logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Michał Zioło OCSO
Czym jest dla mnie życie duchowe?
Życie Duchowe
 


Przestroga i zachęta
 
Zadziwiająca metaforyka, ale obraz wybrany przecież nieprzypadkowo na wczesnochrześcijańskim sarkofagu – kobieta cierpiąca na upływ krwi, która „podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza”, to w wyobraźni artysty „Kościół nieobrzezanych”! Czytamy bowiem w ósmym rozdziale Ewangelii według świętego Łukasza, że nieszczęśliwa „całe swoje mienie wydała na doktorów, a żaden nie mógł jej uleczyć”. Tradycja widziała w „doktorach” pogańskich filozofów ostatecznie bezradnych w zaspokojeniu pragnień niespokojnego ludzkiego serca. Brzmi to dla mnie jak ostrzeżenie, bo jestem spadkobiercą „Kościoła nieobrzezanych”. Ostrzeżenie to dotyczy zawsze obecnej skłonności do zastępowania życia w Bogu spekulacją i rozprawianiem na temat możliwości takiego życia, zastępowania cnoty pokory wiedzą o jej stopniach, wypierania czynnej miłości pisaniem usprawiedliwiających traktatów o toksycznych rodzicach...
 
Ale to przecież nie wszystko. „Kościół pogan” wyciąga rękę z ogromną wiarą w uzdrawiającą moc Zbawiciela! Przynależę więc również do dziedzictwa tego jednoznacznego i tak bardzo osobistego w życiu duchowym gestu.
 
To, co pierwsze
 
W Kościele życie duchowe przyjmuje postać życia chrześcijańskiego i osobiście wolę używać tej nazwy, która zdaje się stępiać nieco ostrze możliwego a onieśmielającego wielu ekskluzywizmu. W tym też duchu zwraca się do swoich potencjalnych uczniów święty Benedykt w Prologu Reguły: „Kimkolwiek jesteś...” Ten zwrot jest również formą pokornego i pełnego wdzięczności wskazania na doskonale wolnego Dawcę, który pragnie spotkać się z każdym człowiekiem i obca Mu jest metoda eliminacji: zanim wyciągnąłem rękę, by dotknąć się poły Jego płaszcza, On poznał mnie i pokochał, wszedł w moje życie i odszukał mnie. Smak tego wstrząsającego dla nas grzeszników doświadczenia zaprawia później całe życie chrześcijańskie, które w konsekwencji staje się – jak napisał Merton – „ciągłym odkrywaniem Chrystusa w nowych i nieoczekiwanych miejscach”.
 
Tak, abym ustał na jednej nodze
 
Czemu służyło to starożytne ćwiczenie rabinów polegające na takim „zagęszczeniu” wykładu Tory, aby lekcja składała się zaledwie z kilku słów, a słuchający jej uczeń mógł ustać nieruchomo na jednej nodze? Czyż nie była to próba wypowiedzenia przed sobą i światem „tego, co najważniejsze”, czym żyje moje serce i czym pragnę dodać odwagi innym na drodze do Boga? Czyż nie było to – używając słów świętego Pawła – „uzasadnienie swojej nadziei”? Czy jednak to uzasadnienie może dziać się w oderwaniu od tych, którzy poprzedzili nas w wierze? Czy „ciągłe odkrywanie Chrystusa w nowych i nieoczekiwanych miejscach” możliwe jest bez sióstr i braci, z którymi przyszło nam dzielić trudy życia? Nie, nie jest możliwe. Communio przekraczające granice czasu i wieczności jest bowiem zasadą życia i duchowego postępu w Kościele – wejście w ślady Chrystusa jest równoznaczne z odrzucaniem szukania własnego interesu i podjęciem tego, co służy innym. Tradycja naśladowania Chrystusa uczy, że nie wystarczy „wydać siebie (nawet z miłością!) na spalenie” – prawdziwa miłość to również zdolność przyjmowania z wdzięcznością wszelkiego daru – często ogromnie bezradnego – jaki mogą nam złożyć również upośledzeni, odrzuceni i najbardziej ubodzy. To zdolność przyjmowania może najtrudniejszego ze wszystkich darów – daru pouczenia... Nieprzypadkowo święty Benedykt rozpoczyna swoją Regułę słynnym „Obsculta, o fili, praecepta magistri...” – Słuchaj, synu, nauk mistrza... (RB, Prolog 1).
 
Gdybym miał więc podjąć to starożytne ćwiczenie rabinackie – co mógłbym powiedzieć uczniowi? Bez wahania sięgnąłbym do sławnego streszczenia Reguły świętego Benedykta w trzech słowach: SŁUCHAJ, BIEGNIJ... I gdybym widział, że wciąż jeszcze nie chwieje się i zachowuje rzadką w dzisiejszych czasach cierpliwość – dorzuciłbym: aż DOBIEGNIESZ. A gdyby i wtedy nalegał i pytał, skąd może mieć pewność, że tak się stanie – ofiarowałbym mu nakaz świętego Benedykta: I NIGDY NIE TRACIĆ UFNOŚCI W MIŁOSIERDZIE BOŻE (RB 4, 74).
 
Powiedz mi, jak mnie kochasz
 
Nie szukam Chrystusa po omacku, ale znajduję Go i dotykam w Piśmie Świętym. I gdyby ktoś zapytał mnie, jak nazywam Go, w jaki sposób się do Niego zwracam – odpowiedziałbym krótko: Rabbi. W Jego szkole uczę się „szacunku do wszystkich ludzi” (RB 4, 8) i może nade wszystko tego, że nie wolno dyskredytować nikogo ni przez świetnie skonstruowane argumenty, ni przez ośmieszanie. Szkoła ta wymaga także, abym nikogo i niczego nie oskarżał, ale „zachował we wszystkich trudnych sytuacjach łagodną, milczącą i świadomą cierpliwość” (RB 7, 35). Nie jest to pasywizm czy przygotowywanie cichego odwetu przez człowieka resentymentu, lecz konsekwencja wypływająca z prawdy, że „Bóg patrzy na nas na każdym miejscu” (RB 4, 48) i wie czego nam potrzeba, zanim Go poprosimy. A ponieważ najczęściej potrzeba nam drugiego człowieka, On reguluje w swojej szkole nasze niecierpliwe kroki, tak aby „we wszystkim zachować umiar ze względu na tych, którym brak siły ducha” (RB 48, 9). W szkole tej Jezus ciągle wskazuje na Ojca. A ponieważ jest prawdziwym Mistrzem, dopuszcza do głosu także innych mistrzów, którzy mówią o Jego i naszym Ojcu. Także tych współczesnych, jak choćby wychowanego na Regule świętego Benedykta kardynała Basila Hume’a, który z ogromnie ciepłym humorem wspominał przed śmiercią, jak to w młodzieńczych latach nosił w sobie obraz Boga Nieubłaganego Obserwatora, rozliczającego z całą sumiennością nawet z małego ukradzionego jabłka... I jak ostatecznie przekonał się, że w cudzym sadzie raczej usłyszałby Boże: „Basil – bierz dwa”.
 
Nie szukam Chrystusa po omacku, ale znajduję Go i dotykam w Eucharystii. I gdyby ktoś mnie zapytał, czym dla mnie jest Eucharystia – odpowiedziałbym krótko: Pokarmem. Pokarmem, który nie tylko wyprowadza mnie z całej bałamutności i dwuznaczności tak zwanego prywatnego życia ku wspólnocie, ale nade wszystko buduje we mnie Chrystusowe reakcje na zło, krzywdę i niesprawiedliwość. Logika tego Pokarmu jest prosta – im więcej Chrystusa we mnie, tym więcej pokoju wokół mnie. Jestem trawiony przez ten Pokarm unicestwiający również wszystkie wzniosłe, smaczne, bezpieczne i pobożne ideały. W zamian (a jest to przerażająca wymiana!) ofiaruje mi się Bóg Żywy. Nie należę już więcej do siebie. W konsekwencji każdy może sięgnąć po moje życie – czy bezbronny, czy uzbrojony człowiek. Bo dla każdego z nich Bóg przez ten Pokarm przygotowuje tajemniczą odpowiedź nadziei i przebaczenia. Odpowiedź prawdziwie eucharystyczną, odpowiedź dziękczynienia – że nie ma „dzieci gorszego Boga”, ale wszyscy mamy Jednego Kochającego Ojca i przygotowane u Niego mieszkania.
 
Michał Zioło OCSO
Życie duchowe, wiosna 2002 

fot. Unsplash waterfall
Pixabay (cc)
 
Zobacz także
Dorota Mazur

O Małej Arabce, niezwykłej mistyczce i stygmatyczce, której duchowość fascynuje do dziś chrześcijan na całym świecie pisze autorka najnowszej biografii błogosławionej Palestynki. Prostota, naturalność i głębia mądrości. W tych czterech słowach można oddać osobowość Małej Arabki – Mariam Baouardy (1846-1878), zwanej w życiu zakonnym Marią od Jezusa Ukrzyżowanego.

 
Ks. Mariusz Pohl
Każdy człowiek, posiadający jakąś elementarną wrażliwość i umiejętność uczciwej refleksji, w obliczu zła i cierpienia musi stawiać sobie pytania i szukać na nie odpowiedzi. Wyrastają one z potrzeby sensu, z przekonania, że świat jest urządzony racjonalnie, że wszystko powinno do siebie jakoś pasować i wszystko da się rozumnie wyjaśnić teorią przyczyny i skutku. Czy rzeczywiście? Czy jesteśmy w stanie uzyskać logiczne odpowiedzi na każde nasze pytanie i dylemat?
 
Ks. Edward Staniek
Jezus dość dokładnie wyjaśnił warunki skuteczności modlitwy prośby. Uczynił to w formie szerszej odpowiedzi na prośbę, z jaką zwrócili się do Niego uczniowie: Panie, naucz nas modlić się. Mistrz wówczas podał słowa Modlitwy Pańskiej. W dalszym pouczeniu podał przykład człowieka, który o północy puka do przyjaciela, prosząc go o pożyczenie chleba, ponieważ chciał nakarmić głodnego człowieka, który przybył do niego o tak niefortunnej porze...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS