logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: Harry (---.dolsat.pl)
Data:   2008-11-17 20:35

Jak to jest z przeklinaniem (tzn. mówieniem wulgarnych słów) - czy jest ono uznawane za grzech (jeśli tak to czy w każdej sytuacji i czy jego materia jest poważna)? Co np. gdy w zdenerwowaniu wyrwie się komuś jakieś niecenzuralne słowo albo gdy ktoś przeklina dla żartu? I jak wygląda kwestia "zabaw" typu "każdy mówi po kawałku przekleństwa" (kilka osób rozkłada je na sylaby, każdy mówi po sylabie) - czy w takim przypadku każda z osób przeklinała (bo wiedziała jaki wyraz powstanie z tych kilku sylab)? Jak to się dzieje, że coraz częściej dzieci znają i używają wulgaryzmów gorszych niż niejeden dorosły? Przeklinanie to dość powszechny problem w społeczeństwie, ale w jakich kategoriach go rozpatrywać? Z góry dziękuje za odpowiedź, pozdrawiam.

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-11-17 22:32

Może od tyłu. Dzieci są jak pusta tabliczka. Czym się ją zapisze, to mamy. Błędny jest pogląd jakoby dzieci wysysały wulgaryzmy z mlekiem matki (to tylko antysemityzm i tylko w Polsce, gdzie indziej antysemityzm wcale nie występuje, za to spotykałem się np. z antypolonizmem i innymi rasizmami). Nie znam zabaw które opisujesz, ale od samego opisu włos mi się jeży na głowie i ciarki chodzą po plecach (tego ostatniego zdecydowanie więcej). Wulgaryzmy nie są grzechem tylko brakiem elementarnej kultury. (Trudno, by grzechem określać narzecze jakim się porozumiewają niektóre plemiona polskie, rozpoznawalne zresztą wszędzie na świecie.) Wulgaryzmy świadczą też o niepradwopodobnym ubóstwie językowym. Oznaczają jedno - gdy komuś słów brakuje, bo ich nie zna, zastępuje je wszystkoznacznymi substytutami. Mowa się w ten spsób nie wzbogaca, poznanie też. Ogólnie przyjmuje się, że to czego nie potrafimy nazwać i określić, nie istnieje dla nas. Stąd łatwo sobie wyobrazić prymitywizm świata, który opisujesz. Podobno niektórym Polakom wystarcza ok. 300 słów do porozumiewania się ze sobą. Myślę, że to jest ten przypadek.
P.S.
Wprawdzie teologia moralna nie zna takiego grzechu, ale ja bym się z niego spowiadał. Zwłaszcza, że obserwując niektóre znane postacie z życia publicznego, domniemywam, że one już nie muszą używać wulgaryzmów. One przeszły na następny etap rozwoju.

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: B. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-18 09:42

O "nieprzyzwoitych żartach" tak mówi Pismo Święte:
"O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub NIEPRZYZWOITYCH ŻARTACH, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec - to jest bałwochwalca - nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!"
Ef 5, 3-7

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: ola (---.szczecin.mm.pl)
Data:   2008-11-18 10:31

Grzechem jest jeśli powiemy coś złego bliźniemu, jeśli odniesiemy się do niego z nienawiścią, ze wstrętem. Ranimy w ten sposób Jezusa, który mieszka przecież w każdym z nas.
Wulgaryzmy nie są raczej pozytywnymi określeniami. Wyrażają złość, niechęć, ignorancję, obrazę, krytykę; wyszydzają, krzywdzą, hańbią.
Też mi się zdarzyło słyszeć jak dziecko przeklina. Zadziwiające jak dokładnie wie w jakim kontekscie uzyć tego słowa. Dziecko wie jakim tonem powiedzieć dane przekleństwo, jak zaakcentować. Wie to od dorosłych, którzy często przy dziecku przeklinają, a może z telewizji (z nieodpowiednich programów).
Ogólnie przeklinanie nie jest niczym dobrym. Świadczy o ubogości naszego języka. Poza tym fakt, że ktoś przeklina świadczy nierzadko o chęci popisania się, o wyniosłości, jest przejawem pychy.
A jak wiadomo pycha jest jednym z grzechów głównych.
No chyba, że ktoś ma faktycznie aż tak ubogi język i zna tylko przekleństwa.
Czasami przeklinamy, bo nie wiemy czym zapełnić luke w tekście. Niektórzy co chwile robią "Yyyyy" inni mówią "Prosze ciebie" a inni wplatają w zdania niecenzuralne wyrazy. Tylko problem jest jak się nauczymy mówić jakieś brzydkie słowo w zdaniu, a potem wystąpić gdzieś publicznie. Trzeba się nieźle nagimnastykować, by mówić potem płynnie.
Czy to jest grzechem, to chyba przede wszystkim sprawa sumienia. W jakim konteśkcie to brzydkie słowo powiemy. Na pewno przeklinanie jest błędem obyczajowym. Może powodować u kogoś z bliźnich zgorszenie. Bywa, że siedzą "typy" na przytsanku i klną ile wlezie. Widzą, że ludzie się gorszą, odsuwają, ale im to sprawia dodatkową frajdę.
Na koniec cytat z Pisma Świetego:
"Nie łudźcie się! Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje" 1 Kor 15,33.

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2008-11-18 11:26

zgadzam się: jest to przejaw zepsucia obyczajów.

Onegdaj ks. Maliński wygłosił jedno z najkrótszych swoich kazań:
"Bracia i Siostry! Chamiejemy! Amen".
Opis sytuacji aktualnej do dziś.

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: ela (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-18 12:33

"demon jest blisko ludzi, którzy przeklinają" - o. Pio

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: cermit (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2008-11-18 18:44

Kiedyś usłyszałem od pewnego kapłana - "przekleństwo to rozmowa z diabłem."
Polecam unikać tego jak tylko możliwe. Te słowa potwierdziły się gdy towarzyszyłem przy pewnym uwolnieniu, jak demony przeklinały podczas egzorcyzmów. Nawet gdy ktoś obok nas się wulgarnie wyraża, to jest to wzywanie złego.

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: Slowus (---.radom.vectranet.pl)
Data:   2008-11-19 19:26

/.../

Do dyskusji zapraszam tutaj.
moderator

 Re: W jakich kategoriach rozpatrywać wulgaryzmy?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2008-11-20 22:10

Tak jeszcze do wypowiedzi cermita. Trzeba rozróżnić przekleństwa od wulgaryzmów. Obiektywnie, wulgarność czyjegoś języka, to wulgarność języka, a nie wzywanie złego. Chciałoby się rzec: "Ten typ tak ma". Jednak w tym co piszesz jest zawarta pewna "mądrość ludowa". Choć obiektywnie wulgaryzmy nie są grzechem, to instynktownie czujemy, że to coś złego. Oprócz zachwaszczania języka i zubożenia komunikacji werbalnej, mamy do czynienia z głębszym zjawiskiem. Ciągłe stosowanie wulgaryzmów prowadzi do znieczulenia sumienia, sprawia też, że człowiek nimi się posługujący, jest dla nas odrażający, po prostu duchowo brzydki, ubabrany w błocie słownym i to błoto powinien z siebie zmyć. Nikt nie lubi przestawać z brudasami. A wulgaryzmy, to jest brud głębszy, bo duchowy. Dlatego tak rażą szczególnie u kobiet, istot z natury swojej pięknych. Ta wewnętrzna otwartość na brud, sprawia otwartość na zło, a więc często nieświadomie, na szatana. Wulgaryzmy same w sobie nie stanowią o opętaniu, ale niewątpliwie są przez szatana wykorzystywane, choćby jako natręctwa. Ponadto, szatan atakowany, stara się odstraszyć, odstręczyć, a wulgaryzmy, nie da się ukryć, odstręczają od osoby nimi się posługującej (pamiętam jak raz nagrał mi się na sekretarce klient prosząc o kontakt, ale to czego wysłuchałem, sprawiło, że uraciłem jakąkolwiek chęć kontaktu z nim, choć przekonałem się, że ten typ po prostu tak ma, z drugiej strony, swojego psa ćwiczy w zabijaniu, więc coś w tym jednak jest, nie bierze się to znikąd). Wulgaryzmy nie tyle świadczą o opętaniu, co są używane przez szatana broniącego się przed uwolnieniem osoby opętanej. Tym bardziej należy więc ich unikać. Narzędzie, to tylko narzędzie, ale zabawa z prawdziwym pistoletem, prędzej, czy później, źle się kończy. Inna rzecz, że to nie tylko kwestia wulgaryzmów. Kilka lat temu stałem w kolejce obok starannie ubranego i dosyć kulturalnego osobnika, który ni z gruszki, ni z pietruszki tak zaczął nadawać na Kościół, że poczułem się przy nim gorzej, niż gdyby rzucał najgorszym mięsem. Po prostu odsunąłem się od niego i wyszedłem z tej kolejki. Nie pamiętam już czy i co mu powiedziałem, ale dalsza jego obecność w pobliżu była fizycznie koszmarem nie do zniesienia. Nie miało znaczenia to jak się wyrażał, ale to co mówił. Zachowywał się jak opętany nienawiścią.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: