logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Grażyna Kich
Dzieci Sancji
Cuda i Łaski Boże
 


 Bułgaria - nieskażona przyroda, pasma gór oraz błękitny brzeg Morza Czarnego. Naród bułgarski został ochrzczony wcześniej niż polski, lecz niemal pięćset lat panowania Turcji pozostawiło do dziś widoczne ślady w wielu dziedzinach tamtejszego życia. Katolicy stanowią zaledwie jednoprocentową mniejszość wyznaniową. Żyją w diasporze oddalonej od środowisk i krajów katolickich. Z braku powołań kapłańskich pospieszyli im z pomocą polscy kapucyni. Wśród nich znajduje się br. Tomasz Kryger, "dziecko Sancji". 
 
W Sofii, stolicy Bułgarii, wraz z dwoma współbraćmi od trzech lat posługuje brat Tomasz Kryger, który zakochał się w świętym Franciszku, biedaczynie z Asyżu i postanowił go naśladować. Dzisiaj sam jest szczęśliwy i niesie to szczęście innym. A dlaczego w Bułgarii? - Sam bym tego nie wymyślił, to wynika wyłącznie z poczucia humoru Pana Boga - dodaje ze śmiechem.
 
Ale zanim to nastąpiło, jego rodzice przeżyli chwile smutku i rozpaczy. Mieszkali w jednej miejscowości, niedaleko siebie. Do ołtarza zaprowadziła ich miłość. Oboje mieli liczne rodzeństwo. - Dziadków też pamiętam. Byli bardzo religijni, dawali nam chrześcijański wzór życia. Babcia uczyła mnie, jak odmawiać różaniec - wspomina brat Tomasz.
 
Wyproszone potomstwo
 
Wydarzenia te miały miejsce w Białośliwiu w archidiecezji gnieźnieńskiej. Tam właśnie od roku 1937 w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa posługiwały siostry serafitki. Były bardzo zżyte z ludźmi, posługiwały wśród chorych w domach, uczyły religii, do lat pięćdziesiątych XX wieku prowadziły ochronkę dla dzieci i pracowały w przychodni lekarskiej, dbały o kościół i zawsze były blisko ludzi. Niewiele ich było - najwyżej sześć - ale bardzo mocno oddziaływały na parafian, których życie upływało w cieniu "swoich" sióstr zakonnych. W ogrodzie sióstr serafitek były pierwsze truskawki i najsmaczniejsze maliny w okolicy, na które chodziliśmy po lekcjach katechezy. To właśnie do "swoich sióstr" zwracali się ze swoimi troskami i potrzebami zwykli ludzie.
 
- Rodzice czekali na dzieci trzy lata. To wydaje się niedługo, ale w pierwszym roku po ślubie mama poroniła, w drugim roku ciąża okazała się martwa. Takie fakty rodziły niepokój. Dlatego siostry serafitki poradziły, żeby rodzice modlili się za wstawiennictwem służebnicy Bożej siostry Sancji Szymkowiak - opowiada brat Tomasz i dodaje. - Rodzice otrzymali od sióstr obrazek z modlitwą. Mama z tatą codziennie odmawiali tę modlitwę. W modlitwie o łaskę potomstwa moich rodziców wspierały siostry serafitki oraz rodzone siostry mojej mamy. Jedna z sióstr serafitek przywiozła z Poznania listek z kwiatka z grobu siostry Sancji. Podarowała go mojej mamie, by go przy sobie nosiła. Mama przez czas bycia w stanie błogosławionym nie rozstawała się z listkiem i codziennie z tatą odmawiali modlitwę przez wstawiennictwo kandydatki na ołtarze ze zgromadzenia sióstr serafitek. Listek z grobu siostry Sancji był dla mamy duchową pomocą. Zapewniał ją o bliskości siostry Sancji. Mama nosiła ów listek wierząc, że Siostra Sancja pomoże jej w miesiącach noszenia nas pod sercem. Okazało się, że trwało to osiem miesięcy, jako że jesteśmy wcześniakami - kontynuuje brat Tomasz.
 
O tym, że wyproszonych dzieci jest dwoje a nie jedno rodzice dowiedzieli się dopiero tuż przed ich narodzinami. Bliźniaki - chłopiec i dziewczynka - urodziły się, a wśród bliskich zapanowała wielka radość i wdzięczność Panu Bogu.
  
 
1 2  następna
Zobacz także
Aleksandra Wojtyna
By dojść do celu, trzeba mozołu i znojnej cierpliwości. Pan Bóg też zadaje sobie ten trud, by człowieka przyprowadzić do siebie. Tak się złożyło, że Ignacy lubił czytać książki i w ten sposób chciał zapełnić sobie nudny czas rekonwalescencji. Na zamku jednak nie było rycerskich opowieści, tylko same powieści religijne zapełniały półki biblioteczne.
 
ks. Serafino Falvo
Żeby zostać uzdrowionym, często najpierw trzeba poruszyć pewne blokady, które są w nas, ponieważ one nie pozwalają działać Duchowi Bożemu. Są to nie wyspowiadane grzechy, ciężkie grzechy. Jezus wtedy nic nie może zrobić. Innym powodem jest, gdy nie wybaczyliśmy komuś, kto nam coś złego uczynił. 
 
Olgierd Jędrzejczyk, Magdalena Kowarzyk
Wiary uczyli mnie rodzice i wychowawcy. Miałem ogromne szczęście, trafiałem na wspaniałych ludzi, którzy uczyli mnie myśleć i dyskutować. Pamiętam poglądowe nauczanie ks. Śmiałowskiego, który szczegółowo rozpatrywał z nami dzieje Starego Testamentu, umiejętnie tłumaczył ich zawiłość i umiał nas po prostu zafascynować...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS