logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Georges Buscemi
Cicha Rewolucja
materiał własny
 


Wzruszyła słuchaczy  

– Byłam ateistką, odkąd sięgam pamięcią – wspomina Brigitte Bedard, młodo wyglądająca 41-letnia dziennikarka, o krótko przyciętych brązowych włosach i w modnych okularach, pracująca w domu –  matka sześciorga dzieci. Kobieta zwracała się do 200 uczestników obecnych na konferencji pro-life zorganizowanej przez Quebec Life Coalition, 15-go maja w Quebec'u.

Nawet jeśli Brigitte Bedard jest mniej znana niż główny gość konferencji - kardynał Marc Ouellet - którego zdecydowana postawa w obronie życia i odważne oświadczenia podczas konferencji wzbudziły prawdziwą burzę we wrogo nastawionych mediach wobec ruchu pro-life w Quebec'u, to Brigitte stała się osobą – która najbardziej wzruszyła słuchaczy podczas tego sobotniego popołudnia.

Pani Bedard dorastała w czasach, gdy społeczeństwo Quebec'u przeżywało to, co historycy nazywają "Cichą Rewolucją", (okres od początku lat sześćdziesiątych do połowy lat siedemdziesiątych) kiedy społeczeństwo quebeckie odrzuciło dziedzictwo chrześcijańskie i przyjęło wartości świeckie. "Urodziłam się w 1968, co za pech" żartuje Brigitte.

Nowa rzeczywistość

Brigitte Bedard dorastała w typowej, niereligijnej rodzinie, i uczęszczała  do lewicowego Uniwersytetu, Université du Québec? Montréal, gdzie studiowała literaturę, ostatecznie kończąc studia z tytułem magistra. "Przesiąknęłam radykalną literaturą feministyczną - wpajano to we mnie", opowiada.

Po serii nieudanych związków heteroseksualnych, stała się lesbijką, myśłąc, że ten styl życia przyniesie rozwiązanie na nieszczęśliwe związki. Przyznaje, że przez pewien czas rozkoszowała w tej rzeczywistości. "To było rzeczywiście bardzo przyjemne, przebywałam z dużą grupą dziewcząt, włóczylyśmy się po mieście, żyjąc jak gdyby nie było jutra. Była również bardzo aktywna seksualnie.

Błagając Boga

Pomimo zabawy i ekscytującego stylu życia, jak wspomina, czuła się załamana. "Byłam psychicznym wrakiem i miałam wrażenie, że życie wymyka mi się z rąk, starałam się utrzymywać pozory, lecz byłam wewnętrznie rozdarta". Wszysko się zmieniło kiedy w niewytłumaczalny sposób, rozpłakała się pewnej nocy o 3-ciej nad ranem i zaczęła krzyczeć, leżąc załamana w pustym mieszkaniu, w modnej dzielnicy Montrealu, prosząc Boga, by "ją zabrał". "Byłam wojującą ateistką i feministką, a leżąc na podłodze w mieszkaniu płakałam, błagając Boga. Nie byłam może przy zdrowych zmysłach, lecz zdesperowanie wołalam o pomoc."

Zaczęła szukać pomocy, probując wielu programów typu 12 etapów, w nadziei na znalezienie jakiegoś rozwiązania na niepokój i "zagmatwane życie." Na domiar wszystkiego rzuciła palenie, jak wspomina, "nagle została zmuszona stawić czoła życiu, bez jakiejkolwiek ochrony lub bufora".

Wróg nr 1

Kiedyś ktoś wspomniał o odwiedzeniu mnichów w słynnym klasztorze Saint-Benoît, w Saint-Benoît-du-Lac, w Quebec'u. Pomysł był dziwaczny, jak jej się zdawało, poszła jednak, lecz nie bez zastrzeżeń. "Weszłam do klasztoru uzbrojona w pogardę i nienawiść do Kościoła patriarchalnego, które zostały mi wpojone w czasach lat studenckich. Dla radykalnych feministek Kościoł jest w zasadzie wrogiem nr 1".

W klasztorze został jej przydzielony pokój, mogła również rozmawiać dwa razy dziennie z mnichem. "Przez trzy dni pod rząd, dwie godziny dziennie krzyczałam, w obliczu tego mnicha, praktycznie z pianą na ustach, wszystkie obrażliwe rzeczy, jakie tylko mogłam wymyśleć o chrześcijaństwie. Byłam bardzo wściekła i kierowałam całą złość na zakonnika, który nigdy nie powiedział ani słowa, po prostu patrzył na mnie, kiwając głową".

Chwilowa cisza

Pod koniec tych pamiętnych trzech dni, jej życie zmieniło się na zawsze. "To był trzeci dzień, po sześciu godzinach moich krzyków mieliśmy zakończyć spotkanie. Nastąpiła chwilowa cisza. Następnie mnich spojrzał w górę i rzekł do mnie: "nie masz pojęcia, jak bardzo Bóg Cię kocha, Stworzył Cię z niczego i zna Cię jak nikt inny, nie wiesz jak bardzo Cię kocha, Swoją córkę. Więc nie wstydź się, niech to wszystko przejdzie, oddaj Jemu swoje życie, On tak bardzo Cię kocha ".

Te proste słowa w kluczowym momencie "absolutnie powaliły mnie", jak wspomina. Od tego momentu jej życie całkowicie się odmieniło. "Jestem Jego córką, nie mam wątpliwości, nie potrafię tego wyjaśnić." Przyznaje, że nie potrafi dokładnie wytłumaczyć, co właściwie spowodowało jej nawrócenie: "Mówię, że Bóg powalił mnie na kolana, ale nie nawróciłam się sama, to On pociągnął mnie ku Sobie."

Życie nie tylko różane

Brigitte jest dziś niezależną dziennikarką, szczęśliwą żoną i pracującą w domu – matką sześciorga dzieci. Życie jej nie składa się jednak z samych róż. "Kiedy potrzebuję ciszy, nie mogę nic zrobić, z wyjątkiem jednej rzeczy: wstać o 4-tej rano. Często to robię aby uzyskać trochę spokoju. Opowiadjąc o różnicach między jej terażniejszym życiem a wcześniejszym, żartuje: "Życie z mężczyzną jest zdecydowanie ciężkie, lecz stale życie z kobietą było piekłem na ziemi."

Brigitte Bedard pisze dla Nouvel Informateur Catholique i była jedną z czterech uczestników konferencji (której specjalnym gościem byl kardynał Marc Ouellet) na corocznym spotkaniu Quebec Life Coalition w Quebec'u, które odbyło się 15-go maja, 2010. Nagrania rozmów (w oryginalnej wersji francuskiej lub z tłumaczeniem na język angielski) udostępnia Quebec Life Coalition.

Montreal, Quebec, Kanada

Georges Buscemi
tłumaczenie: Anna Zięba, Krystyna Zięba

 
Zobacz także
Karolina Krawczyk
W Polsce morderstwo Heleny Kmieć odbiło się szerokim echem. Jej pogrzeb, który zgromadził ponad dwa tysiące wiernych, miał charakter państwowy. Helena Kmieć miała wszystko to, o czym marzy młody człowiek: wspaniałą rodzinę, przyjaciół, ciekawą pracę, wykształcenie. Znała języki i podróżowała po świecie. Czy zostanie świętą? 
 
Karolina Krawczyk
Już jakieś trzy lata po Pierwszej Komunii Świętej moja relacja z Bogiem zaczęła się rozluźniać. O wierze w ogóle nie myślałem, bierzmowanie było już dla mnie zwykłym „papierkiem”. Uważałem Kościół za martwy, sądziłem, że nie ma w nim Boga, a jedynie nudna, smętna tradycja. O Bogu przypominałem sobie tylko wtedy, gdy było mi naprawdę źle, bo miałem wtedy do Niego o to pretensje...
 
Karolina Krawczyk
Wszyscy chyba szukamy czasem dowodów na Chrystusowe zmartwychwstanie. Nawet ci, co uchodzą za głęboko wierzących. Ja również szukam, choć od ponad dwudziestu lat jestem księdzem i wiarę w zmartwychwstanie głoszę niejako z urzędu. Codziennie potrzebuję nowego potwierdzenia, mimo że kilkakrotnie wchodziłem do Grobu Bożego w Jerozolimie i dotykałem kamiennej płyty, na której miało być złożone Ciało Zbawiciela...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS