logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Po co mi woda z Lourdes?
Autor: Lena (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-05-09 14:36

Dostałam w ładnej "maryjnej" buteleczce wodę ze źródełka z Lourdes, tylko nie wiem po co mi ona? Teoria woda ta uzdrawia, ale co z nią sie robi ? Kropi, pije nie wiem, proszę niech ktoś pomoże.

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: Robson (---.cavern.pl)
Data:   2007-05-09 14:55

Żadna woda nie ma takiej mocy: uzdrawiać może tylko Bóg, za przyczyną wiary i wstawiennictwa świętych. Cokolwiek więc zrobisz z nią, wszystko zależy od Twojej wiary (por. Mt 9, 19-22). Ważne, żebyś nie traktowała tej buteleczki jak magicznego amuletu, który sam z siebie ma jakieś właściwości.
R.

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: mantonisz (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2007-05-09 19:37

Hmm. Dostalas czastke wiary bliskich Ci osob. No moze nie wiesz co z nia zrobic. I moze nie rozumiesz bliskich. Proponuje wyjazd, moze nie odleglego Lourdes, ale blizszy
Lichen. Sama przezyjesz i ocenisz.
Pozdrawiam
"."

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2007-05-09 22:22

http://www.gietrzwald.3c.pl/
Porównywalnie do francuskiego Lourdes mogą być polski Gietrzwałd i portugalska Fatima. Trzy uznane przez Kościół miejsca objawień Maryjnych.
Czym wsławia się Licheń, poczytaj na www.lichen.pl

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: agu (---.toya.net.pl)
Data:   2007-05-09 22:43

Dziękuję za poprawki, ale ta ostatnio odpowiedź zmienia jakby coś więcej... Byłam w Licheniu kilka razy. Polecam Gietrzwałd.

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: K. (---.lublin.mm.pl)
Data:   2007-05-10 02:22

Napiszę tak: byłam w Loudres przy okazji dłuzszej wyprawy do Hiszpanii. Samo miejsce i nabożeństwo wprawiło mnie w niepokój, to był dla mnie jakis straszny, niezrozumiały teatr, z dodatkiem kupy śmieci, jakie sprzedawano dokoła (wśród pamiątek mozna było kupić nawet wieżę Eiffla) i bogatą bazą hotelową.
Nalałam wody do butleki, choć pierwonie nie miałam takiego zamiaru, bo nie wierzę w "świętą wodę", ale wszyscy tak robili, wiec pomyślałam, że nic mi nie zaszkodzi.
Po powrocie dałam ją mamie, która jest przesądna, nosi amulety, czyta horoskowpy i pisuje do wróżek. Powiedziałam, że ta woda jest z Loudres i widziałam, jak zaświeciły się jej oczy. Jakiś czas ją trzymała, potem wypiła.

I dopiero po paru latach skojarzyłam, że w kilka miesięcy po tym zdarzeniu doprowadziła sie do tak ciężkiego stanu, że w koncu zdcydowała sie pójść na odwyk, co - jak sama twierdzi - podarowało jej nowe życie. A trzeba było na to czekać kilkanaście lat.
Ile miała z tym wspólnego woda z Lourdes, nie wiem. Bóg jesden wie.

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2007-05-10 12:58

Nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy ją wypijesz, czy sie nasmarujesz, pokropisz czy potrzymasz butelkę w dłoni : ważna jest Twoja wiara że Bóg może wykorzystać tę wodę jako PRETEKST by Ci pomóc.

To tak jak z sadzawką Owczą w Jerozolimie, w której anioł poruszał wodę a kto pierwszy do niej wszedł bywał uzdrowiony - przecież nie woda w sadzawce była ważna !

Ale uwaga: jest pouczająca historia na ten temat w Starym Testamencie - konkretnie w 2 Królewskiej rozdział 5.
Naaman prosi o uzdrowienie z trądu proroka Elizeusza. Ten każe mu... umyć się siedem razy w Jordanie.
Naaman jest zagniewany - spodziewał się obrzędów religijnych:
"Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd."
A tu nic - tylko ma się umyć.
Historia kończy się dobrze (słudzy namawiają Naamana by się 7 razy wykąpał w Jordanie i jest uzdrowiony) ale niesie (przynajmniej) dwa morały:

1.
Niekoniecznie trzeba gestów religijnych według naszych oczekiwań. Nasi Bracia Protestanci nieraz zarzucają nam czemu wystarczy prosta sprawa, bez (mówiąc słowami Naamana) "wzywania imienia Pana". (Kto ma wątpliwości niech zajrzy do Dziejów Apostolskich 5,15 lub 19,12)

2.
Gdyby Naaman nie wypełnił tego prostego, wydawałoby sie - bezsensownego - polecenia Elizeusza nie zostałby uzdrowiony. Tak więc nie lekceważmy (pod pozorem intelektualnego podejścia do wiary) wody z którą związana jest obietnica, która jest "pretekstem" do okazania nam Łaski

pozdrawiam serdecznie
Marek

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: katarzyn (---.eranet.pl)
Data:   2007-05-10 14:13

Najpierw nieco historii.
"Ze względu na Boskie Macierzyństwo Najświętszej Panny wiele sanktuariów maryjnych nosi tytuł "źródła", gdzie nierzadko wytryska źródło, dla pokrzepienia i uzdrowienia przybywających tam wiernych. Spośród nich wyróżnia się sanktuarium w Lourdes w pobliżu groty, gdzie objawiła się Niepokalana św. Marii Bernadecie Soubirous .
Podczas IX objawienia (25 II 1858 r.) Bernadeta na kolanach weszła do groty, całując kilkakrotnie ziemię. Zatrzymała się i prowadziła dialog, którego nikt nie był w stanie usłyszeć. Wszyscy natomiast mogli widzieć bezdźwięczny ruch jej warg. W pewnym momencie dziewczyna obróciła się i poszła na kolanach w stronę rzeki Gave, ale coś ją zatrzymało i powróciła do wnętrza groty. Schyliła się, szukając czegoś na ziemi, a następnie zaczęła wykopywać małe wgłębienie. Nabierała w dłoń błotnistą wodę i wypiła jej kilka łyków. Nikt nie rozumiał jej gestów; rozlegały się nawet głosy: Zwariowała! Dopiero po zakończeniu objawienia Bernadeta wyjaśniła: Pani powiedziała mi: "Pójdź do źródła napić się i umyć". Nie widząc nigdzie wody ruszyłam w stronę Gave. Ale Ona palcem pokazała mi, żebym poszła pod skałę. Znalazłam tam trochę wody podobnej do błota: tak mało, że ledwie mogłam nabrać jej w rękę. Trzy razy ją wylewałam, taka była brudna. Za czwartym razem mogłam już wypić (René Laurentin). Spełniła też polecenie Pani i zjadła liście rośliny, która rosła w głębi groty. Tego dnia Bernadeta odkryła źródło i zaczęła oczyszczać jego łożysko. Ludzie przychodzili z niego czerpać; woda się oczyszczała i stawała się przeźroczysta. Po obmyciu tą wodą, wypiciu jej albo po zanurzeniu się w niej chorzy doznawali uzdrowień. "
Wierni przybywający do Lourdes posłuszni nakazom NMP najpierw obmywają twarz wodą ze żródła,modlą się a potem piją kilka łyków wody.Bardziej chorzy obmywają całe ciało.Ludzie zabierają tę wodę do domu jako lekarstwo.To nie jest magia tylko wiara,że Maryja jako Najlepsza z Matek troszczy się również o nasze zdrowie.Wołamy przecież-Uzdrowienie chorych -módl się za nami.
Ja w razie choroby wodą,którą przywiozłam z Lourdes obmywam twarz,modlę się i wypijam łyk.Kilka lat temu dzięki wstawiennictwu Maryi wyzdrowiał mój synek, który nagle stracił władzę w nóżkach. Po "użyciu" tej cudownej wody znowu zaczął chodzić- nie musiał iść do szpitala .I może wydawać się to nieprawdopodobne ale nie brał też żadnych leków bo lekarze nie wiedzieli co mu jest.Pozdrawiam.

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: Dariusz (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2010-09-09 11:34

W Lourdes byłem w roku 2007 i to co Tam zobaczyłem przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Muszę powiedzieć, że w Lourdes cuda trwają przez cały czas, tylko trzeba mieć w sobie minimum dobrej woli aby je móc zobaczyć. Byłem w wielu Sanktuariach Maryjnych w Kraju, Europie i na świecie, ale nigdzie nie przeżyłem tego co w Lourdes.
Jeśli chodzi o samą wodę z cudownego źródła to spotkała mnie tam przygoda. Chciałem skorzystać z kąpieli w sławnych basenach. Kiedy dotarłem na miejsce okazało się że jestem ostatnim, który załapał się tego dnia na kąpiel w basenach. Czekałem na swoją kolej bardzo długo, ale jaka była moja radość kiedy okazało się że jestem jedyny na basenach. Prawdę mówiąc z opisów jakie czytałem wcześniej inaczej sobie je wyobrażałem. Kazano mi się rozebrać kompletnie do naga, a potem osłonięto bardzo zimnym mokrym prześcieradłem. Dostałem polecenie wejścia do kamiennej
wanny napełnionej do 3/4 wodą. Kiedy stanąłem w tej wannie okazało się że woda w niej jest przeraźliwie zimna, a ja wręcz nienawidzę zimnej wody (dlatego kocham
morza południowe). Jakiś wytrzymałem. Odmówiono nade mną po francusku modlitwę, podano do pocałowania figurę Matki Boskiej z Lourdes i za nim się zorientowałem cały razem z głową znalazłem się na dobrą chwilę pod wodą. Kiedy mnie spowrotem postawiono na nogi, ku mojemu niemałemu zdziwieniu okazało się, że mój ręcznik kąpielowy jest zbytecznym balastem ponieważ wyszedłem spod tej wody zupełnie suchy, tak jakbym nigdy tam nie wchodził, a przecież parę sekund wcześniej caluteńki byłem na dobrą chwilę pod lodowatą wodą. Pamiętam, że po tym zdarzeniu-cudzie robiło mi się ma przemian to przeraźliwie zimno to znów potwornie gorąco i przez całe moje ciało przechodziły niesamowite wręcz dreszcze, jakbym się podłączył do prądu. Niepojęte uczucie. Dzisiaj już gorąco wierzę, że ta lodowata
Woda ze źródła pod Grotą Massabielle w Lourdes posiada Cudowne Właściwości za przyczyną Matki Najświętszej i niech mi nikt nie stara się udowadniać że jest inaczej bo go wyśmieję. Byłem Tam i przekonałem się o Tym Fakcie na własnej skórze, którą sobie bardzo cenię i za byle co bym jej nie sprzedał, o nie.

 Re: Po co mi woda z Lourdes?
Autor: Małgosia (---.tvk.torun.pl)
Data:   2017-06-02 23:47

Wczoraj wróciłam z Lourdes, potwierdzam wszystko. Samo to, że wychodzi się suchym, świadczy o Cudownym ŹRÓDLE. A ręce mam teraz jakbym olejkiem się nasmarowała, takie gładkie. Nic nie swędzi, nie gryzie, brak wysypki. Mimo, że woda nie jest wymieniana dla każdego. Cztery razy byłam zanurzana w Cudownym Źródle.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: