20 grudnia
Czy dorośli zdecydują się wierzyć w Dzieciątko Jezus?
Postarajmy się wyobrazić sobie, co by się stało, gdybyśmy nie ujrzeli już więcej żłóbka. Gdyby znikły wszystkie figurki pastuszków z owieczkami na ramionach? Gdyby wół i osioł znaleźli przytulne schronienie w rezerwacie? Gdyby Józef był gdzieś bardzo daleko zajęty pracą? A Maryja nie miałaby czasu? Gdyby wszyscy aniołowie nagle zachrypli? A Herod wyjechał na wakacje lub był zajęty rozmowami „na szczycie”? Gdybyśmy złamali klucz do szkatułki, w której są klejnoty? Gdyby nagle skradziono nam futro albo elegancki płaszcz? Sklepy byłyby zamknięte? Wyczerpałyby się prezenty w sklepach?
No właśnie! Jakie to byłoby szczęście, gdyby znikło „nasze” Boże Narodzenie, tak skrupulatnie przygotowywane przez nas – „ekspertów”.
Korzyścią byłoby dla nas, gdybyśmy się oduczyli świętować Boże Narodzenie, jak robiliśmy to dotychczas, gdybyśmy zostali skłonieni do prawdziwego poznania go, mając do dyspozycji tylko strony Ewangelii według św. Łukasza.
Mówi się, że dzieci, poza sporadycznymi wyjątkami, nie wierzą już w Dzieciątko Jezus. Są „świadome”, że to rodzice wszystko przygotowują, że przynoszą prezenty.
Prawdziwym problemem jest zatem to, jak „pozbawić tej wiedzy” rodziców. Pozbawić ich tego doświadczenia. Oddać im prawdziwy sens zadziwienia. Pomóc im odzyskać wymiar nieprzewidywalności. Uczynić ich dyspozycyjnych na zdumienie. Zasiać w nich podejrzenie, że Dzieciątko Jezus jest kimś innym, niż oni sobie wyobrażają, że Boże Narodzenie to zupełnie inne święto.
To dorośli powinni pozbyć się tej, ogólnie konkretnej, wiedzy.
Ponieważ, dlatego że wiedzą, to nic nie rozumieją, zatracili prawdziwe znaczenie.
To dorośli powinni podjąć decyzję, czy wierzyć, że istnieje Dzieciątko Jezus. I że Dzieciątkiem Jezus nie są oni!! A bohaterem Bożego Narodzenia jest zupełnie ktoś inny.