logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Msza wieczysta a msza do Dworu Niebieskiego.
Autor: kasia (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2009-04-22 10:28

1. No właśnie, czy msze święte wieczyste można odprawiać za żywych?
2. Jaka jest różnica między mszą świętą wieczystą a mszą do Dworu Niebieskiego, o czym ostatnio była tu mowa.
3. Czy te msze są odprawiane za jedną osobę, czy za wszystkich wpisanych do jakiejś księgi?
4. I czy raz w życiu składa się na to ofiarę, bo jest napisane, że osoba ma w nich udział już zawsze. Nie rozumiem tej idei.

 Re: Msza wieczysta a msza do Dworu Niebieskiego.
Autor: moderator (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-22 10:45

1. Można. Polecana osoba jest wpisana do Księgi Intencji Mszy Wieczystych. Po śmierci osobę dołącza się do intencji Wieczystych Mszy za polecanych Zmarłych.

2. Msza Wieczysta odprawiana jest codziennie, dopóki istnieje zakon, w którym została zamówiona. Jest to Msza zbiorowa, tzn. odprawiana codziennie za wszystkie polecane (zgłoszone) osoby.
Natomiast do Dworu Niebieskiego to Msze indywidualne odprawiane codziennie przez 30 kolejnych dni za jedną osobę żyjącą.

3. Msze Wieczyste są zbiorowe, czyli odprawiane za wszystkie polecone osoby (intencje). Natomiast Msze do Dworu Niebieskiego są indywidualne, przez 30 kolejnych dni za jedną osobę żyjącą.

4. Na Msze wieczyste ofiarę składa się jednorazowo.

 Re: Msza wieczysta a msza do Dworu Niebieskiego.
Autor: Maria (---.lukasz.med.pl)
Data:   2013-03-31 21:25

Prosze uprzejmie o wyjasnienie charakteru mszy do Dworu Niebieskiego.

---------

Msze do Dworu Niebieskiego są indywidualne, przez 30 kolejnych dni za jedną osobę żyjącą.
Pełna analogia do mszy gregoriańskich. Jedyna różnica:
msze gregoriańskie są odprawiane za osobę zmarłą, a msze do Dworu Niebieskiego za osobę żyjącą.
moderator

 Re: Msza wieczysta a msza do Dworu Niebieskiego.
Autor: moderator (---.nyc.res.rr.com)
Data:   2021-01-31 16:11

Msze święte gregoriańskie i wieczyste
Henryk Bejda

* * *

Ofiary za zmarłych milsze są Bogu od ofiar za żyjących; ci pierwsi bowiem są w daleko większej potrzebie, nie mogąc pomóc samym sobie, co jest w mocy żyjących.
św. Tomasz z Akwinu

Święta Matka Kościół, wyrażając jak największą troskę o zmarłych (...) postanawia, że tymże zmarłym przychodzi się z pomocą w sposób najdoskonalszy przez każdą Ofiarę Mszy Świętej.
Ojciec Święty Paweł VI

Nie podlega żadnej wątpliwości, że zmarłym przez ofiarę Mszy Świętej pomoc przynieść można; ona sprawia, że Pan Bóg z nimi postępuje bardziej miłosiernie, aniżeli przez grzechy swoje zasłużyli.
św. Augustyn z Hippony

Wspomagać dusze czyśćcowe to urzeczywistniać najdoskonalsze z dzieł miłosierdzia, a raczej dawać wyraz, w sposób najdoskonalszy, wszystkim dziełom miłosierdzia razem wziętym; to odwiedzanie chorych; to pojenie spragnionych widoku Boga; to karmienie głodnych, uwalnianie więźniów, przyodziewanie nagich, zapewnianie nieszczęsnym wygnańcom miejsca w Niebieskim Jeruzalem; to pocieszanie strapionych i pouczanie nieświadomych – mówiąc krótko, łączenie w jedno wszystkich dzieł miłosierdzia.
św. Franciszek Salezy

GRZECH JUSTUSA
Rzym, VI wiek po Chrystusie. Jednym z najwybitniejszych Rzymian był w owym czasie Grzegorz, potomek możnych, co więcej, pobożnych rzymskich patrycjuszy – senatora Gordiana Anicjusza i jego żony Sylwii. Jego prapradziadkiem był papież Feliks III, a z rodem spokrewniony był także papież Agapit. Zdolny i bogaty młodzieniec zdobył wszechstronne wykształcenie. Piastując różne stanowiska cywilne, doszedł do funkcji prefekta, czyli namiestnika Rzymu. Zjednał sobie lud dobrocią, prawością i łagodnością. Nie taką jednak świecką ścieżkę kariery wyznaczył mu Bóg. Po czterech latach rządów w Wiecznym Mieście Grzegorz poczuł bowiem powołanie do życia zakonnego. W dniu śmierci swojego ojca porzucił świeckie honory i wstąpił do zakonu benedyktynów. Nikt się tego po nim nie spodziewał. Co więcej, Grzegorz nie tylko przekształcił własny rzymski dom na Mons Caelius w klasztor, ale korzystając z ogromnego majątku, w swoich dobrach na Sycylii założył sześć innych klasztorów. Resztę dóbr rozdał ubogim i udał się do swojego rzymskiego klasztoru, aby się modlić i pościć.

Wykształcony, pochodzący ze znamienitego rodu mnich szybko zwrócił na siebie uwagę papieży. Benedykt I mianował go jednym z siedmiu diakonów regionalnych, a jego następca, Pelagiusz II, wysłał go do Konstantynopola (będącego w owym czasie centrum życia politycznego ówczesnego świata) jako swojego apokryzjariusza – legata na dworze cesarza Tyberiusza I Konstantyna. W stolicy cesarstwa wschodniorzymskiego Grzegorz spędził siedem lat. Po powrocie do Rzymu Pelagiusz II uczynił go swoim doradcą i osobistym sekretarzem.

* * *

Od 583 roku 43-letni Grzegorz pełnił rolę opata klasztoru św. Andrzeja w Rzymie. Rządził mądrze i sprawiedliwie. Niestety, był jednak bardzo chorowity. Pielęgnował go wtedy i usługiwał mu biegły w sztuce lekarskiej mnich Justus. Tak się stało, że i on pewnego dnia zachorował. Z dnia na dzień stan jego zdrowia ulegał pogorszeniu, w oczy zajrzała mu śmierć. Zajmował się nim wówczas jego rodzony brat Kopiosus, który zarabiał na życie jako lekarz.

Justus, mając świadomość, że już niedługo rozstanie się z tym światem, zdradził Kopiosusowi swój od dawna skrywany sekret. Miał bowiem schowane przed innymi trzy złote monety. Ukrył je w jednym z lekarstw. Swoją drogą, nawet gdyby Justus nikomu o tym nie powiedział, i tak nie byłby w stanie tego faktu ukryć. Bracia, starannie szukając, przejrzeli bowiem wszystkie leki chorego i znaleźli monety.

Posiadając i ukrywając monety, Justus dopuścił się wielkiego przewinienia. Pogwałcił ślub ubóstwa, naruszając regułę zakonną. Jej autor – św. Benedykt z Nursji – pisał w niej wyraźnie: „Tę zwłaszcza wadę należy w klasztorze wykorzenić: Niech się nikt nie ośmiela cokolwiek dawać lub przyjmować bez pozwolenia opata ani czegokolwiek posiadać na własność, choćby najmniejszej rzeczy ani książki, ani tabliczek do pisania, ani rylca, niczego w ogóle. Mnisi nie mają przecież prawa rozporządzać samodzielnie nawet własnym ciałem i własną wolą, a wszystkiego, co niezbędne, oczekują od ojca klasztoru. Każdemu tylko to posiadać wolno, co mu opat sam dał lub na co mu pozwolił. Wszystko dla wszystkich powinno być wspólne i niechaj nikt niczego nie nazywa swoim ani za swoje nie uważa. Gdyby się okazało, że ktoś przywiązał się do tej szkaradnej wady, należy takiego brata raz i drugi upomnieć. Jeśli się zaś nie poprawi, podlega karze”[1].

* * *

Wieść o naruszeniu reguły przez Justusa dotarła do Grzegorza. Bardzo się nią zasmucił. Nie mógł spokojnie znieść takiego zła u brata, który żył w ich wspólnocie. Musiał jakoś zareagować. Ale jak? Na upomnienie „raz i drugi” nie było już czasu. W uszach brzmiały mu też pewnie inne słowa: „Niech nie przemilcza grzechów błądzących, lecz w miarę swych możliwości wyrywa je z korzeniami, gdy tylko zaczną się pokazywać, pomny na śmierć Helego, kapłana z Silo”[2].

Ciążyła na nim wielka odpowiedzialność – miał „rządzić duszami i służyć wielu w dążeniu do naprawy obyczajów”. Benedykt pisał jasno, cytując słowa z Księgi Przysłów: „Uderz syna twego rózgą, a uwolnisz duszę jego od śmierci” (Prz 23,14). Jak wyrwać zło z korzeniami, jak „uderzyć” umierającego współbrata? Co powinienem zrobić, żeby nie tylko oczyścić go z grzechu, ale także dać przykład pozostałym? – dumał Grzegorz. Długo się nad tym zastanawiał i w końcu podjął decyzję. Wezwał Precjosa, przeora klasztoru, i powiedział mu: „Idź! Niech żaden z braci nie zbliża się do umierającego, niech on nie usłyszy od żadnego z nich słowa pociechy. Gdyby w chwili śmierci domagał się obecności braci, niech brat rodzony powie mu, że z powodu monet, które schował w tajemnicy, wszyscy bracia są mu niechętni. A to po to, aby przynajmniej w chwili śmierci dusza jego zaznała gorzkiej skruchy i została oczyszczona z popełnionego grzechu”[3].

* * *

Grzegorz skazał Justusa na umieranie w samotności. To była kara za to, że chcąc mieć coś na własność, naruszył dobro całej wspólnoty, odwrócił się od niej. Ale to nie było jeszcze wszystko. Konsekwencje swego czynu Justus musiał ponieść nawet po swej śmierci. Grzegorz zarządził bowiem: „Gdy już umrze, niech nie będzie pochowany na cmentarzu braci. Wykopcie gdziekolwiek otwór w gnojowisku, wrzućcie go tam, a na niego rzućcie te trzy złote monety, które zostawił. Wszyscy też zawołajcie: «Pieniądze twoje niech idą z tobą na zatracenie». Po czym przykryjcie go ziemią”[4].

Czym przy wydawaniu tego polecenia kierował się Grzegorz? Tak sam to wyjaśnił: „Chciałem jednocześnie osiągnąć dwa cele: pomóc umierającemu i żyjącym braciom. Jemu – żeby gorycz umierania ułatwiła mu odpuszczenie grzechów, im natomiast – żeby to surowe potępienie uchroniło ich przed podobnym upadkiem”[5].

* * *

Kara była niezwykle surowa. Czy proporcjonalna do winy? Raczej tak, choć dzisiaj być może nieco łagodniej potraktowano by Justusa. Żaden z mnichów, a nawet jego rodzony brat, nie oponował jednak, nie stanął w jego obronie i nie prosił o litość dla umierającego, kwestionując tym samym niezwykle surową karę nałożoną przez Grzegorza. Dlaczego? Czyniąc tak, każdy zakonnik sam naruszyłby bowiem regułę zakonną. Święty Benedykt pisał jasno i zrozumiale, bez cienia wątpliwości: „Trzeba się bardzo wystrzegać, aby w klasztorze z żadnego powodu jeden mnich nie ośmielał się bronić drugiego ani też występować w roli jego opiekuna, nawet wówczas, gdyby łączyło ich jakieś bliskie pokrewieństwo. Niechaj nikt nie waży się robić tego w jakikolwiek sposób, bo takie postępowanie łatwo może stać się przyczyną poważnego zgorszenia. Gdyby więc ktoś przekroczył ten zakaz, powinien być surowo ukarany”[6].

Nie chcąc stać się przyczyną zgorszenia ani zostać surowo ukaranymi, mnisi bez szemrania i z całą skrupulatnością spełnili polecenie Grzegorza: „Gdy ten brat był bliski śmierci i z niepokojem chciał się polecić braciom, nikt nie raczył zbliżyć się do niego ani z nim rozmawiać. Jego rodzony brat wytłumaczył mu, dlaczego wszyscy mieli go w nienawiści”[7].

Justusa musiało to zaboleć. Każdy umierający chciałby mieć przy swoim łożu bliskich sobie ludzi, chciałby odchodzić trzymany za rękę, czuć duchową łączność z osobami, którym na nim zależy. Nie ma się zatem co dziwić, że Justus zaczął gwałtownie rozpaczać i żałować popełnionego grzechu. Czarę goryczy musiał wypić jednak do dna. Nie było dlań zmiłowania. Pogrążony w smutku i żalu wyzionął ducha. Oczywiście po jego śmierci bez szemrania wykonano również drugą część zalecenia Grzegorza – ciało zmarłego, wraz ze znalezionymi monetami, zakopano w gnojowisku.

* * *

Bracia ciężko to przeżyli. Dla nich też była to niezła próba i nauka. Zmarły był przecież jednym z nich. Zżyli się z nim i traktowali go jako „swojego”. A tymczasem za coś takiego – za trzy głupie monety – zamiast pochować go z należnymi zakonnikowi honorami, musieli obejść się z nim jak z jakimś nikomu niepotrzebnym śmieciem. Nic dziwnego, że wielu z nich zaczęło się bać, że mogliby mieć w swojej celi coś, za co spotkałby ich taki sam los jak Justusa. Zaczęli znosić do Grzegorza różne rzeczy. Wszystkie okazały się bezwartościowe. Nie było wśród nich pieniędzy, drogocennych w owym czasie książek, rylców ani tabliczek do pisania. Reguła zakonna nie zabraniała posiadania rzeczy całkowicie bezwartościowych, ale mnisi woleli dmuchać na zimne.

* * *

Co się stało ze zmarłym? Grzegorz i pozostali benedyktyni z jego wspólnoty nie mieli najmniejszych wątpliwości: trafił do czyśćca.

[1] Św. Benedykt z Nursji, Reguła. Żywot. Komentarz, nakładem opactwa benedyktynów tynieckich, Tyniec 1979, str. 43-44.

[2] Tamże, str. 17.

[3] Św. Grzegorz I Wielki, Dialogi, Wydawnictwo oo. Benedyktynów „Tyniec”, Kraków-Tyniec 2007, str. 370.

[4] Tamże.

[5] Tamże, str. 369-370.

[6] Św. Benedykt z Nursji, dz. cyt., str. 72.

[7] Św. Grzegorz Wielki, dz. cyt., str. 370.


--------------

Msze święte wieczyste i gregoriańskie można zamawiać:

Salwatorianie
ul. Siostry Faustyny 17
30-608 Kraków

Pytania - dotyczące intencji mszalnych - można wysyłać na faustyna(tu wstaw małpkę)sds.pl
lub dzwoniąc 12-268-8130, pn-pt w godz. 9-15.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: