logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wojciech Giertych OP
Chwałą Ojca żywy człowiek
Mateusz.pl
 


Syn obrazem niewidzialnego Ojca

Pierwsze zagadnienie z tej serii pytań, sprowadza się do kwestii, czy można uchwycić i ukazać ukrytą w Chrystusie tajemnicę Ojca? W starożytności i w średniowieczu nigdy nie malowano postaci Boga Ojca. Wnętrze kopuł wypełniano mozaiką Chrystusa pantokratora. Nad portalami katedr królował Chrystus. Boga Ojca nie przedstawiano. (Dopiero w zachodniej sztuce późnego średniowiecza zaczęto przedstawiać Boga Ojca jako sędziwego, brodatego starca, co wyzwalało lęk - oczywiście, zupełnie niepotrzebnie.) Ojca poznajemy, poznając Chrystusa. "Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14, 9). By poznać Ojca trzeba kontemplować Chrystusa. Dopiero w Synu, Ojciec staje się widzialny. "Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Syn, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył" (J 1, 18). Ojciec jednocześnie ukrywa swoje oblicze, i je odsłania. Ukrywa swoje oblicze, abyśmy Go nie zamykali w naszych pojęciach i wyobrażeniach. Do Ojca zbliżamy się wiarą, nie klarownym poznaniem. Gdybyśmy Boga poznawali naszym rozumem, to byśmy nad Nim panowali. Rozum poznający panuje nad poznanym przedmiotem. Panowanie zaś zabija miłość. Ojciec ukrywa więc swoje oblicze, abyśmy do Niego się zbliżali wiarą. Tam gdzie jest wiara, tam jest ufność i miłość. Paradoksalnie więc, Bóg dotykany wiarą i miłością a nie samym rozumem, jest nam bliższy, prawdziwszy. Samym rozumem postrzegamy w Bogu Absolut. Wiarą oraz zaufaniem i miłością, rozpoznajemy Go jako Ojca. Nie pozwalając się zobaczyć wprost, Ojciec pobudza naszą wiarę, wtedy gdy ukazuje nam Siebie i swoją miłość w Osobie Syna. "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie" (Mt 3, 17). 

Ta prawda niejednokrotnie wydawała się ludziom niewyobrażalna. Czy w Chrystusie Ojciec rzeczywiście jest rozpoznawalny, i przekazywalny? Czy jest rzeczą możliwą uchwycić tajemnicę Boga np. malując ikonę Chrystusa? Na przestrzeni szeregu wieków, Kościół wschodni przeżywał w związku z tym poważne wstrząsy aż do ostatecznego rozwiązania sporu w 843 r.[1] Według obrazoburców, namalowanie ikony Chrystusa oznaczało chęć ujęcia, opisania nieuchwytnej, pochodzącej od Ojca boskości Chrystusa. Obrońcy ikon natomiast odpowiadali: Jeżeli Słowo stało się ciałem, już zostało Ono ujętę, określone, i stało się Ono widoczne dla naszych oczu. Namalowanie więc ikony przedstawiającej wieczne Słowo Boga jest możliwe, choć jest to zabieg równie intrygujący jak samo Wcielenie, które ono zakłada. U podłoża sporu leżały nie kwestie estetyczne, ale dogmatyczne, dotyczące Osoby Chrystusa. W jakim sensie Syn jest obrazem Ojca? Na ile tym obrazem pozostał, stając się człowiekiem? Czy Chrystus nie jest aż tak boski, że dla człowieczego oka jest On nieuchwytny, czy też może jest On tak ludzki, że nie jest w stanie Ojca zobrazować?

Herezja Ariusza, rozprzestrzeniająca się od IV w., tak wysoko wyniosła Boga, że zaprzeczyła Jego Ojcowskiej miłości. W systemie Ariusza, Bóg był tak odległy, że Syn mógł być jedynie adoptowanym przez Boga człowiekiem. Oznaczało to koncepcję Boga samotnego, zamkniętego w swej transcendencji. Ojcostwo Boga mogło być pojęte jedynie metaforycznie i czasowo, od momentu zaistnienia mniejszego od Niego Syna. Taka koncepcja kaleczy Boga, pozbawia Go wiecznego Ojcostwa. Ojcostwo nie stanowi wtedy istotnej i wiecznej jakości Boga, a nazwanie Chrystusa Synem nie odsłania nam wiecznej relacji, a jedynie cechę stworzenia, stworzenia, które zostało w określonym momencie adoptowane. Przy takim ujęciu - sprzecznym z regułą wiary - Syn nie może być obrazem Ojca, nie może uczynić Ojca widocznym. Jako droga do Ojca jest On nieużyteczy. 

Św. Atanazy w odpowiedzi na herezję Ariusza wykazywał, że Ojcostwo dla Boga nie jest tylko czasową przypadłością. Jeżeli Bóg jest Ojcem, to jest nim wiecznie, a Syn jest współwieczny. Nazwanie Syna "obrazem Boga niewidzialnego" nie oznacza jakiejś niższości Syna wobec Ojca. W języku potocznym, "obraz" oznacza rzeczywistość mniejszą od prototypu. Analogiczne więc przeniesienie terminu "obraz" na relację Syna do Ojca, wymaga głębokiej korekty znaczeniowej. Syn, będąc obrazem Ojca jest w pełni Ojcu równy. Syn nie tylko daje nam zarys idei Ojca, On Ojca faktycznie nam odsłania i nas rzeczywiście do Niego prowadzi. O Synu mówimy "Bóg z Boga, światłość ze światłości". On jest "odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty" (Hbr 1, 3).
 
Zobacz także
O. Anselm Grün OSB
Wielu ludzi "trzyma się" kurczowo samych siebie. Lękają się oni utraty samych siebie oraz kontroli nad sobą. Mają potrzebę kontroli własnych uczuć, aby się im nie poddać. Paradoks jednak polega na tym, że temu, kto wszystko chce kontrolować, z pewnością wszystko wymknie się spod kontroli. Kto stara się kontrolować własne uczucia, z pewnością znajdzie się w sytuacji, w której w sposób nieopanowany wyładuje swoją agresję na otoczeniu.
 
s. Natalia Tendaj SłNSJ
Jezus założył Kościół…, ale który? Czy wszystkie grupy religijne odwołujące się do osoby Jezusa Chrystusa i posługujące się tekstem Ewangelii można nazwać prawdziwymi Kościołami Jezusa Chrystusa i nie ma znaczenia, do której się należy? A może żadna dzisiejsza wspólnota nie zasługuje na to miano, bo prawdziwym Kościołem był tylko ten z pierwszych wieków? 
 
Dariusz Piórkowski SJ

Zacznijmy od końca przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16). Zapytajmy, co tak zeźliło owych mężczyzn, którzy najdłużej pracowali w winnicy? Skąd to niezadowolenie i oburzenie? Czy ich powodem była niesprawiedliwość właściciela winnicy? Nie, ponieważ on umówił się z nimi o denara, a oni przystali na te warunki. I tyleż otrzymali. Gospodarz ich nie oszukał, ani nie naciągnął. Mimo to, z jednej strony, robotnicy zarzucili mu, że wszystkich potraktował tak samo. Z drugiej, że nie tak samo, bo nie uwzględnił ich znoju i poświęcenia. Dlatego poczuli się oszukani. Uważali, że właściciel jest im coś winien. O co więc poszło?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS