logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Pielgrzymka na odpust ku czci św. Jana z Dukli do Lwowa
 


8 lipca 52 osobowa grupa pielgrzymów z Łęk Dukielskich i Dukli  udała się w kolejną, czwartą już pielgrzymkę do Lwowa, na rozpoczęcie odpustu ku czci patrona Lwowa, św. Jana z Dukli. Z dukielskiego klasztoru duchową opiekę nad pielgrzymką sprawowali oo. Henryk i Tadeusz.

Po przekroczeniu granicy w Krościenku nasze kroki skierowaliśmy do Rudek, gdzie u stóp Matki Bożej Rudeckiej wysłuchaliśmy przejmującej historii tego miejsca z ust wyjątkowego człowieka, ks. Gerarda Liryka. Rudecka parafia, przez wieki prężna i bogata duchowo, przeżyła w czasach sowieckich swoją "drogę krzyżową", jak większość zresztą parafii i kościołów na tym terenie. Sam budynek kościoła był składem przeróżnych materiałów, a w końcu pozostawiony na pastwę losu; zamknięty, zawilgocony, zanieczyszczony. Pozostało w nim niewiele wyposażenia, ale i tak po przemianach politycznych rozpoczęto mozolny trud podnoszenia kościoła i parafii z ruin. Dzisiaj w parafii pracuje ks. Gerard z wikariuszem, a należą do niego sąsiednie wioski - przede wszystkim Polacy. Trzeba również wspomnieć o znajdującym się tam w podziemiach kościoła grobie A. Fredry i jego rodziny, który również nawiedziliśmy.

We Lwowie nasze pielgrzymowanie rozpoczęliśmy od cmentarza łyczakowskiego, gdzie miał miejsce obrzęd poświęcenia odnowionego grobowca oo. Bernardynów, którzy tutaj zostali pochowani na przestrzeni blisko 150 lat od 1802 do 1945 roku. Inicjatorem odnowienia grobowca oo. Bernardynów na cmentarzu łyczakowskim we Lwowie był o. Juniper Ostrowski z Leżajska. Najpierw modliliśmy się w intencji wszystkich oo. Bernardynów tutaj pochowanych i za zmarłych z tego cmentarza. Poświęcenia odnowionego grobowca dokonał ks. bp Stanisław Szyrokoradiuk z Kijowa, w obecności prowincjałów i braci zakonnych z Polski i Ukrainy.

Po dokonaniu obrzędu poświęcenia udaliśmy się do świątyni św. Andrzeja w której posługiwał św. Jan z Dukli, a która w 1999 została przekazana wspólnocie grekokatolickiej oo. Bazylianów.  Wcześniej jednak, bo już w 1998 r. odbyła się tu uroczysta Msza św. gdy był wyświęcany na biskupa ks. Leon Maksymilian Dubrawski 28 czerwca 1998 roku. Na tej Mszy św. był o. Martynian Darzycki, legendarny kapłan, bernardyn.  W łagrach Kołymy spędził 10 lat. Po ich opuszczeniu przyjechał na Podole, gdzie pracował w różnych parafiach. W samej Miastkówce posługiwał ponad 50 lat. Dzięki niemu odrodził się na Ukrainie i trwał w podziemiu Zakon Braci Mniejszych, który dziś tworzy samodzielną prowincję na Ukrainie.

Te uroczystości ku czci św. Jana z Dukli łączą w przedziwny sposób dwie prowincje: Św. Michała Archanioła na Ukrainie i Krakowską prowincję, która niejako wychowała tych braci, bo tu ks. bp Stanisław Szyrokoradiuk jest jednym z pierwszych, który przyszedł do zakonu jeszcze za czasów o. Martyniana Darzyckiego, który do końca swoich dni podkreślał, że jest Polakiem i upominał się o prawo obecności języka polskiego w duszpasterstwie Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie.

