Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2008-11-01 23:51
Nie ma obowiązku chodzenia na cmentarz nawet 1 listopada. Szczególnie, gdy nie ma się jeszcze "swoich" zmarłych. My to robimy z miłości do naszych bliskich. Po pierwsze, obecność na grobach naszych zmarłych nawet dla osób niewierzących jest dowodem pamięci i miłości. Po drugie, stojąc nad ich grobem łatwiej nam pamiętać o modlitwie za nich. Po trzecie, Kościół do naszej obecności na cmentarzu przywiązał odpust zupełny od 1 do 8 listopada (oczywiście pod zwykłymi warunkami). To jest najcenniejszy dar, jaki możemy zmarłym ofiarować: przybliżyć wieczne szczęście. Naprawdę szkoda marnować taką okazję.
Jeśli nie ma obowiązku, to oczywiście nie ma grzechu jako takiego. Reszta zależy od czułości twojego sumienia. Jeśli spowiadasz się zasadniczo tylko z grzechów ciężkich, to nie ma o czym mówić w tym temacie. Nie może to być nawet lekkim grzechem, skoro nie ma nakazu. Ale jeśli w konfesjonale mówisz także o swoich słabościach, o zaniedbaniach w dziedzinie miłości, o lenistwie, o pokusach - to jest to jednak jakiś brak dobrego czynu. O takich rzeczach warto mówić podczas spowiedzi, jeśli tylko wiesz, że nie chodzi o prawdziwy grzech (przy skrupułach lepiej takie drobne rzeczy pomijać, bo one szybko rosną, czasem zasłaniając prawdziwe grzechy). Po prostu każde dobre natchnienie warto wykorzystać, każdą szansę pomocy innym. Jeśli lekceważymy możliwości czynienia dobrze w sytuacjach niewymagających od nas wielkiego wysiłku, możemy w trudniejszych a ważniejszych chwilach - nie umieć kochać.
"Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali". - Jan Paweł II
|
|