To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Różnie odkrywa się życiowe powołanie: nie wszyscy odnajdują je od razu, niektórzy dochodzą do niego po długim poszukiwaniu i walce. Tak było w przypadku św. Augustyna. Jego zmagania znane są głównie dzięki niezwykłym Wyznaniom. Zaczął je pisać w momencie, gdy został biskupem Hippony. Miał wtedy 42 lata i zaledwie 10 lat wcześniej przeżył nawrócenie...