Podejmował w tej sprawie interwencję u Ojca Świętego Jana Pawła II. Podczas spotkania z nim w bernardyńskim klasztorze w Dukli, podczas jego pielgrzymki w Polsce, wręczył mu specjalnie przygotowany memoriał.

W tym miejscu należy wspomnieć o pewnym fakcie znakomicie oddającym związek o. Martyniana z tym miejscem. Bo po uroczystościach, z tego miejsca,  prowincjał i jego zastępca pojechali do Miastkówki na poświęcenie w dniu następnym pomnika właśnie o. Martyniana Darzyckiego, który - nota bene - pochodził z Jagiełły k/ Przeworska.

Kościół św. Andrzeja został w ostatnich latach częściowo odrestaurowany, ale i tak urzeka swoim pięknem i dostojeństwem. Na świętowanie tego dnia zjechali się tutaj bracia zakonni z całej niemal Ukrainy i spora ilość z Polski.

Trzeba tutaj wspomnieć nieco historii związanej ze świętowaniem odpustu ku czci św. Jana z Dukli w tym miejscu. Bo gdy odrodził się Kościół na Ukrainie, powrócił też do historycznej racji tego święta patrona Lwowa, św. Jana z Dukli. I dzisiaj wszystkie parafie rzymskokatolickie we Lwowie przeżywają w tym dniu święto św. Jana z Dukli, a cała archidiecezja wspomnienie obowiązkowe. Natomiast cała Ukraina ma w tym dniu wspomnienie dowolne św. Jana z Dukli.
Inicjatorem nabożeństw ku czci św. Jana z Dukli w tym kościele był ks. bp Leon Mały, który w 2008r. przyszedł - razem z o. Krystianem Olszewskim, który w tym czasie głosił rekolekcje wielkopostne w parafii Św. Marii Magdaleny we Lwowie - prosić, aby w dzień patrona miasta Lwowa,  8 lipca, mogli odprawić Msze święte w godzinie miłosierdzia. To było w lutym 2008 roku, a ks. kard Marian Jaworski udzielił swojego błogosławieństwa. I 8 lipca 2008 roku była pierwsza Msza św. na której obecni byli ks. biskupi: Mieczysław Mokrzycki i Marian Buczek.
Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. abp Mieczysław Mokrzycki - metropolita Lwowski, a homilię wygłosił ks. bp Stanisław Szyrokoradiuk z Kijowa. Ks. biskup Stanisław, 3 miesiące po wyświęceniu go na biskupa przez papieża Jana Pawła II w ramach nowenny przed kanonizacją Św. Jana z Dukli wygłosił w sanktuarium dukielskim katechezę, której tematem było Miłosierdzie Boże. Tak więc tych znaków wzajemnej łączności jest tyle, że nie sposób o nich nie wspomnieć i przejść nad nimi do porządku dziennego.
Mszę św.  koncelebrowali m.in. prowincjałowie Dobrosław Kopesteryński - Przełożony Zakonów i Zgromadzeń Męskich na Ukrainie i Natanael Zając z Żytomierza, prowincjał Jarosław Kania z Krakowa, o. Henryk, o. Tadeusz z Dukli, o. Krystian Olszewski z Koła /były gwardian i kustosz z Dukli/, o. Jan Kapistran z Rawy Ruskiej, o. Berard Zadojko - gwardian ze Zbaraża, o. Marcelin - gwardian z Przeworska. Był z nami także organizator uroczystości ks. Jan Nikiel z Lwowskiej parafii katedralnej. Przyjechała także pielgrzymka z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej.
Homilię poświęcił ks. biskup Stanisław roli i znaczeniu Świętych, szczególnie na przykładzie życia i postawy wiary św. Jana z Dukli. Powiedział: "Historia życia Kościoła jest przepełniona podobnymi postaciami. I całe bogactwo, całe skarby Kościoła to są właśnie święci, którzy ubogacili Kościół swoim życiem, swoją wiarą i swoją miłością. Wierzymy, że naśladować świętych to wierzyć, że współdziałając z łaską Bożą człowiek może czynić cuda na ziemi".
W tym znaczeniu ks. bp przypomniał, że: "Kościół to nie tylko ten, który widzimy, Kościół pielgrzymujący. Ale jest jeszcze inny Kościół, Kościół cierpiący, dusze w czyśćcu cierpiące, które też nas wspomagają. I też czynią swoje cuda, też nas wspomagają i czekają na swoje wejście do Królestwa Niebieskiego. I mamy Kościół triumfujący, gdzie są wyłącznie ludzie święci. I możemy sobie wyobrazić, tak czysto po ludzku: jeśli człowiek na ziemi może pomagać drugiemu człowiekowi, jeżeli ma do tego usposobienie, że umie czynić dobro, to ile dobrego może uczynić drugiemu człowiekowi? A co dopiero można mówić o kimś, kto został świętym? Ta wielka rzesza świętych, którzy stoją przed Bogiem, czynią dla nas wielkie znaki, wielkie cuda! Ale my jesteśmy czasami słabej wiary. Bo weźmy ten przykład Ukrainy. Czy mamy tego świadomość, jak wielkie cuda się tu dokonują? Bo takiej wolności i takiej możliwości działania Kościół nie miał tutaj jeszcze nigdy. I powstaje pytanie: czy uświadamiamy sobie ten dar, ten "złoty" czas, który dał na Bóg? To naprawdę jakieś dziwne znaki czasu. Czy należycie dziękujemy Bogu za to? Czy rozumiemy, że ktoś nam tę wolność wyświadczył?  Może właśnie ten Kościół triumfujący w niebie? Przez świętych męczenników, przez takich świętych, jak św. Jan z Dukli i innych? Jakże musimy odnowić właśnie naszą wiarę w "świętych obcowanie" że wierzymy, że jesteśmy zawsze połączeni; Kościół pielgrzymujący po ziemi, Kościół cierpiących w czyśćcu i Kościół, który triumfuje w niebie. Jaka to wielka tajemnica Kościoła. Bo - bracia i siostry - święci nie tylko upiększają Kościół,  ale przemieniają życie na ziemi. Przemieniają historię. Tak często ta historia jest zmieniona, czy upiększona życiem tego, czy innego świętego. A czasem i działaniem tego świętego".
Wspomniał również kaznodzieja o obecności  na tej ziemi ponad 10 lat temu papieża Jana Pawła II, jako jeszcze jednym cudzie działania Boga i świętych w Kościele i na tej ziemi.
Po Mszy św. odmówiliśmy litanię do św. Jana z Dukli, nastąpiło ucałowanie relikwiarza, a po końcowym błogosławieństwie  księża biskupi znaleźli czas na serdeczne rozmowy z pielgrzymami i wiernymi z Ukrainy.
Całość Eucharystii upiększał swoim śpiewem chór z Łęk Dukielskich oraz p. organista z katedry.
Rozwijając wątek świętych ks. bp Stanisław powiedział w rozmowie: "Ja bym powiedział, że św. Jan z Dukli łączy nie tylko dwie prowincje bernardyńskie, ale także dwa narody, gdyż na Żytomierszczyźnie jest kościół pw. św. Jana z Dukli i tu we Lwowie i to jednoczy naród polski i ukraiński. Bo ten święty był za życia takim łącznikiem właśnie "abyśmy byli jedno". Wszystkie problematyczne pytania on to rozwiązywał bowiem w swoich kazaniach, z tą taką wielką miłością. I dzisiaj ten jego kult także jednoczy społeczność ukraińska i polską. To jest też dla nas taki znak. I co ciekawe: ten kult bardzo się rozszerza. Po niemal 500. latach ten kult nie zmniejsza się, ale zwiększa".
Odnośnie swojego zakonu bernardyńskiego, z którego się wywodzi ks. bp. powiedział: "Wcześniej nie mieliśmy na Ukrainie swojej prowincji, a należeliśmy do prowincji krakowskiej, a kult św. Jana z Dukli był tam od początku, od kiedy pamiętam i zakonnicy modlili się o tę kanonizację. Mnie dużo rozświetliła podróż do Dukli, gdzie się urodził, gdzie są jego relikwie. Ale o Lwowie nawet nie mogliśmy marzyć! Choć przychodziliśmy tutaj, do tego miejsca, gdzie pracował św. Jan z Dukli. A tu było muzeum ateizmu, gdzie pokazywali, jak udowodnić, że Boga nie ma. Tu była podwieszona taka kula i poukładane wszędzie magnesy i ona się obracała. I mówili: o widzicie, kula sama się kręci i tak ziemia właśnie jest stworzona - bez nikogo. No, ale na przekór, to właśnie świadczyło o tym, że Bóg jest! Bo oni musieli poustawiać te magnesy, powiesić, aby to się kręciło, bo samo z siebie nie mogło. I to było w tym kościele. A nam taka pani pokazywała Lwów, mówiła nam o św. Janie. A tu było muzeum ateizmu. W całym Lwowie tylko katedra była czynna i św. Antoniego na Łyczakowie. Mam nadzieję, że ta otwartości będzie coraz większa i że św. Jan połączy te dwa zakony i narody".

Z kolei o. Krystian, były gwardian z Dukli powiedział, że będąc jedynie parę dni w Kole, do którego został skierowany na kolejną swoja posługę, że spotkał się z ludźmi, którzy byli w Krośnie na kanonizacji św. Jana z Dukli. I już zwracają się do o. Krystiana, by kiedyś zrobić pielgrzymkę do Dukli, do św. Jana - chętnie pojadą. A Koło jest pod Poznaniem.  "Zbliża się 600. rocznica urodzin św. Jana z Dukli i myślę, że to będzie ambicją braci z Ukrainy, aby ta rocznica miała okazały charakter. W dekanacie dukielskim i wspólnocie zakonnej trzeba się będzie także skupić na przypadającej w przyszłym roku w czerwcu 15. rocznicy kanonizacji św. Jana z Dukli".

Po uroczystościach odwiedziliśmy jeszcze kilka miejsc we Lwowie m.in. operę, pomnik Mickiewicza. W drodze powrotnej jechaliśmy przez Sambor, gdzie naszą uwagę zwrócił opuszczony kościół oo. Bernardynów - bez wieży i krzyża. A z pewnością wstępował do niego św. Jan z Dukli odbywając podróż do Lwowa, czy z powrotem. Dzisiaj kościół służy za salę organową i na imprezy kulturalne. Jednak przychylność władz Sambora dla Polaków sprawiła, że w ubiegłym roku Polonia w Samborze zorganizowała tam koncert polskich pieśni patriotycznych z udziałem zespołów dziecięcych i młodzieżowych z Ukrainy i Polski. Jaka byłaby radość św. Jana z Dukli i jego żyjących współbraci, gdyby w tym kościele - tak pięknym i typowo bernardyńskim - można było sprawować Najświętszą Ofiarę z okazji np. odpustu w drodze do Lwowa, 15 lecia beatyfikacji św. Jana, czy też przypadającej w 2014 roku 600. rocznicy jego urodzin.

Znakiem szczególnym tej pielgrzymki była również potężna burza, którą pożegnała nas Ukraina na przejściu w Krościenku. A niespotykaną niezwykłością była nocna, podwójna tęcza nad niebem Lwowa i Sambora. O. Tadeusz tę niezwykłość określił wprost mianem starotestamentowego "Przymierza Boga z ludźmi".

Pozostaje nam podziękować za zorganizowanie tej pielgrzymki, jako niezwykłej uczty duchowej i zaprosić za rok.

Henryk Kyc