logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Peter Kreeft
Ekumenizm bez kompromisu
Pastores
 


Dlaczego nie teraz?
 
Skoro Bóg może doprowadzić do ekumenicznego zjednoczenia, dlaczego nie zrobi tego teraz? Dlaczego zwleka? Bóg nigdy nie zwleka. A zatem, skoro nauczanie Kościoła jest prawdziwe, dlaczego Bóg nie przekona protestantów o jego prawdziwości? Wydaje mi się, że przyczyny należy szukać na płaszczyźnie nie tyle teologicznej, ile raczej duchowej i osobistej.
 
Dlaczego Bóg miałby pozwolić, żeby protestanci stali się katolikami, jeśli wielu – być może większość – protestantów już teraz ma z Chrystusem bliższą i bardziej osobistą relację niż wielu – a może większość – katolików? Jak Bóg może doprowadzić protestantów do pełni wiary w Kościele katolickim, dopóki Kościół ten nie stanie się tą pełnią, którą oni znali jako protestanci, plus jeszcze czymś więcej, a nie czymś mniej? Kiedy katolicy będą mieli z Chrystusem lepszą relację niż protestanci, kiedy katolicy staną się lepszymi protestantami od nich samych – wtedy protestanci staną się katolikami, żeby stać się lepszymi protestantami!
 
Kiedy katolicy zostaną zewangelizowani, protestanci zostaną zsakramentalizowani. Ale nie wcześniej! Po pierwsze – ewangelizacja!
 
Dlatego uważam, że to my, katolicy, powinniśmy zmienić się pierwsi. Zmiana ta jednak nie oznacza najmniejszego nawet kompromisu w odniesieniu do jakiegokolwiek elementu katolicyzmu: żadnego tłumienia wiary, dodatku z zewnątrz, żadnego spoganienia ani zeświecczenia, ani negacji, ani osłabienia. Tylko ponowne odkrycie naszej własnej istoty od wewnątrz. Szczerze mówiąc, to protestanci będą musieli dodać pewne dogmaty, które odrzucili, ponieważ zobaczą je w nowym świetle. Tym, co my musimy dodać, a raczej odkryć na nowo, jest coś o wiele ważniejszego niż dogmaty, a mianowicie relacja, którą zaniedbaliśmy. Lepsza relacja z osobą jest ważniejsza nawet niż prawdziwsze pojęcie na jej temat. Ten punkt ucieszy zapewne wielu protestantów.
 
Jednak każdy dobry protestant słuchający tych słów powinien zaprotestować przeciwko czemuś, co powiedziałem przed chwilą: mianowicie przeciwko temu, że protestantyzm jest zasadniczo ruchem protestu, czymś zasadniczo negatywnym. Protestanci bronią protestantyzmu jako czegoś zasadniczo pozytywnego. Dlaczego? Nie dlatego, że nie ma w nim papieża ani przeistoczenia, ani czyśćca, ani różańca – to wszystko są negacje. Ale dlatego, że protestantyzm zna Chrystusa, że jego istotą jest absolutna wystarczalność Chrystusa.
 
Ale to znaczy, że dobrzy protestanci są protestantami dokładnie z tego samego powodu, dla którego dobrzy katolicy są katolikami: z powodu wierności Chrystusowi. A zatem, jeśli protestanci i katolicy są tak samo absolutnie uczciwie chrystocentryczni, jeśli obie części orkiestry Chrystusa chcą podążać wyłącznie za pałeczką jedynego Boskiego Dyrygenta, to będą grały w harmonii. Wiemy bowiem, że harmonia i jedność są wolą Chrystusa. Spójrzmy na przebłysk najbardziej intymnego życia Trójcy, jaki mamy w Piśmie Świętym: na 17. rozdział Ewangelii według św. Jana – modlitwę arcykapłańską, którą Jezus zanosi do Ojca tuż przed śmiercią. Sercem tej modlitwy jest jedność. Zasadniczą przyczyną tragicznych podziałów Kościoła było najpierw odejście od Chrystusa. Inną nazwą odejścia od Chrystusa jest „grzech". A zatem powrót do Chrystusa spowoduje powrót Kościoła do jedności. To zwykła logika. Można to ująć w sylogizm. To także zwykły rozsądek i zwykła świętość. „Świętość" jest inną nazwą powrotu do Chrystusa.
 
Kiedy zarówno protestanci, jak i katolicy staną się świętymi, będą stanowili jedno.
 
Kiedy zarówno protestanci, jak i katolicy staną się świętymi, będą stanowili jedno. „Święty" bowiem to jedynie alter Christus, drugi Chrystus, mały Chrystus – a Chrystus nigdy nie jest podzielony. Ciało Chrystusa nie jest podzielone. Gdy Chrystus przyjdzie na końcu czasów, by poślubić swoją Oblubienicę-Kościół, nie będzie poligamistą. Kościół nie będzie Jego haremem.
 
Przyjrzyjmy się sytuacji ekumenicznej w konkretnym miejscu i czasie. Ameryka Łacińska dziś. Katolicy skarżą się, że ewangelikalne, fundamentalistyczne i zielonoświątkowe sekty rosną, a odsetek katolików maleje. Otóż, zamiast narzekać, lepiej głębiej przyjrzeć się tej rzeczywistości. Dlaczego tak się dzieje? Moim zdaniem ostatecznie wynika to z faktu, że Bóg jest miłością, że pragnie przyciągnąć do siebie wszystkich ludzi. Z powodu tej duchowej siły ciążenia, ponieważ natura nie znosi próżni, nie tylko fizycznej, ale i duchowej, ponieważ Kościół katolicki tak bardzo zaniedbał udzielanie dzieciom Bożym pełni duchowego pokarmu, który Bóg przekazał Kościołowi do rozdawania, dzieci te poszły gdzie indziej, żeby się posilić.
 
A Bóg pozwolił na to, bo Bóg jest dobrym ojcem. Dobry ojciec wolałby raczej, żeby dzieci odeszły z domu i przeżyły, niż żeby zostały w domu i umarły. Oczywiście, wszystko to nie jest takie proste; oczywiście, powody odchodzenia od Kościoła i przyłączania się do sekt są liczne, różnorodne i czasem po prostu złe, ale mimo to sądzę, że główną siłą napędową tych wydarzeń w sferze duchowej jest Duch Święty. Kiedy owce nie znajdują Chrystusa w Kościele katolickim albo znajdują Go niewiele, z czyjejkolwiek winy, a znajdują Go bardziej realnie – nie tylko subiektywnie albo emocjonalnie, ale także obiektywnie – w sekcie, to w ten sposób wcale nie oddalają się, ale zbliżają do pełni katolickiej wiary. Być może opuszczają w ten sposób Eucharystię, rzeczywistą obecność Chrystusa w Kościele katolickim – a jest to najpełniejsza obecność Chrystusa na tym świecie – ale robią to dlatego, że nigdy nie poznali Osoby, która jest w Eucharystii obecna i której Ciałem karmili swoje ciała, ale nie dusze. Co to znaczy?
 
 
Zobacz także
Fr. Justin
Byłem zaskoczony, gdy przyjaciel zwierzył mi się, że jest masonem. Zdziwiłem się jeszcze bardziej, gdy namawiał mnie, abym zapisał się do masonerii. Jego zdaniem masoneria ogranicza swoją działalność do dzieł miłosierdzia. Czy katolik może należeć do takiej organizacji?
 
ks. Edward Staniek
Przybył, by zakładać królestwo swoje na ziemi. Już na początku swej działalności spotkał się ze specjalistą od sprawowania władzy na ziemi, z księciem tego świata. Ten podał Mu trzy zasadnicze narzędzia sterowania tłumem. Chleb, bogactwo oraz sensację. Świadomie odrzucił wszystkie, choć wkrótce przekonał się, iż książe tego świata doskonale zna psychologię oddziaływania na tłumy.  
 
o. Włodzimierz Zatorski OSB

Krzyż po chrześcijańsku przyjęty jest walką o życie wbrew pokusie buntu, zwątpienia i oskarżania innych włącznie z samym Bogiem. Jest wyznaniem wiary w życie, które jest mocniejsze od cierpienia i śmierci, życie, które rodzi się z przebaczenia i odzyskanej miłości. Krzyż nie polega jedynie na dzielnym znoszeniu cierpienia, ale pójściu za Chrystusem w Jego miłości do końca. Dlatego wymaga on zdecydowania się na życie wbrew doświadczeniu cierpienia i bólu.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS