logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Henryk Seweryniak
Dobra i zła samotność
Mateusz.pl
 


Pierwszy: jeszcze dziś słyszę ciche skomlenie samotności w jakimś "domu małego dziecka". Pytanie: "Mamusia?", towarzyszące kobiecie zwiedzającej kolejne sale. Wołanie: "Wujku!" kierowane do nieznanych mężczyzn. Taka samotność może zostać poniesiona przez całe życie i nie wypełni jej ani rozpaczliwe poszukiwanie (kolejnej) miłości, ani kariera w (mi) (po)licji czy wojsku, ani alkohol czy narkotyki. Jak długo jeszcze będziemy płacić tę nieobliczalną cenę domów dziecka? I po co?

Drugi obszar: samotność niepowodzeń. Gdy po odejściu tłumu ciekawskich i "płaczek" zostaje się koniec końcem sam na sam z wreszcie uświadomioną własną głupotą, ze zdradą, porażką, niesprawiedliwością... Taka samotność potrafi jak powódź "podtopić", jak wicher zwichrować człowieka i takim "podtopionym", zwichrowanym pozostawić na całe lata, nieraz do końca. Nie wolno zamknąć się w tym bólu, w stanie, który przejmująco wyśpiewał dawno temu Leszek Długosz:

"Tylko skąd się wije, skąd pamięta,
taka melodyjka, ćwierć-piosenka,
co tak podpowiada, wciąż tłumaczy,
że to wszystko mogło, mogło być inaczej"
("Nie ma nas")

Nie wolno pozwolić rozrastać się coraz bardziej rozległym "odleżynom melancholii". Wtedy właśnie okazuje się, jakie znaczenie ma spokojna wiara i dobra nadzieja wyniesiona gdzieś z dzieciństwa, z wzroku podnoszonego ku (niewidzialnej) górze, z rąk składanych do najprostszej modlitwy, z "Ojcze nasz". Wtedy również można się przekonać, jak bardzo miał rację stary Eklezjastyk, gdy tłumaczył:

Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty
ani równej wagi za wielką jego wartość.
Wierny przyjaciel jest lekarstwem życia;
znajdą go bojący się Pana.
(Syr 6, 15-16)

Trzeci obszar: samotność po długim odcinku życia wypełnionego po brzegi obecnością męża i dzieci, bieganiem, pracą, tysiącami zajęć, a wyjałowionym duchowo. Ta pośród smutnej starości, gdy wypieszczone dzieci wyfruwają z gniazda. Ta, której wiele, wielu z nas obawia się bodaj najbardziej: że zostaniemy sami w codziennym nie-radzeniu-sobie, w chorobie, w umieraniu. Samotność rozwiedzionych kobiet. Samotność wdów. Ongiś atrakcyjnych, zapraszanych, brylujących na przyjęciach. A teraz "wyłączonych" z tzw. towarzystwa, traktowanych "o jedną za dużo", jakoś zbędnych, trochę gorszych, osamotnionych... Samotność mężczyzn po śmierci ukochanych kobiet. Tylko na początku "mojego księżowania" dziwiłem się, gdy taki mąż już po roku, dwóch stawał ponownie na ślubnym kobiercu. Kojarzyło mi się to z "niewyżyciem", brakiem wierności... Dzisiaj wiem, że to kolejne małżeństwo może być znakiem, jak wielka była tamta miłość i jak niepowetowana strata. Oczywiście, dużym znakiem zapytania pozostaje, jaką funkcję przypisuje się w tym momencie nowej towarzyszce drogi...

Ten zapis "trzech samotności" pozostawiam pod rozwagę zwłaszcza duszpasterzom, spowiednikom. Są to bowiem ważne i istotne problemy duszpasterskie: jak uczyć duchowości starzenia się, kultury wierności (także w spotkaniach towarzyskich), wypełniania pustki, mocowania się z bezsilnością, gojenia ran niewdzięczności, nadawania sensu umieraniu. Są to ważne i istotne problemy dla całych wspólnot parafialnych, jeśli chcą one na to miano zasługiwać. Nie mogę (i nie chcę) oprzeć się podziwowi dla wielu nawet dość przeciętnych parafii niemieckich. Ileż tam grup młodszych i starszych seniorów, chórów złożonych najczęściej z osób w podeszłym wieku, kręglarni parafialnych, diecezjalnych biur pielgrzymkowych dla osób trzeciego wieku, grup kobiet wykonujących rozmaite ozdoby, makaty, narzuty, sprzedawanych podczas rozmaitych "kiermesów", z których pieniądze (wcale niemałe ) idą na misje, na rozmaite akcje Kościoła niemieckiego. Gdybyśmy potrafili połączyć to z naszym rozmodleniem?
 
Zobacz także
Wojciech Skóra MIC
Każdy okres liturgiczny zaprasza nas, wierzących, do szczególnego przeżycia tajemnicy Chrystusa, a zarazem wskazuje na pewne środki, które umożliwiają pogłębienie relacji z naszym Panem i Zbawicielem. Tegoroczny Adwent – przeżywany w Roku Wiary – jest ogromną szansą, aby spotkać Jezusa na nowo.
 
ks. Eugeniusz Zarzeczny MIC
Oto Pan Bóg wchodzi w historię człowieka w sposób nieoczekiwany i najgłębszy z możliwych. W swoim Synu, Jezusie Chrystusie, staje się człowiekiem. Bierze udział w ludzkim życiu jako jeden z nas. To „wejście” Boga czyni historię życia każdego z nas świętą. To ważne, gdyż często mamy pokusę myślenia, że niewiele znaczymy. Nie należąc do „wielkich tego świata”, czujemy się trybikiem w potężnej maszynie rzeczywistości.
 
Małgorzata Janiec
Dla ludzi to najczęściej stara panna, lub singielka – z wyboru lub musu. Ale Bóg zawsze widzi i wie więcej niż człowiek. Dziewica konsekrowana jest zaślubiona właśnie Jemu. Z poświęcenia się Bogu na wyłączność czerpie łaskę, siłę i chęć, by z taką decyzją pozostawać w świecie i „od środka” sączyć w niego miłość swojego Oblubieńca.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS