jak Jezus.
 
Ucieczka
 
A potem życie płynęło raz szybciej, raz wolniej. Im byłem starszy, tym słabiej słyszałem ten głos Jezusa. Był czas, że nie chciałem go słyszeć. Unikałem tego spojrzenia. Bałem się, nie rozumiałem, uciekałem.
 
Powołanie
 
Zawsze jednak miałem szczęście do dobrych księży. Opiekowali się, formowali, pomagali, zawsze mogłem na nich liczyć. Bardzo często, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, widziałem w ich oczach spojrzenie Jezusa, a w ich słowach słyszałem Jego słowa. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że oni mnie powoływali. Powoływali w imieniu Jezusa.
 
Ocean
 
Kiedy już byłem dorosły, kiedy moje serce wiedziało już, co to jest świętość, ale i mrok grzechu, inaczej brzmiała propozycja Jezusa, aby „pójść za Nim”. W tym „pójdź za Mną” kryło się coś więcej: nawróć się, zmień kierunek życia, przestań skupiać się na sobie, wyjdź poza swój malutki świat, wypełnij swoje życie Moim życiem. Nie dało się nie rzucić w ten ocean nadziei i miłosierdzia. I rzuciłem się...
 
Pragnę
 
Dlaczego ksiądz został księdzem?” Nie wiem, czy umiem dziś odpowiedzieć na to pytanie maluchom z podstawówki. Myślę nawet, że to nie ja mam odpowiadać. Tylko serce dziecka może sobie odpowiedzieć na to pytanie, widząc moje kapłańskie życie. Oby zobaczyło w nim Boga. Bardzo tego pragnę. Bo właśnie dlatego zostałem księdzem.
 
Ks. Jarosław Klimczyk CRL
www.kanonicy.pl
 
Zobacz także
Ks. Jan Szpilka SDS
Islam jest na Komorach wszechobecny. Przypominają o tym bardzo liczne minarety meczetów, hałaśliwe wezwania do modlitwy w języku arabskim, zasłonięte kobiety, ubrani na biało mężczyźni z muzułmańskimi koronkami modlitewnymi na których medytują atrybuty Allacha. O islamskim charakterze kraju przypomina nazwa kraju, jego flaga, arabski charakter starej pisowni...
 
Ks. Jan Szpilka SDS
Pamiętam Piotrka z liceum, nie chodził ze mną do klasy, ale często go widywałam na korytarzach. Udzielał się chyba w kółku teatralnym. Niezły był z niego aparat - znaczy jajcarz, zgrywus, jak kto woli. Co prawda, był też stałym bywalcem nieoficjalnej szkolnej palarni, ale budził sympatię...
 
Ks. Józef Glinka SVD
Dawniej się uśmiechałem, gdy z Flores przylatywałem do Surabayi i na ulicy spotykałem islamskie "siostry". Wydawało mi się, że to chyba jakieś fanatyczki religijne. One tymczasem wracały z islamskiej szkoły, a tam obowiązywało noszenie kwefu, a po tutejszemu dzilbabu. Teraz już się do tego widoku przyzwyczaiłem, bo część moich studentek też przychodzi na wykłady w takim właśnie stroju...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS