Re: Bluźniercze myśli. |
Autor: dziewczyna (195.205.114.---)
Data: 2005-11-28 17:59
Witaj Romku,
Mam ten sam problem co Ty. Tyle tylko że czytając co napisałeś bardzo sie zmartwiłam. Bo zobaczyłam że zaczęłam się poddawać. Tzn. przestałam się modlić (robię to bardzo rzadko, ale boje sie ze znowu zamiast sie modlic zniewaze Boga lub Maryje czy innego Świętego) ciągle odwlekam spowiedź... Dręczą mnie też skrupuły. To sie zaczęło kilka miesięcy temu. Najpierwo to były myśli po prostu padkudne, ale nie były skierowane przeciw Bogu tylko przeciw Świętemu. Potem zaczęło się robić coraz gorzej. Apogeum było chyba na pielgrzymce, pojawiły sie okrpne mysli przeciwko Maryi, Bogu, innym ludziom.Myślałam że zwariuję. miałam przepraszam za wyrażenie "zjazdy psychiczne". To była męka. Ale jakoś z tym walczyłam. Potem myśli trochę się uspokoiły ale powracały czasem wzmożone i to było straszne. Teraz jest jakoś tak dziwnie. BO niby się ich boję ale jestem tak zmęczona (szkoła, itd...) że popadła w jałowy spokój. Już chyba bym wolała znowu z nimi wlaczyć. Bo teraz już nic nie czuję. Czasmi nachodzi mnie lęk i strach. Tak jak daniej nachodziły mnie myśli zę już jestem potępiona. I znowu pojawia się ten kolec w żołądku i ten wstyd i to poczucie winy i zniechęcenia. A czasami jakaś taka złość i żal (dlaczego mnie to spotkało, wiem to głupie i niedojrzale, ludzie maja gorsze problemy :((. Wogóle stałam się kłębkiem nerwów. Co chwilę przypomina mi się jakiś grzech mój czy kogoś z mojej rodziny. Czasem napadają mnie okrpone mysli względem innych osoób jak np. życzę im coś naprawde okrpnego. Tzn te słowa pojwiają sie w mojej głowie. Największy mój problem polega na tym ż enie potrafię się skupić i zajrzeć w swoje wnetrze, NIczego nie jestem pewna, stałam się nieufna wzgledem samej siebie. Boje sie 1000 rzeczy.Że te myśli sa tak naprawde moje ale sobie wmawiam ze nie, bo boje sie je wyznac na spwoiedzi czy boje sie potepinia, ze jestem skrajnie zła, ze kogos opeta od przebywania ze mna, ze kogos skażę :((((..Czesto nachodza mnie mysli typu" po co cokolwoiek robisz i tak juz po tobie" ale staram sie je odrzucac.Wiem że powinnam się modlić, iść do spwoiedzi,i wyznać wszystko Jezusowi. Ale on przecież i tak już o wsyztskim wie. A ja boje się mu pwoiedziec ze tych mysli nie chce bo boje sie ze go moge okalmywac. Ale tak stoję w miejscu i wiem że to jest złe. Postaram sie jeszcze powalczyć.
Tobie Romku powiem jedno: współczuję Ci i Cię podziwiam za Twoją walkę, bo na nią trzeba mnóstwo siły. Wiem co czujesz. Trzymaj się i nigdy nie poddawaj, Wierz mi, gdy się poddasz będzie jeszce gorzej. Powodzenia.
|
|