logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Senior (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-10-20 09:08

Spowiedzi nie dają mi poczucia oczyszczenie, pojednania. Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia, które ciągle w sobie czuję, które mnie męczą i dręczą. Może w zakonie klauzurowym znajdę odpowiedź.

 Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia.
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-10-20 11:25

Nie mówię, że nie (w klasztorze klauzurowym faktycznie jest czas i miejsce na przemyślenia), bo to twoje życie i musisz zrobić, co czujesz że jest słuszne. Ale.

1. Bogu NIGDY nie wynagrodzisz naprawdę swoich grzechów. To dlatego właśnie Jezus umierał na krzyżu.
2. Najlepszym z możliwych prób wynagradzania jest po prostu dalsze życie: dobre, święte. W miłości do Boga i ludzi. I do siebie.

Zadośćuczynienie jest rzeczą godną i sprawiedliwą, więc nie zamierzam cię od tego odwodzić. Ale moja rada byłaby taka: nim zamkniesz się w klasztorze na pokutowanie - jedź na rekolekcje ignacjańskie. To też forma zamknięcia się w klasztorze. I czas na przemyślenie swojego życia. To też może być pokutą. A może być też prawdziwym nawróceniem.
NAWRÓCENIEM. Bo mam wrażenie, że jeszcze się nie nawróciłeś, stąd te problemy. Ty na razie ODWRÓCIŁEŚ się. Od grzechu. To jest piękne i dobre. Ale to za mało. Trzeba jeszcze zwrócić się do Boga, wyciągnąć ręce po Miłość. Jeśli nie przytulisz się do Boga, nigdy nie będziesz umiał sobie wybaczyć. Bo problemem jest tutaj właśnie brak wybaczenia sobie. Jeśli będziesz koniecznie chciał wyrównać rachunki, nigdy nie spotkasz Bożej bezinteresownej miłości. Najpierw uwierz w Bożą miłość. Wtedy cała reszta życia będzie spokojnym, ufnym wynagradzaniem za własne grzechy.

A tak na dziś, przed rekolekcjami, może przeczytaj uważnie J 21, 15–17. Nie, nie "przeczytaj", tylko przemódl. "Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham."

Kilkadziesiąt lat temu, czytając tę Ewangelię, myślałam mniej więcej tak:

- DO PIOTRA: taka odpowiedź to po prostu bezczelność. Jakie "kocham"? Zaparłeś się Jezusa! Naprawdę nie rozumiesz, co zrobiłeś? Nie wiesz, jak straszny to grzech? A ty sobie tak po prostu: "wiesz, że cię kocham"? Nie kochasz. Jezus doskonale wie, że Go NIE kochasz. Nie rozumiesz, jak Go to bolało? A ty sobie tak łatwo rzucasz słowami: kocham. Pewnie. Co za problem powiedzieć. Puste słowa. Ale rozumiem że faryzeusze gadają głupoty. Po tobie spodziewałam się więcej. Zwykłe kłamstwo. Udawanie dobrego. Jakby Boga dało się oszukać. Ech, Piotrze, Piotrze, spróbuj popatrzeć na siebie w prawdzie i uznać wielkość grzechu.
- DO JEZUSA: po Tobie też się nie spodziewałam. Fakt. Piotr zgrzeszył. Ciebie zabolało. Ale musisz się nad nim znęcać? Przecież skoro wiesz, że cię nie kocha, to po co pytasz? Żeby go ranić? Mścisz się? Nie dziw się potem, że Piotr kłamie, bo chłop musi się jakoś ratować przed wyrzutami sumienia. Tak się nie robi, Panie Jezu. Podobno nie złamiesz trzciny nadłamanej. A tu po prostu można się tylko załamać. Jak przebaczyłeś, to przestań ludzi gnębić!

Wiem, myślisz trochę inaczej, bo przecież każdy z nas inaczej reaguje. Ale zasadnicza treść jest w twoim poście ta sama: grzech stał się najważniejszy. A najważniejsza powinna być miłość, nie grzech. Kiedy człowiek chce uporządkować swoje życie już nie tylko na poziomie grzechu, ale właśnie na poziomie miłości, zrozumie o wiele więcej. Zrozumie, jak wielkiej trzeba pokory i wiary w Bożą miłość, żeby Bogu po grzechu umieć wyznać swoją miłość. Jak trudno jest po grzechu popatrzeć Bogu w oczy. Jak trudno powiedzieć Komuś, kogo dopiero co skrzywdziłam: ja przecież naprawdę Cię kocham. Jak mocno trzeba wierzyć, że nie odtrąci, nie powie: "Kochasz? Dobre sobie. A kto się mnie wyparł? Nie Piotrze, to nie nazywa się miłość. Nic nie zrozumiłeś z mojej nauki. Wróć jak zrozumiesz". Judasz takiej właśnie odpowiedzi się spodziewał. Nie uwierzył w miłość. Na Boże pytanie odpowiedział w głębi serca: "Nie kocham Cię Jezu, taka jest prawda. Gdybym kochał - nie zrobiłbym tego. Dobrze o tym wiesz".
Chciałabym wierzyć, że Bóg nie potępił Judasza. Miłość Judasza była bardzo kiepska, ale myślę, że jednak jakaś była. Gdyby nie było miłości, nie byłoby takiej rozpaczy. Właściwie i Piotr i Judasz powiedzieli prawdę. Byłoby też prawdą, gdyby powiedzieli odwrotnie. Przecież prawda u obu wyglądała tak samo: zdrada Jezusa. Rzecz w tym, że oprócz prawdy o sobie, która jest często bardzo bolesna, trzeba jeszcze pamiętać prawdę o Bogu. Prawdę, że Bóg kocha. To wiara u Judasza była za mała. Wiara w Bożą miłość. Chciałabym wierzyć, że Bóg nie potępił Judasza, bo i my czasem myślimy podobnie. Na różnych poziomach, ale podobnie. Że najważniejszy jest grzech. Że takiego mnie Bóg już nie potrafi pokochać. I wcale nie taki ważny ciężar grzechu, czasem trudniejsze od wyznania pojedynczego ciężkiego grzechu jest po raz setny mówić w konfesjonale to samo. Bo jeśli kocham Boga, to dlaczego ciągle to samo?

Uwierzyć, że Bóg kocha. Dalej kocha. Uwierzyć, że pomimo upadków mogę jeszcze raz powiedzieć, że ja Go kocham. No pewnie, że będę wtedy beczeć. Zranić kogoś, kogo się kocha - to przecież boli. Ale dobrze, że boli. Tak ma być.
I uwierzyć jeszcze w to, że jeśli Jezus pyta o moją miłość, to nie po to, żeby zdołować, żeby przypomnieć o grzechu, żeby wzbudzić wyrzuty sumienia. Jeśli się chcę nawrócić nie na poziomie grzechu, ale miłości - to pytanie jest błogosławieństwem. Jezus nas niejako przymusza, byśmy wyznali Mu to, co w nas jest, choć nam wydawało się, że utraciliśmy na zawsze. Jezus lepiej od nas wie, czy w naszym sercu jest miłość. Jeśli przymusza do odpowiedzi, przynagla, to tylko dlatego, żeby otworzyć nasze serca, w których ta miłość jest. Może kiepska, może mała, ale jest. Chodzi o to, żebyśmy mieli odwagę zdobyć się na to wyznanie. "Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham".

Spróbuj Seniorze powiedzieć to Bogu. Powiedzieć Mu to NAPRAWDĘ. Wtedy nie będzie ważne, czy w klasztorze czy nie, czy codzienne posty czy nie, wszystko co będziesz robił będzie uzdrawiać twoje serce. Spacer w lesie po szeleszczących liściach równie dobrze jak włosienica. Jak się będziesz sam chciał oczyścić, to się nigdy nie uda. Choćbyś zamknął się w twierdzy, twój grzech pójdzie za tobą. Tylko Bóg może cię oczyścić naprawdę. Uwierz jak Piotr, nie jak Judasz. Przyjdź do Niego, jak dziecko, popatrz w oczy i wyszeptaj: "Ty Boże wiesz, że Cię kocham".

 Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia.
Autor: martaaa (---.chomiczowka.waw.pl)
Data:   2008-10-20 13:26

Bo jak się człowiek skupia na sobie i swoich grzechach to ciągle będzie kręcił się wokół siebie i swoich i grzechów.
A jak człowiek spróbuje skupić się na Bogu to może iść dalej.
Oczywiście, że ważna jest świadomość tego kim jestem przed Bogiem. Ale z akcentem na "przed Bogiem", a nie na "kim jestem".

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Beata (---.adsl.datagroup.com.ua)
Data:   2008-10-20 17:28

Szczesc Boze,
Senior, sakrament pojednania nie jest od emocji. Nie jest po to, aby dawac "poczucie" czegos tam. Pewnie, ja nie znam Twojej sytuacji i na pewno jest Ci ciezko, jesli nie znajdujesz pokoju w sercu, ale jesli naprawde z calego serca chciales odrzucic grzech od siebie i zalujesz tego, co sie stalo, to po co sie zadreczac. Nasz Pan jest Miloscia. I nie potrzeba wiecej. Jesli zalujesz, to On Ci przebaczyl. I tak wlasnie objawia sie cala wielkosc i potega naszego Ojca, ze On nam przebacza zupelnie za darmo, bo "Milosc nie pamieta zlego, cierpliwa jest, laskawa..." Dlatego zachecam Ciebie, zamiast ciagle rozpamietywac przeszlosc, ktora juz zostala oddana w Jego Milosierdzie, zacznij wreszcie zyc. Bog pragnie Twojego szczescia. Ciagłe rozgrzebywanie starych, zabliznionych ran nie pochodzi od Niego.
Pozdrawiam

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-10-20 21:04

Może na początek rekolekcje? Np. ignacjańskie. Albo poczytanie życiorysu św. Ignacego Loyoli.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2008-10-20 22:56

Nie wydaje mi się, by to było możliwe. Myślę, że nikt nie jest w stanie zadośćuczynić Bogu i bliźniemu za wyrządzone zło. Grzech jest zranieniem samego Boga. Jak moglibyśmy odpokutować za odrzucenie Jego miłości?
Możemy jedynie Go przeprosić. A potem ucieszyć się czasem, który On nam podarował, kochać Ojca i pokochać ludzi. Tylko tyle.
Aż tyle.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Dziadek_Muminka (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2008-10-21 10:24

"Spowiedzi nie dają mi poczucia oczyszczenie, pojednania."

Zatem tu leży problem - w Twojej osobistej relacji z Jezusem, któremu nie potrafisz uwierzyć w Jego uzdrawiającą moc i Jego miłosierdzie.
Skrupuły czy inne przypadłości duchowe bardzo męczą serce człowieka, ale to w konfesjonale prostuje się wszystkie poplątane ścieżki duchowości.
I wiesz, Apostoł Narodów już kiedyś pisał, że można wszystko zrobić - nawet cały świat zdobyć, dodałbym nawet, że można we włosienicy ciągle chodzić aby pokazać jak się pokutuje. Jeśli jednak zabraknie miłości, na nic ofiara - i tak pozostanie się częścią instrumentu muzycznego.
"Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Panu." - św. Augustyn
"Miłosierdzia pragnę, nie ofiary" - Oz 6,6; Mt 12,7
Pozdrawiam :)

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Jola (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-10-21 14:26

Myślę, że rozmowa ze spowiednikiem poza konfesjonałem jest najlepszym wyjściem. Traktowanie pobytu w klasztorze jako jedynej drogi odpokutowania grzechów nie jest dobrym pomysłem. Z tego, co wiem wynika, że do klasztoru idą ludzie spragnieni stałej i niezakłóconej bliskości z Bogiem. Wiem z własnego doświadczenia, jak trudna jest (dla mnie [jakakolwiek pokuta] odmawianie sobie ulubionych rzeczy stale lub sporadycznie). Może nawet pokuta "w świecie" będzie cięższa, bardziej dotkliwa, bo to, co lubimy, mamy w zasięgu ręki, natomiast klasztor już od początku nas tego pozbawia. Życzę pokoju i uciszenia po rozmowie z księdzem, który z pewnością wskaże najlepszą drogę zadośćuczynienia Panu.
Szczęść Boże.
J.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Senior (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-10-22 11:30

Serdecznie dziękuję, Bóg zapłać Wam wszystkim za porady. Od każdego postaram się zabrać cząstkę i pozbierać w rozwiązanie. Trudne to bardzo, ale może się uda. Wydaje mi się, że Jola ma rację, pomocny mógłby być ksiądz poza konfensjonałem, tylko nie jest to takie proste.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: mark (---.Red-79-147-225.staticIP.rima-tde.net)
Data:   2008-10-22 20:25

przebaczyc sobie... najtrudniejesze zadanie w zyciu.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Inka (---.kalisz.mm.pl)
Data:   2008-10-22 21:19

mark napisał:
"przebaczyc sobie... najtrudniejesze zadanie w zyciu."
A jednoczesnie niezbędne, jeśli chce się dostąpić Bożego przebaczenia. Brak przebaczenia sobie, to objaw monstrualnej pychy, jakgdyby mówiło się Bogu, że popełnił błąd oceniając naszą winę. Kiedy się tak na to spojrzy, łatwiej jest poczuć się godnym wybaczenia. A gdy człowiek uświadomi sobie za jaką cenę
został wykupiony...

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: andy pandy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-10-23 20:36

Obmyślanie pokuty za Twoje grzechy pozostaw Panu Bogu. Życie na tym padole jest na tyle cięzkie, że wystarczy Ci na to okazji. No chyba, że tak opływasz we wszelką pomyślność, że masz czas i okazję zadręczać się ciężkimi oskarżeniami na siebie :) Rozumiem że:
1. Dokonałeś rachunku sumienia,
2. Żałujesz (żałowałeś) za swoje grzechy,
3. Mocno postanowiłeś poprawę.
4. Wyspowiadałeś się szczerze
5. Naprawiłeś szkody (zadośćuczyniłeś) osobom, które skrzywdziłeś.
Pan Bóg Ci przebaczył. Pragnie całym sobą abyś ciągle korzystałe z Jego Uczty - zaprasza Cię do jak najczęstszego spożywania Jego Ciała i Krwi. Nie uciekaj od Niego. To co odczuwasz w swoim wnętrzu, chęć do ciągłego oskarżania się nie pochodzi od Boga. ON błogosławi człowiekowi, dobrze o nim mysli i mówi. Nie idź za tymi myślami. Wiara w Boga polega na tym, że człowiek wierzy również w to iż jest kochanym pomimo że nie jest aniołem. Aby się o tym przekonać wejdź na stronę www.misericordiadei.eu/ . Może tam pojedź?

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: małgorzata (---.ghnet.pl)
Data:   2008-10-23 22:11

Uwierz w Boże Miłosierdzie.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Dorota (83.1.16.---)
Data:   2008-10-27 00:28

Bądź przed Bogiem jak dziecko. Który rodzic nie przytuli swego dziecka, jesli ono szczerze przeprasza? Które dziecko po otrzymaniu przebaczenia od rodzica chodzi przez wiele dni smutne i stale lamentuje, że go obraziło? Przyjrzyj się dzieciom i jak one ufaj w bezgraniczną miłośc rodziców. Zobacz, co robi Ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym. (Łk 15, 11-32) Rozważaj ją i "ciesz się swoim Bogiem", który Jest Najczulszym Ojcem, Jest MIłością.
Przylgnij mocno do Niego. Wpatruj się w Jezusa, bądź Jego uczniem i naśladuj Go we wszystkim, w czym tylko możesz.
Dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że jesteś grzesznikiem, bo bez Niego wszyscy tacy jesteśmy, ale On właśnie do takich przyszedł, aby nas uczynić DZIEĆMI Bożymi.
Stań przed Bogiem jak małe, bezradne dziecko, które samo z siebie nic nie może uczynić i daj Mu się prowadzić z ufnością w Jego Mądrość, Moc i Doskonałą Miłosierną Miłość.
Czytałaś "Dzienniczek" św. Faustyny? Jezus powiedział jej, że bardzo rani Go brak ufności w Boże Miłosierdzie, że wybacza, zanim Go o to poprosimy.
A może twoi rodzice wychowywali Cię bardzo surowo i ich obraz przenosisz na Boga?
Nie lękaj się - BÓG JEST MIŁOŚCIĄ. Wierzę, że niedługo sam się o tym przekonasz. Życzę Ci tego z całego serca.

 Re: Chciałbym odpokutować za grzechy mojego życia.
Autor: Lila (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-12-05 20:16

Warto poczytac na str. www.mateusz.pl/duchowosc - np. art. ojca Augustyna. Mysle, ze to dla Pana byloby pomocne. Pozdrawiam.

 Re: Chciałbym odpokutować grzechy mojego życia.
Autor: Monika (91.123.171.---)
Data:   2011-10-21 12:51

Bardzo szczere i prawdziwe, cudowne. Dziękuję

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: