logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Kamila Rybarczyk
Chcę ci błogosławić!
materiał własny
 


Zachowawcza ostrożność
 
Pewnego dnia podczas spaceru, mijając właścicieli piesków wraz z ich ulubieńcami, zauważyłam pewną prawidłowość: gdy właściciele pociech zbliżali się do siebie, ich pupile (czy to wrogo do siebie nastawieni czy bardziej przyjaźnie), mieli zawsze ten sam odruch: obwąchiwali nowopoznanego towarzysza spaceru. 
 
Podobnie zachowujemy się i my. Gdy poznajemy nową osobę, to podchodzimy do niej zwykle z pewną rezerwą i jednocześnie jakąś intrygującą ciekawością. Można powiedzieć, że ta rezerwa niejako jest przypisana z góry "ku obcym"; jest wręcz w naszej kulturze zachowaniem świadczącym o roztropności spotykających się przypadkiem, obcych dla siebie osób. I to bez względu na stopień wrodzonej otwartości. Dlaczego? Podobnie jak u czworonogów, nie wiemy kto (lub co) tak naprawdę kryje się za widoczną naszym oczom powłoką cielesną. Do tego nasze doświadczenia zebrane przez lata, im trudniejsze, tym bardziej skutkują w nas większą ostrożnością i zachowawczym podejściem do drugiego człowieka. Innymi słowy: wzajemnym "obwąchiwaniem".
 
Ta zachowawcza ostrożność wysyła sygnał, że boimy się zaufać drugiemu człowiekowi. Mamy jakby zakodowane w sobie, że powinniśmy drugiej osoby raczej obawiać się (w domyśle: chce ona dla nas źle), niż cieszyć się ze spotkania z nią (w domyśle: pragnie ona naszego dobra, szczęścia). Wynika to najczęściej z wcześniejszych zawodów, zranień i zdrad, które stały się naszym negatywnym doświadczeniem. Ale czy tak już zawsze będzie musiało być? Czy przypadkiem nie jest to okrutne kłamstwo, w które uwierzyliśmy i przyjęliśmy jako pewnik "na powitanie"? 
 
Uczynię cię błogosławieństwem
 
Już na pierwszych stronach Biblii możemy przeczytać, że Bóg chciał i przewidział dla nas zupełnie inaczej. Błogosławieństwo wywodzi się od Niego – Boga Ojca. On pierwszy błogosławił ludzi, których stworzył (por. Rdz 1, 27-29). Powiedział nawet więcej: "Będę ci błogosławił i uczynię cię błogosławieństwem" (Rdz 12, 2). Od niepamiętnych czasów ludzie świadomi znaczenia Bożego błogosławieństwa desperacko o nie zabiegali. Jakub walczył o nie z aniołem, mówiąc: "Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz" (por. Rdz 32, 26-29). Nasz Stwórca wręcz zobowiązuje nas, byśmy błogosławili siebie nawzajem. Byśmy wzmacniali to, co dobre, pozytywne, godne pochwały, a nie skupiali się na tym, co jest w nas słabe, złe czy nas irytuje. Bóg wielką wagę przykłada do wypowiadanych przez nas słów. Jednocześnie zachęca do dobrego wyboru: "Kładę dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie [błogosławieństwo], abyś żył, ty i twoje potomstwo" (Pwt 30, 19). Ponieważ "bardzo blisko ciebie jest to słowo [zachęty i błogosławieństwa] w ustach twoich i w sercu twoim, abyś je czynił" (Pwt 30, 14). 
 
A zatem wypowiadajmy słowa wiary, słowa błogosławieństwa, tak jak chce i zaprasza nas do tego sam Bóg.
 
Wywyższać oraz wzmacniać
 
Błogosławieństwo to inaczej dobrodziejstwo, szczęście, pomyślność, przychylność. Błogosławić, to wyrażać radość, zadowolenie, wdzięczność, upodobanie, pochwalać i wytyczać dobrą drogę, dobrą przyszłość. Błogosławić znaczy także "wzywać dla kogoś opieki Boga". Możemy zatem rozumieć błogosławieństwo jako słowa i czyny wyrażające afirmację i zachęcenie. Błogosławić znaczy wywyższać oraz wzmacniać. Być błogosławionym, to otrzymać moc do osiągnięcia sukcesu, szczęścia, zamożności, zdrowia. 
 
Gdy Bóg błogosławił, nic nie było w stanie tego powstrzymać czy odwołać (por. Lb 23, 8. 20). Bóg ma ostateczne słowo w sprawie naszego błogosławieństwa. Jeśli spojrzymy choćby na rodzicielskie błogosławieństwo w Bożym imieniu, to jest ono nieodwołalne i ma większą moc niż jakiekolwiek przekleństwo!
 
Elementy błogosławieństwa
 
Bóg chce każdego z nas uczynić błogosławieństwem dla naszych dzieci, małżonków, przyjaciół, podwładnych i współpracowników. Nie musi się to dziać w żaden niezwykły sposób. Możemy być dla bliskich błogosławieństwem przez afirmację, zachętę, uwagę, troskę. Wynika to z Bożej przemiany w nas samych. Stary Testament podaje przykłady udzielania błogosławieństwa. Możemy nie tylko go sobie życzyć, lecz również na wzór biblijny błogosławić siebie nawzajem. Według Starego Testamentu błogosławieństwo wyrażane było przez konkretne elementy. Jednym z nich jest znaczące dotknięcie - położenie ręki. Jakub błogosławił Efraima i Manassesa, kładąc ręce na ich głowach. Dotyk wyraża coś szczególnego: afirmację i bliskość. Może to być także położenie ręki na ramieniu, objęcie ramieniem, przytulenie. 
 
Kolejnym elementem są wypowiedziane słowa. Dotyk nie niesie bowiem ze sobą całego ładunku błogosławieństwa. Słowne wyrażenie akceptacji i docenienia jest następnym krokiem udzielania błogosławieństwa. Słowami możemy wyrazić akceptację czy miłość, ale słowami można też człowieka odrzucić i zniszczyć. Gdy Jakub błogosławił Efraima i Manassesa, powiedział: "Kto w Izraelu będzie błogosławił, niech mówi: Niech Bóg uczyni cię takim jak Efraim i Manasses" (Rdz 48, 20).
 
Wyrażenie uznania wartości osoby, to kolejny element błogosławieństwa. Nasze słowa i czyny powinny wyrażać szacunek dla tego, kogo błogosławimy, dla jego wartości jako osoby. Uznanie opiera się na tym, kim ktoś jest dzięki Bożej łasce, a nie na tym, jakie ma osiągnięcia. Tożsamość człowieka ma większe znaczenie niż jego działanie. Jakub błogosławił Efraima i Manassesa słowami: "Niech trwa wśród nich imię moje i imię ojców moich, Abrahama i Izaaka" (Rdz 48, 16). Ich wartość była określona nie przez to, co osiągnęli, ale przez fakt, kim byli ich ojcowie. To od ojców rozpoczyna się przekaz błogosławieństwa na następne pokolenia.
 
Następny element to wytyczanie szczególnej przyszłości. U tych, których kochamy, możemy wzmocnić poczucie bezpieczeństwa, powołując się na Boże obietnice. Obietnice połączone z wiarą wzbudzają nadzieję, że Bóg będzie im błogosławił, chronił i kierował ich życiem. Jakub zarysowywał przed Manassesem i Efraimem wspaniałą przyszłość: będą błogosławieni przez Boga i staną się wielkim narodem. 
 
Bóg powołał nas, byśmy błogosławili
 
Kiedy składamy komuś życzenia Bożego błogosławieństwa, pamiętajmy, że Bóg powołał nas, byśmy siebie nawzajem błogosławili: "Błogosławcie, gdyż na to powołani jesteście, abyście odziedziczyli błogosławieństwo" (1 P 3, 9). Nie wypowiadajmy zatem tych słów lekko, przykładajmy do nich wagę. Przyjmijmy właściwą postawę, świadomi mocy Bożego błogosławieństwa. Afirmujmy, akceptujmy, okazujmy szacunek i miłość, dawajmy pociechę i zachętę. Nie tylko w czasie świąt, urodzin, ślubu, ale codziennie. Bóg polecił szczególnie ojcom (również duchowym), by nad swoimi dziećmi ogłaszali to, w co wierzą i czego oczekują. Mogą oni zobaczyć w modlitwie oczami wiary, kim ich dziecko może się stać w Bogu, jak może rozkwitać, i właśnie to mają nad nim proroczo ogłaszać. Tym jest proklamowanie błogosławieństwa.
 
Każdy z nas może rozpocząć w swojej rodzinie przekaz błogosławieństwa, gdy zacznie wypowiadać słowa: "Niech ci błogosławi Pan i niechaj cię strzeże; niech rozjaśni Pan oblicze swoje nad tobą i niech ci miłościw będzie; niech obróci Pan twarz swoją ku tobie i niech ci da pokój" (Lb 6, 22-26). Gdy ojcowie wypełniają to polecenie, Bóg obiecuje, że będzie błogosławił ich dzieciom. Dziś tak niewielu ojców poważnie traktuje polecenie samego Boga, aby zabiegać o błogosławieństwo dla swoich dzieci. Dlaczego jest to tak ważne? Ponieważ Bóg mówi do ojców każdego następnego pokolenia: te słowa muszą być przez was ogłoszone, abym mógł je wypełnić. To wielkie wyzwanie dla ojców! W dzisiejszych czasach większość ojców nie ma o tym pojęcia. A to potężna Boża obietnica. Gdy ojcowie będą wypowiadać te słowa nad swoimi dziećmi, sam Bóg zobowiązuje się je wypełnić. 
 
Błogosławić dzieci
 
Jak dobrze rozejrzymy się wokół siebie, to łatwo zobaczymy, że dziś mamy wiele cierpienia, a mało szczęścia, powodzenia i obfitości w życiu. Dzieje się tak dlatego, że ojcowie przestali błogosławić swoje dzieci, które tego błogosławieństwa potrzebują. Jak mamy to czynić? Mówmy do swojego dziecka słowami Bożych obietnic: "Synu, córko! Bóg ma o tobie dobre myśli, chce ci błogosławić. On ma myśli o pokoju, aby zgotować ci przyszłość i natchnąć cię nadzieją. Chce cię strzec, chce chronić cię prawicą sprawiedliwości, chce być twoim cieniem, wszędzie, dokądkolwiek idziesz. On mówi do ciebie: Nikt cię nie wydrze z mojej ręki" (por. Jr 29, 11-14). Innymi słowy: "Synu, córko! Gdy Bóg na ciebie patrzy, chce się rozpromienić. On chce się tobą cieszyć. On cieszy się twoją obecnością, ilekroć do Niego przychodzisz. Nie ma większej radości dla Ojca ponad tę, gdy do Niego przychodzisz i wyciągasz ręce, żeby cię przytulił i zaspokoił każdą potrzebę według Jego bogactwa w Jezusie Chrystusie. Wtedy Jego twarz rozpromienia się nad tobą, a z tego spływa na ciebie powodzenie, szczęście i spełnienie". 
 
Bóg zachęca, byśmy błogosławili swoje dzieci Jego imieniem, w Jego Imię. Bez względu na to, czy one to przyjmują, czy nie. Dobrze jest jednak, by dzieci miały świadomość, że ilekroć Bóg na nie patrzy, rozpromienia się i cieszy się nimi. Ogłaszaj nad swoim dzieckiem: "Niech obróci Pan twarz swoją ku tobie". Bądź świadomy, że wówczas Bóg nie tylko z miłością spogląda na twoje dziecko, ale swoją obecnością dotyka również ciebie. Masz do czynienia nie z sędzią, ale z miłującym Ojcem - Tym, który kocha twoje dzieci oraz ciebie samego jak własnego syna! Budujesz też tym i wzmacniasz u swych dzieci prawdziwy obraz Boga – Dobrego Ojca. 
 
Bóg także zobowiązał nas wszystkich, abyśmy nad naszymi rodzinami, wypowiadali proroczą deklarację: "Niech wam błogosławi Pan i niechaj was ochrania i okazuje przychylność; niech się rozpromienia na wasz widok i wypełnia was swoją miłością; niech każde jego spojrzenie, gdy na was patrzy, obdarza was Jego pokojem i nim wypełnia". Jeżeli nigdy nie czyniliśmy tego z wiarą, zacznijmy już dziś, a doświadczymy potężnej zmiany rzeczywistości. Zmiany we własnym życiu, w relacji małżeńskiej i w życiu naszych dzieci. 
 
Najlepiej, jeśli rodzice, a szczególnie ojciec, znają tę prawdę i od najwcześniejszych lat swojego dziecka wypowiadają nad nim te słowa. Błogosławią je od momentu, kiedy wiedzą, że jest poczęte w łonie żony. Potem, gdy maleńkie bawi się czy śpi, kiedy wydawałoby się, że jeszcze nic nie rozumie i nic do niego nie dociera. Słowa błogosławieństwa płyną przed tron Ojca w niebie, który pragnie to dziecko błogosławić ze względu na wiarę i posłuszeństwo jego ojca.
 
Niech ci błogosławi Pan i niechaj cię strzeże
  
Każdy z nas od momentu poczęcia jest istotą trójjedyną. Zgodnie z Pismem Świętym posiada ducha, duszę i ciało. Na poziomie ducha człowieczego odbiera duchowe błogosławieństwo, przekładające się na wszystkie dziedziny jego życia. Kiedy kładziesz rękę na główce swego dziecka (innej osoby), Bóg nadaje temu duchową wartość i moc. Jako ojciec i jednocześnie syn Boga masz największy duchowy autorytet, by błogosławić swoje dziecko i oczekiwać, że Bóg spełni to, co obiecał. Połóż ręce na głowie swojego dziecka (drugiej osoby) i wypowiadaj głośno, z wiarą i autorytetem te słowa: "Niech ci błogosławi Pan i niechaj cię strzeże (nawet we śnie). Niech rozpromienia się na twój widok (gdy raczkujesz i gdy pojawia się twój pierwszy ząbek itp.). Niech ci okazuje miłość i niech Jego pokój wypełnia twoje serce. Amen". Forma komunikowania zmienia się z wiekiem. Inaczej mówimy do trzynastolatka, inaczej do dwudziestolatka, jeszcze inaczej do dorosłego syna czy córki, którzy mają już własne dzieci. Bóg zobowiązuje nas, byśmy przez cały czas życia naszych dzieci (bliskich nam osób), tę samą treść wyrażali nad nimi głośno, modląc się i błogosławiąc je. Dzisiaj wszystkie dzieci potrzebują ojcowskiego błogosławieństwa i wołają do ojców: Błogosławcie nam tak, jak Bóg was do tego zobowiązał!
 
Kamila Rybarczyk
Artykuł powstał w oparciu o tekst: H. Wieja "Błogosławieństwa ojca rodziny". 
 
 
fot. freestocks.org | Unsplash (cc) 
 
Zobacz także
kl. Paweł Szlezinger SCJ

Obecność kogoś, kto z zewnątrz spojrzy na nasze życie, wskaże odpowiedni kierunek, zachęci czy też posłuży radą, stanowi ogromną szansę dla rozwoju naszego życia duchowego i zbliżenia się do Boga. Korzystanie z pomocy kierownika duchowego ułatwia bowiem rozeznanie, jakie oczekiwania ma względem nas Bóg. Aby kierownictwo duchowe okazało się dla nas pomocne, trzeba jednak pamiętać o kilku ważnych zasadach.

 
Elżbieta Marek

Jezus mówi już wprost, nie za pomocą obrazów, jak dotychczas. Co ważne zwraca się nie tylko do wybranych uczniów, ale do wszystkich słuchających – do „tłumów”. Czytany dzisiaj fragment Ewangelii nie zawiera dywagacji Pana na temat wyborów takich czy innych czy też „pomiędzy”. Tutaj Jezus wymaga wyraźnego, zdecydowanego opowiedzenia się po Jego stronie – wyboru Jego Osoby i spełniania Jego Woli. Z takiego wyboru wynikają codzienne decyzje i czyny człowieka.

 
ks. Edward Staniek
Jezus zapowiedział przekazanie Piotrowi władzy w swoim Kościele. Uczynił to w odpowiedzi na objawienie, jakie otrzymał od Ojca niebieskiego. Szymon wyznał, że Jezus jest Mesjaszem i Synem Boga. Mistrz po tym wyznaniu zmienił mu imię na „Skała”, czyli Piotr; zapowiedział, że na nim zbuduje swój Kościół; że bramy piekielne będą nieustannie w Kościół uderzały, ale go nie przemogą.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS