logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Aleksy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-02 16:51

Witam,
mam pewien problem i nie bardzo już wiem jak go rozwiązać. Jakiś czas temu zaprzestałem chodzenia do kościoła, spowiadania się itd. Moi rodzice do dzisiaj nie mogą tego zaakceptować, uważają, że skoro oni są katolikami to i ja muszę nim być i nie ma innej możliwości, jednym słowem próbują mnie zmusić do tego bym chodził do kościoła. W przyszłym tygodniu będzie msza za babcie i dostałem nakaz przystąpienia do Komunii. tylko czy taka Komunia będzie miała w ogóle sens? Na msze pójdę. tylko nie bardzo już wiem jak wytłumaczyć rodzicom, że nie przystąpię do Komunii.
Nie wiem czy w dobrym miejscu kieruje pytanie, ale może uzyskam odpowiedź, co mam zrobić, jak im to wytłumaczyć?
Pozdrawiam

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Agnieszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-02 17:58

Jestes bardziej rozumny w sprawach wiary niż Twoi rodzice i badź także podczas mszy za babcię swiadomy spraw wiary. Wiesz o co mi chodzi? :)

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Magda (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-02 18:02

mam nadzieję, że oczywiste jest dla Ciebie to, że jeśli jednak zdecydujesz się na Komunię Św, to należy być w stanie łaski uświęcającej. Ale jeśli nie zmienisz decyzji to wiedz, że to tylko i wyłącznie Twoja decyzja, i to Ty będziesz ponosił za nia konsekwencje - obojętnie jakie by one dla Ciebie nie były. szkoda, że nie napisałes ile masz lat, bo nie wiem jak mam do Ciebie mówić :-) ogólnie rzecz biorąc wiem z własnego doświadczenia, że do przyjęcia Komuni, do wiary, czy do chodzenia do koscioła, nikogo nie powinno sie zmuszać ani namawiać, bo każdy powinien sam rozstrzygnąć we własnym sercu, co jest dla niego najlepsze. i wiem, że nikogo "nie przeciągnie się na siłę na drugą stronę". nie wiem skąd Twój uraz do koscioła, ale na Twoim miejscu spokojnie powiedziałabym rodzicom, że nie przyjmę Komunii Św i nie będziesz robił nic wbrew sobie, bo to nikomu w niczym nie pomoże. życzę Ci radosci, bo czuję, że Ci jej brakuje. trzymaj się ciepło.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Edek (---.netia.com.pl)
Data:   2007-02-02 18:56

Jeśli nie jesteś w stanie łaski to nie idź. A jak rodzice będą mieli pretensje to powiedz, że nie byłeś w stanie łaski uświęcającej, a przyjęcie Komuni w takim stanie jest bardzo ciężkim grzechem - świętokradztwem. Miejmy nedzieję że to zawiąze im usta :)
Pozdrawiam ciepło.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Aleksy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-02 22:28

Agnieszko, chyba wiem o co Ci chodzi, dlatego też moje pytanie. Szanuję wiarę i religię katolicką, którą wyznają inni i nie chce aby Komunia była czymś na odczep się. Dziękuje za dobre słowo i rady. masz racje Edek, powiem, że nie jestem w stanie łaski uświęcającej i nie mogę przyjąć Chrystusa. tym bardziej, że to prawda.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Agnieszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-02 23:32

To jest bardzo bardzo ważny temat dlatego napiszę niejako kawałek z mojego życiorysu. A chciałam poprzestać na mojej pierwszej odpowiedzi :) Jeśli Ojciec Moderator uzna za niestosowne do publikacji , w sumie nie zdziwię się, bo aż trudno uwierzyć w:

Edku, uśmiecham się na Twojego posta i razem z Tobą mówię ;"miejmy nadzieję (...)" ,dobrze piszesz. I dobrze piszesz że nie piszesz "to na pewno zawiąże im usta" zdajesz sobie sprawę z tego że są fałszywi katolicy, ludzie chodzący na msze aby samemu się pokazać albo by innych poobserwować i na domiar złego zmuszający innych do grzechów, kpiący gdy ktoś szczerze pragnie żyć w zdrowej wierze.
Wszystko o czym napisałeś moim rodzicom nie zamknelo to ust niestety i nie masz pojęcia jak mi przykro było potem , jaki żal czułam że zostałam uwikłana w taki grzech, potem konfesjonał...pytania księdza 'dlaczego...' i moje milczenie...- bo jak dziecko ( które przecież od początku, gdy je Bóg powoła na świat, jest niejako "zaprogramowane" by kochać rodziców) może całą odpowiedzialność tego wielkiego grzechu świętokradztwa im przypisać?! Dzieci są niewinne, i mając świadomość że rodzice namawiają czy wręcz zmuszają (stręczenie psychiczne czy fizyczne) je do grzechów ciężkich podczas gdy one same mają świadomość że to bardzo złe (a ta świadomość to z Nieba płynie - bo przecież nie od rodziców)cierpią stokrotnie. Czułam się winna, tylko ja i wyłącznie ja.
Piszę o grzechu świętokradztwa, choć absolutnie nie utożsamiam się z autorem tematu, Aleksym bo nigdy przenigdynie nie zrezygnowałabym z Kościoła i katolicyzmu, ale jako dziecko zaraz po Pierwszej Komunii Św. , po przeprowadzce moi rodzice zaprzestali chodzenia do kościoła i kpili ze mnie , gdy z innymi dziećmi chciałam iść na mszę czy Drogę Krzyżową, do tego stopnia, że moja mama postanawiała np prać mi jedyną kurtkę w niedzielę, tak bym nie miała w czym iść do kościoła...Pamiętam i dziękuję Bogu za katechetki i księży, którzy wtedy na lekcji religii zabierali nas do kościoła i tam każde z nas czytało stację Drogi Krzyżowej i ta wspólna modlita w cichym kościele, to mi w sercu zostanie na zawsze :) , ale też pamiętam jak mi mama sugerowała żebym nie chodziła na religię; jakże ja się wtedy jej 'postawiłam', a jak się wystraszyłam tym co mówiła... Długo by o tym wszystkim opowiadać...
Ale są takie zdarzenia że nawet osoby - jakby to powiedzieć ich tokiem bytowania-nie mające potrzeby nawrócenia idą do kościoła bo wypada (np u mnie w domu mój młodszy ode mnie o 9 lat brat szedł do Pierwszej Komunii Sw. ) i teraz niby chodzą moi rodzice do koscioła...ale co z tego.... Pamiętam , że od tej trzeciej klasy szk. podstawowej modliłam się by chodzili do kościoła a patrząc na ten ich dzisiejszy "katolicyzm" to już nie wiem jak można być skrzywionym w 'wierze- niewierze' jeszcze bardziej...
Dzisiaj nie jestem dzieckiem (25 lat) dlatego tu piszę o tym, żeby powiedzieć, że nawet jak ma się rodziców...jakich się ma (w końcu się ich nie wybiera) to przede wszystkim ma się najwspanialszego Boga Ojca i Maryję Matkę za co Ich kocham ponad wszystko do końca moich dni.
Mając taki ciężki los czułam i nadal szczęśliwie czuję że Bóg mi pomaga przetrwać to wszystko i nigdy nie zdejmę obrazka -pamiątki z Pierwszej Komunii Św. ze ściany z honorowego miejsca :)
Aleksy mnie pomaga Bóg a tobie kto pomoże? i na koniec przypomnij sobie co napisałam Ci w pierwszej odpowiedzi.
Pozdrawiam, Agnieszka

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Agnieszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-02 23:37

Aleksy, no właśnie skoro piszesz :"chyba wiem o co Ci chodzi, dlatego też moje pytanie. Szanuję wiarę i religię katolicką" to ja też już wiem ,że ty wiesz :)
To bardzo dobrze o tobie świadczy.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Karola (---.toya.net.pl)
Data:   2007-02-02 23:53

Aleksy:))
gdyby wszyscy tak szanowali (tzn. w ten sposób) Pana Boga, jak Ty to byłoby super:)), moim zdaniem nie powinieneś na siłę przyjmować Jezusa w Komuni, a z rodzicami porozmawiaj szczerze, i powiedz Im że byłoby to nie fair, niemoralne i świętokradztwo.
Myślę też, że Swoją Drogę odnajdziesz być może niebawem, mimo to, że teraz nie zależy Ci aż tak na Panu Bogu. A może waśnie Ci zależy? bo przecież mógłbyś po prostu zrobić tak jak rodzice sobie tego życzą i było by ok. Rożnymi drogami do Pana Boga można dojść, a najprościej zniechęca się do wiary przez przymus i nakazy.
Pozdrawiam:))))

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Marta (213.208.71.---)
Data:   2007-02-03 00:11

A ja mam troche inny pomysl :) Wierzysz w Boga? Wierzysz w to, ze On przychodzi do nas pod postacia chleba? To ze nie chodzisz do kosciola jeszcze nie swiadczy o Twojej niewierze. Bo jesli jakos tam jesczcze wierzysz na dnie duszy, to moze warto w intencji babci sie przelamac i isc do spowiedzi a potem do komunii? Moim zdaniem warto chociaz z rzadka spotkac sie z Bogiem tak naprawde, niz nie spotykac sie z Nim wcale. Przemysl to :)
Pozdrawiam

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Aleksy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-03 09:51

Widzicie, do Komunii nie przystępuje bo wg nauk Kościoła żyję w grzechu ciężkim a problem jest w tym, że ja nie uważam tego za coś złego i stąd postanowienie poprawy , które jest w Sakramencie Pokuty i Pojednania u mnie nie występuje. Zresztą to dość złożona sprawa i długo by o tym pisać. Tak jak napisała Marta, może i wierze gdzieś na dnie duszy ale ta wiara jest głęboko zakopana.
Pozdrawiam

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: foam (---.icpnet.pl)
Data:   2007-02-03 10:14

A może - nie wiem, ale tak mi przyszło do głowy - przez usta rodziców, którzy argumentują, jak potrafią - Pan Bóg daje Ci "znaczek", że chciałby Cię "widzieć" znowu u Siebie, że zaprasza Cię do Swojego stołu?

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: ...a taka tam :-) (80.48.22.---)
Data:   2007-02-03 13:29

A ja myślę trochę na opak ;)
Może przez Twoich rodziców, Chrystus cicho mówi do CIEBIE "wróć... czekam"?

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-03 15:27

A moze bys porozmawial w trakcie spowiedzi o tym zalu za grzech, o ktorym piszesz? Mnie sie tez calkiem niedawno wydawalo, ze nie zaluje za grzech, ale jakos Duch Swiety mnie oswiecil, ze to nie jest do konca tak, jak ja mysle...
Pozdrawiam Cie serdecznie

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-03 15:36

Coś mi się wydaje, że to może chodzić o nieślubny związek z kobietą, i wtedy faktycznie, jeśli nie zdecydujesz się odejść, to ksiądz nie ma możliwości udzielenia ci rozgrzeszenia. A właśnie przy tych grzechach tak łatwo o "nieżałowanie". Jeśli to nie przypadkowe grzechy tylko cos trwałego, to masz rację. Nie możesz dodawać jeszcze jednego ciężkiego grzechu. Choć nad swoim zyciem zawsze sie warto zastanowić.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Tomek (212.122.223.---)
Data:   2007-02-03 17:15

No i masz problem. Jeśli nie wypełnisz woli rodziców bedziesz wobec Nich nielojalny. Ale głowa do góry. Przejrzyj nieco na oczy i popatrz co się obecnie dzieje w Kościele, troszeczke tylko pomyśl- wcale nie tak znowu z wysiłkiem i znajdziesz rozwiązanie. W bardzo wielu kwestiach przyniosło mi to rozwiązanie i zupełnie dobrze się czuję w nowej atmosferze. Przemyślałem sprawę jaka niedawno była wałkowana. A mianowicie sprawa biskupa Wielgusa dała mi dużo do przemyślenia.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Szczepan (---.bochnia.pl)
Data:   2007-02-04 09:33

A ja widzę to tak. Inny człowiek "niewierzący" poszedłby do Komunii dla świętego spokoju, żeby się rodzice nieczepiali. I by się tym nieprzejmował, że nie jest w stanie łaski uświęcającej. Z Twojego posta wynika, że w głębi duszy WIERZYSZ, że Komunia święta jest naprawdę święta i nie wolno jej bezcześcić. Wierzysz w to, że jest w niej ukryty Pan Jezus. Bo nie masz "odwagi" przystąpić niegodnie do Komunii św. I masz rację, bo św. Paweł pisze że "kto by niegodnie przyjmował ciało Pana to tak jakby samą śmierć spożywał"
Twoja opisana sytuacja jest pewnym paradoksem. Bo sam przedstawiłeś dowód na to, że wierzysz. Przyznaj że BOISZ SIĘ poprostu isć do komunii w stanie grzechu. I tu wychodzi właśnie Twoja wiara :-)

Taka mi się teraz nasuwa myśl. Jeśli ktoś mówi że jest kompletnie niewierzący, uwaza że na ołtarzu nic szczególnego się niedzieje, to można tą jego wiarę sprawdzić w następujący sposób. Możnaby powiedzieć takiemu niedowiarkowi: "skoro ty niewierzysz w to że w czasie Mszy świetej przychodzi sam Bóg, to idz do Komunii tak sobie bez spowiedzi albo w czasie Mszy świętej, wejdz na ołtarz i przeszkadzaj księdzu. Bo jeśli naprawdę nie wierzysz to także uważasz pewnie że ksiądz odprawiający Mszę świetą traci tylko czas swój i wiernych."
Napiałem tak oczywiscie specjalnie żeby ukazać jedną rzecz. Czy ktoś z ludzi "niewierzących" by tak zrobił? Czy wyszełby na ołtarz w czasie Myszy świętej i zaczął sobie np. śpiewać, tańczyć albo przeszkadzać księdzu?
No właśnie, jakoś nie słyszałem żeby ludzie niewierzący tak robili. Jaki wniosek z tego? Wniosek z tego taki, że jednak większosć ludzi niewierzących gdzieś tam w głębi serca wierzy. Wierzy w to że Msza święta to świętość, której nie wolno naruszać. Tylko po prostu niektórym się nie chce żyć blisko Boga, albo odkładają w nieskończoność spowiedz, tłumacząc się, że "jestem niewierzący"

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Aleksy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-04 10:19

Tak, chodzi o związek, ale nie będę tutaj pisać poematów o swoim życiu, bo to nie miejsce na takie rzeczy. Czytam co piszecie i utwierdziłem się w tym, że mimo wszystko nie powinienem przystępować do Komunii i tak też zrobię. Myślę, że będę czuł się lepiej, bo nie dołożę sobie kolejnych grzechów (chociaż przy moim stanie wiary co to za różnica). Dziękuje i pozdrawiam

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: ...a taka tam :-) (80.48.22.---)
Data:   2007-02-04 11:09

Jeszcze jedno. Nie odpuszcza się grzechów jeśli, jak napisałeś, nie ma żalu. ALE żal nie oznacza ani łez, ani trzęsących się dłoni, ani żadnego innego uczucia (to oczywiście jak najbardziej może towarzyszyć człowiekowi), inaczej, na wartość i prawdziwość żalu nie wpływa stan człowieka, jaki wywołuje w sobie. Ktos mógłby powiedzieć - Duch Św.- okay, ale jak Duch wzbudza w człowieku pewne emocje, które pomagają przeżyć Sakrament, to już jest łaska. Łaska jednak jest , jak niektórzy mówią "jej brak", czyli taka duchowa susza. No ale wracając, więc ŻAL - to świadomość, że ZRANIŁO SIĘ Ojca pełnego Miłości; to poczucie swojej małości w ogromie Miłosierdzia. Innymi słowy, to tak jakbyś baaaardzo zawiódł swoją dziewczynę, wasze uczucie od dawna gasło, więc przez owy zawód nie odczuwasz jakichś szczególnych spadków nastroju i nawet powoli zaczynasz nie rozumieć jej łez, ALE, masz na względzie minione lata razem spędzone, to ile jej zawdzieczasz, to że ona cie KOCHA pomimo przyjmowanych ran i sam ten fakt sprawia, że chcesz zapukać do jej drzwi, dac jej róże i powiedzieć "wiem, co zrobiłem, byłem głupi, nie zasługujesz na takie traktowanie - przepraszam".

Najpiękniejszą różą podarowaną Chrystusowi bedziesz TY, ale musisz chcieć ;)

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: EK (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-04 14:43

Do Szczepana. Skąd pochodzą słowa, które podajesz? cytujesz? Znalazłam takie (podanych przez Ciebie nie ma w Pismie sw.):

"Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło" 1 Kor 11, 27-30.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Szczepan (---.bochnia.pl)
Data:   2007-02-04 20:21

Widocznie się pomyliłem z tym cytatem.Gdzieś mi się obiła o uszy taka wersja tych słów i stąd tak napisałem.Jestem przyzwyczajony że ks.moderator poprawia cytaty z pisma św. jeśli ktoś w poście napisze błędnie.
Niewiem może to niebyły św.Pawła słowa tylko jakiegoś świetego.Niepamiętam.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: strzyga (---.aster.pl)
Data:   2007-02-04 23:11

Aleksy, a mi się Twoja postawa podoba. Nie będę tak jak inni przekonywać Cię, że wierzysz, tylko o tym nie wiesz ;) Jesteś w porządku wobec siebie - nie wierzysz, to nie i nie idziesz do komunii, bo to bez sensu. Jesteś facet z zasadami. Jak dla mnie najgorsi są tacy leccy(?) katolicy, którzy robią wszystko bez zastanowienia. Twoja postawa jest jasna i to jest świetne, że nikogo nie udajesz.
pozdr.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: strzyga (---.aster.pl)
Data:   2007-02-04 23:12

ps. Pan Bóg pewnie w swoim czasie się jeszcze o Ciebie upomni ;) I wtedy też pewnie będziesz miał takie jasne zasady, tylko obrócone o 180 stopni ;)
pozdr.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: oaza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-06 11:44

A mnie się wydaje, że to nie rodzice są obłudni. Raczej w mało fortunny sposób chcą Cię namówić do moralnego życia. To nie jest tylko Twój osobisty problem/sprawa. To jest także ich grzech, który oni wyraźnie czują (współodpowiedzialność za tolerowanie grzechu swego dziecka).
Nie chcę występować w roli nauczyciela, ale trzeba chyba uświadomić sobie, że konkubinat obciąża nie tylko Twoje sumienie. Może więc warto uregulować te sprawy?

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: zsold (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-06 12:46

@Szczepan:
<quote>
Napiałem tak oczywiscie specjalnie żeby ukazać jedną rzecz. Czy ktoś z ludzi "niewierzących" by tak zrobił? Czy wyszełby na ołtarz w czasie Myszy świętej i zaczął sobie np. śpiewać, tańczyć albo przeszkadzać księdzu?
No właśnie, jakoś nie słyszałem żeby ludzie niewierzący tak robili. Jaki wniosek z tego? Wniosek z tego taki, że jednak większosć ludzi niewierzących gdzieś tam w głębi serca wierzy. Wierzy w to że Msza święta to świętość, której nie wolno naruszać. Tylko po prostu niektórym się nie chce żyć blisko Boga, albo odkładają w nieskończoność spowiedz, tłumacząc się, że "jestem niewierzący" </quote>

Twoj tok rozumowania jest błędny, a wnioski nieuprawnione (jeśli A to B i jeśli C to B, to nie znaczy ze dla kazdego A także C!).
Nie myl szacuneku z wiarą, bo to nie są tożsame pojęcia.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2007-02-06 15:02

Oazo, myslę, że 'przedobrzyłaś' nieco, pisząc: "To jest także ich grzech, który oni wyraźnie czują (współodpowiedzialność za tolerowanie grzechu swego dziecka)." Uczyniłaś rodziców odpowiedzialnymi za grzech dziecka. A przecież dorosły człowiek, jakim niewątpliwie jest załozyciel wątku, sam odpowiada za swoje czyny, za swoje decyzje. Rodzice swoje zrobili wychowując dziecko. Czyniąc ich za rzekomą tolerancję, współuczestnikami w grzechu syna, wyrzadzasz im krzywde. TO NIE JEST ICH GRZECH, choćby nawet czuli inaczej. Wydaje mi się, że 'ich nakaz' przystapienia do Komunii św., swiadczy raczej o tym, ze pragną oni usankcjonowania niesakramentalnego zwiazku swego syna, lub jego zerwania, niz tolerancje dla takiego życia w permanentnym grzechu. Chociaż nie tędy droga. Taki nakaz niczego dobrego nie wróży, gdyż moze stać sie przyczyną jeszcze gorszego grzechu - świętokradztwa. Na szczęście załozyciel wątku należy do rozsądnych ludzi, nie stara sie niczego robic na pokaz ['co ludzie powiedzą']. A rodzice zapominają o tym, że Pan Bóg raz darując człowiekowi obok rozumu i duszy niesmiertelnej także i wolną wolę, nigdy jej nie cofa. 'Pozwala' człowiekowi, chociaż Go to bardzo rani, swobodnie podejmować decyzje. Tylko każdy człowiek powinien takze liczyć się z konsekwencjami tych swoich wyborów. Na tym właśnie polega wiara człowieka, że potrafi do konca zaufac Bogu, oddając się życiu zgodnie z Jego wolą. Gdyż tylko Bóg wie, co dla Jego stworzenia jest najlepsze. Wystarczy zaufać Bogu, oddać się Jemu ze wszystkim.
Zatem życzę Ci, Aleksy dokonywania mądrych wyborów w swoim życiu. I wiedz o tym, że nie wszystko, co nam wydaje się dobre, przyjemne, jest bezgrzeszne, zgodne z wolą Bożą,...

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Aleksy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-06 15:32

Ale ja nie żyję w żadnym konkubinacie, zresztą o swoim związku nie mam zamiaru tu pisać. Zgodzę się z zsold, że wiara i szacunek to zupełnie inne pojęcia. Szanuję wiarę bo byłem w zakonie przez pewien czas i tam poznałem bardzo piękny obraz życia Jezusa i wielu Świętych. To że teraz skłaniam się bardziej ku ateizmowi spowodowało kilka faktów z mojego życia.
Msza już się odbyła i uczestniczyłem w niej ale nie była już ona taka sama jak kiedyś, była zwykła, szara - oczywiście nie podważam tutaj wartości mszy wg Kościoła, piszę tylko o własnych odczuciach.
Cóż....zatem to by było na tyle, dziękuje i pozdrawiam.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2007-02-06 18:25

Aleksy, "byłeś w zakonie pewien czas", więc nie możesz powiedzieć, że nieświadomie wybierasz to co wybierasz, bo nie usłyszałeś. A różnica jest bardzo wielka, więc nie pisz, że cię to nie obchodzi. Nie zagłuszysz do końca swojego sumienia. Nie da się.
"Wiem o twoich poczynaniach. Co prawda mówi się o tobie, że żyjesz; ale ty jesteś umarły. Widzę bowiem, że twoje postępowanie nie zasługuje na pochwałę w oczach Boga. Ocknij się. Przypomnij sobie tedy naukę, którą [sam] otrzymałeś i o której słyszałeś. Strzeż jej, nawróć się [ku dobremu]. A jeśli nie będziesz czuwał, przyjdę [niespodziewanie] jak złodziej i wcale nie będziesz wiedział, o której godzinie do ciebie przyjdę." Ap 3, 1-3.

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: Maria (145.253.3.---)
Data:   2007-02-07 09:33

Drogi Aleksy, piszesz, że "msza św. nie była taka jak kiedyś, była zwykła, szara...", no właśnie, bo zabrakło w niej najważniejszej części - przystąpienia do Eucharystii. Bóg cały czas czeka na Ciebie i milczy, i czeka. Bez Komuni Św. trudno żyć w dzisiejszych czasach. Czymże jest życie bez Boga? Myślę, że kiedyś to zrozumiesz.
Pozdrawiam serdecznie, szczęść Boże,
Maria

 Re: Dostałem nakaz przystąpienia do Komunii.
Autor: oaza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-02-07 11:04

Bogno, pozwolę sobie zacytować kilka fragemntów:
Biblia
43 Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. 44 Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny* nie zbiera się winogron. 45 Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Łk 6

Katechizm Kościoła Katolickiego
2223 Rodzice pierwsi są odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci. Wypełniają tę odpowiedzialność najpierw przez założenie ogniska rodzinnego, w którym panuje czułość, przebaczenie, szacunek, wierność i bezinteresowna służba. Dom rodzinny jest właściwym miejscem kształtowania cnót. Wychowanie to wymaga nauczenia się wyrzeczenia, zdrowego osądu, panowania nad sobą, które są podstawą wszelkiej prawdziwej wolności. Rodzice powinni uczyć dzieci podporządkowywać "wymiary materialne i instynktowne... wymiarom wewnętrznym i duchowym" 15 . Na rodzicach spoczywa poważna odpowiedzialność za dawanie dobrego przykładu swoim dzieciom. Jeśli potrafią przyznać się przed nimi do swoich błędów, będą mogli lepiej kierować dziećmi i je poprawiać:

Na kanwie tych dwóch tekstów opieram swoje twierdzenie.
Owocem rodziców i ich wychowania jest dziecko- z prawidłowym , lub nie, systemem wartości. Oczywiście , nie zawsze trwanie w grzechu ciężkim dziecka jest efetem niewłaściwych postaw w domu, ale udzielanie przyzwolenia, milczący akcept, tolerowanie zła powoduje obciążanie sumienia. Dlatego ośmieliłam się powiedzieć, że rodzice prawdopodobnie czują się współodpowiedzialni za ten stan rzeczy i w jakiś sposób usiłują to naprawić. (namówić do spowiedzi)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: