logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Marek Machudera OFMCap.
Adwent handlowy
materiał własny
 


Adwent handlowy
(na przykładzie Wiednia)

Dwa adwenty

Adwent to dla chrześcijan czas oczekiwania i przygotowania się na nadejście Święta Bożego Narodzenia. Kościół w tym czasie poprzez liturgię słowa przypomina nam: adwent starego testamentu (zapowiedzi i oczekiwania na przyjście Mesjasza), adwent Maryji i adwent czasów ostatecznych (zapowiedzi Jezusa o jego powtórnym przyjściu).
Od lat jednak obok adwentu kościelnego (liturgicznego) mamy  tzw. miejski (handlowy). Wywodzi się on z fenomenu towarzyszącego adwentowi, z  jarmarku przedświątecznego. Wraz z laicyzacją społeczeństwa adwent handlowy usamodzielnił się i prowadzi swe "własne życie". I tak to posiadają oba adwenty swe niezależne kalendarze, reguły i cele. Wspólna jest im dekoracja świąteczna.

Adwent handlowy we Wiedniu zaczyna się już w połowie listopada (trwa przez sześć niedziel). W dekoracji od swych pierwszych dni ma charakter bożonarodzeniowy, i to w swej całej krasie. Używa bowiem szopki z postaciami Świętej Rodziny i innych symbolów świątecznych: anioły różnej wielkości, gwiazdy, i oczywiście choinki. Powoduje to osłabienie oczekiwania  m.in. na utęsknione stawianie choinki i jej strojenie na święta. Po półtoramiesięcznym raczeniu się klimatem świątecznym w mieście, wtedy gdy przychodzą święta, wielu jest nim już przesyconych, a nawet zmęczonych.
Prasa codzienna poświęca wiele miejsca adwentowi handlowemu. Reklamuje  jarmarki(każdego roku jest ich we Wiedniu od 15 do 20) oraz prezentuje dziesiątki produktów na idealne podarki.
Co z  zadumą i wyciszeniem adwentowym? O tym, że jest to czas intensywniejszego zwrotu do Boga nie ma słowa. W dodatku niedzielnym "Freizeit" do dziennika "Kurier"(6.XI.2004) w artykule pt. "Advent, Advent...ein Lichtlein brennt" autor wyjaśnia świecki sens adwentu. Sens religijny należy według niego do historii.

"Damit die alljährlichen Bemühungen im Hinblick auf eine Zeit der Stille nicht scheitern, sollten wir dieses ursprünglich religiöse Fest mit einem ganzen Rucksack voller Emotionen und Erwartungen beladen."

W reklamach zapraszających do odwiedzenia bożonarodzeniowych jarmarków w Niemczech przedstawia się je jako "Eldorado dla uczuć i życzeń".
Eldorado życzeń? Wielu ludzi jest w stanie zrealizować niemal każde swe marzenie, jeśli chodzi o sferę zakupów. Ale czy mimo spełnienia wszystkich możliwych życzeń, nie odczuwa się w duszy nutki smutku (Hauch von Traurigkeit) gdy w głębi serca pozostaje niedosyt ?
Kto jeśli nie Jezus obdarzy i uzdolni nas do pokoju, przebaczenia, pojednania, miłości i prawdziwej pogody ducha?
Wobec takiego czysto świeckiego podejścia do adwentu cieszy fakt, że rok temu powstała inicjatywa religijnych handlowców Adwent-Austria (www.advent-austria.at ), która postawiła sobie za cel ożywienie tradycyjnych zwyczajów adwentowych, a przede wszystkim przywrócenie jego właściwego charakteru - oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia.

Adwentowy czar (Adventzauber)

Przygotowania do adwentu miejskiego zaczynają się po Wszystkich Świętych. Jego oficjalne otwarcie, i to przez burmistrza miasta, ma miejsce przed ratuszem już w drugą sobotę listopada. Zadaniem adwentu miejskiego jest wystrojenie miasta. Na głównych placach stawiane są pięknie podświetlone choinki. A na Graben (deptak w centrum miasta) sklepikarze fundują ogromny - o średnicy kilku metrów - wieniec adwentowy z czterema świecami odpowiadającymi czterem niedzielom. Fasady sklepów są obwieszane całymi łańcuchami małych lampek o biało-żółtawej poświacie, promieniujących (szczególnie "odczuwalne" w mroźne dni) swoiste ciepło, i stwarzają miłą, niepowtarzalną atmosferę. Czasem setki owych  wielometrowych łańcuchów otulają budynki i tworzą świetliste kurtyny. Miasto jest jakby zaczarowane. Inne, bajkowe. Trzeba przyznać piękne. Można powiedzieć, że się ma do czynienia z świątecznym misterium światła.
 
Na placach stawiane są jarmarkowe kramy. One stanowią centrum i cel tego adwentu. Tam można kupić "Christkindl" (dosłownie ="dzieciątko Jezus"; tak określa się tu powszechnie prezent leżący pod choinką 25 grudnia). Oferowane są najprzeróżniejsze, często pięknie wykonane ozdoby na choinkę (bombki, gwiazdy, wycinanki, świece itd.). Nie brakuje różnej wielkości figurek do żłobka. Wśród propozycji na prezent są też oczywiście przedmioty o tematyce mikołajkowej (czerwone czapki z migającym światełkiem, maski itd.) i  krampusowej (jak rózga, maski i maskotki diabełka). Piąty grudnia w tradycji germańskiej jest bowiem dniem Krampusa. Jest to imię własne postaci, która przedstawiana jest jako diabeł. Krampus miał towarzyszyć św. Mikołajowi w jego wędrówkach. Powłóczył za nim nogami skutymi w kajdany, a na swych plecach nosił kosz (Butte). Do niego miał on wsadzać niegrzeczne dzieci. Bajka bajką, ale zwyczaj ten cieszy się w Austrii do dziś dużą popularnością. Czasami można tego dnia oberwać na ulicy rózgą od przebierańców, a swego czasu było nawet modne wysyłać sobie kartki z podobizną Krampusa.

Dla utrudzonych i zziębniętych gości jarmark ma liczne bufety z kanapkami i napitkiem. Najbardziej oblegany jest kram z grzańcem. Serwowane jest puncz (Punsch), grzane wino (Glühwein) i tzw. herbata myśliwska z rumem (Jägertee - u nas znana jako -grog). Duchowy charakter tego popijania tak określił jeden z dziennikarzy: "W czasie adwentowym jest wszystko inaczej. Popija się napitki, których normalnie, by się nie ruszyło. Chętnie udziela się datków na cele charytatywne (efekt działania punczu) i lubi się ludzi, za którymi normalnie się nie przepada".

"Wiener-Christkindlmarkt"

Największym  jarmarkiem prezentów pod choinkę we Wiedniu jest "Wiener-Christkindlmarkt"  (www.christkindlmarkt.at). W  140 chatkach sprzedawcy  troszczą się o potrzeby przybyszów. Mała kolejka obwozi dzieci po parku otaczającym teren ratusza i zatrzymuje się przy kolejnych atrakcjach. Ratusz w całej swej neogotyckiej krasie, elegancko podświetlony góruje nad całością. W oknach ratusza na jednej wysokości umieszczony jest kalendarz odliczający 24 dni grudnia. Co dnia będzie w grudniu odsłaniane jedno okno. Ukazuje się w nim obraz (często o niezrozumiałej tematyce) i nazwa firmy, która go, a raczej swoją reklamę ufundowała. Zysk ze sprzedaży owych obrazów przeznaczany jest na cel charytatywny. 

Przed ratusz miejski ciągną ludzie masami, w tym  rodziny z dziećmi, aby zanurzyć się w tę bajkową atmosferę, skosztować łakoci, kupić mały upominek czy rozgrzać się ciepłym napitkiem.  Drzewa w parku przed ratuszem są poobwieszane świecącymi bombkami i roztaczają niepowtarzalny klimat. Bombki w kształcie dużych serc ("Herzlbaum"), dzwonków, paczek, krasnali, mikołaji, misiów i bałwanków. Duże neony życzą od połowy listopada niestrudzenie "Frohe Weihnachten" (wesołych świąt). 

Jarmark adwentowy (zwany też bożonarodzeniowym) jest w jakimś sensie rozszerzeniem, przeniesieniem za pomocą dekoracji i światła, domowej świątecznej atmosfery na ulice. Przyciąga ludzi, bo emanuje tym za czym tęsknią: światłem, ciepłem, poczuciem - wspólnoty, bezpieczeństwa (Geborgenheit) i pokoju.

W centrum jarmarku stoi duża choinka, a u jej stóp szopka z figurami ludzkiej wielkości. Skromna,  uboga, nie tak piękna i spektakularna jak inne atrakcje. Oczywiście z dzieciątkiem. Tu nie ma tłumów jak gdzie indziej. Smutnym faktem jest, że po wysłużeniu się  jako dekoracja dla handlu,  szopka jest usuwana w dzień wigilijny, a kupcy w samo Boże Narodzenie od rana demontują swoje budki i kramy. Obserwuję to zjawisko od paru lat.

Powodzenie adwentu miejskiego mierzy się obrotem handlowym zależnym od liczby przyciągniętych kupców i turystów. 
Pare liczb za dziennikiem "Die Presse"(12.XI.2004). Świąteczne oświetlenie ulic we Wiedniu anno 2004 kosztuje 600.000 euro. Sumę tę pokrywają po połowie handlowcy i zarząd miasta. Spodziewane zyski dla miasta? Same podatki z ożywionego ruchu turystycznego i handlowego winny wnieść 40 milionów euro. Na samym  "Wiener-Christlkindmarkt" spodziewane jest trzy i pół miliona odwiedzających. W tym pół miliona to turyści, którzy według oczekiwań pozostawią w hotelach, placówkach gastronomicznych i sklepach 400 milionów euro.

Jak widać, w swych założeniach adwent liturgiczny i miejski stoją w sprzeczności wobec siebie. Pierwszy  ma za cel radosne oczekiwanie, czuwanie (roraty), wzmożoną modlitwę i wyciszenie. Drugi wzmożoną konsumpcję, kupowanie upominków i rozrywkę. Czy można je pogodzić?
Wydaje się, że przy zachowaniu właściwych proporcji: tak.  Na udany adwent niech Bóg udzieli nam przeto daru wyciszenia, pobożności, mądrości, byśmy wspomniane proporcje odkryli, i daru umiejętności, byśmy je urzeczywistnili.

Br. Marek Machudera, kapucyn

 
Zobacz także
Anna Mularska

Trudno pogodzić się z upływem czasu. Boimy się śmierci, starości, bezczynności… Nie uspokaja nas myśl, że trzeba żyć dniem dzisiejszym, że taka jest normalna kolej rzeczy – coś się dla nas kończy, coś nowego się zaczyna. 

 
Tadeusz Basiura

Wigilia - niepowtarzalny dzień, który liczy się od zmroku (K. Dzikowski), wyjątkowy wieczór, niepowtarzalna wieczerza, święta noc, dom przepełniony rodzinnym ciepłem, wzajemną miłością i serdecznością, niepowtarzalną rodzinną atmosferą. Każdy chyba, bez wyjątku, nosi w zapisane sercu obrazy tego wieczoru, jakie przeżył w dzieciństwie, w młodzieńczym wieku bądź w dorosłym życiu, i chciałby się przenieść do tamtych zapamiętanych chwil, aby móc jeszcze raz je przeżyć, jeszcze raz je urzeczywistnić. 

 
Józef Augustyn SJ

Wojna jest zawsze wielką próbą dla ludzkości. W czasach wojny objawia się, kto kim jest; jakie jest jego człowieczeństwo; co kryje się w jego sercu. W czasach pokoju i względnego dobrobytu, by godziwie się zachować, wystarcza nieco samozaparcia i ascezy. W czasach wojny człowieczeństwo nierzadko wymaga heroizmu, poświęcenia swego życia. Wojna to także surowy egzamin z na­szej wiary; ona bowiem konfrontuje nasze doświadczenie Boga z Bogiem Jedynym i Prawdziwym. W czasach wojny łatwiej nam odkrywać, czego Bóg od nas żąda.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS