logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Bartłomiej Król SDS
Dekalog za kulisami
Wydawnictwo Salwator
 


Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7580-205-4
Format: 145x205
Stron: 172
Rodzaj okładki: Miękka
 
Kup tą książkę

 

Słowa potrafią ranić
bardziej niż nóż

8
Nie mów fałszywego świadectwa
przeciw bliźniemu swemu


Rozmowa z Piotrem Adamczykiem

Dlaczego ludzie kłamią?

Bo chcą być lepsi w oczach innych. Myślę, że bardzo wcześnie zaczynamy stosować taki rodzaj manipulacji drugim człowiekiem. Już niemowlę wie, jak manipulować rodzicami. Kiedy zacznie płakać, natychmiast się nim zainteresują - choć tak naprawdę często nie ma powodu do płaczu. Dziecko ma świadomość, że to zadziała. Jest coś ludzkiego i naturalnego w tym, że manipulujemy innymi ludźmi. Staramy się zrobić na nich dobre wrażenie. Dzieci nie przyznają się, że otrzymały dwóję w szkole, a kiedy ocena wychodzi na jaw, próbują jeszcze opóźnić rozczarowanie sobą, że coś źle zrobiły. Czasem ludzie kłamią w dobrej wierze…

W dobrej wierze?

Myślę, że taka jest natura człowieka - chcemy być lepiej postrzegani.

Czy kłamstwo pomaga żyć? Przynosi korzyści?

Bywa, że tak. Ale najczęściej okazuje się, że kłamstwo ma krótkie nogi. Na krótką metę może pewne rzeczy ułatwić, jednak z biegiem czasu okazuje się, że nie było to opłacalne. Bywają też sytuacje, kiedy dzięki kłamstwu ktoś uratował życie człowieka. 

Ale to są dość skrajne momenty… Co robić w sytuacji, gdy kłamstwo staje się sposobem na życie?

Spotkałem kilka osób, tak zwanych mitomanów, którzy nie mogliby funkcjonować bez budowania swojej legendy na kłamstwie. Najczęściej byli to ludzie zachłystujący się nowymi przyjaźniami, które jednak dość szybko się kończyły. Każdego w jakiś sposób rozczarowali, oszukali... więc rzucali się łapczywie na nowe znajomości, karmili te osoby nowymi kłamstwami, do momentu kiedy wyszły one na jaw. Kiedyś poznałem dziennikarkę BBC. Znała wszystkich w Hollywood, miała szerokie kontakty. Postanowiła sprzedać swoją firmę. Była milionerką i chciała robić coś innego. Zaproponowała, że zostanie moją agentką. Obiecywała mi karierę w Hollywood. Do pewnego momentu wydawała mi się dość wiarygodna, aż usłyszałem, jak mówi po angielsku. Nie znała tego języka! Mówiła tylko: yes, yes, udając, że z kimś rozmawia. Zrozumiałem, że nie może być bliską przyjaciółką Hillary Clinton i Nicolasa Cage'a.

No to już drastyczny przykład.

Tak… takie osobowości istnieją! Ciekawy jestem, co powodowało takie jej zachowanie. Myślę, że usilnie zabiegała o akceptację. Być może przypuszczała, że nie spotkałbym się z nią, gdyby była po prostu sobą.

Za pomocą kłamstwa ludzie chcą się dowartościować?

Są gotowi kłamać, by zobaczyć podziw w oczach osoby słuchającej. Wtedy czują się doceniani. Nie zdają sobie sprawy, że upadek z piedestału może być bolesny.

Jak zachowuje się Pan w sytuacji, kiedyś ktoś Pana okłamie? Zachowuje Pan dystans? Zrywa kontakt? Proponuje szczerą rozmowę? Na pewno powstają pytania: pracuję z nim nadal, przyjaźnię się czy nie?

W przypadku takiej mitomanii, którą uważam za chorobę, nie ma powodu, aby dalej utrzymywać kontakt. Oczywiście, szczera rozmowa by się przydała, ale nie zawsze jest ku temu okazja. Nie mam wielu przykrych doświadczeń w tej materii. Nie było na tyle skrajnych sytuacji, bym musiał zerwać z jakąś osobą kontakt. Są sprawy, o których można zapomnieć, lecz są i takie nieodwracalne, które niezwykle trudno jest wybaczyć, albo wręcz się nie da. Na szczęście nie zdarzyło mi się spotkać osoby, która zrobiłaby mi coś na tyle złego, że stwierdziłbym, że już nigdy z nią nie porozmawiam, nie podam jej ręki… Staram się nie być mściwy, chociaż oczywiście mam kilka znajomości, które przechodzą ostrą próbę.

Powiedzieliśmy, że kłamstwo może przynieść zyski, a czy prawda może przynieść jakieś korzyści?

Uczciwość popłaca. Ludzie obcujący z osobą uczciwą mają do niej zaufanie. Im większa konsekwencja, tym silniejsze więzi z ludźmi. Jednak prawda bywa też bolesna. W obecnych czasach szczerość bliska jest naiwności. O osobie szczerej i uczciwej powiedzą "frajer". Kiedy znajdzie się w kręgu oszustów i kłamców, nie przetrwa, zjedzą ją! Na pewno zostanie oszukana w biznesie. Patrząc jednak na problem z perspektywy całego życia, wolę być tym naiwnym. Chcę móc spojrzeć kiedyś w lustro i powiedzieć: uczciwie przeżyłem życie, byłem sobą, nie udawałem nikogo innego. Choć niektórzy powiedzą, że udawanie jest moim zawodem, ale traktuję to jak uczciwą pracę, przybliżam ludzkie losy, ludzkie wybory, decyzje…

Trudno jest udawać kogoś innego, gdy nie utożsamia się Pan z postacią? Trzeba zmienić siebie, przyjąć inny charakter… Czy są momenty, w których Pan się na to nie zgadza?

Nie, nie mam takich myśli. Moja aktorska filozofia mówi mi, że granie złych ludzi też ma sens. Postać, którą gram w Czasie Honoru, szef gestapo, który cynicznie wysyła ludzi na śmierć, ma powody, dla których tak postępuje. Nie staram się oczywiście usprawiedliwiać tego człowieka, bo to zbrodniarz, ale próbuję wyjaśnić motywy, dla których narodziło się w nim zło. On sam myśli o sobie, że jest człowiekiem, który dobrze wykonuje swój zawód. Nie wierzy w nazizm ani w Hitlera. Wierzy w perfekcyjność swojej pracy. Dla niego najważniejsze jest dojście do celu, czyli w tym wypadku - rozpracowanie polskiego podziemia. Nie chce przegrać. Chce być jak najlepszym śledczym. Dla niego cel uświęca środki. Taką ma motywację. Sam w sobie nie jest zły. Ciekawi mnie, czy więźniowie, którzy mają spędzić całe życie w celi, myślą o momencie popełnienia zbrodni. Myślę, że wierzą w to, że nie są złymi ludźmi, tylko pokutują za swój grzech. Nikt nie myśli o sobie, że jest zły.

Ale człowiek myśli o drugim i osądza…

Daje fałszywe świadectwo. Często być może ma takie powody, ale tak naprawdę trudno oceniać ten czas, wojnę, na przykład sytuację, gdy jeden drugiemu ukradł chleb. Z naszej perspektywy, świata wolnego i pełnego wszelkich dóbr, wygląda to zupełnie inaczej. Nam nie wolno osądzać ludzkich zachowań w sytuacjach ekstremalnych.

Dzisiaj ludzie oceniają innych: ta sąsiadka idzie tam, ten ma drugą żonę, temu coś się nie udało… Dlaczego ludzie mówią źle o drugim człowieku?

To wynika z podwójnej moralności. Często nie widzimy u siebie ewangelicznej belki w oku. Razi nas to, co jest grzechem innych. Nasz umysł wymaga od nas skatalogowania pewnych rzeczy, więc i o ludziach myślimy często w sposób schematyczny. Ktoś jest inżynierem, ktoś inny wydaje się nam spokojny, a ten grał papieża… Powinniśmy myśleć o ludziach bardzo indywidualnie. Ocena jednego człowieka przez drugiego nie zawsze jest prawdziwa, bo nikogo nie da się opisać kilkoma słowami. Często nie znamy samych siebie i potrafimy się zaskoczyć, na przykład w sytuacji ekstremalnej wyciągniemy dziecko z płomieni!

Czy Pan został zaszufladkowany?

Każdy jest zaszufladkowany. Jestem aktorem, więc jestem rozpoznawany przez wielu ludzi, których nie znam. Oni znają mnie z przekazów medialnych, ról, wywiadów, opinii i to zupełnie nie wiąże się z tym, kim jestem naprawdę.

Czyli czasem dowiaduje się Pan o sobie czegoś nowego?

Bardzo podobały mi się słowa Jana Pawła II. Na pytanie o to, jak się dzisiaj czuje, odpowiedział: "Nie zdążyłem przeczytać jeszcze dzisiejszej prasy". Myślę, że temat manipulacji mediów jest konieczny, kiedy mówimy właśnie o tym przykazaniu.
 

(...)


Zobacz także
Ks. Jerzy Olszówka SDS
We współczesnym świecie nie ma takiej dziedziny życia, która nie podlegałaby pewnym przeobrażeniom. Zmieniają się warunki życia, zmieniają się ludzkie poglądy, obyczaje, tradycje, zmieniają się systemy wartości, wzorce postępowania, prawa rządzące życiem ludzkiej społeczności. Ten proces przemian nie ominął także sfery religijności. Choć wierzymy w tego samego Boga, w którego wierzyli nasi ojcowie i dziadowie to jednak zmienia się styl pobożności - zmienia się sposób modlitwy, sposób uczestnictwa w życiu Kościoła. Staramy się we współczesnych warunkach wciąż na nowo odczytywać niezmienną prawdę Ewangelii.
 
Sławomir Rusin, Marcin Jakubionek
Jak wynika z biblijnego opisu, Drzewo Życia i Drzewo Poznania Dobrego i Złego, pomimo swoich nazw, jak i ciążącego na nich zakazu jakoś nie wzbudzały specjalnego zainteresowania ani Ewy, ani Adama. Ot, rosły sobie jak zapewne wiele innych drzew, a i ich owoce, jak sądzę, niczym szczególnym się nie wyróżniały. Dopiero wąż, specjalista od reklamy, ukazał Ewie ich atrakcyjność. 

Z o. Janem Andrzejem Kłoczowskim o diable i diabelskich sztuczkach rozmawiają Marcin Jakubionek i Sławomir Rusin
 
ks. Cezary Korzec

Jesteśmy w połowie naszej drogi adwentowej. Adwent to czas łaski. Dziś jest więc czas przepowiadania: radości, pocieszenia, odnowy, nawet jeśli jesteśmy świadomi tego, że droga ich realizacji i wypełnienia się jest jeszcze daleka, a sama realizacja nastąpi przez ból i cierpienie. Nasze niepowodzenia z tego czasu, nie przekreślają łaski Bożej, przypominają o naszej słabości a nie słabości Bożych obietnic. Słowa proroka skierowane dzisiaj do nas wraz z słowem ewangelii zapewniają, że Zbawiciel jest blisko: „stoi pośród was” (por. J 1,26).

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS