logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Ola (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-25 16:09

Bóg dal nam życie na Ziemi, prowadzi nas rożnymi ścieżkami, ale patrząc np. na bliskich mi ludzi, uduchowionych, w relacji z Bogiem widzę, ze się meczą i nie są szczęśliwi, nie chodzi mi o szczęście typu dużo pieniędzy i podróże dookoła świata, ale takie małe drobne szczęście, a tu wszyscy się z czymś zmagają, depresja, alkoholizm rodziców, lęki, mowie tu o osobach dobrze mi znanych i może Bóg nie milczy na ich prośby i prowadzi ich swoimi ścieżkami ale czemu nie daje im zaznać tu na Ziemi jakiegoś małego szczęścia skoro przecież On sam dal nam to życie.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Kazimierz (---.elblag.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-25 20:40

Powodem braku radości życia mogą być np.:
- wygórowane oczekiwania względem niego (np. zaplanowałem sobie, że muszę mieć samochód marki Mercedes i dom z pięknym ogrodem, i już żadne auto, żadne M-3 nie da mi szczęścia, bo w mojej wyobraźni widzę siebie właśnie w takim otoczeniu :)
- nieumiejętność przebaczenia sobie (np.kiedyś popełniłem wielki błąd, niestety nie da się go naprawić, nie zapomnę "sobie" tego, jak mogłem być tak głupi, naiwny :)
- nieumiejętność wybaczenia innym (np. jak ona, ta, którą tak kochałem - mogła mnie tak skrzywdzić, to przez nią jestem taki nieszczęśliwy i samotny :)
- życie tym , co było i tym co będzie (nieobecność "tu i teraz") tak pochłaniają mnie, że nie zauważam czyjegoś uśmiechu, pięknych chmur na niebie, nie czuję zapachu kwiatów, a przecież to wszystko dla mnie, abym cieszył się.
A mi ciągle czegoś brakuje do szczęścia.

"Być radosnym, dobrze czynić i wróblom pozwolić ćwierkać - to najlepsza filozofia." (św. Jan Bosko)

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-26 00:39

A ile Ty masz lat, dziecko?

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Tomasz (---.telpol.net.pl)
Data:   2009-07-26 01:50

Myślę, że to kwestia zaufania. Na ile jesteś w stanie zaufać Bogu w życiu? Bo niektórzy właśnie modlą się w ten oto sposób: "Panie spójrz jak ja cierpię" albo "spraw Panie abym znalazł pracę". Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale nie to ma być sensem życia. Ludzie stawiają siebie w miejsce Boga. Wiele modlitw to nie spojrzenie na Boga, ale na siebie. Sensem jest Chrystus. Kiedy człowiek zaczyna to rozumieć to te wszystkie pragnienia stają się jakieś mniejsze. Zobacz, że sam Jezus nie miał udanego życia - w dzisiejszym sposobie rozumowania. Na tym polega życie katolika, aby być radykalnym i potrafić się przeciwstawić dzisiejszemu konsumpcjonizmowi. Wtedy to wszystko nabiera sensu. Jezus nie obiecywał nikomu szczęścia ziemskiego. Ale pamiętaj, że ani oko ludzkie nie widziało, ani ucho nie słyszało co Bóg przygotował tym, którzy są mu wierni. Ufaj.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: mehilainen (---.bielsat.com.pl)
Data:   2009-07-26 09:52

"Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego,chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją." (ĆD, 23)
Święty Ignacy z Loyoli

Polecam również lekturę Dzienniczka Św. s. Faustyny, gdzieniegdzie przewija się odpowiedź na Twoje pytanie. Książka gruba, więc czytaj po kawałku codziennie.

+AMDG.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Taki jeden (---.static.hnet.pl)
Data:   2009-07-26 13:07

Bóg nie daje ziemskiego szczęścia?
Dzięki Niemu stale zmienia się moje podejście do bliźniego, a także do Niego samego. Dzięki Niemu nie palę już papierosów, nie oglądam pornografii (nie masturbuję się), dzięki Niemu dostałem się (ledwo co, ale jednak) do upragnionej szkoły średniej, co pozwoliło mi spojrzeć na siebie i swoją przyszłość w inny sposób. Teraz jestem na studiach technicznych, dostaję stypendium naukowe (i z roku na rok średnia jest coraz lepsza), jestem zapisany i mam zamiar działać w międzynarodowym projekcie.
Bóg daje szczęście, trzeba je tylko zauważyć i czasem odpowiednio wykorzystać zarówno do czynienia dobra dla Niego, siebie jak i dla bliźniego.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-26 14:06

Bajka.
Był sobie pewien człowiek, który żył w szczęśliwej krainie. Kraina nazywała się Nibylandia. Człowiek ten był bardzo szczęśliwy. Jako dziecku, rodzice mu na wszystko pozwalali. Alkohol, bez problemu, narkotyki, oczywiście dziecko, pełnia seksualnego szczęścia na zawołanie. Uczyć się nie musiał wcale, bo jeśli tylko postanowił pójść do szkoły (co nie było konieczne), nauczyciele wstawiali mu do dzienniczka same piątki. Cokolwiek zrobił, dostawał za to pieniądze, dostawał je nawet, gdy nic nie robił, w dowolnych ilościach. Kupował sobie co chciał, jeździł gdzie chciał, czego się dotknął, zamieniało się w złoto. I wszyscy go bardzo kochali. Był bardzo, bardzo szczęśliwy. Tyle, że go diabli wzięli. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
P.S.
Jak dorośniesz, przyjdź znowu, opowiem Ci drugą.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Ola (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-26 21:43

nie rozumiem co się Michał tak czepia mojego pytania, nie jestem znowu taka młoda ani taka nie "dorośnięta", nie chodzi mi tu o ziemskie szczęście w znaczeniu pieniędzy sukcesu itp itd podam może przykład, moja siostra zachorowała na depresje, co wiązało się pewnie z ciężkim dzieciństwem (alkoholizm ojca), coś się w niej kłębiło kłębiło w środku mimo ze już była religijna nic jeszcze się takiego nie działo, i potem nagle bum nie jadła leżała cały czas, mówiła o samobójstwie i jedynie to ze jest wierząca trzyma ja przy życiu. Ciężko patrzy się na 20-letnia dziewczynę,a w dodatku siostrę która tak właśnie spędzała dnie, potem się trochę pozbierała i to zbieranie trwa do teraz, cały czas zmaga się z problemami emocjonalnymi nerwami itp trwa to już około 4 lat, i mimo ze chodzi na codzienna eucharystie i do psychologa i bez leków się nie obeszło. A nadal nie może z tego wyjść cały czas w niej coś siedzi kłębi i meczy się, aż czasem się serce kraje jak najlepsze lata swojego życia są dla niej ciężkie a czasem wręcz męczarnia. dla niej szczęście to nie będzie fortuna czy sukces a normalne samopoczucie i tu właśnie pod tym względem pytałam o małe szczęście na ziemi, czemu Bóg nie uwalnia tak bardzo zwróconych do niego ludzi, myślę ze z osobami jak moja siostra gdzie stara się żeby Jezus nadawał sens jej życiu, po uwolnieniu z tego wszystkiego nie odwróci się do Niego plecami i nie powie jestem zdrowa czuje się ok teraz wiara mi już nie jest potrzebna

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Krystyna K. (---.ostnet.pl)
Data:   2009-07-26 23:00

Ewangelia św. Mateusza 10,38-39
"Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. A kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je."
Czy jesteś gotowy na Krzyż? Może od razu budzi się w Tobie sprzeciw - dlaczego zaraz Krzyż? Po co Krzyż? Czy nie można by tak bez Krzyża? Co to właściwie znaczy "weź" Krzyż? O co tak naprawdę chodzi Jezusowi, gdy mówi o krzyżu? Czy nie dziwi nas ta gwałtowna reakcja na słowa Piotra, który bądź co bądź, wyrażał jedynie swoje zatroskanie o Mistrza? Co dla nas dziś znaczą słowa Jezusa o dźwiganiu Krzyża? Dlaczego mamy nosić Krzyż? Oto pytania, na które chcemy dziś znaleźć odpowiedź. polecam:
http://www.kapucyni.ofm.pl/archiwum/biblijna7.htm

Nie ma prawdziwego chrześcijaństwa bez Krzyża i bez cierpienia. To może nie jest łatwe, ale jest prawdą. Ta prawda może w nas wzbudzać sprzeciw ale warto tak skoro naszą nadzieją jest przejście na drugi brzeg do krainy wiecznej szczęśliwości. Tam jest życie bez końca - wieczność i przy niej nasze życie tu na ziemi chociaż długie w naszym obecnym wymiarze w porównaniu z wiecznością trwa krótko.
Olu mnie też jest czasem trudno to zaakceptować. ale kiedy czytam Pismo Św. jakie życie miał Pan Jezus tu na ziemi. milknę i z nadzieją czekam na Jego miłosierdzie i na przejście na "drugi brzeg".

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-26 23:10

Cóż, na razie mam dla Ciebie tę samą bajkę. Ale poczytaj sobie NT, zanim opowiem następną.
P.S.
Jak byłem młody, to lubiłem słuchać Elvisa Presleya i Johny Casha. Obaj mieli niezwykły głos. Jednak wrażenie na mnie robi Johny Cash.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-27 01:19

Dlaczego Wy młodzi uważacie, że najważniejsze w życiu jest by "być szczęśliwym" i uniknąć cierpienia? Cóż to znaczy? Nic. Wcale się Ciebie nie czepiam. Nie wiem jaki masz powód, by tak uważać. Twoje oczekiwania wobec życia nie są realistyczne. Dlatego cierpisz i nigdy nie będziesz szczęśliwa. Wiesz, w innym wątku, niejaka Brydziusia uważa, że było z nią źle, ale już stoi na nogach, już sobie poradziła, i już z nią źle nie będzie. A dalej, tak samo jak kiedyś traktuje modlitwę jak zbiór zaklęć, które oby były skuteczne, gdy tego potrzebuje, a które odmawia na wszelki wypadek, gdy uważa, że sobie bez nich poradzi. Widzę, że Ty też chcesz tak samo. Cóż młodość, to tylko młodość. Oby. Skąd w Was młodych tyle zabobonu? Podejrzewam, że to przez naukę religii w szkołach. Uczą Was religii, nie wiary. Wy się cały czas uczycie, uczycie, uczycie. Jak tam jest w tej Nibylandii?

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-27 08:54

Czasem radości, czasem troski, cierpienia, łzy - takie jest życie na ziemi. Siostra dobrze zrobiła wybierając Boga za swego Pana. Bóg ją wspiera i jest z nią w chwili choroby i smutku, w czasie zmagań. Będzie też w chwilach radości. To szczęście z Kimś być, mieć Kogoś na dobre i złe, na całą wieczność. To jest w życiu najważniejsze. Mogłoby być o wiele gorzej, gdyby siostra nie czuła wsparcia Boga. Tak naprawdę, to Bóg ją teraz podtrzymuje i daje wsparcie w cierpieniu, chociaż Ty tego nie dostrzegasz.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-27 08:56

Kiedy zobaczyłam pytania Oli też miałam chęć podpisać się pod nimi, mimo iż jestem w wieku Michała pewnie i z Bogiem "chodzę" od wielu lat. Znam tez Biblie dość dobrze, życie też. Mam za soba fascynację mysla i praktyka protestancka i bardzo żmudny powrót do katolicyzmu. I właśnie na podstawie Słowa Boga samego, Jezusa i jego Apostołów uwazam, ze szczęście na ziemi rozumiane jako pokój wewnętrzny, zaspokojenie potrzeb, bezpieczeństwo, Boże prowadzenie, dobre relacje z ludzmi itd jest mozliwe i w wielu miejscach przez Pana obiecane. To los Hioba był dopustem, a nie normalnym zyciem, którego Bóg chciał dla ludzi. Męczą mnie próby z jednej strony oskarżenia Boga, ze do czegoś dopuścił, ale równiez gorliwi obrońcy, którzy kazde zło i cierpienie wytłumacza dobrem człowieka. Olu - Michale - ja tez nie rozumiem, dlaczego wiara i modlitwa czasem po prostu " nie działają". Dlaczego człowiek pokładajacy całą ufność w Bogu jest wystawiony na próby ponad swoje siły, choć św Paweł zapewniał, że nigdy się tak nie zdarzy. Też pytam, czy Bogu nie zalezy na ludziach Mu wiernych, ale zwyczajnie słabszych, czy za nimi zawsze będzie się wlec piętno nieposłuszeństwa pierwszych rodziców i zawsze będziemy wszystkie klęski tym tłumaczyli? Wiem, ze na te pytania nie ma odpowiedzi, ale chce napisac, że świetnie Cie Olu rozumiem. Zawsze mamy wybór te wiarę odrzucic i zostać w świecie samemu, o nic nie prosić, nie łudzić się. Kiedy taka myśl mnie nachodzi odpowiadam słowami Piotra " do kogóż, Panie, pójdziemy?". Tak więc podsumowując nasza wiara jest nam ludziom potrzebna. Czy jest potrzebna Bogu? Pismo mówi,ze tak, ale zycie niekoniecznie. Nie chciałabym dobiec do mety z takim przekonaniem, i mam nadzieje, że Bóg do tego nie dopuści. Że przekonam się, iż jednak Jemu na nas i na naszej wierze choć troche zależy. Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-07-27 09:18

"Że przekonam się, iż jednak Jemu na nas i na naszej wierze choć trochę zależy." -
Asiu, czy może być większy dowód na to, że Bogu na nas i na naszej wierze zależy, niż Jego dobrowolna zgoda na śmierć krzyżową z rąk ludzi?
Może my za mało rozważamy np. tajemnice różańcowe? Podczas takich rozważań różańcowych człowiek wiele uświadamia sobie.
Pozdrowienia.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Brydziusia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2009-07-27 10:30

Michał, wcale nie myślę, że modlitwa to zbiór zaklęć i że stoję na nogach i nic mi już nie grozi. Przykro mi, że tak myślisz o młodych ludziach, ale proszę, nie obrażaj nas :(

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-27 12:34

Chrześcijaństwo jest dla ludzi powalonych, jak drzewa wyrwane z korzeniami przez trąbę. Dla ludzi zdruzgotanych i przemielonych, takich którzy wiedzą, że nie poradzą sobie sami w życiu. Dopóki uważasz, że sobie poradzisz Brydziusiu, nie mamy o czym mówić. W chrześcijaństwie bynajmniej nie chodzi o to, by nauczyć się nie upadać. Wy ciągle uważacie, że gdyby Pan Jezus bardziej uważał i patrzył pod nogi, to na pewno by się nie przewrócił, niosąc Krzyż na Golgotę. Jestem pewien, że Wy poradziłybyście sobie lepiej od Pana Jezusa i dużo sprawniej zaniosły Krzyż na Golgotę. A jednak Pan Jezus upadał. Wyjątkowy niedorajda, jak sądzę.
Asiu, bardziej pasują tu słowa: Wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Dalej jest recepta na bycie szczęśliwym. A jednak wolimy wybrać smutek. Nie zadowala nas to co mamy. Pytamy o receptę, dostajemy ją i odrzucamy. I jeszcze mamy do Boga pretensję. Bóg jest prosty jak drut. Zbyt prosty jak na nasze potrzeby. Czy można być tu szczęśliwym? Tak, można. Zależy jednak, co rozumiecie pod pojęciem "być szczęśliwym". A potem się jeszcze pytamy dlaczego Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw? Poprawne pytanie brzmi: dlaczego Bóg nie spełnia naszych zachcianek, a nie dlaczego nie wysłuchuje modlitw? Bóg wysłuchuje modlitw natychmiast. To wynika z definicji. Pa, pa Nibylandio.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Zuzanna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-27 14:07

"Pan moją mocą i tarczą!
Moje serce Jemu zaufało:
Doznałem pomocy, więc moje serce się cieszy
i pieśnią moją Go sławię." Ps 28,7
Zaufać Bogu, ale tak bezgranicznie, do końca, dałoby człowiekowi upragnione szczęście. Dałoby, bo przecież mimo wielu modlitw i nawet życia zgodnego z Jego przykazaniami - nie daje. Bo szukamy swojej woli - nie Twojej, Twoja bywa trudna, za trudna. Dlatego nie jesteśmy prawdziwie szczęśliwi.
"W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was" 1 Tes 5,18.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Brydziusia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2009-07-27 14:32

Michał napisał: "gdyby Pan Jezus bardziej uważał i patrzył pod nogi, to na pewno by się nie przewrócił, niosąc Krzyż na Golgotę. /.../ Wy poradziłybyście sobie lepiej od Pana Jezusa i dużo sprawniej zaniosły Krzyż na Golgotę." -
Co to ma być? Ja tak wcale nie myślę.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-27 14:39

Naprawdę? To dobrze dziecko, to dobrze. Tak trzymaj.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Ola (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-27 15:19

może i żyję w Nibylandii ale uważam ze chrześcijaństwo, wiara to religia pragnień a nie zamykania się i mówienia dobrze jest jak jest, Bóg tak chciał, Uważam ze sami nie jesteśmy nic w stanie zrobić i często gdy czuję się zbyt pewnie wszystko to pryska i znów jest malutka zagubiona Ola - pewnie to upomnienia z Góry żebym nie czuła się zbyt pewnie, ale uważam również ze trzeba próbować, prosić, ze Bóg to nie jest srogi Dziadek z siwa broda który żyje gdzieś na gorze i z politowaniem patrzy na nasze starania. Uważam ze żyjemy TU na Ziemi i dlatego TU chcemy zaznać jakiegoś szczęścia (dla każdego to oznacza to co innego) nie mowie ze nie będzie krzyża, nie mowie o krainie miodem płynącej) ale właśnie o realizowaniu Bożego planu, ale z pewna pogoda ducha radością, z normalnością, z poczuciem własnej wartości, z taka energia która powinna z nas emanować, bo dopóki chce nam się realizować własne marzenia i starać się zaspokajać własne pragnienia ( o ile one są dobre, o ile żyjemy z Bogiem to pewnie i on podsuwa co nieco) to wtedy czuć ze żyjemy, a przecie życie nie ma być kwaśnym jabłkiem tylko czereśnią czasem bardziej gorzka czy słodką ale ma być. Przecież Bóg nie oczekuje od nas stagnacji i nieróbstwa a ŻYCIA. Może ja na prawdę nic z tego nie rozumiem ale wydaje mi się ze trzeba starać się żyć dobrze godnie realizując to co jest to zrealizowania uwzględniając modlitwę Eucharystie, żyjąc z Bogiem. Mam wrażenie ze chrześcijanie utożsamiają się ze słabymi ludźmi, wiecznie z problemami i klepiącymi modlitwy, a przecież mamy być silni (silni w Bogu) nieść swój krzyż (myślę ze każdy go ma) i starać się być szczęśliwym a nie przekreślać to szczęście i chęć bycia szczęśliwym z racji tego ze jesteśmy chrześcijanami.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Maciek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-27 15:45

Olu :) pytanie, które zadajesz zadaje chyba każdy na pewnym poziomie rozwoju duchowego. Sam tez takie pytanie jakiś czas temu sobie zadawałem. Otrzymałaś tutaj kilka dobrych odpowiedzi. Moja jest taka: Oczywiście, że Bóg daje szczęście :) już na Ziemi :) Chrystus nie mówi : słuchajcie, fajnie fajnie, wierzcie sobie we Mnie, ale szczęśliwi będziecie dopiero Tam - a to i tak wyłącznie, jeśli się odpowiednio postaracie. Podziękowałbym za taki biznes :) Chrystus mówi o życiu wiecznym , wodzie żywej, szczęściu, które zaczyna się już na Ziemi, jeśli wierzysz w Niego i przestrzegasz Jego słowa :) oczywiście ze w życiu natrafiamy na wiele cierpień :) ale z Bogiem zawsze je przezwyciężysz.
jeśli chodzi o moje osobiste doświadczenie, to nie byłem wierzącym, moje życie było do kitu. Jedyne co robiłem to zawsze dużo się zastanawiałem nad sensem życia. Pewnego dnia się nawróciłem. Od tego czasu , z dnia na dzień, małymi kroczkami, moje życie staje się szczęśliwsze. Dziś mogę powiedzieć ze jestem szczęśliwy, ale chce być bardziej:) Bóg daje mi to szczęście :) w codziennych , prostych sytuacjach :) na uczelni , w rodzinie , w znajomych :) i dziękuje Mu za to:)
A propos cierpienia:) spotkało mnie wielkie cierpienie jakiś czas temu. Ale to właśnie przez nie dotarło do mnie jak bardzo trzeba ufać Bogu i jak Wielkie rzeczy mi uczynił i czyni :) to cierpienie było dla mnie błogosławieństwem.
Jeśli mogę Ci doradzić coś z mojego osobistego doświadczenia to dużo się zastanawiać nad tym pytaniem, rozważać je w swym sercu oraz modlić się :) szczerze, własnymi słowami rozmawiać z Bogiem i prosić Go o to, by pozwolił Ci choć trochę zrozumieć Jego działania :) Zawsze Wysłucha :) kwestia jest tylko taka czy uda Ci się to zauważyć czy nie :) odpowiedz na pewno dostaniesz :)
Czytaj tez Pismo :) to pozwoli Ci lepiej poznać Boga :) przeczytasz rozdział dziennie Ewangelii i jesteś rozdział dziennie do przodu :) bliżej Boga :)
Życzę Ci dużo szczęścia :)

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-27 18:50

1. Czy Bóg jest Miłością?
2. Co to znaczy?
3. Czy zostaliśmy stworzeni z miłości, przez Miłość i dla Miłości?
4. Czy Bóg chce dla nas tego co najgorsze? I żebyśmy byli zawsze nieszczęśliwi i cierpieli ile tylko wlezie? Jeśli tak, to czy na pewno jest to Bóg?
5. A jeśli tak strasznie cierpimy, to skoro nie jest to zamiarem Boga i nigdy nie było, to dlaczego?
6. Skoro Bóg według nas nie odpowiada na nasze modlitwy, to:
a) Ma nas w nosie (co jest sprzeczne z definicją Boga)?
b) Jest głuchy jak pień i nas nie słyszy (co jest sprzeczne z definicją Boga)?
c) Może coś jest nie tak z nami? (Wiem, że jest to karkołomne i nieprawdopodobne przypuszczenie, ale zawsze warto sprawdzić, nawet dla wykluczenia)
Skończyłem w tym temacie, bo już więcej nie potrafię.
P.S.
Może warto pomyśleć nad sensem MOJEGO cierpienia, skoro je za takie uważam. Skoro ktoś się buntuje, no to jest to normalne (bo nikt nie chce cierpieć), ale skoro cierpi to może warto oswoić tego liska, zamiast go przeganiać. Procesu myślenia za nikogo nie obiecywałem odwalać. Ta Ewa, ta Ewa (znaczy się Kobieta), taka nieszczęśliwa z powodu jednego drzewka. A te wszystkie inne, to pies? Adamie, Adamie, jakiś ty był głupi. (I dalej jesteś)

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Tomasz (---.telpol.net.pl)
Data:   2009-07-27 20:05

Myślę, że dzisiejsi Katolicy to ludzie rozchwiani emocjonalnie i niepotrafiący sobie poradzić w wielu rzeczach, dlatego próbują "łapać się" Boga. Oczywiście nie chce generalizować, ale spójrz choćby na ludzi w kościele. Wszyscy stoją smutni, jak na ścięcie. Śpiewają psalm tak, że się chce płakać. A czytamy w Biblii, że gwałtownicy zdobędą królestwo niebieskie. Czy tego pokornego chłopczyka klepiącego pacierz po cichutku nazwiesz gwałtownikiem? Zobacz na Jana Chrzciciela, który wzywał nad wodami Jordanu do nawrócenia. Zobacz jak Jezus potrafił "zbesztać" faryzeuszów itp. O to chodzi. Wtedy odnajdziesz prawdziwe szczęście w życiu z Jezusem. Bądź radykalna. Podejmuj konkretne decyzje i nie zamartwiaj się, że "ten niedobry Bóg" mnie znowu nie wysłuchał. On nas wysłuchuje, tylko że dla niego najważniejsze jest TWOJE zbawienie. To tak jakby ktoś Ci mówił: "Zobacz masz tutaj najnowocześniejszego mercedesa, ale musisz na niego trochę poczekać", ale Ty wolisz powiedzieć: "Nie to ja wole to cinquecento, ale teraz". Jest też kwestia tego, że jeśli Bóg Cię kocha to bardziej doświadcza- taka jest logika Boga, a my cierpimy bo próbujemy zrozumieć Boga wg. naszych zachowań, definicji etc. Bóg jest inny niż my. A tak na marginesie to szczęście szczęściu nie równe. Co Ty rozumiesz pod tym pojęciem i czy te marzenia są wystarczająco duże by o nie zawalczyć?

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-27 20:31

Michale, aleś Ty uparty. Inna bajka: psi (koci - ludzki także) los może być dwojaki: albo salon, albo łańcuch przy budzie, a nawet gorzej, śmietnik. Zwykle pies się nie buntuje, a czyni to, do czego los go przywiązał. Może mieć nawet poczucie dumy, sensu czy misji. I kocha swojego pana wiernie. Problem, gdy kanapowiec zostanie z domu wyrzucony. Skamle pod drzwiami niczego nie pojmując, może szuka winy w sobie, czeka, aż wróci do swojego jedynego znanego życia. Czy to zachcianka? Myślę, że mój rozpieszczony golden przeżyłby na tej wycieraczce tylko, gdybym ja tam z nim była. Inaczej pęknie mu psie serce. No może jeszcze znaleźć innego pana. Czy człowiek na wycieraczce życia zachowuje się inaczej? Jeśli nie widzi i nie słyszy Boga, jeśli pytania o sens tej wycieraczki pozostają bez odpowiedzi? Pytanie Oli i wielu innych osób na tym forum są pytaniami o sens wiary mimo wszystko, ale i sens polubienia wycieraczki. Może jakiś ekstremista potrafi być na niej szczęśliwy. Odpowiedzi na Twoje pytania są oczywiste dla wierzącego, wątpiący odpowie - "nie wiem", bo życie doświadcza go ponad miarę.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-27 22:24

Daremna ta rozmowa. Pytam się z punktu widzenia filozoficznego, teologicznego, ontologicznego, logicznego, czy jakiegoś tam. Mamy Istotę zwaną Bogiem. Definiujemy jaka musi być (jakie ma przymioty), żeby była Bogiem. I nijak mi nie wychodzi, by to wszystko, coście wypisały pasowało do tej Istoty. Na logikę, nie na wiarę. No to coś z Waszą logiką nie tak. Ja Tobie odpowiedziałem, jak wierzącej, bo przyjąłem (prawdopodobnie błędnie), że jesteś. Reszcie nie odpowiadam, jak wierzącym, bo to byłoby głupota. Odpowiadam, jak ludziom, którzy są w stanie uruchomić mózgownice, by zaczęły logicznie myśleć. Ale przeliczyłem się oczywiście. To nie te czasy. Taki Kołakowski np. marksista, ale potrafił myśleć. Wtedy tego jeszcze uczono. Może nie potrafię pisać, może czytać, ale gdzie w moich odpowiedziach padło słowo WIARA? Choć raz? Nie piszę odpowiedzi dla wierzących, bo nie zauważyłem w temacie takowych. Napisałem tak dla Ciebie, ale się pomyliłem, przepraszam. Poczytajcie sobie np. tutaj: http://teologia.pl/m_k/00-p.htm, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/wierze14.html, bądź w jakimkolwiek innym miejscu spośród 26 tys. wskazanych przez google miejsc opisujących przymioty Boga. A później, jeśli jeszcze będzie o czym, możemy porozmawiać. Ale nie jak z wierzącymi, tylko jak z myślącymi. To wcale nie jest łatwiejsze, przynajmniej dla (niektórych) kobiet. Najpierw jednak trzeba uzupełnić WIEDZĘ. Być może Wy chcecie WIERZYĆ, ale nie WIECIE w co.
SKOŃCZYŁEM

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: mela (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-28 10:08

Ola,
cierpisz, masz prawo pytać, masz prawo tęsknić za szczęściem, ma prawo oczekiwać powszedniej radości. Masz prawo oczekiwać wsparcia i pocieszenia od innych ludzi. Podzieliłaś się swoim cierpieniem na Forum. Cierpiącemu nie potrzeba nauczycieli, potrzeba świadków Bożej Miłości i okazywania jej potrzebującym. Niezależnie czy są to cierpienia fizyczne, duchowe czy psychiczne, na pewno cierpień się nie zmierzy czy są większe czy mniejsze.
Wyobraziłam sobie Olę w Jerozolimie 2000 lat temu, dźwiga krzyż, cierpi rozgląda się szuka Szymona, może pomoże jej, może Weronika otrze jej twarz. Narzeka ze jej ciężko, spogląda w tłum, może spotka chociaż współczujący wzrok. Nic z tego, słyszy z tłumu krzyk, że powinna raźniej nieść ten krzyż, że marudzi. Olu jestem z Tobą, bądź silna, wspieraj siostrę, Pan Bóg wyprowadzi Ciebie i Twoją siostrę z "Egiptu". Jeszcze nie raz zaświeci radosne słońce dla Ciebie i Twojej siostry. Z Panem Bogiem.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-28 10:26

Mam taką propozycję. O wiarę trzeba się modlić i nie przyjdzie ona sama, bez współpracy. Spróbuj modlić się modlitwą Ojcze nasz, odmawiając ją gdy nadejdzie chandra, 10, 20, 30 razy pod rząd, tyle ile trzeba. Z początku będzie to mantra, z czasem ilość przejdzie w jakość. Wtedy wystarczy jedno Ojcze nasz, pół godziny. My za dużo pytamy i wciąż pytamy, a odpowiedzi już dawno są udzielone. Trzeba usłyszeć. Słyszy sią zdecydowanie lepiej w ciszy. Im mniej pytań, tym więcej odpowiedzi. Nie pomożesz innym, jeśli wpierw nie pomożesz sobie.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: LO (---.ghnet.pl)
Data:   2009-07-28 14:02

Witam,
Michał, masz dużo racji, ale nie zawsze i każdemu trzeba prawdę wsadzać do głowy za pomocą młotka. całkiem to zbędne jak mi się zdaje. Prawdę trzeba powiedzieć tak aby nie niszczyć człowieka któremu się ją mówi. Pytająca nie miała złych intencji - szuka jak my wszyscy. Należy ludziom pozwolić być na tym etapie poszukiwań na którym są i z Bożą pomocą wzrastać. Myślę że takie sprowadzanie do parteru nie każdemu służy.
A co do meritum, cierpienie to tajemnica i jako taka z definicji jest nieodkrywalna. Cierpienie nie jest niczym dobrym - samo w sobie jest złem - trzeba to jasno powiedzieć. O cierpieniu wiemy najwięcej wtedy kiedy jest naszym udziałem. I tu może niespodzianka: szczęście nie koniecznie musi być sprzeczne z cierpieniem. To jest prawda życiowa, co prawda czasem trudno do nas przemawia, ale to co pisał Michał to jest prawda. To jest prawdziwe życie. Nie z bajek, nie seriali gdzie wszystko się dobrze kończy, bo żyli długo i szczęśliwie i takie tam. To prawda z oddziałów szpitalnych, z zawiedzionych miłości.
Jeszcze jedno myślę, że jest znaczna pula cierpienia, którą sobie sami "fundujemy" i sobie nawzajem. A to na przykład korzystając z naszej wolności. Trzeba też pamiętać że na świecie działa szatan i to bardzo skutecznie.
To taki szkic nabazgrany naprędce - nie wiem czy Ci pomoże czy nie. Ale pytania trzeba sobie zadawać i modlić o wiarę. A może kiedyś jak św Paweł: "już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" Ga 2,20. I wtedy jesteśmy święci. Tylko jaka daleka droga do tego. U mnie chyba daleka.
pozdrawiam

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2009-07-31 08:13

Na tytułowe: bo ma coś lepszego w zamian.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-31 10:52

Niby tak, Calino, niby tak. Szczególnie my w Polsce dobrze to odczuwamy. Ale np. Wy tam w Ameryce na co dzień doświadczacie tego swoistego sojuszu myśli protestanckiej z judaistyczną, gdzie człowiek doświadczając przychylności Boga, doznaje jednocześnie także, w sposób bardzo silny, pomyślności materialnej już tu na Ziemi. A jeśli jej nie doświadcza, z czym od lat mamy do czynienia w Polsce, to albo musi być wielkim nieudacznikiem (czytaj nie wie, jak się robi kasę, gorzej, gdy wie, ale jej mimo to nie robi, bo tak nie chce - to tak jakby popełniał grzech przeciwko Duchowi Świętemu), albo on, lub jego rodzice musieli być wielkimi grzesznikami. Powiedziałbym, że myśl judaistyczna, idzie w tej kwestii jeszcze dalej. Ponoć wg niej, człowiek doznaje szczęścia dwukrotnie. Raz, gdy grzeszy, drugi raz, gdy pokutuje za swój grzech. Ciekawe, jak się to ma do zjawiska obecnego kryzysu gospodarczego, którego my tu w Polsce doświadczamy głównie jako tania siła robocza firm zachodnich, w tym amerykańskich, które mogą wywieźć swoich pracowników z zakładu w ciągu jednej nocy, albo ogłosić bankructwo i zwalniając się z odpowiedzialności za zaciągnięte zobowiązania np. wobec dostawców i pracowników, pełną mocą produkować dalej.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Marzena. (---.selsoft.pl)
Data:   2009-07-31 15:25

"a tu wszyscy się z czymś zmagają, depresja, alkoholizm rodziców, lęki, /.../ czemu nie daje im zaznać tu na Ziemi jakiegoś małego szczęścia skoro przecież On sam dal nam to życie." -
Zmagałam się z depresją, z alkoholizmem ojca, mam jakieś swoje lęki i blokady. Ale jestem w tym wszystkim szczęśliwa. Perspektywa nieba dodaje skrzydeł.
Bóg uzdrawia, przemożnie i najdelikatniej. Czasem latami, ale nie zostawia NIKOGO, kto szuka pomocy, szczególnie w Kościele, gdzie mamy znaki widzialne niewidzialnej łaski - Sakramenty.
Bogu chodzi o miłość, o pokorę. Mały i pokorny jest szczęśliwy. A człowiek, który wchodzi do rzeczywistość Kościoła ma w sobie dużo pychy - choć najczęściej tego nie widzi. Najskuteczniejszym sposobem leczenia pychy jest upokorzenie. A mieć depresję, tak bardzo się bać, nie umieć się dogadać z alkoholikiem - to bardzo upokarzające, ale i leczące z pychy.
Nie wierzę (a mówię na swoim przykładzie), że jeżeli ktoś wszystko odda Bogu, bezwarunkowo, a to oddanie potwierdzi konkretną modlitwą (Msza św., Różaniec) czy postem - to Bóg go nie wysłucha. Wysłucha a w swojej dobroci da więcej niż można by się spodziewać.
Pamiętaj, że Bóg myśli inaczej niż człowiek, jego drogi są inne niż nasze, ale ZAWSZE są to drogi miłości i dobra, bo naturą Boga jest kochać i tego nigdy nikt nie zmieni.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: odpowiadająca sporadycznie (---.multi-play.net.pl)
Data:   2009-08-01 15:00

Rozumiem pytającą w 100%. Kiedyś bardzo cierpiałam. To był ból fizyczny, dość specyficzny. To tak jakby człowiek miał coś wbite do nogi i nikt nie mógł mu pomóc tego wyjąć, nikt nie znał sposobu. Niby widać, a nikt nie wie, co z tym zrobić. To metafora oczywiście, ból był zlokalizowany gdzie indziej, ale ja oddaje w ten sposób specyfikę choroby. Nijak nie mogłam zrozumieć, dlaczego Bóg mi nie chce pomóc. Kiedy próbowałam się komuś wyżalić, spotykałam się z odpowiedziami typu: "inni mają gorzej", "więcej pokory", "myślisz, ze Pan Bóg to maszynka do spełniania życzeń", itd. Te słowa niosły prawdę, ale raniły, w końcu zamknęłam się w sobie i przestałam, o tym mówić. Mówię już tylko o tym w modlitwie. Wiem, że Bóg mnie słucha i rozumie, chociaż pociecha od drugiego człowieka wydaje się być taka bardziej realna. To jednak złudzenie.
Michał wybacz, ale nie zawsze podobają mi się Twoje odpowiedzi. Wiem, że masz ogromną wiedzę i jesteś bardzo inteligentnym człowiekiem, ale wiesz ważniejsza jest miłość. Pan Jezus umywał swoim uczniom nogi. Być może osiągnąłeś już jakiś wysoki poziom w rozwoju duchowym, ale popatrz na to tak jakby pięcioklasista śmiał się z niemowlaka, że ten jeszcze w wózeczku leży i ssie mleko matki, a Ty już taki samodzielny jesteś i znasz się na ułamkach. Wybacz, ale ktoś musiał Ci to powiedzieć (napisać), padło na mnie, bo nie wytrzymałam.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-08-01 22:00

To czy moje odpowiedzi będą zamieszczane, zależy od Moderatora (i ode mnie oczywiście). Głaskania po główce nikomu nigdzie nie obiecywałem, od tego są inni, podobnie jak umywania nóg (Pan Jezus nie zawsze i nie wszystkim umywał, ale ja nikomu nie bronię). Od obietnic bez pokrycia są politycy, dla których jesteście i zawsze pozostaniecie mięsem wyborczym. Nie traktujcie Pana Boga jak polityków. Pan Bóg nie jest rzeczywistością zewnętrzną (da Wam dobry samochód, mieszkanie, dobrą pracę, wykształcenie i drugą Irlandię). Bóg stanowi rzeczywistość wewnętrzną, On Was stworzył i WIE, czego potrzebujecie, wie też, co Was unieszczęśliwia i tego Wam na ogół nie daje (są wyjątki, ale te z przyczyn pedagogicznych pomijam). Widzę, że więcej wyrozumiałości macie w stosunku do polityków, którzy składają Wam czcze obietnice i nigdy ich nie wypełniają, niż do Pana Boga, który nigdy Wam niczego takiego nie obiecywał. Oczywiście można udzielać recept prostych: problem alkoholizmu rozwiąże kuracja odwykowa, problem depresji leczenie psychiatryczne itd., tyle, że ja je zostawiam innym, gdyż uważam, że dotyczą one góra 10 % przypadków, które są dosyć czytelne, a w pozostałych - źródło leży gdzie indziej i tabletka niczego nie rozwiąże. Kolejnym błędem jest oczekiwanie osiągnięcia tak wysokiego poziomu duchowego, że uodporni mnie on na problemy, które mnie dotykają. Fałszem samym w sobie jest dążenie i oczekiwanie do osiągnięcia takiego poziomu, gdzie nic mnie już nie ruszy, albo, gdzie Bóg za mnie wszystko rozwiąże, a ja będę sobie bimbał palcem w bucie. Samo takie oczekiwanie, świadczy o tym, że kierunek jest fałszywy z założenia. Bardzo to przykre, ale ubocznym i bolesnym skutkiem oszustwa zwanego obaleniem komuny i wprowadzenia tzw. demokracji jest zatomizowanie społeczeństwa i zanik wspólnotowości. Tak łatwiej panować nad tłumem i jest oczywiste, że wspólnota, jaką stanowi Kościół bardzo tu nie pasuje. W efekcie, dla Was źródłem wiedzy o życiu są media i Internet, czyli rzeczywistość podana, co nie oznacza, że prawdziwa, a nie drugi człowiek ze wspólnoty, czy proces własnych przemyśleń i oglądu rzeczywistości taką jak jest. Rzeczywistość wirtualna różni się zasadniczo od realnej i to zawsze musi być źródłem rozczarowań. Moje doświadczenie jest takie, że zdecydowanie lepszy jest kontakt z żywym człowiekiem, nawet jeśli wyjdę z niego poraniony, to jednak bogatszy. Jeśli o moje wypowiedzi chodzi, wystarczy kliknąć myszką, nie trzeba ich czytać i problem samoistnie zniknie. Trochę gorzej z realiami, ale przemysł farmaceutyczny jest rozwinięty, a Polacy jego największymi w Europie konsumentami. Rzeczywiście z większości Waszych pytań wynika, że niewiele wiecie o życiu, a zwłaszcza z Bogiem, co oczywiście nie oznacza, że ja już wiem. Ale nie oznacza to też, że w związku z powyższym należy przez całe życie odrabiać elementarz. Zresztą, co kto woli. Na szczęście na ogół w religii, również chrześcijaństwie, wbrew różnym wypowiedziom i oczekiwaniu w stosunku do forum, panuje pełna wolność. Można zostać przy elementarzu, ale proszę wtedy nie pytać, czemu nic się nie dzieje. Bożek ma to do siebie, że jest głuchy. Ja usiłuję odpowiedzieć na Wasze pytanie, dlaczego tak jest. Szkoda, że nie ma tu już Tisa, on nie pytał, dlaczego w jego życiu pojawiają się nierozwiązywalne problemy, tylko mozolnie stawiał im czoła do samego końca. Jest dla mnie wzorem w tym względzie. Także Ślązaka. Szkoda również, że zniknął stąd Jurek z Australii. Wiem, że Jego odpowiedzi, podobnie jak moje, denerwowały niektórych, ale znakomicie pokazywały jak mozolne i jak trudne jest szukanie w swoim życiu odpowiedzi na nieproste pytania. Kwestia mojej tu obecności nie ma dla mnie większego znaczenia. Jeśli mnie tu nie będzie, to BYĆ MOŻE Wasze życie stanie się prostsze, tak jak i odpowiedzi na zadawane pytania. Czy zmieni to jednak istotę rzeczy? Wątpię. To, w jaki sposób ja zmagam się z pytaniami, które stawia przede mną życie, to moja sprawa. Na szczęście dla mnie, nie są nią Wasze problemy, choć czasem chciałbym je mieć. Wiem jedno, życie Wam niczego nie odpuści, nie liczcie na to, to bajka. I jest to w Waszym dobrze pojętym interesie. Nie ma już wiary mojego dzieciństwa, „wyssanej z mlekiem matki”. To Was nie dotyczy. Teraz każdy z Was musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie o własną wiarę i sam ją kształtować. Możecie to robić w oparciu o zabobony, lub oprzeć się o skałę. To ostatnie nie jest takie proste, jak się czasem wydaje. (Skałą niekoniecznie musi być to co na nią wygląda.) Ja miałem to szczęście, że choć brutalnie została zaatakowana wiara mojego dzieciństwa, mogłem ją weryfikować także w oparciu o kontakty z wieloma ludźmi, z bardzo różnych środowisk, a choć wymagało to nieco wysiłku, to było możliwe dotarcie do Prawdy i do ludzi, którzy tę prawdę przekazywali. Dla Was to już nie jest takie oczywiste. Tamtych ludzi już nie ma, zamiast nich macie nas. Ale niezależnie od tego, czy tu będę, czy nie, niech Was nigdy nie zadowala płytkość życia powierzchniowego. To, że taka jest oferta, nie oznacza, że jest to oferta prawdziwa. Propozycja efektywna mówi: wypłyń na głębię. Darujcie, ale nie będę takim, jakimi sobie mnie życzycie. Za stary już jestem, by przestać być sobą. Nie widzę w tym zresztą, z mojego punktu widzenia, żadnych korzyści dla Was, a tym bardziej dla siebie. Zresztą świat o wiele bardziej od Was chce, bym się zamknął, a Wy nie macie tej siły przebicia, co on. Tak więc właściwy adres dla Was, w moim przypadku brzmi: Moderator.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-08-02 00:22

P.S.
Zapomniałem (skleroza). Rzeczywiście zbyt szorstko odpowiedziałem Oli (nieadekwatnie do jej podejścia do sprawy, obiektywnie zasługiwała na lepszą odpowiedź). Rzecz jednak, nie w tym, że chciałbym złagodzić swoje odpowiedzi na Wasze pytania, a że zawsze chciałbym Wam tak odpowiadać. Od uprzyjemniania Wam życia są inni. Oni biorą zresztą za to ciężką kasę, więc starają się jak mogą, z pewnym skutkiem zresztą, jak widać.
Odpowiadając uczciwie: Czy jest możliwe szczęście tu na Ziemi? Tak jest możliwe, ale nie takie jak myślisz. To jest trudne szczęście i wątpię czy je osiągniesz. Nic we współczesnym świecie nie wskazuje drogi do niego, a ono samo wydaje się mało atrakcyjne w porównaniu z tym do jakiego dążysz. Tak więc, choć moja odpowiedź wydaje się być w opozycji do np. odpowiedzi Caliny, stanowi jej dopełnienie. Obie są dla Was tak samo bezwartościowe, według mnie. Rozmawiamy nie o różnych rzeczywistościach, a o rzeczywistościach całkowicie od siebie odseparowanych. To np. tak, jakby podjąć próbę opisania osobie ślepej od urodzenia, zawartości pinakoteki watykańskiej. Na onecie można sobie obejrzeć rocznicowy film o powstaniu. W jednym do żołnierza niemieckiego, który nie wytrzymał i zdezerterował, co noc przychodzi dziewczynka z odstrzelona głową, w którą mistrzowsko trafił jego dowódca, nagie sanitariuszki, po zgwałceniu powieszone za stopy i konające z rozprutymi brzuchami, i dzieci zatłukiwane kolbami po wyjściu ze szkoły, dla zaoszczędzenia amunicji. Drugi, nie może zapomnieć zachwytu i ekstazy w jaki wprawiały go płonące wioski ukraińskie i skwiercząca Warszawa, stosy płonących trupów, ułożone do wysokości drugiego piętra, oraz celne trafienia pocisków w zapadające się wraz z ludźmi domy, w których ginęli ludzie sprzeciwiający się niemieckiemu porządkowi. To co dla jednego może być koszmarem, dla drugiego stanowi wspomnienie dogłębnie przeżytego szczęścia. Czytajcie Wyborczą, słuchajcie Jarugę, Nowicką i Środę oraz Owsiaka. Oni nie dadzą Wam takiego poczucia dyskomfortu jak np. ja. Dla Żydów amerykańskich i izraelskich historia ponoć zaczęła się w 1948 r., dla Was w 1989. Wcześniej nie było nic. A ja jestem po prostu za stary, by w to uwierzyć.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: odpowiadająca sporadycznie (---.multi-play.net.pl)
Data:   2009-08-02 00:59

Ta odpowiedź mnie po prostu załamała. Myślałam, że osoba, do której kierowałam te słowa w końcu coś zrozumie. Starałam się to zrobić możliwie najdelikatniej. Jak widać to było wszystko daremne. Niektórzy jak widać lubią dokładać innym i czerpią z tego jakąś swoją przyjemność. Zadam już tylko desperackie pytanie, a Michał co byś powiedział jakby te osoby, które tak negatywnie tu oceniasz wyprzedziły Cię w drodze do Nieba? Tak mogłoby się stać, przecież nie wiemy, co kryje się na dnie ludzkiego serca. Nasze serca zna tylko Bóg. I może Bóg nie patrzy na nas tak jak Ty. A Ty uważasz, że młodzi, chociaż przecież tak na dobrą sprawę to nawet nie wiesz ile mamy lat, są głupi, nie mają swojego zdania, chcą tylko łatwizny itd. To wszystko zafundowały nam oczywiście media. Wiesz, osobiście to nie pamiętam, kiedy ostatnio oglądałam telewizję. To przecież jakiś obłęd. Takie uproszczenia. Może w to nie uwierzysz, ale teraz po prostu płaczę. Do czego człowiek jest zdolny się posunąć. Jesteś silniejszy, sprytniejszy. Wgrywasz. Błyszczysz na forum. Brawo.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Malgorzata (82.177.199.---)
Data:   2009-08-02 01:03

Dokładnie. Tabletka niczego nie rozwiąże. To trud, wysiłek rozwiązuje problemy. Kiedyś choćby sport był czymś wręcz przymusowym, ludzie biegali, ćwiczyli by tylko osiągnąć swój cel. Nie oglądam telewizji, ale kiedyś zdarzyło mi się obejrzeć reklamę gdzie pokazali starsze panie, które były na przyjęciu i tak bardzo się objadły ze zaczęły mieć dolegliwości wątrobowe, a gospodyni niesie jeszcze tort. I nagle znajdują rozwiązanie: można jeść nadal, bo połknę tabletkę i sprawa rozwiązana, można opychać się nadal. Nie ma w tym trudu, wyrzeczenia, ze jednak mogę dać sobie umiar, ze to potrafię, ze nawet nie tylko już grzech obżarstwa (tu sporadyczność bo media nie przywiązują wagi do Boga) ale choćby ta wątroba, przecież chce odpocząć. To jeden z przykładów. A jest ich mnóstwo. Choćby ból głowy - czyt. wołanie organizmu, ze coś nie tak. Zamiast szukać źródła bólu to znów tabletka, prosto, bez wysiłku. Tak właśnie jak pisze Michał, chce się takich łatwych rozwiązań (ofert szatana w większości przypadków). Mamy powierzać Bogu swoje problemy, kłopoty, ale nie w ten sposób ze On ma za nas wszystko zrobić. My tez mamy się trudzić, pracować, wykonywać swoje obowiązki. Powierzanie Mu swojego życia tzn. ze On będzie nas prowadził, ze nawet w smutku będzie z nami i z Nim będzie lżej nieść krzyż. Całkowicie popieram wypowiedzi Michała. oby go wszyscy choć raz posłuchali.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-02 02:56

"dopóki chce nam się realizować własne marzenia i starać się zaspokajać własne pragnienia (o ile one są dobre, o ile żyjemy z Bogiem to pewnie i on podsuwa co nieco) to wtedy czuć ze żyjemy, a przecie życie nie ma być kwaśnym jabłkiem tylko czereśnią czasem bardziej gorzka czy słodką ale ma być." -
Olu, zachęcam cię do lektury: "Pójdź, bądź moim światłem. Prywatne pisma Świętej z Kalkuty", a potem do konfrontacji powyższych słów z postawą Matki Teresy. Jeśli oczywiście chcesz, tak jak piszesz, więcej zrozumieć.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: odpowiadająca sporadycznie (---.multi-play.net.pl)
Data:   2009-08-02 11:41

Małgorzato, masz rację, ale nie popieram tego, że chcąc mówić prawdę ludziom, należy ich ranić, niszczyć i obrażać. Tego z pewnością nie chce Bóg i nikt mnie do tego nie przekona. A jeśli Wam odpowiada ten styl, to trudno, mnie nie i dlatego ilekroć zaczynam kogoś tu bronić przed takimi odpowiedziami, dostaję w skórę. Trudno, ale nie mogę na to patrzeć spokojnie.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-02 12:05

"Pouczę cię i wskażę drogę, którą pójdziesz; umocnię moje spojrzenie na tobie. Nie bądźcie bez rozumu niczym koń i muł: tylko wędzidłem i uzdą można je okiełznać, nie zbliżą się inaczej do ciebie. Liczne są boleści grzesznika, lecz łaska ogarnia ufających Panu. Cieszcie się sprawiedliwi i weselcie w Panu, wszyscy o prawym sercu, wznoście radosne okrzyki!" Ps 32, 8-11
"Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie" Łk 6, 24-25.
"Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie" Łk 10, 19-20.
"Jeżeli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże! Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. Umiłowani! Temu żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały" 1P 4, 11-13.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2009-08-02 12:47

Odpowiadająca sporadycznie - masz swoje racje i masz do nich prawo. Ale także Małgorzata i Michał je mają. Michał nawet bardzo szczerze i wyczerpująco to uzasadnił.
Myślę, że jesteś bardzo wrażliwą osobą, dlatego może bardziej skupiasz swoją uwagę na tym co zewnętrzne, nie wchodząc głębiej w sens tego o czym pisze Michał.
Nie da się jednak wychowywać ludzi, głaskając (ponoć można "zagłaskać kota na śmierć") ich tylko. Czasem trzeba nawet dotknąć boleśnie jakąś ranę, żeby potrząsnąć nimi i sprowadzić na właściwe tory.
Truizmem trąci to, co teraz napiszę, ale Bóg nie obiecywał nikomu, że życie tutaj na ziemi będzie łatwe lekkie i przyjemne. Skutki grzechu pierwszych rodziców musimy ponosić. Chociaż nie zawsze i nie wszyscy to rozumiemy. Jest to szczególna Boża pedagogia, lecz nie nam ją sądzić...
Uważam, że nikt tutaj na forum nie chce dawać Ci "w skórę", jak to napisałaś. Wydaje mi się, że to tylko Ty tak odbierasz ostre słowa niektórych odpowiadających. Jeśli kiedyś w przeszłości (a może i teraz) uraziła Cię moja wypowiedź - przepraszam. Nie to było moim zamiarem.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-08-02 14:03

Odpowiadającej sporadycznie. Gdyby tak się stało jak piszesz, to nie ma rzeczy, która by mnie bardziej ucieszyła. Jestem jednak realistą. Nie wiem, czy dojdę (znam kierunek, ale to o niczym nie przesądza), co do Was, mam oględnie mówiąc wątpliwości, zasadnicze. Jednak jest coś, co budzi nadzieję. Kilka z osób biorących udział w tej rozmowie, przestało zabierać głos (Może zajrzały do podanych przeze mnie linków? Choć to głupie, mam taką niczym nie uzasadnioną nadzieję). W zasadzie co do pozostałych uczestników (po tzw. stronie przeciwnej, choć jesteśmy po tej samej), to się nie łudzę. Właściwie to całą moją wypowiedź tu, można ograniczyć do pierwszego z podanych linków. Co do młodzieży, tej, dla której świat sprzed 1989 nie istnieje (Solidarność, to było wtedy, gdy pod Grunwaldem powstańcy kościuszkowscy walczyli ze styczniowymi, znam te podręczniki "historii" - zanim zaatakujesz ponownie - to oczywiście kondensat, odzwierciedlający idee, przyświecające tfu-rcą), no to niestety mylisz się, miałem i mam do czynienia. Oczywiście są wyjątki, ale to na palcach jednej ręki, 99% jest jak jest i nie może być inaczej, prawdopodobnie może być gorzej. Ja piszę w sposób skondensowany, zwykle, więc "media", czy Jarugi, Owsiak, to pewne uproszczenie odzwierciedlające rzeczywistość, znacznie bogatszą, w której jesteście poddawani nieustannemu praniu mózgów, w sposób dla Was niewyobrażalny. Oczywiście, na tym to polega, że WY sobie z tego sprawy nie zdajecie, a moim zadaniem nie jest wyprostowanie Wam wszystkiego, tylko uświadomienie, że rzeczywistość jest INNA. A o skuteczności propagandy uprawianej na Polakach świadczą fakty: kto rządzi Polską od 20 lat? Dla Jana Pawła II było to tak przykre, że przez kilka lat po 1989 - 1991 nie odwiedzał Polski, ale na rzeczywistość nie należy się obrażać, należy ją zmieniać, na ile jest to możliwe. Do tego trzeba zmienić np. Twoje i nie tylko Twoje podejście. Na powierzchni jest tylko piana. Spróbuj jednak głębiej. Warto. A już nie będę się tłumaczył, bo mnie to nudzi. 40 wpisów i cały czas kurczowo ten elementarz. Przecież jesteście WOLNI. NIKT Wam, oprócz Was samych nie może narzucić tej niewoli. Spróbujcie TO zrozumieć, a przestaniecie pytać, dlaczego jest tak ciężko. Ja w stanie wojennym byłem WOLNYM człowiekiem. Było nas więcej i to wystarczyło.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: odpowiadająca sporadycznie (---.multi-play.net.pl)
Data:   2009-08-02 15:05

Michał albo mnie nie rozumiesz, albo świadomie wykręcasz kota do góry ogonem. Bogna niczym mnie oczywiście nigdy nie uraziłaś. Ach, nie miałam zamiaru propagować tu tezy, że świat jest taki lekki i przyjemny. Chodziło mi o coś innego. Według mnie każdy kiedyś zaczyna swój wzrost duchowy, czasem zaczyna się on właśnie od jakiejś formy buntu. I myślę, ze Bóg na to pozwala i że pozwala też człowiekowi pytać, szukać, popadać w wątpliwość. To nie znaczy, że jeżeli już ten etap przeszedłem/łam, to mam ludziom, którzy dopiero zaczynają, dokładać ile wlezie. Wiem, co to znaczy stanąć twarzą w twarz wobec cierpienia. Jeśli nie ma się w tym czasie jeszcze odpowiedniej formacji duchowej, a czasem i to nie pomaga, to tak na początku to wygląda. Znam osobę (młodą osobę), która prosiła już o śmierć dla siebie i nie był to, jak sądzę, szantaż wobec Boga tylko tak myślała sobie, że to przyniosło by ulgę. Pewnie by tak nie było. Kto co nieco czytał o czyśćcu, to zdaje sobie z tego sprawę. Ostre, krytyczne słowa nic jej w tym czasie nie pomagały. Jeszcze większy dołek. Przypadkiem trafiła na kazanie pewnego kapłana. Boże wybawienie. Odczuła w tym człowieku miłość do drugiego człowieka. Ale on nie głaskał nikogo po głowie. Mówił całą prawdę. I człowiek tę prawdę przyjmował, bo widział pokorę tego kapłana. (pokora przeciwieństwo pychy). W tym kontekście mówiłam o umywaniu nóg. Co do młodych, to według mnie subiektywna wizja rzeczywistości, powstała w wyniku Twoich negatywnych doświadczeń.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Malgorzata (82.177.199.---)
Data:   2009-08-02 15:35

odpowiadająca sporadycznie, nie chce nikogo pouczać ani obrażać. Pouczać? przecież sama nie jestem doskonała ani nigdy nie będę. Naświetliłam sprawę m.in. żeby zwrócić uwagę na to jakie pranie mózgu robią media, ta właśnie łatwizna i nawet ubóstwianie rzeczy materialnych, a tego typu reklam jest za dużo. Myślę ze Michał nie ma na celu kogoś atakować czy obrażać, jego punkt widzenia tez jest tu ważny, tym bardziej ze opiera na doświadczeniu. W rozmowie wszystko należy rozważyć i to na "nie"i to na "tak". Pozdrawiam Cie.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-02 15:40

Do Michała.
Po prostu nie rozmawiam z gburami mającymi monopol na wiedzę o całym świecie, kończącymi jednostronnie dyskusje. Linki te i inne znam, jednak nie chroni mnie to ani przed zwątpieniem, ani przed rozumieniem ludzkich sytuacji z ludzkiego, nie Bożego - czytaj Michałowego punktu widzenia. Jestem beznadziejnym widać apostołem, skoro więcej widzę odejść od Boga, niż nawróceń. I braknie mi niestety słów w takich momentach, choć kończyłam filologię i prawo, więc mówić potrafię, a logiki miałam na studiach co nie miara. Logiki arystotelesowskiej wprawdzie nikt nie odwołał, ale wiadomo od kilkudziesięciu, a w Polsce od kilku lat, ze ze swoim podziałem świata na prawdę - fałsz nie jest w stanie doprowadzić żadnej rozmowy do wniosków (służę wskazówkami co do literatury w razie potrzeby). Pozostaję z szacunkiem dla Twojej drogi, jestem po długiej dyskusji ze swoim spowiednikiem na temat mojej wiary i pozwolisz Michale, że nie zechcę wdawać się w dalsze polemiki. Tak naprawdę ta wymiana zdań sprowadziła się do poziomu - bić czy głaskać: można wprawdzie zagłaskać, ale można i pokaleczyć. Także słowem.
Z Panem Bogiem.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-02 18:07

Droga Olu, patrzeć na ból człowieka, którego kochamy, to ogromne cierpienie, dużo większe niż własne. Jeśli kogoś kochamy, pragniemy jego szczęścia. I wcale nie jakiegoś totolotkowego, tylko właśnie tego zwyczajnego, do jakiego - tak to odczuwamy - człowiek ma prawo. Na tym polega nasza miłość. To nam dyktują uczucia. I dlatego właśnie jest w nas jakiś bunt wobec Boga, gdy nie widzimy Jego pomocy. To przeżywa każdy człowiek, który kogoś kocha. Każdy tak samo pyta Boga: dlaczego. Nie wierz, gdy ktoś mówi inaczej. Albo nie chce się do tego przyznać przed tobą, albo przed sobą. Albo nic nie czuje do osoby, która cierpi, albo boi się zadawać trudne pytania Bogu. Każdy normalny człowiek pyta "dlaczego". Bo to boli. To bardzo boli. I tak naprawdę, to pytanie "dlaczego" wcale nie jest w nas przeciwko Bogu. Nasz ból odczuwamy wprawdzie jako oskarżenie Boga, ale pytaniem "dlaczego" szukamy w samym sobie usprawiedliwienia dla Boga. Chcemy znać usprawiedliwienie Boga, żeby w Niego nie przestać wierzyć, żeby Mu nie przestać ufać. I dlatego takie pytania są boleśnie piękne. Są dowodem, że w Boga wierzymy. To są dobre pytania. Masz prawo tak pytać. I nie uciekaj od takich pytań, bo spłycisz swoją wiarę albo ją zgubisz. Przed Bogiem mamy być prawdziwi. Nie wolno udawać, że nie ma problemu. Jest problem i dobrze o tym wiemy.
Bardzo ci współczuję. Ale mam niestety tylko jedną odpowiedź: NIE WIEM DLACZEGO TAK JEST. I prawdziwa wiara w Boga wcale nie polega na znalezieniu dla Boga dobrego "usprawiedliwienia". Takiego, po którym byśmy powiedzieli: "aha, teraz rozumiem". Po ludzku go nie ma. Ból i choroba jest złem. Możemy oczywiście przeprowadzać logiczne wywody, o pierwszym grzechu, czyli naszej winie, itd. Rozum dużo podpowiada. Ale dla uczuć naszych wyjaśnień nie znajdziemy. Dla naszych uczuć pomocą jest tylko bolesne stwierdzenie: "nie rozumiem, zupełnie nie rozumiem, ale wiem, że Bóg ją kocha bardziej niż ja, więc nie może jej krzywdzić. Na pewno dostanie za to dużo więcej. Wierzę Ci Boże, że ją kochasz". Wiara nie polega na zrozumieniu wszystkiego. Patrząc na cierpienie kogoś bliskiego, za którego chętnie sami wzięlibyśmy połowę cierpienia, gdyby się dało, byle jemu ulżyć - stoimy najbliżej Boga, który zgodził się na to, by Jego Syn umierał na krzyżu. I nie mówmy, że to rozumiemy. Nie rozumiemy, dlaczego Jezus umierał na krzyżu. Wiara, to jakby kochanie Boga POMIMO tego, że nie rozumiemy. To wewnętrzna pewność, że tak musiało być, że tak było najlepiej. Nie próbujmy zrozumieć Boga tutaj, na ziemi. Mamy pragnienia skierowane na inne szczęście. To ludzkie, ziemskie. Im większa wiara, tym łatwiej nam wyciszyć pretensje do Pana Boga. Ale nie udawajmy, że ich nie ma. Im większa wiara, tym krócej trwa ból. Tym łatwiej to wszystko przeżyć. Ale w naszych uczuciach jest żal. I wszystko jest dobrze.
Uczucia mają prawo tak odbierać życie. Choć wydaje nam się, że to jest bunt wobec Boga, to tak naprawdę - nie jest tak. Byle tylko nie dać się zniszczyć podejrzeniom, oskarżeniom szatana i ludzi. Pragnienie ziemskiego szczęścia kieruje do Boga. Tak, chcemy być szczęśliwi i chcemy szczęścia dla innych. I widzimy, że tutaj się nie da. Więc szukamy prawdziwego szczęścia poza sobą, poza ziemią. To właśnie poszukiwanie szczęścia prowadzi do Boga. Popatrzmy na ludzi, którzy szczęścia już nie chcą, nie mają siły chcieć. Albo przez chorobę, albo przez wyrzuty sumienia, gdy uznają, że nie mają już do niego prawa. Oni już o siebie nie walczą. Oni już nic nie chcą zmienić. Poddali się. Umierają za życia.
Tak, szczęścia trzeba pragnąć. Tak, tego ziemskiego też, szczególnie dla tych, których kochamy. Ale jeśli życie ułoży się inaczej, trzeba sobie przypomnieć, że Jezus umierał na krzyżu. W wielkim cierpieniu umierał. Po coś to jednak było. Musiało to mieć sens.

Stworzył nas Bóg na swój obraz. Na obraz Boży nas stworzył. Wolelibyśmy to rozumieć tylko jako: mamy rozum, wolną wolę, potrafimy kochać. A tymczasem my jesteśmy do Niego jeszcze bardziej podobni. Potrafimy cierpieć. I potrafmy w cierpieniu nie przestać kochać. Ale to wszystko oczywiście tylko wtedy, gdy zechcemy. I ten rozum, i ta wolna wola, i miłość. Bo wszystko można zmarnować w życiu. Także nasze cierpienie.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-03 19:16

Do odpowiadającej sporadycznie.
"Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy!" Kol 3, 12-13.
Powyższy fragment, z uwagą skierowaną na "znosząc jedni drugich" :) pomaga mi w zachowaniu spokoju wobec wielokrotnie budzących sprzeciw "wyskoków" Michała. Ponieważ - po paru latach bytności na Forum - zauważam, że wszelkie próby zwracania mu uwagi przynoszą efekt zbliżony do skutków prawienia morałów przeciętnemu nastolatkowi, nie widzę większego sensu w reagowaniu nawet na ewidentne przegięcia, celem nakłonienia go do zmiany stylu. Jedynie troska o osoby szukające pomocy, wydaje mi się być słusznym powodem, dla którego nie zawsze warto pozostawać biernym, jednakże nie polecam tego rodzaju aktywności osobom o słabej kondycji psychicznej, nieumiejącym zdystansować się od nieprzewidywalnych następstw ;)
Chociaż osobiście bardzo cenię wiele wypowiedzi Michała ze względu na głębię ich treści, uważam, że mają nikłe szanse dotarcia do tych, do których są bezpośrednio adresowane, z powodu formy w jakiej są przekazywane lub "zachęcającego" wstępu, którym są opatrzone. Bardzo by mnie ucieszyło, gdyby ktoś mnie przekonał, że się mylę w tym "osądzie", i na masową skalę, osoby zrugane przez Michała, potrafią odkryć w jego wypowiedziach wartości, których wcześniej nie dostrzegały, i za nimi pójść.
Nie polecam forumowych polemik z Michałem motywowanych nadzieją, że zostaniemy lepiej zrozumiani przez naszego oponenta. Jeśli ktoś się chce w to pchać, to raczej z nastawieniem na totalny brak zrozumienia i zadziwiające a czasem wręcz szokujące wnioski pod swoim adresem :)

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-08-03 23:30

Droga Joy, dawno się tak nie uśmiałem, jak czytając Twoją wypowiedź. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę i czy tego chciałaś, ale utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że mam robić to co robię, skoro efekty są tak oszałamiające i dla mnie niespodziewane. Szczerze mówiąc, nie liczyłem na to. To co robię, to jak rzucanie grochem o ścianę, czy pisanie palcem na piasku, nie miałem większych ambicji, jak tylko wytrącić kogoś z równowagi, albo trochę nim potrząsnąć. Wiem, że efekt żaden i trudno oczekiwać czegoś innego, niż odwrócenia się tyłem zranionej miłości własnej, a jednak jest nadzieja w narodzie, skoro niektórzy ludzie zaczynają samodzielnie myśleć (nie zgadzać się z tym co piszę, tylko samodzielnie myśleć, przecież piszę wyraźnie, nie moja wina, że nie czytają). Myśmy już osiągnęli pewien etap i siebie nie przekroczymy. Dlatego macie to co macie. Tymczasem Wy musicie iść dalej, a wygląda na to, że "jesteście w lesie" (określiłbym dosadniej, ale znam Moderatora). Mój Boże, żeby było Was trochę więcej... Jak ja lubię widzieć, że ktoś zaczyna samodzielnie myśleć, a nie tylko, hm wydalać tę papkę, którą Wam wtłaczają do mózgownic.
P.S.
Mam nadzieję, że tego co napisałaś, nigdzie nie wyczytałaś, tylko sama? Wiem, ale wolę się upewnić, bo już niejedno rozczarowanie...
P.S.2
Tylko mnie nie rozczaruj, bo to jest proces, który trzeba aż do końca życia, licząc się z tym, że wielokrotnie wszystko co do tej pory do góry nogami.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-08-04 00:15

""media", czy Jarugi, Owsiak, to pewne uproszczenie odzwierciedlające rzeczywistość, znacznie bogatszą, w której jesteście poddawani nieustannemu praniu mózgów, w sposób dla Was niewyobrażalny. Oczywiście, na tym to polega, że WY sobie z tego sprawy nie zdajecie, a moim zadaniem nie jest wyprostowanie Wam wszystkiego, tylko uświadomienie, że rzeczywistość jest INNA. A o skuteczności propagandy uprawianej na Polakach świadczą fakty: kto rządzi Polską od 20 lat?" -
Bliska mi św.p. Osoba to samo mówiła prościej - "oni kłamią" :)
Do oceny rzeczywistości używane były PORÓWNANIA, np. "przed wojną jeden dziadek zarobił na żonę i czwórkę dzieci. I żyło się o tak [tu wykonywany był dłonią gest nad głową]. A teraz dwoje haruje i co?" Wśród radiowych warczeń i pisków wyłapywano "Wolną Europę" i "Głos Ameryki". Też propaganda, ale zawsze coś, jakieś PORÓWNANIE.
Młodym i starszym, którzy dowodzili wyższości socjalizmu nad kapitalizmem również przedstawiano PORÓWNANIE: "wyjedź i zobacz jak żyją zwykli ludzie na Zachodzie". W końcu w latach 80-tych kartki [na mięso, cukier, olej, masło, słodycze, alkohol, benzynę, mąkę, płatki zbożowe, mydło, proszek do prania, papierosy, mleko, mydło, itd.] skompromitowały ateistyczny socjalizm i tamtejszą propagandę. Jeszcze w kilku krajach świata ateistyczny komunizm trzyma się (np. Kuba, Chiny).
Teraz trudniej jest o PORÓWNANIA. Osoba bezrobotna może kupić [używaną] koszulę czy spodnie nawet w cenie kubeczka kefiru. Biedy nie widać tak ostro jak wtedy, gdy skarpety były cerowane.
"o skuteczności propagandy uprawianej na Polakach świadczą fakty: kto rządzi Polską od 20 lat?" - No właśnie, kto rządzi Polską od 20 lat?
Czy sposobem na skuteczność propagandy uprawianej na Polakach nie jest praca organiczna? Są media i organizacje, które taką pracę prowadzą, zatem trzeba je wyszydzić, a także ich słuchaczy i telewidzów, a np. zwykły żart spopularyzować jako np. oburzający rasizm.
Ludzie "Oświeceni" oburzali się na Pana Jezusa. Zapraszali na obiad, a potem publicznie zawstydzali "rąk nie obmyłeś". A Pan Jezus odpowiadał wprost i "robił swoje". Alleluja i do przodu. Czy mamy alternatywę dla narzekania? Tak, "robić swoje" na miarę wolnego czasu i posiadanych talentów. Szczęście to odkrycie swojego Westerplatte, cząstki, o którą warto walczyć, dla której warto poświęcić czas i siły. Przedtem warto się nawrócić, bo okaże się, że dom na piasku rozwala się, albo sprytniejsi rozgrabią.
W sumie to szczęście jest wtedy, gdy odkryje się, że warto poświęcać się dla Rodziny, dla Kościoła, dawniej mówiono jeszcze "dla Ojczyzny". Ale teraz Mickiewicza i Sienkiewicza ze szkół wykreślają, to już chyba nie bardzo będzie wiadomo, co z tą Ojczyzną? Chociaż kosmopolici nieraz już w historii dawali o sobie znać i przemijali, a Ojczyzna pozostawała.
"We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu" Dz 20,35.
Pozdrowienia :)

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-04 00:30

Ech Michał, Michał. A po co ty podglądasz co jedna baba drugiej babie ;) I wnioski jakieś z tego jeszcze wyciągasz? Też mnie ubawiłeś :)))
Pozdrawiam serdecznie :)

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-08-05 09:58

Czas studzi, a więc mam nadzieję, że każda z urażonych stron może już czytać spokojnie. :)
Dotkliwie odczuwamy niesprawiedliwe lub obraźliwe słowo. Każdy tak ma. :)
Tymczasem (nie będę cytować, aby nie odnosić się do konkretnych osób) niektórzy z nas uważają, że można (a nie można) formułować lekko bardzo poważne zarzuty czy podejrzenia pod adresem Pana Boga. Bóg też (przede wszystkim i dogłębnie) jest Osobą, widzi, rozumie i odczuwa takie słowa. W Biblii są one nazwane "szemraniem", "domaganiem się znaków".
Czy pójście na krzyż, doznanie obelg i oplucie to za małe rzeczy, jakie Bóg dopuścił wobec Siebie? Dlaczego wyrzucamy to z pamięci? Bóg powiedział "Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!" Mk 9,35. Te słowa Bóg Sam zastosował wobec Siebie idąc dobrowolnie na krzyż. Po to też m.in. umył nogi Apostołom.
Zatem Bóg jest wszechmocny, sprawiedliwy, wymieniać można jeszcze wiele przymiotów Bożych, ale nie jest zimnym, surowym władcą siedzącym na odległym tronie. Stał się ostatni, a jest Pierwszy.
Niektórzy z nas mają jeszcze mało wiedzy nt. religii katolickiej i szukają (naprawdę to wszyscy mamy mało wiedzy). Czy ONI mogą używać sformułowań obraźliwych lub niesprawiedliwych wobec Boga? NIE. Wystarczy, że robili to faryzeusze, uczeni w Piśmie i żołdacy rzymscy. To wystarczy już na zawsze.
Czytając wątek zauważyłam, że spór powstał z przyczyny, o której piszę.
Wniosek postawiłabym następujący. Nie tylko cześć dla Boga, ale i elementarne zasady kultury wymagają, aby osoby wątpiące formułowały swoje pytania i wątpliwości w sposób nieurażający samego Boga. A osoby niewierzące winny formułować pytania w sposób nieurażający uczuć religijnych osób wierzących. To JEST MOŻLIWE. Wymaga trochę wolniejszego pisania, może powtórnego przeczytania pytania (wypowiedzi) przed wysłaniem. Fakt bycia młodym lub niewierzącym nie usprawiedliwia. To kwestia wymagań stawianych przez ludzi wierzących (co niniejszym czynię :))
Pozdrawiam serdecznie wszystkie Zwaśnione Strony :)
Niech Pan Bóg Wszystkich prowadzi i błogosławi.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-05 19:29

"Nie tylko cześć dla Boga, ale i elementarne zasady kultury wymagają, aby osoby wątpiące formułowały swoje pytania i wątpliwości w sposób nieurażający samego Boga. A osoby niewierzące winny formułować pytania w sposób nieurażający uczuć religijnych osób wierzących. To JEST MOŻLIWE." -
B., po przeczytaniu twojego ostatniego wpisu, dochodzę do wniosku, że nie jest to możliwe. Dlaczego? Bo zupełnie inaczej niż ty postrzegam wypowiedzi osób dzielących się tu swoimi wątpliwościami. Nie umiem się w nich doszukać obrazy samego Boga i myślę, że osoby pytające też były dalekie od takiej intencji. Jestem mocno zaskoczona tym, że przypisujesz tu komukolwiek lekkie formułowanie bardzo poważnych zarzutów i podejrzeń wobec Boga. Uzasadnienie twojego punktu widzenia, którym się podzieliłaś, zupełnie do mnie nie przemawia. Ponieważ tak drastycznie różnimy się w spojrzeniu na sprawę – chociaż obie jesteśmy wierzące - uświadamia mi to, że nie można oczekiwać, by każda z piszących tu osób była w stanie przewidzieć, kto co podciągnie pod urazę Boga, lub uczuć religijnych, i wszystkim dogodzić.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Ula (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-06 07:38

Problem w tym, że Ola ugina się pod ciężarem krzyża i nie widzi światełka w tunelu. Większość osób, które tu się wypowiadają nie ma takich problemów więc i ich opinie są takie jakie są. Chyba tylko jeden post mówi to co co osoba taka jak Ola chce usłyszeć. Dziewczyna szuka Cyrenejczyka a wy karzecie jej w podskokach biegnąć na Golgotę. Dokładnie Cię rozumiem, Olu, bo mój brat od wielu lat cierpi na depresję zapijaną alkoholem. Ciężko patrzeć na arcy zdolnego człowieka, który stacza się na dno. Ile to już kuracji, leków wizyt u psychiatrów, psychologów, terapii itp. Chyba nikt nie wie jaki to ból widzieć drogiego człowieka który na stojąco umiera, bo i prób samobójczych było niemało. Teraz doszło silne uzależnienie od leków, padaczka w postaci panicznych lęków. Niby coś sie ruszyło ale to i tak wiem, że to nie koniec. I tak chorują wszyscy w domu. Ja sama już tylko się modlę, bo i u mnie nie ma lekko. Zostawił mnie mąż dla kogoś innego, teraz jedynie oboje starają się jak najbardziej mi dokuczyć, wyrzucili mnie i synka z własnego domu, straciłam pracę. Nie czekam na nic dobrego wręcz myślę co jeszcze złego na mnie przyjdzie. Gdybym się nie bała potępienia pewnie już dawno bym ze sobą skończyła. Więc moi drodzy nie bądźcie tacy srodzy dla Oli bo są dni, że nie już sie nie daje rady. Nie dziwcie się pytaniom po co to wszystko, dlaczego Bóg na to pozwala i nie spisujcie wszystkiego na karby niedojrzałości. Mnie samej już nie wydaja się dziwne pytania obcych ludzi za co was Bóg tak pokarał? Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale skoro mi źle to nie będę z radości podskakiwać i cieszyć z mojego krzyża, po prostu nie mogę.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Małgosia (---.chello.pl)
Data:   2009-08-06 16:14

Kochane dziewczyny, Ulu i Olu.
Mam podobne odczucia, jak Ula (sądząc z ostatniego postu). Syty głodnego nie zrozumie, ani przyjaciel - Hioba. Nie mam dla Was mądrych słów, ale pomodlę się za chwilę za Was.
Jest jedno zdanie w Piśmie, które dodaje mi nadziei - może i Wam. A mówi ono, że Bóg: "otrze z ich oczu wszelką łzę,
a śmierci już odtąd nie będzie" Ap 21,4.
Wierzę - staram się wierzyć - że po śmierci wszystkie nasze zranienia, każde nasze niezaspokojone pragnienie zostanie dotknięte ręką Pana Boga. Chcę wierzyć, że wtedy doznam takiego spełnienia, że nie będzie już miejsca na żal, że naprawdę zobaczę, że niczego nie straciłam.
Ściskam Was
M.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-08-06 16:58

Joy, daję Ci nieco sigli na temat szemrania. Poczytaj to, proszę, z niezbędnym kontekstem, a jestem przekonana, że zrozumiesz dogłębnie o czym piszę.
Serdecznie pozdrawiam.
Wj 15,24; 16,2; 16,7-9; 16,12; 17,3;
Lb 11,1; 14,2; 14,27-29; 16,11; 17,6, 17,20; 17,25; 21,7;
Pwt 1,27;
Joz 9,18;
Ps 106,25;
Mdr 1,10; 1,11;
Syr 46,7;
Mt 20,11;
Łk 5,30; 15,2; 19,7;
J 6,41; 6,43; 6,61;
1 Kor 10,10;
2 Kor 12,20;
Fp 2,14;

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-06 19:39

B., nie biorę do ręki Pisma Świętego po to, żeby dopatrywać się grzechów u moich bliźnich i im je wytykać. Jeśli ciebie tak Duch Święty prowadzi, to idź tą drogą. Ja mam swoją. Też opartą na Biblii, którą mam codziennie w ręku.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-06 22:27

Ula piszesz o Cyrenejczyku. Żyjąc wiele lat z podobnymi problemami najwięcej pomocy otrzymałam od zaprzyjaźnionych trzeźwych alkoholików i ich rodzin. Mogłam liczyć zawsze na rozmowę z terapeutami i ich pomoc. Dużo pomogły mi rozmowy i kazania kapelana alkoholików. Nadziei i otuchy dodawali ludzie z mityngów otwartych, a ich sposoby rozwiązywania problemów były pomocne. By dać sobie radę z życiem nie można w takich sytuacjach pozostawać samemu. Pomaga też literatura i liczne strony internetowe służące współuzależnionym. Lecz pomocy drugiego człowieka, tej bratniej duszy, która boryka się z podobnymi problemami nie jest w stanie zastąpić literatura czy forum internetowe. Oli i Tobie życzę pomocy współczesnych Cyrenejczyków. Obyście ich spotkały. Ciekawe, że dopiero po paru latach od rozwiązania tych problemów zobaczyłam ile pomocy otrzymałam w najtrudniejszych chwilach od drugich i jak blisko przy mnie był wówczas Bóg.

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2009-08-21 05:46

Od 2002 r jestesm w neokatechumenacie. Od kilku juz lat prowdzacym jest Marcin, blisko 10 lat mlodszy od naszego syna. Kilka razy Jemu i innym zwracalem uwage, by slowo “WY”’wylaczyc ze slownika i zamienic slowem “JA”, lub “MY”, bo dziala na mnie jak plachta na byka, szczegolnie, kiedy wprowadzaja, czytaj nauczaja i pouczaja a zwlaszcza, gdy jest wrecz kula w plot. Cholera mnie wciaz bierze gdy to slysze. Ostatnio Caroline, Jego zona powiedziala, ze sie przyczepiam, bo to Jego sposob mowienia. Wiem jak trudno sie odzwyczaic od pewnych nawykow, ale nie moge jednak zrozumiec, gdy inni nie moga. Nie wiem jak w Polsce, ale w Australii ksieza zwykle mowia “MY”. Fr Sagay mowi “You and Me”, to jest Ok, ale czasem mowi nawet “Me”, juz to nawet mnie denerwuje, ale On ma problemy z wyslowieniem sie w ang.
2 Sm 22, ‘1 Pan posłał do Dawida [proroka] Natana. Ten przybył do niego i powiedział:
«W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem.2 Bogacz miał owce i wielką liczbę bydła, 3 biedak nie miał nic, prócz jednej małej owieczki, którą nabył. On ją karmił i wyrosła przy nim wraz z jego dziećmi, jadła jego chleb i piła z jego kubka, spała u jego boku i była dla niego jak córka. 4 Raz przyszedł gość do bogacza, lecz jemu żal było brać coś z owiec i własnego bydła,
czym mógłby posłużyć podróżnemu, który do niego zawitał. Więc zabrał owieczkę owemu biednemu mężowi i tę przygotował człowiekowi, co przybył do niego».
5 DAWID OBURZYŁ SIĘ BARDZO NA TEGO CZŁOWIEKA I POWIEDZIAŁ DO NATANA: «NA ŻYCIE PANA, CZŁOWIEK, KTÓRY TEGO DOKONAŁ, JEST WINIEN ŚMIERCI. 6 Nagrodzi on za owieczkę w czwórnasób, gdyż dopuścił się czynu bez miłosierdzia». 7 NATAN OŚWIADCZYŁ DAWIDOWI: «TY JESTEŚ TYM CZŁOWIEKIEM. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. 8 Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. 9 Czemu zlekceważyłeś <słowo> Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. 10 Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki*, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. 11 To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami - wobec tego słońca. 12 Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca». 13 Dawid rzekł do Natana: «Zgrzeszyłem wobec Pana». Natan odrzekł Dawidowi: «Pan odpuszcza ci też twój grzech - nie umrzesz, 14 lecz dlatego, że przez ten czyn odważyłeś się wzgardzić* Panem, syn, który ci się urodzi, na pewno umrze»...'

 Re: Bog nie daje nam ziemskiego szczęscia. Dlaczego?
Autor: Andre (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2010-09-29 20:22

Jezus do Św. Faustyny: Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.(Dz 1728)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: