logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tadeusz Ślipko
Etyczny problem samobójstwa
Wydawnictwo Petrus
 


Wydawca: Petrus
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-927267-1-5
Format: 145x200 
Stron: 212
Rodzaj okładki: miękka


 


 

Starożytność pogańska

 

Nie jest rzeczą łatwą ustalić dokładnie moment, w którym narodziła się filozofia moralności samobójstwa. Dzieje się tak dlatego, że filozofia ta wyłoniła się z potocznych intuicji moralnych danego społeczeństwa, określonych jego tradycją moralną i wpajanych od dzieciństwa w umysł późniejszego filozofa. Który z myślicieli i w jakim czasie wziął za przedmiot swojej refleksji filozoficznej zaczerpnięte z tego źródła przekonania o moralnej wartości samobójstwa, uświadomił sobie jakiś tkwiący w nim problem etyczny i wyraził swój pogląd w tej sprawie, dokładnej odpowiedzi na te pytania udzielić niepodobna. Posiadane przekazy źródłowe są nader fragmentaryczne i pochodzą z drugiej ręki.

Toteż z pewnym tylko przybliżeniem można przyjąć, że najwcześniejsze próby sformułowania etycznej oceny samobójstwa z filozoficznego punktu widzenia pojawiły się, jak w wielu innych kwestiach, w kręgu filozofii Grecji. Filozofem, który pierwszy problem ten podjął i zajął wobec niego stanowisko, był Pitagoras i jego uczniowie Eukrystes i Filolaos.

Cała nasza wiedza o Pitagorasie opiera się na krótkich notatkach Cycerona. Ale już z tych krótkich wypowiedzi wynika, że Pitagoras formował swój sąd, wychodząc z przesłanek teologicznych. Rządy nad światem i człowiekiem sprawuje najwyższy Władca, bez którego woli nie wolno człowiekowi opuścić miejsca, jakie mu wyznaczył na ziemi. Prawo harmonii określające naturę wszechrzeczy nadaje również sens ludzkiemu istnieniu. Eukrystes przyjął w zasadzie tezę swego mistrza, ale złagodził nieco jej absolutny charakter, dopuszczając pewne wyjątki. Starzec stojący u kresu swego życia może nabrać przekonania, że bogowie nie potępią jego decyzji własnowolnego odejścia z tego świata.

Z wczesnych filozofów greckich na temat samobójstwa wypowiedział się również Heraklit. Jego poglądy kształtowały się w atmosferze pesymizmu; na życie ludzkie patrzył jako na arenę cierpień, walk i błędów. Wydało mu się ono bardziej podobne do śmierci aniżeli do prawdziwego życia. Gdyby człowiek miał pewność, że po drugiej stronie istnienia czeka go inne, szczęśliwe życie, nic nie mogłoby go powstrzymać przed opuszczeniem doczesnej egzystencji. Ale strach przed śmiercią i niepewność przyszłości każe mu dźwigać swój los do końca.

Poglądy Sokratesa w sprawie moralności samobójstwa znane nam są tylko z relacji Platona. Nawiązał on do absolutnej koncepcji zakazu samobójstwa zarysowanej w ogólnym i niewyraźnym jeszcze kształcie przez Pitagorasa. Kierował się też podobną, jak wielki Samijczyk, ideą przewodnią: ludzie są "jedną z prywatnych własności bogów" i jest rzeczą niedopuszczalną, aby mogli siebie samych z tej zależności "wyzwalać" czy też od niej "uciekać". Sam Sokrates popełnił wprawdzie samobójstwo, ale uczynił to dlatego, że "tak każą Ateny". Kroku zaś tego dokonał mężnie i bez bojaźni śmierci, ponieważ kierował się przekonaniem, że w ten sposób szybciej uwolni się od więzów ciała i zmysłów, aby posiąść prawdę, czystą już i niepokalaną.

Platon nie ograniczył się tylko do przekazania potomności myśli Sokratesa (przy czym zawsze pozostaje kwestia, w jakim stopniu odtworzył on wiernie myśl swojego nauczyciela, w jakim zaś wplótł w nią własne idee). W Prawach podejmuje ten sam temat i już w swoim imieniu wypowiada pogląd, w którym nie kwestionując niedopuszczalności samobójstwa, ogranicza ją ró­wnocześnie szeregiem wyjątków. Zalicza do nich "jakieś ogromne i niedające się odwrócić nieszczęście" oraz "hańbę, z której nie ma wyjścia i która żyć nie pozwala", nie mówiąc o przypadku (Platon nie mógł go wymazać ze swej pamięci), gdy ktoś pozbawia się życia, bo "na mocy prawnego wyroku żąda tego państwo"9. Mimo to jednak ogólna ocena samobójstwa w oczach Platona jest nadal surowa. Kto zabija "najbliższą sobie i najmilszą istotę", tzn. samego siebie, winien być pochowany "bez rozgłosu i ani kamień grobowy, ani napis nie będą wskazywać miejsca, gdzie spoczywa".

Arystoteles był ostatnim wielkim filozofem starożytności pogańskiej, który stanął zdecydowanie po stronie niedopuszczalności samobójstwa bez żadnych wyjątków. Następne generacje filozoficzne odeszły od stanowiska Stagiryty, nawiązując raczej do poglądu Platona. Zwrot ten jednak dokonał się na drodze wytyczonej przez Arystotelesa. Zagadnienie samobójstwa rozważano wyłącznie w ramach doczesnej egzystencji człowieka bez odniesienia się do świata transcendentnego. Owszem, jeżeli u Arystotelesa zaznacza się tendencja do uwzględnienia obydwu aspektów zła samobójstwa, indywidualnego i społecznego, spekulacje późniejszych filozofów patrzyły na problem samobójstwa przez pryzmat człowieka jako jednostki. Było to zresztą zgodne z ogólną tendencją filozofii poarystotelesowskiej. W centrum jej uwagi znalazł się człowiek, jego wewnętrzna autonomia i wyzwolenie spod nacisku sił kosmosu. W tych przeto kategoriach szukano elementów do rozwiązania zagadki moralnej wartości samobójstwa.

Pewnych bodźców w tym kierunku dostarczyli już cynicy. Głosząc z jednej strony pogardę dla dóbr tego świata, z drugiej zaś nędzę i znikomość ludzkiej egzystencji, musieli dojść do uznania samobójstwa za jedną z form przezwyciężenia zła nieprzyjaznego losu. Dalej jeszcze niż cynicy poszedł Hegesias, zwolennik filozofii cyrenejskiej. Głosząc z wielkim zapałem zasadę, że śmierć jest największym dobrodziejstwem, zjednał sobie wśród współczesnych przydomek "namawiającego do śmierci" (Peisithanatos). Kiedy jednak wśród jego uczniów zaczęły się szerzyć przypadki samobójstwa, król Ptolemeusz I w trosce o dobro państwa zakazał mu dalszych wykładów.

Jest przeto faktem, że w okresie poarystotelesowskim kultura antyczna ustami swych najwybitniejszych myślicieli przechyliła się zdecydowanie na stronę aprobaty samobójstwa, a nawet jego apologii jako ostatniej możliwej do zrealizowania ludzkiej wartości. Wydaje się to zresztą zupełnie zrozumiałe. Wszystko niejako spychało myśl filozoficzną w tym kierunku: absolutyzm cezara i pogańskiego państwa, w obliczu którego osobowe uprawnienia pojedynczego obywatela utraciły rację bytu, społeczna degradacja człowieka w osobie niewolnika, materialistyczne podłoże panujących filozofii, pozbawiające go transcendentnego oparcia i nadziei. Życie ludzkie uległo powszechnej deprecjacji, nad myślą filozoficzną zaciążyła atmosfera niepewności i rezygnacji. W tej sytuacji prawo do samobójstwa stwarzało człowiekowi pewną enklawę osobowej autonomii i władztwa, w której szukał schronienia w momentach krańcowego zagrożenia.


Zobacz także
ks. dr Johannes Gamperl
Po przeistoczeniu Pan Jezus jest obecny pod postaciami chleba i wina. I chociaż pozostaje to zakryte dla naszych oczu, jest objawione naszym sercom. W Jego imieniu kierujemy naszą modlitwę do Boga Ojca. Pierwszą i największą sprawą jest modlitwa za Kościół: „Pamiętaj, Boże, o Twoim Kościele na całej ziemi..." 
 
ks. Mieczysław Maliński

„Miejcie odwagę żyć dla miłości…” Odwagę? Co za pomysł? Żyjemy w czasach pokoju i skoro nie ma potrzeby podejmowania ryzyka, to i na odwagę nie ma aż takiego zapotrzebowania, również w kontekście miłości. A jednak… O co mi chodzi? Spróbuję to wyjaśnić w trzech aktach.

 
Marian Zawada OCD
Wielbicieli precjozów niezwykle inspiruje przypowieść o drogocennej perle (Mt 13, 46). To szczególny rodzaj ozdoby i biżuterii. Drogocenna perła stanowi metaforę skarbu tak wielkiego, że warto za niego wszystko dać, a nawet zaprzedać siebie, jak kiedyś św. Antoni Pustelnik. Legenda głosi, że perły zrodziły się z kropelek rosy napełnionych światłem księżyca, a inna – że to łzy wypędzonych z raju Ewy – koloru różowego, czarnego – Adama.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS