logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: Katarzyna (---.espol.com.pl)
Data:   2009-03-13 20:43

Witam serdecznie
Nie dawno bylam u spowiedzi, przygotowywalam sie do niej bardzo dlugo, i mimo radosci ze zjednoczenia z Bogiem natknely mnie pewne watpliwosci...
Powiedzialam ze jestem studentka mimo ze niedawno musialam zrezygnowac.Nigdy nie bylam w takiej sytuacji i nie wiedzialam co mam powiedziec.
Wczesniej gdy poszlam do spowiedzi i powiedzialam ze jestem byla studentka, ksiadz stwierdzil ze cos krece i mam przyjsc przygotowana do spowiedzi, przez to zdarzenie mialam lek przed spowiedzia bardzo dlugo..duzo mnie kosztowalo to by go przelamac. Udalo sie i ciesze sie z tego, ale nie wiem czy ta moja spowiedz jest wazna czy to nie było zatajenie prawdy?
Moze to glupota ,ale mnie to meczy, wogole przez to wszystko wydaje mi sie ze moze rzeczywiscie nie przygotowalam sie dobrze i moze nie umiem sie spowiadac?
Mam straszny metlik w glowie i nie wiem jak to wszystko traktowac...

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: M_Z (---.devs.futuro.pl)
Data:   2009-03-14 08:09

Moze zamiast jestem studentka trzeba bylo powiedziec mam 20 iles tam lat i nie byloby problemu.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: MarW (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-14 09:14

Nie jestem powołany by rozsądzać takie sprawy, ale z tego co wiem tylko zatajenie grzechu śmiertelnego czyni spowiedź nieważną. Bycie lub nie bycie studentką nie jest grzechem śmiertelnym :). W spowiedzi należy wyznać grzechy. Reszta jest tylko dodatkiem, tak by spowiednik zorientował się z kim ma do czynienia.
Myślę, że niepotrzebnie wpadasz w skrupuły. Przy kolejnej spowiedzi powiedz po prostu spowiednikowi - tak dla spokoju sumienia. A na razie ciesz się przebaczeniem grzechów.
Mnie kiedyś pewien ksiądz przekazał bardzo dobry "przepis" na spowiedź - wyznawać tylko grzechu co do ilości i jakości.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: Krystyna (78.8.25.---)
Data:   2009-03-14 10:42

"Wcześniej gdy poszłam do spowiedzi i powiedziałam ze jestem byłą studentką, ksiądz stwierdził ze coś kręcę"
Spowiedź jest stanięciem w prawdzie o sobie samym. Taki wstęp mógł sugerować chęć rozminięcia się z nią. Pewnie nie było to Twoim zamierzeniem, ale mogło być tak odczytane :)
Życzę pogody ducha i uśmiechu.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-15 11:08

Mnie się kiedyś pomylił wiek - odjęłam sobie chyba z pięć lat, mówiąc, że mam 16 lat :) Ale udało się poprawić.
Jeśli zrobiłaś tak odruchowo z lęku, to wydaje mi się, że nie było to żadne świadome zatajanie prawdy. Trzeba jednak wyciągnąć wniosek na przyszłość, że przy spowiedzi trzeba być odważnym. Najważniejsze jest Twoje szczere odniesienie do Boga, a ksiądz może przecież czegoś nie zrozumieć, ale Ty znasz przecież prawdę i Bóg też.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-15 13:24

Dwie nowiny:
Zła:
Tak to było zatajenie prawdy odnośnie Twojego wykształcenia.
Dobra:
Wykształcenie lub jego brak nie jest grzechem, nie musisz się z tego spowiadać.

Reasumując: prawdę zataiłaś, grzechu nie masz, nawet gdyby ksiądz kazał Ci się spowiadać z braku wykształcenia.
P.S.
A to jakoś widać, żeś niewykształcona? Ano tak, pewnie po tych pytaniach jakie zadajesz. Nie bój nic. Mnie żona zgubiła dokumenty (jakieś 10 lat temu) i tera żem ino po podstawówce.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-16 13:07

Inaczej się patrzy na przeszłość, inaczej na przyszłość.

Przeszłość: czy mówiąc, że jesteś studentką, chciałaś coś ukryć albo zmienić rzeczywistość przed kapłanem, czy tylko "tak ci się powiedziało"? Bo jeśli chciałaś ukryć, że aktualnie nic nie robisz, że czasu masz ogrom a nie znajdujesz chwili na modlitwę, jeśli chciałaś, żeby cię uznał za mądrą wykształconą osobę, a nie rozmawiał jak z dzieckiem itp. Każdy powód świadomego przeinaczenia sytuacji podczas spowiedzi, jest zły, jest więc grzechem. Jego ciężar zależy od tego, na ile udało ci się zamieszać w głowie spowiednikowi. Na ile to zmienia obraz ciebie. Nie przychodzi mi do głowy żadna sytuacja, gdzie mogłoby to być grzechem ciężkim (stwierdzenie, że studiujesz), ale teoretycznie można założyć, że taka sytuacja istnieje. Ale im mniej to zmieniało twój obraz, im mniej było świadomie, tym mniejszy grzech. Jeśli natomiast tylko tak ci się powiedziało, bez żadnego powodu, to o żadnym grzechu mowy być nie może. Natomiast mógł być zwykły wstyd, jeśli na wstępie mówisz co innego, a w trakcie co innego i kapłan zwrócił na to uwagę. Wstyd występuje nie tylko łącznie z grzechem. Także łącznie z głupotą lub pomyłką. Jeśli więc nie chciałaś oszukać, a grzechy powiedziałaś szczerze, to nie myśl już o tym, spowiedź była ważna i dobra.

Przyszłość: spowiedź ma sens, gdy chcesz powiedzieć, jaka jesteś naprawdę. Każde nieprawdziwe słowo w konfesjonale jest czymś niepoważnym. Ja bym potwierdziła słowa kapłana: nie przygotowałaś się dobrze do spowiedzi. Nie w sensie wyliczenia grzechów, bo tego nie wiem. W sensie nastawienia, w sensie pokazywania prawdy o sobie. Ten przykład, to jest obiektywnie głupstwo. Nie jest głupstwem pytanie: dlaczego ci to przyszło do głowy - zmieniać swoją sytuację? Jestem pewna, że to "bez powodu". Ale czy to nie znaczy, że prawda nie jest dla ciebie aż tak ważna w życiu? Jeśli się nie kłamie świadomie, to rzadko zdarza się "kłamstwo" nieświadome. Ale się zdarza. Natomiast dobre przygotowanie się do spowiedzi zakłada nie tylko wyliczankę grzechów, ale także ocenę siebie np. pod kątem wykorzystywania czasu. W rachunku sumienia powinien pojawić się ten temat: już nie studiuję, jeszcze nie pracuję - co robię z czasem? Czy nie marnuję życia? Czy staram się go wykorzystać dla rozwoju siebie i pod jakim kątem? Wtedy w podświadomości byłoby hasło: nie studiuję. To, że nic teraz nie robisz, to JEST ważne. To wręcz może nawet być w pewnych sytuacjach grzechem (nie mówię, że jest, ale w rachunku sumienia i o tym należy pomyśleć). Spowiednika nie interesuje co robiłaś parę miesięcy temu, jeśli nie ma to wpływu na grzechy, jeśli nie staje się okolicznością czegoś. On potrzebuje wiedzieć jaka jesteś dziś, ewentualnie co robiłaś od ostatniej spowiedzi. W "przedstawianiu" się chodzi o jak najkrótsze przekazanie swojej sytuacji: mam męża czy nie, uczę się czy pracuję, wiek. Nie muszę mówić wszystkiego, ale lepiej nie powiedzieć nic, niż podać nieprawdę. Kapłan zapyta, jak będzie trzeba. A nie tylko kłamstwo świadome, ale także "bylejakość" wypowiedzi może sprawiać wrażenie, że coś przeinaczasz czy koloryzujesz i nie można ci do końca wierzyć. Nieprawda w drobiazgach jest bardzo niebezpieczna w konfesjonale, bo łatwo się do niej przyzwyczaić. Nie wolno tego robić. Nawet w głupstwach. Masz mówić to co jest naprawdę. Teraz. Dziś.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: I. (---.10.11.vie.surfer.at)
Data:   2009-03-16 13:21

Być może są tacy, którzy umieją się spowiadać i są naprawdę dobrze przygotowani. Ja do nich nie należę. Spojrzenie na siebie w prawdzie, to zadanie na całe życie. Gdybym w spowiadaniu się "doszła do wprawy", a nawet popadła w rutynę, to byłby prawdziwy powód do niepokoju. Zawsze proszę o światło Ducha Świętego i tak do tego podchodzę.

 Re: Czy to było zatajenie prawdy?
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-16 18:12

"Powiedzialam ze jestem studentka mimo ze niedawno musialam zrezygnowac.Nigdy nie bylam w takiej sytuacji i nie wiedzialam co mam powiedziec.
Wczesniej gdy poszlam do spowiedzi i powiedzialam ze jestem byla studentka, ksiadz stwierdzil ze cos krece/.../"

Katarzyno, prawdę mówiąc, to co napisałaś jest dla mnie nielogiczne. Nie wiem czy kręcisz, czy nieprecyzyjnie się wysławiasz, czy ja czegoś nie rozumiem.
Podczas swojej poprzedniej spowiedzi powiedziałaś, że jesteś byłą studentką. Czy to była prawda? Jeśli tak, to przystępując do kolejnej spowiedzi, znajdowałaś się dokładnie w takiej samej sytuacji, jak poprzednio. Dlaczego więc piszesz, że w takiej sytuacji nigdy nie byłaś i nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Brzmi to jak próba usprawiedliwienia się. Dla mnie twoja wypowiedź nabrałaby większej wiarygodności gdybyś napisała tak: Mając na uwadze to, co wydarzyło się podczas poprzedniej spowiedzi, z premedytacją/pod wpływem nagłego impulsu/bezmyślnie/kierowana lękiem (sama sobie odpowiedz) nie powiedziałam prawdy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: