logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Dziewiecki
Dorastanie do świętości
Wydawnictwo Pomoc
 


Wychowanie dojrzałego człowieka jest nie tylko najważniejszym zadaniem kolejnych pokoleń. Jest to również zadanie najtrudniejsze, gdyż człowiek - mimo swojej wielkości - ponosi bolesne konsekwencje grzechu pierworodnego. Jest kimś jedynym pośród istot naszej planety, kto potrafi krzywdzić samego siebie do śmiertelnych uzależnień i samobójstw włącznie. Właśnie dlatego nie jest możliwy rozwój człowieka bez wysiłku i dyscypliny, bez norm moralnych i współpracy z Bogiem, bez czujności i stawiania sobie twardych wymagań, bez sprzeciwiania się złu w sobie i wokół siebie oraz bez pomocy Zbawiciela.
 
 

Wydawca: Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa Pomoc
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7256-880-9
Format:110x180
Stron:272
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 
Zakochanie: lekcja miłości

Zauroczenie emocjonalne 
nie jest dobrym sposobem 
na całe życie.
 
Zakochanie polega na związaniu się silnym uczuciem z kimś spoza grona rodzinnego. Wynika ono nie tylko z potrzeb emocjonalnych, ale także z fascynacji osobą drugiej płci, z pragnienia, by ją poznać i zrozumieć, z budzących się potrzeb seksualnych, ale także z marzeń o założeniu własnej rodziny. 
 
Zakochanie - podobnie jak więź dziecka z rodzicami - to potrzebna i ważna faza dorastania do miłości. Trzeba jednak czuwać, by przeżyć zakochanie w sposób mądry, by nie wyrządzić wtedy krzywdy ani samemu sobie, ani osobie, w której się zakochamy. W książce "Ziemia, planeta ludzi" A. Saint-Exupéry wspomina wieczór spędzony u znajomych, którzy mieszkali "gdzieś na odludziu" w Argentynie, w starym, pełnym uroku i tajemnic domu. Dwie nastoletnie córki gospodarzy uważnie przyglądały się pisarzowi i we wnętrzu dziewczęcego serca stawiały mu raczej negatywne oceny. Saint-Exupéry domyślał się tego, gdyż w dzieciństwie jego siostry wtajemniczyły go w podobne zwyczaje. Wspominając spotkanie z tamtymi dziewczętami, pisarz snuje następującą refleksję: 
 
Nadchodzi dzień, kiedy w dziewczynie budzi się kobieta. Marzy, by wreszcie postawić komuś piątkę. Ta piątka leży na sercu. Wtedy właśnie zjawia się jakiś głupiec. Po raz pierwszy przenikliwe oczy mylą się i stroją przybysza w piękne piórka. Jeśli głupiec mówi wiersze, dziewczyna ma go za poetę. I oddaje serce, które jest zdziczałym sadem temu, kto lubi tylko strzyżone parki. I głupiec bierze księżniczkę w niewolę. 
 
Na szczęście nie zawsze zakochani mają takiego pecha, a ponadto, nawet jeśli zakochanie jest pewnego rodzaju niewolą, to przecież tego typu niewola emocjonalna nie trwa wiecznie. 
 
Początkom zakochania towarzyszą niezwykle radosne przeżycia i wzruszenia. Oto on i ona czują się coraz lepiej w obecności tej drugiej osoby. Chcą o niej coraz więcej wiedzieć, a jeszcze bardziej pragną z nią coraz dłużej przebywać. Gdy zakochanie osiąga szczyt zauroczenia emocjonalnego, wtedy osoba zakochana czuje się szczęśliwa i wręcz "porażona" zależnością emocjonalną od drugiej osoby. Potrafi już tylko o niej myśleć, tylko za nią tęsknić, a największym marzeniem jest pozostać z tą osobą na zawsze. Ta intensywna więź emocjonalna owocuje wielkim entuzjazmem, wielką energią psychiczną. Zakochany chłopak może nagle zacząć solidnie się uczyć, słuchać poważnej muzyki albo pisać wiersze - w zależności od tego, czego oczekuje jego wybranka lub czym może jej zaimponować. Z kolei zakochana dziewczyna może nagle porzucić swe serdeczne przyjaciółki czy wejść w bolesny konflikt z rodzicami, byle tylko być blisko swego chłopaka. 
 
Z czasem jednak zakochanie odsłania inne, bolesne oblicze, które rzadziej ukazywane jest na ekranach kin czy w czasopismach dla młodzieży. Stopniowo zakochany odkrywa ze zdumieniem, że zakochanie nie oznacza jedynie wzruszeń i godzin szczęścia. Zakochani przeżywają pierwsze nieporozumienia i rozczarowania. Pojawiają się wzajemne pretensje i emocjonalne zranienia. Zakochany ma coraz większą świadomość, że ta druga osoba wcale nie jest ideałem i samą doskonałością. Następują pierwsze sprzeczki, łzy i groźba rozstania. Pojawia się bolesna huśtawka nastrojów. Największym źródłem cierpienia jest zazdrość o osobę, w której ktoś się zakochał oraz lęk, że ta osoba może nie odwzajemnić miłości i odejść. Czasem cierpienie to jest aż tak bolesne, że prowadzi zakochanego do załamania psychicznego i do stanów samobójczych. W ten sposób odsłania się analogia między zakochaniem a zależnością emocjonalną dziecka od rodziców. Ono także chce mieć rodziców tylko dla siebie i staje się zazdrosne o każde ich słowo czy gest skierowany do kogoś innego. Ponadto zakochany bardzo się boi, że osoba, w której się zakochał, odpowie obojętnością, że przestanie kochać, że odejdzie czy porzuci. Tego typu lęki są podobnie silne, jak lęk dziecka, które spodziewa się, że zostanie porzucone przez własnych rodziców.
 
Pod wpływem bolesnego cierpienia zakochany uświadamia sobie stopniowo, że nie może w tym stanie pozostać do końca życia. Nie może przecież pogodzić się z tym, że do końca życia będzie normalnie funkcjonować jedynie w obecności osoby, w której się zakochał. Nie może być tak, że już do śmierci nie będzie umiał bez tej osoby uczyć się, pracować, a nawet spożyć posiłku. W obliczu rosnącego cierpienia, zakochany próbuje zwykle uniknąć prawdy o swym emocjonalnym uzależnieniu od drugiej osoby. Swoje cierpienie tłumaczy tym, że ta druga osoba nie kocha go w wystarczający sposób, że go nie rozumie, że nie odpowiada miłością na miłość. Z czasem jednak cierpienie staje się na tyle mocne i bolesne, że zakochany nie ma innej możliwości, jak tylko uświadomić sobie któregoś dnia całą prawdę: 
 
"Cierpię głównie dlatego, że uzależniłem się emocjonalnie od drugiej osoby tak intensywnie, jak w dzieciństwie byłem przywiązany do mojej mamy czy taty. Teraz - podobnie jak wtedy - mam do wyboru: albo nadal cierpieć, albo stopniowo się uniezależniać emocjonalnie." 
 
W ten sposób zakochanie staje się drugą, obok więzi dziecka z rodzicami, ważną lekcją uczenia się miłości. Zakochany wcześniej czy później odkrywa, że pomylił się sądząc, iż jest już całkiem dorosły i niezależny. Jego rosnąca niezależność emocjonalna od rodziców okazała się raczej pokonaniem pewnego etapu zależności niż osiągnięciem niezależności. Cierpienie, którego doznał w drugiej fazie zakochania, pozwala mu odkryć tę prawdę, która znajdowała się poza jego zasięgiem, gdy był jeszcze dzieckiem. Prawdę, że więzi oparte na zauroczeniu emocjonalnym nie przyniosą mu nigdy pełnego szczęścia. Fascynacja emocjonalna. drugą osobą jest świetnym sposobem na przeżycie dzieciństwa i okresu zakochania. Byłaby natomiast fatalnym sposobem na resztę życia. 
 
Pozostawanie na etapie zakochania nie jest więc sposobem na osiągnięcie trwałego szczęścia. Jednak nie wszyscy dokonują tego odkrycia. Niektórzy ludzie - po rozczarowaniu zakochaniem - szukają kolejnych więzi, które nadal oparte są głównie na zauroczeniu emocjonalnym. Początkowo znów przeżywają fascynację, a następnie jeszcze większe rozczarowanie niż w poprzednim zakochaniu. 
 
Jeszcze bardziej niebezpieczna jest sytuacja wtedy, gdy ktoś zakochuje się nie w jakiejś osobie, lecz w jakiejś rzeczy, np. w pieniądzach czy w substancjach chemicznych. W tym ostatnim przypadku chodzi o substancje psychotropowe, które - podobnie jak osoby - mają silny wpływ na nasze emocje. W Polsce najczęściej jest to uzależnienie się od alkoholu. Alkoholizm można określić jako "zakochanie się" w tej substancji.. O ile jednak zakochanie się w jakiejś osobie jest potrzebnym etapem rozwoju, o tyle "zakochanie się" w alkoholu czy narkotyku nie jest już fazą rozwoju, lecz przejawem śmiertelnej choroby. Alkohol czy narkotyk to substancja, która oszukuje, uzależnia i zabija większość swoich ofiar. 

Zobacz także
Paweł Sawiak SJ

Zwykła niedziela w jednej z miejskich parafii. Ludzie w różnym wieku, przekrój religijny mocno zróżnicowany. Największą grupę stanowią ci parafianie, których z różnych powodów tutaj nie ma. Potem mamy „przekonanych”, pochodzących z rozmaitych katolickich wspólnot, oraz tradycyjne rodziny i sporo starszych pań. Tych spotkamy w kościele także w ciągu tygodnia.

 
Jacek Salij OP

Skoro wyznawcy Chrystusa wystawieni są na prześladowania, a co gorsza, nawet nam grozi załamanie w wierze i odejście, to co znaczą słowa Chrystusa: „Jam zwyciężył świat”? Fragment o ostatniej próbie Kościoła, który znajduje się w Katechizmie Kościoła Katolickiego, zaczyna się od następujących stwierdzeń: „Przed przyjściem Chrystusa Kościół ma przejść przez końcową próbę, która zachwieje wiarą wielu wierzących (...)” (KKK 675).

 
Andrzej Krynicki
Dlaczego Nikodem przyszedł w nocy? Może najprostsza odpowiedź jest taka, że w upalnym klimacie najlepiej rozmawia się nocą. Jednak najprostsze odpowiedzi nie wyczerpują naszej ciekawości. Nikodem był faryzeuszem, czyli należał do grona osób pobożnych, aktywnych religijnie, znających Prawo, ale jednak skonfliktowanych z Jezusem. Ponadto Jan pisze o nim, że był dostojnikiem żydowskim, więc miał pozycję, należał do Sanhedrynu, a w tym środowisku Jezus też nie był popularny.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS