logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Artur (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2011-04-11 23:26

witam. Mam następujący problem. Mieszkam sobie razem już 2 lata z moją dziewczyną - ona studiuje, a ja pracuję. Kocham ją a ona mnie, myślimy się pobrać jak ona skończy studia. nie uprawiamy seksu by nie grzeszyć. Oboje chodziliśmy do kościoła, jestem nawet lektorem i kantorem. I wszystko ładnie i pięknie do momentu jak moja oblubienica poszła do spowiedzi i jak znajomy ksiądz zapytał czy aby nie mieszka ze swoim chłopakiem. Ona powiedziała że tak i nie dostała za to rozgrzeszenia. Bo to stwarza okazję i prowokuje do grzechu. Potem poszła do innego księdza i dostała rozgrzeszenie bez problemu. I tu powstaje moje pytanie. Dlaczego stwierdzenie/określenie tego jakim jestem katolikiem zależy od tego do jakiego pójdę księdza się wyspowiadać?? Moja świętość zależy w takim wypadku od widzimisię księdza, jak tu wierzyć w Jednego Sprawiedliwego Boga, który równo kocha owieczki swoje, jak tak się postępuje z wierzącymi! Wiem, że dobra spowiedź zależy tylko ode mnie jak do niej podejdę, ale dlaczego mnie, osobę która stara się żyć w stanie łaski uświęcającej stawia się na równi z mordercami, którzy nie mogą dostać rozgrzeszenia, a ludzie "lichwiarni", chodzący na dyskoteki tylko po to, żeby przelecieć jakąś panienkę, są dopuszczeni do Boga tylko dlatego, że nie mieszkają z swoimi "przygodami". Czy sam fakt że oni wciąż chodzą na dyskoteki nie jest taką samą zachętą do czynienia zła?? Od czasu jak moja dziewczyna nie dostała rozgrzeszenia nie chodzimy do spowiedzi, bo nie widzimy sensu być zdanym na łaskę kapłana i czy ma akurat dobry humor. Chodzimy za to co niedzielę do kościoła, na drogi krzyżowe i w ogóle modlimy się poważnie i żałujemy za swoje grzechy, ale nie rozumiemy dlaczego nie możemy dostać rozgrzeszenia. Pomóżcie zrozumieć mi to wszystko, bo nie rozumiem dlaczego jestem zły?

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: helena (---.tvk.torun.pl)
Data:   2011-04-12 08:34

Witaj,
Nie możecie dostać rozgrzeszenia, ponieważ wasze mieszkanie razem jest zgorszeniem dla innych, a to też grzech.
Skąd postronne osoby mają wiedzieć, że nie "uprawiacie" seksu? Dla otoczenia sygnał jest jasny: "proszę, ten jaki święty, jest lektorem w kościele, a mieszka z dziewczyną bez ślubu, to jest właśnie ta katolicka hipokryzja".

Co do spowiedzi Twojej dziewczyny - chyba nie podsłuchiwałeś, co mówiła. A mogła to każdemu z kapłanów przedstawić w nieco innym świetle. Drugi z nich mógł wyciągnąć wniosek, że ma ona silne postanowienie poprawy, i udzielić rozgrzeszenia.
Zamiast się obrażać na spowiedników, pomyśl, czego ta sytuacja Cię uczy? Może Pan chce Ci delikatnie pokazać, żebyś nie czuł się lepszy od innych, że obowiązują Cię takie same zasady jak wszystkich?
Fajnie, że się angażujesz w życie Kościoła, i chodzisz na drogę krzyżową, ale czy myślisz, że to jest jakieś osiągnięcie, jakaś zasługa? Chodzenie na drogę krzyżową jest potrzebne Tobie, żeby Ciebie zbliżyć do Boga, to nie jest zdobywanie punktów. Piszesz, że modlicie się poważnie i żałujecie za swoje grzechy - żałuj więc za grzech zgorszenia i wyznaj go na spowiedzi, uświadom sobie, ile zła Twoja postawa może spowodować wśród innych osób. A każdą myśl o mordercach i "lichwiarnych" osobach potraktuj jako zachętę do rachunku sumienia - jakoś tak mamy w zwyczaju szukać, kto tu jest gorszy od nas, jak nas gryzie poczucie winy. :)
Zajmij się sobą i swoimi grzechami - jeśli będziesz wynosił na piedestał swoją pobożność i uważał, że coś Ci się za to należy, znajdziesz się w gorszej sytuacji, niż ktoś, kto siedzi po uszy w bagnie, ale dostrzega własną nędzę i prosi Boga o pomoc.
Spróbujcie z dziewczyną znaleźć oddzielne mieszkania - mieszkając razem bez ślubu, nawet nie współżyjąc, tracicie coś ważnego: na wspólne zamieszkanie, naukę przebywania z tą osobą 24h na dobę jest czas po ślubie. Obiecuję modlitwę, pozdrawiam.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: jan (---.opera-mini.net)
Data:   2011-04-12 08:41

Druga spowiedź, jeśli Twoja dziewczyna zataiła pierwszą (i to, że nie dostała rozgrzeszenia z powodu mieszkania z Tobą), jest nieważna. Jesteś lektorem, zatem Tobie stawiane są większe wymagania niż innym. Twoje mieszkanie razem z dziewczyną bez ślubu może być dla ludzi zgorszeniem.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: buszmenka (---.152.132.46.dsl.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-04-12 09:10

Jest jeszcze coś takiego Arturze jak zgorszenie innych. Wy chodzicie do kościoła, modlicie się, ale mieszkacie razem jak małżeństwo, którym de facto nie jesteście. I nie byłoby w tym jakiegoś wielkiego halo, gdyby nie to, ze ludzie was obserwują, a oni nie wiedza tego, czy ze sobą sypiacie (współżyjecie) czy nie. I mogą powiedzieć: "tacy katolicy, a mieszkają razem, pewnie współżyją i dostają rozgrzeszenie, to i ja tak będę robić."
Dziwi mnie Twoja złość na innych ludzi, ze oni tez grzeszą (bardziej?), a bez problemu dostają rozgrzeszenie. Wiesz, takie sprawy zostawiłabym raczej im i ich sumieniom.
Z drugiej strony niesamowicie dziwne jest to, ze mieszkacie razem i nie "uprawiacie" seksu. Gratuluje silnej woli, bo innym byłoby naprawdę ciężko się powstrzymać. Tak bliskie obcowanie ze sobą wręcz powinno budzić jakieś zainteresowanie drugą osobą, jakieś pożądanie, namiętność. Mieszkając ze sobą nie unikacie celowo okazji do grzechu.

Co do tego, ze jeden ks. dal rozgrzeszenie, a drugi nie, to zależy jak Twoja ukochana przedstawiła wasza sytuacje w konfesjonale. Spowiednik, który was nie zna może inaczej zinterpretować słowa penitenta. Dziwi mnie, ze taki "najazd" robisz na księży, a nie widzisz grzechu w tym co robisz. Jak chcecie być dobrymi katolikami to się z nią ożeń. Jesteś pewien, ze chcesz, żeby to byłą Twoja zona? To po co czekać? Nie jesteś? To dlaczego z nią mieszkasz?
Kończąc mój wywód powiem, ze wszystko jest względne, Twoja świętość zależy tylko od Ciebie, a szukanie usprawiedliwienia samego siebie nic nie daje, lepiej zerwać z grzechem.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Andrzej (---.aztw.cable.virginmedia.com)
Data:   2011-04-12 09:19

Mieszkasz z dziewczyna 2 lata i jeszcze nie miałeś z nią seksu, Brachu? Wybacz ironię, ale możesz zamiast do spowiedzi świętej czas wybrać się do poradni zdrowia psychicznego?

Zasady futbolu są jedne i te same, jeden sędzia da Ci czerwoną, a drugi tylko upomnienie, za to samo przewinienie, ale reguły łamiesz i grasz nie fair - może dlatego czujesz się zły. Pozdrawiam.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: magda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-12 09:26

Jeśli Twoja "oblubienica" (jak napisałeś) otrzymała rozgrzeszenie, to mogę domniemywać, że:
1) albo oszukała księdza - ewentualnie "niedopowiedziała" czegoś (bo ksiądz w takiej sytuacji nie może dać rozgrzeszenia - o tym później) - wtedy spowiedź jest nieważna i świętokradzka.
2) albo trafiła na wyjątkowo nieodpowiedzialnego kapłana (tacy też bywają). W sumie nie wiem, co zrobić. Bo rozgrzeszenie niby jest, ale niezgodne z prawem Bożym.

A jeśli tego nie wiedziałeś (gdzieś ty się uchował, człowieku?) - mieszkanie chłopaka i dziewczyny ze sobą bez ślubu to zgorszenie. Nawet jeśli nie współżyją. A jeśli nie ma żalu i postanowienia poprawy (czyli zmiany tej sytuacji), to grzechu odpuścić nie można. Więc nawet NIE "starasz się żyć w stanie łaski uświęcającej" (cyt. z Twojej wypowiedzi). Czyli nie do końca rozumiesz, co piszesz (sorry).

[A tak na marginesie - nie wiem też, czy masz prawo oceniać, po co ktoś chodzi na dyskotekę. Jako lektor jesteś zapewne obeznany z Pismem Świętym, więc: "nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" (Łk 6,37), równolegle z "widzisz drzazgę w oku brata, a belki w swoim" (Mt 7,3).]

A dlaczego mieszkanie razem jest zgorszeniem?
Po pierwsze - pokusa (zarówno współżycia, jak i nieczystych myśli itp.)
Po drugie - nie wiem, czy nie ważniejsze - tzw. zgorszenie. Ludzie widząc, że razem mieszkacie, mogą domniemywać, że generalnie "uprawiacie" seks.
Czyli:
- Dajecie zły przykład - zwłaszcza, że - jak napisałeś - "oboje chodzicie do kościoła (rozumiem, że wcześniej także do Komunii), jesteś nawet lektorem i kantorem" - a tu taki zonk - żyjesz z dziewczyną bez ślubu. Więc dla innych to może być jakimś argumentem, że to nic złego (no bo skoro nawet "kantor i lektor" tak robi). Czyli możecie sprowadzić innych na manowce (tzw. "grzech cudzy").
- Jakbyś zapytał co bardziej pobożne starsze panie, pewnie byś usłyszał, że sporo osób gorszycie swoją postawą. Nikt nie będzie wnikał, czy "uprawiacie" seks, czy nie, ale wasze zachowanie (tzn. wspólne mieszkanie) wyraźnie to sugeruje. Czyli - ze społecznego punktu widzenia - permanentnie, bez żalu i wyrzutów sumienia, łamiecie podstawowe normy moralne. A przynajmniej tak to jest pewnie przez wiele osób odbierane.

Rozumiem, że Wy tego tak nie widzicie (bo formalnie jakby nic złego się nie dzieje, fakt). Możesz powiedzieć, że nikt nie ma prawa zaglądać Wam pod kołdrę i to problem moherów, że się gorszą byle czym. Niezupełnie. Jesteśmy odpowiedzialni za to, robimy i jak nas ludzie postrzegają. "A kto by zgorszył jednego z tych maluczkich, którzy wierzą, temu lepiej by było, by zawiesić na jego szyi kamień młyński, a jego wrzucić do morza" (Mk 9,42).

Najbardziej martwi mnie jednak to, że komuś, kto przecież angażuje się w sprawy Kościoła i powinien być obeznany z Pismem Świętym, trzeba tak elementarne sprawy tłumaczyć. To jak, jednym uchem słuchasz, a drugim od razu wypuszczasz? I jeszcze to "obrażenie się" na Kościół/księdza/Boga(?) ("nie chodzimy do spowiedzi, bo nie widzimy sensu być zdanym na łaskę kapłana i czy ma akurat dobry humor"). Podstawowa zasada w Kościele - pokora, pokora, pokora. I modlitwa. I posłuszeństwo. Z Bogiem.

Żeby było jasne - nie usiłuję Cię/Was obrazić. Ale co jakiś czas muszę przerabiać z rówieśnikami ten sam temat i już trochę zaczyna mnie nosić, jak słyszę/czytam takie teksty.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-04-12 09:32

Jeśli rzeczywiście zachowujecie czystość mieszkając razem, to jest to bardzo piękne świadectwo i gratuluję Wam, a ksiądz jest po prostu głupi. Przypomina mi się fragment wykładu ks. Mieczysława Turka, o studentach Akademii Sztuk Pięknych, którzy malując akty, co dzień przystępowali do Komunii świętej. Są ludzie, którzy wszędzie widzą okazję do grzechu skrzywionej natury ludzkiej, a są tacy, którzy dostrzegają w ludziach piękno i dobro. Czasem trafisz na jednych, czasem na drugich.

Chciałbym jednak, abyś Ty, jako mężczyzna, (Bo to na Tobie, przyszłym mężu i ojcu spoczywa CAŁA odpowiedzialność - to wynika z księgi Rodzaju i św. Pawła, inaczej mówiąc, to Ty, a nie żona, masz obowiązek oddać życie za rodzinę. Żona, ma chronić życie - dzieci), przemyślał, czy czasem taka sytuacja nie wymaga zbyt wielkiej czujności, nie stwarza zbyt wielu okazji do grzechu.
To Ty, wobec innych dajesz świadectwo i chronisz cześć swojej przyszłej żony, a nie wiesz co się może jeszcze wydarzyć. Zawsze myśl - czy gdyby się coś stało, to chciałbyś za żonę dziewczynę, o której wszyscy mówili, że długo mieszkała razem ze swoim chłopakiem? Niezależnie od tego, jaka jest prawda, to Ty, jak św. Józef bronisz honoru swojej dziewczyny. Wiem, że Kobiety są "głupie", ale to właśnie za tę "głupotę", w której nie myślą rozumem, tylko sercem, je kochamy. A serce Twojej dziewczyny jest w Twoich dłoniach. To wielka odpowiedzialność. Polska tradycja, to tradycja rycerska. Nie warto z niej rezygnować, na rzecz wątpliwej jakości autorytetów celebryckich. Tak sobie wczoraj oglądałem fragmentami Lisa. Odbywał sabat czarownic nad Kaczyńskim. (Inna rzecz, że nie mogąc znieść Tuskolandii, która uczyniła życie dla przeciętnych obywateli niemożliwym, podczas, gdy hieny kwitną jak pączki w maśle, do tego Tuskolandia stanowi żywe zaprzeczenie najważniejszych wartości, na których opiera swoje istnienie Polska, nie jestem specjalnym zwolennikiem Kaczyńskiego. Jak dla mnie jest zbyt wielkim pragmatykiem i z różnych powodów, jest bez szans, choć życzę mu jak najlepiej. Po prostu nie pozwolą mu zrobić tego co teoretycznie chce. Cóż będziemy mieli jeden więcej pomnik jeszcze jednego nieboszczyka.) Pomijając meritum, którego nie było, bo tylko Bielecki wykazywał pewne oznaki przyzwoitości i resztki zdrowego rozsądku, całej reszty, tych Najsztubów, Smolarów, Krzemińskich i innych nie interesowało, jaka jest prawda. Ich interesowało jak uśmiercić Kaczyńskiego. Dlaczego? Bo ośmielił się zakwestionować wartość Państwa, które jest wrogie dla swoich obywateli. Oczywiście jest przyjazne dla establishmentu, który z niego żyje i ssie jak pijawka, więc go broni wszelkimi sposobami. Ale cóż takiego powiedział Kaczyński? Że Państwo jest fasadowe, niewydolne, skompromitowane totalnie i nie działa? Że nie polski rząd rządzi, tylko siły obce i często wrogie? Przecież to prawda, którą trudno ukryć, bo widać ją gołym okiem. Słuchałem sobie kazania o. Romana Majewskiego, wypowiedzianego z serca, pięknym językiem polskim, które zostało oplute na wszystkich portalach, językiem, który pamiętam z historii, językiem używanym w czasie nocy stalinowskiej tak wobec Kościoła, jak i wobec moich Rodziców. I napisałem co o tym myślę oraz o ludziach, którzy na zlecenie, za judaszowe srebrniki obcych ambasad, zaprzedali dusze diabłu, nie bacząc ani na rzeczywiście wypowiedziane słowa, ani na prawdę. Jedyny chyba podpisałem to imieniem i nazwiskiem. Ale oczywiście taka wypowiedź przejść nie mogła. Bo myśl polska i katolicka jest zbrodnią? A może zbrodnią, jest taka cenzura, która dopuszcza opluwanie wszystkiego co Polakom najdroższe, w sposób zupełnie niesłychany, w jaki żaden okupant się nie ośmielił, zupełnie bezkarnie i cenzuruje, bez śladu tej ingerencji, każdą myśl, która niesie jakąkolwiek wartość? W sposób sztuczny jest utrzymywane to wszystko do wyborów, byle tylko przepchnąć ekipę która gwarantuje zabezpieczenie właściwych interesów. Ale takie państwo nie ma racji bytu, ono się nie ostoi, jego nie ma. Tymczasem Kaczyński, chce przywrócić przynajmniej namiastkę polskości, tej tradycji, na której opierała się przez wieki Polska, z której wywodzi się cała tradycja śródziemnomorska. I co się okazuje? Dla tych propagandystów stanu wojennego, którzy obsiedli media i pamiętają najlepsze wzorce stalinowskie, Kaczyński, który tylko odwołuje się do fundamentów, na których budowane jest i każde Państwo, i wspólnota narodowa, dopuścił się zbrodniomyśli. I pytanie nie brzmi czy go dorżnąć, ale jak go dorżnąć, to jest dla zainteresowanych oczywiste. Życzę Ci, abyś w relacjach ze swoją dziewczyną nie opierał się na tym odorze nihilizmu bijącym z wyrobów Urbano i Michniko podobnych, a na tradycji polskiej i rycerskiej. Nawet jeśli się rozstaniecie zanim dojdzie do sakramentalnego "Tak", to rany Waszych serc nie będą nieuleczalne, a przepaść da się zasypać i pamięć po latach będzie ten czas wspominać z wdzięcznością, jako drogę ku dojrzałości chrześcijańskiej. Oprzyjcie się na Bogu i na tym co ma wartość. Czasem może także warto spojrzeć na tę myśl, może nie najmądrzejszego księdza, bo ona wymaga od was więcej - także świadectwa na zewnątrz, by nie budzić zgorszenia, nawet dewotek i by inni nie mówili ludzie - co oni będą nam opowiadali - przecież żyli jak wszyscy, na kocią łapę, a on jeszcze miał czelność do Mszy służyć. Ożeniłem się z moja Kobietą życia, w bardzo krótkim czasie, po jej poznaniu. I nie żałuję ani tempa, ani tych lat, ale pamiętam te szepty: tak się śpieszyli, bo pewnie musieli, choć pierwszy syn urodził się dopiero 4 lata po ślubie. Języków ludzkich nie powstrzymasz i to nie twój problem, ale świadectwo zawsze dać możesz.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-12 10:07

"Pomóżcie zrozumieć mi to wszystko, bo nie rozumiem dlaczego jestem zły" - Nie jesteś zły, tylko źle postępujesz, mieszkając z dziewczyną. Takie zachowanie może zdarzać się nie tylko lektorom i kantorom, ale również księżom, profesorom teologii, itd. Chodzi o to, że wiedza z tego zakresu nie formuje sumienia od strony moralnej. Uczestniczenie we Mszach świętych i nabożeństwach też może tego nie dać. Zachęcałabym do większej pokory przy robieniu własnego rachunku sumienia i "stanięcia w prawdzie", która wyzwala (por. J 8,32).

"Moja świętość zależy w takim wypadku od widzimisię księdza, jak tu wierzyć w Jednego Sprawiedliwego Boga, który równo kocha owieczki swoje, jak tak się postępuje z wierzącymi! Wiem, że dobra spowiedź zależy tylko ode mnie jak do niej podejdę" - Przemawia przez ciebie żal. Wycisz emocje i postaraj się spojrzeć na to obiektywnie. W drugim zdaniu sam sobie odpowiedziałeś na wątpliwość wyrażoną w pierwszym z nich. Czy wypełniasz wszystkie pięć warunków szczerej spowiedzi? Dobrze przeprowadzony rachunek sumienia powinien pomóc ci w zrozumieniu na czym polega problem. Rozważ Dziewiąte Przykazanie Boże: Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego. (Wj 20,17)
Będąc lektorem i kantorem zapewne słyszałeś Kazanie na Górze: "A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 27-28). Nie wmawiaj sobie ani nam, że traktujesz swoją dziewczynę w myśli, mowie i uczynkach, jak rodzoną siostrę.

"chodzący na dyskoteki tylko po to, żeby przelecieć jakąś panienkę, są dopuszczeni do Boga tylko dlatego, że nie mieszkają z swoimi przygodami" - To jest na tej samej zasadzie, jeśli porówna się traktowanie płatnego, seryjnego mordercy, a człowieka, któremu zdarzają się morderstwa w afekcie, w obronie własnej lub swoich ideałów.
W zrozumieniu twojej sytuacji powinna ci pomóc wnikliwa lektura książki "Miłość i odpowiedzialność" Karola Wojtyły (czyli niebawem Błogosławiony Jan Paweł II). Z bardziej współczesnych - polecam konferencje ks. Piotra Pawlukiewicza, np. "Seks - poezja czy rzemiosło".

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: MaBi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-12 10:40

Dlaczego do tej pory nie wzięliście ślubu? Dwa lata to długo. Rozumiałabym jeszcze, jak by to było chwilowe, bo taka sytuacja przed ślubem, itp., choć to zawsze trzeba dobrze rozważyć.
Jakim jesteś katolikiem, skoro żyjesz w pokusie? Jeśli nie w pokusie współżycia przed ślubem, to może pokusie niebrania odpowiedzialności na całe życie?
Nie zdecydowaliście się do tej pory na sakrament małżeństwa, teraz jeszcze odcinacie się od spowiedzi i Eucharystii. To jest po katolicku?

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: RBG (---.tvteletronik.pl)
Data:   2011-04-12 10:58

Ale Cię diabeł zrobił w jajo. Aż przykro. Otrząśnij się.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Asia (195.149.64.---)
Data:   2011-04-12 12:08

Arturze, zacznijmy od tego, że nie jesteś zły.
Dlaczego pierwszy ksiądz nie dał rozgrzeszenia?
Dlatego, że obowiązkiem kapłana jest takie prowadzenie owieczek, aby trzymać je jak najdalej od grzechu. Widocznie pierwszy spowiednik rozeznając Waszą sytuację i być może znając już złe skutki takich "zamieszkiwań" wolał być bardziej restrykcyjny. Być może już nie jeden raz słyszał zapewnienia o czystości pomimo wspólnego zamieszkania, a później wysłuchiwał spowiedzi osób, którym ta czystość jednak nie wyszła, za to wyszło im "bokiem" owo wspólne zamieszkiwanie. Moim zdaniem ksiądz wiedząc, że pokusa nie zostanie odsunięta, że patrząc po "standardowym" przebiegu takich sytuacji nadal będziecie poważnie narażeni na grzech, a nie znając Was obojga, jak najbardziej miał podstawy, aby nie dając rozgrzeszenia skłonić penitentkę do kategorycznej poprawy, zmiany sytuacji.

Dlaczego drugi kapłan dał rozgrzeszenie?
Czy drugiemu księdzu Twoja dziewczyna powiedziała o tym, że mieszkacie razem? Jeżeli tak, a mimo tego otrzymała rozgrzeszenie, to być może przedstawiła Waszą sytuację w sposób pozwalający kapłanowi zaufać Waszemu rozsądkowi na tyle, aby on jako kapłan nie był obciążony zaniedbaniem względem Was. Udzielenie więc rozgrzeszania, zadana pokuta, itd. nie zależy od "widzimisię" księdza, ale od rozeznania jakiego dokona na podstawie tego, co usłyszy od penitenta oraz od jego kapłańskiego doświadczenia. Jak widać sprawa nie jest prosta, bo my sami uważamy się za najlepszych dla siebie spowiedników i często nie widzimy np. małego upomnienia, czy choćby znaku, który ma w sposób szczególny zwrócić naszą uwagę na jakiś problem/zagrożenie lub tę część naszego życia, na którą musimy szczególnie uważać i reagujemy tak jak Ty, robiąc focha, zamiast spróbować zrozumieć przesłanie zaistniałego zdarzenia.

A co z tymi, co grzeszą "na okrągło".
Pytanie czy oni w ogóle przystępują do spowiedzi, czy w ogóle wierzą? Jak myślisz, jak może wyglądać ich spowiedź, o ile kiedykolwiek do niej dochodzi? Mogłabym się z Tobą założyć, że jest po prostu świętokradcza do czasu, dopóki nie postanowią oni rzeczywistej poprawy. Zazdrościsz grzesznikom? Podobno jesteś lektorem, zajrzyj do psalmów - szczególnie 51. :)

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: KrysiaK (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-12 12:29

Bardzo pięknie, że macie tyle silnej woli aby będąc tak blisko siebie trwać w czystości. Jest jednak problem, gdy mieszkacie razem - jesteście powodem zgorszenia. Mało ludzi jest w stanie uwierzyć, że młodzi ludzie mieszkający razem dłuższy czas nie współżyją ze sobą. Zgorszenie tym większe, że jesteś lektorem i kantorem.
Nie rozumiem jednak dlaczego czekacie ze ślubem? Skoro prowadzicie wspólne gospodarstwo już teraz i radzicie sobie. Weźcie ślub, a Bóg Wam będzie błogosławił.
P.S. Nie jesteś zły. Tylko Twoje postępowanie jest nieprzemyślane.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2011-04-12 14:54

Nawet nie wiesz jakie wam Pan Bóg sprawił dobro przez osobę kapłana, nie udzielając rozgrzeszenia Twojej dziewczynie. Przed czym was uchronił. Przyjmij to jako dar wielkiej troski o was. Choć wiem że trudny, bo uderzył w coś z czym będziemy i musimy się zmagać do końca życia - z naszą pychą. Nigdy ale to nigdy się nie porównuj z innymi. Tylko Pan zna serca ludzi tak naprawdę od podszewki. Pilnuj swojego nosa i nosa innych oczywiście ;) też. Ale w prawdzie i odpowiedzialnie.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Pax (---.centertel.pl)
Data:   2011-04-12 16:13

Jak na lektora i kantora kościelnego, to byś się wstydził, że tak mało rozumiesz. A chlubisz się tym, że czytasz na Mszy.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: mamma (---.rev.pro-internet.pl)
Data:   2011-04-12 16:33

Artur, znajdź stałego spowiednika. Powalcz trochę o jakość Twojego życia i relacji z Panem Bogiem. I nie rezygnuj tak łatwo ze spowiedzi. Jak ktoś to trafnie napisał, "diabeł Cię zrobił w jajo". Dzisiaj odpuszczasz sobie chodzenie do spowiedzi, jutro zrezygnujesz z modlitwy, a potem zanim się zdążysz zorientować, będziesz daleko od Kościoła i zapomnisz o Panu Bogu. WIEM, co piszę, bo podobnie było ze mną i dużo bym dała, żeby ten okres w moim życiu wyglądał inaczej.
Nie bój się zaryzykować, nie bój się zawalczyć i uwierz - to nie jest tak, że Kościół, ksiądz w konfesjonale czy Pan Bóg są przeciwko Tobie, przeciwko Waszej miłości. Przemyśl wszystko na spokojnie, przemódl i nie podejmuj pochopnych decyzji, podyktowanych rozżaleniem i zranioną dumą. To nie jest Boża droga, to złemu duchowi zależy na takim rozwoju wypadków.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Esterka (---.147.246.166.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-04-12 19:17

Napisałeś:
"Potem poszła do innego księdza i dostała rozgrzeszenie bez problemu." A trochę dalej:
"Od czasu jak moja dziewczyna nie dostała rozgrzeszenia nie chodzimy do spowiedzi" -
To która wersja jest poprawna, bo obie razem na pewno nie.
Nie jesteś Bogiem, aby oceniać wielkość cudzego grzechu. Trochę więcej pokory. Zajmij się swoimi. Czy przyszło Ci do głowy, że możesz kogoś wątpiącego zniechęcić do wiary? Bo jakże to, lektor i kantor, co niedziela u Komunii, a mieszka z dziewczyną bez sakramentalnego ślubu? Ten ktoś w domyśle ma tak: mieszka=współżyje, bo przecież nie nosicie na sobie karteczek z napisem "nie współżyjemy - nie śpimy ze sobą".
Według mnie uczciwe rozwiązanie Twojej sytuacji są 2:
1. Mieszkacie oddzielnie i korzystacie z sakramentów.
2. Mieszkacie razem, ale przestajesz być lektorem i kantorem, bo ktoś, kto służy przy ołtarzu powinien być w stanie łaski uświęcającej i służyć dobrym przykładem.
I nie obrażaj się na księży, tylko kształtuj swoje sumienie, po to, żebyś sam wiedział, kiedy można rozgrzeszenie dostać, a kiedy nie.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Alina (---.lucent.com)
Data:   2011-04-12 20:46

Trzeba było się zapytać księdza na spowiedzi dlaczego nie dal rozgrzeszenia, a drugiego księdza trzeba było zapytać dlaczego dal rozgrzeszenie, kiedy inny ksiadz nie dal. Może jakaś informacja była zatajona podczas spowiedzi?

Jesteś lektorem - zapytaj księdza po Mszy świętej aby ci wytłumaczył to. Byłoby mi bardzo wstyd na twoim miejscu.
Ile ty masz lat ze nie znasz podstawowych zasad?
Czy uważasz ze Pan Bóg ocenia nas na podstawie naszego stanowiska czy na podstawie naszego życia? Jesteś "nawet lektorem i kantorem", a podstawowych zasad nie znasz? Wstyd. Jakbyś był królem, uważasz, że ksiadz powinien dać ci rozgrzeszenie i masz prawo do tego czego chcesz?
Dla Pana Boga nie liczy się to na jakiej pozycji jesteśmy. Liczy się to czy żyjemy według przykazań. Jeśli jesteś "nawet lektorem i kantorem" to powinieneś wiedzieć, ze nie musisz czekać aż twoja dziewczyna skończy studia aby wziąć ślub i żyć po Bożemu. Co maja do ślubu jej studia? Mieszkasz z nią już dwa lata - to znaczy przez 2 lata siejesz grzech zgorszenia. A swoja droga - jak twoja dziewczyna idzie się kąpać/spać - czy przychodzą ci myśli pożądliwe o niej? Czy fantazjujesz o niej?

Piszesz: "Od czasu jak moja dziewczyna nie dostała rozgrzeszenia nie chodzimy do spowiedzi" - czy myślisz, ze dobrze robisz? Aby być solidarnym z dziewczyną, postanowiłeś nie chodzić do spowiedzi. Dla dziewczyny zdradzasz Boga. Jeśli "miłość" powoduje odejście od Boga - nie jest to prawdziwa miłość. Kolejny przykład na to, ze to co robicie jest grzeszne. Ponieważ po owocach się poznaje czy coś było dobre czy złe: owocem tego, że mieszkacie razem jest to, ze nie przystępujecie do spowiedzi św, a konsekwencja tego jest ze nie możecie przystąpić to Komunii św.
Aby dostać rozgrzeszenie nie wystarczy samo wyznanie grzechów - potrzebna jest również poprawa - widocznie nie macie woli do poprawy. Jeśli nie ma woli/chęci poprawy i ksiądz o tym wie, to ksiądz nie może rozgrzeszyć kogoś, kto nie zamierza się poprawić.
Co za problem aby wziąć ślub? A jeśli nie to wyprowadź się od dziewczyny.
Nie jesteś lepszy od innych grzeszników - brak ci jest pokory i bojaźni Bożej.
Możecie oszukać księdza. Możecie oszukać własne sumienie. Możesz oszukać nas. Ale Pana Boga nigdy nie oszukasz.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: femme (---.238.68.22.ip.abpl.pl)
Data:   2011-04-12 21:18

Nie powinieneś chlubić się tym, że jesteś lektorem i kantorem, bo Twoja formacja nie wniosła nic do dojrzałości duchowej. Jesteś zgorszeniem dla innych i brak Ci pokory.
"Nie zrobiłem niczego złego." - Człowiek, który uznaje się za doskonałego, staje się, jeśli chodzi o własną osobę, "ślepy moralnie". Nie jest w stanie dostrzec swoich słabych stron, błędów, grzeszków – nawet wtedy, gdy jawią się one jak na dłoni, gdy są bezdyskusyjne, oczywiste, gdy aż "kolą w oczy". Taki człowiek zawsze zaprzeczy mówiąc: "Nie zrobiłem tego". Gdy się go trochę "przyciśnie do muru", powie: "Zrobiłem, rzeczywiście, ale zrobiłem dobrze". Gdy mu się zaś udowodni grzech, stwierdza: "Chciałem dobrze, a że stało się tak, jak się stało, to już nie moja wina". Wreszcie stara się udowodnić, że powodem oskarżenia jest uprzedzenie, zazdrość, że jest ono zakamuflowanym prześladowaniem, itp., itd. (12 Stopni Pychy Według św. Bernarda z Clairvaux - fragment)

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-12 21:36

Tytuł Twojego wątku i niektóre Twoje słowa przywołały mojej pamięci Łk 18, 9-14.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-04-12 22:06

Moje Panie, nie wiem dlaczego Wy zakładacie wiedzę elementarną u młodego pokolenia. Staram się tego błędu nie popełniać. Oni uczą się religii. No i pamiętajcie, od ponad 20 lat wychowuje nas Michnik i sp. (Michnik to dla mnie symbol, taka zawiesina krystaliczna post-nowoczesności, emanacja tego co bucha z jedynie poprawnych mediów). Na starych to działa, a młodzi niczego innego nie znają. Zechciejcie wziąć tę poprawkę, przed mową-trawą. (Tak na marginesie, być przy tym nie chcę, ale chętnie sobie popatrzę na ten kraj za kilka lat)

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: monika (---.play-internet.pl)
Data:   2011-04-13 00:49

Arturze
super że angażujesz się w życie Kościoła. Twoja dziewczyna musi być z Ciebie dumna. No i że trwacie w czystości to jest piękne. Ale jest coś takiego, że ci którzy się starają być blisko Boga są właśnie mocno kuszeni. Odsunęliście się od sakramentów, a tym samym od Boga. Szatanowi mogło nie podobać się że działasz w Kościele, jesteś blisko Boga i chciał Cię skłócić z Kościołem. Nie współżyjecie, jak piszesz. Ale gdybym Cię nie znała, a widziała jak służysz do Mszy i wiedziała, że mieszkacie razem czułabym sie zgorszona i mogłabym się buntować, i myśleć: Zaraz zaraz, oni tacy święci, działają w Kościele a nie mają ślubu i mieszkają razem.

No i jako kobieta szepnę Ci jeszcze słówko. Może Twoja dziewczyna po cichu gdzieś na dnie serca marzy byś się jej wreszcie oświadczył i byście się już pobrali? Może takie rozstanie, oddzielne mieszkanie coś Wam pokaże, może po coś jest Wam potrzebne, może coś Bóg chce Wam przez to powiedzieć. Może warto to sprawdzić?
ciepło pozdrawiam i zachęcam do powrotu do sakramentów pokuty i pojednania, i Komunii, bo wiem po sobie, że ułatwiają one podejmowanie różnych decyzji, że wtedy lepiej widzę wszystkie argumenty za i przeciw.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: blanka (---.multi-play.net.pl)
Data:   2011-04-13 13:35

Siejesz zgorszenie. Ludzie na to patrzą i nie wiedzą, że żyjecie w czystości (coś podobnego usłyszałam kiedyś od księdza wprawdzie nie na spowiedzi). Warto sobie wtedy postawić pytanie: czy grzeszycie Wy, czy ludzie swoją wyobraźnią? Jeśli wy, to grzechem powinno być kiedy mężczyzna (kolega, przyjaciel itp) odwiedza kobietę pod nieobecność jej męża, bo przecież inni widząc to też mogą różne rzeczy myśleć. Okazji do grzechu w życiu mamy wiele, ale to nie sprawia, że przestajemy być przed Bogiem czyści. Wchodząc do sklepu też stwarzamy okazje do kradzieży, a mimo to wielu z nas nie kradnie. :)

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Mariusz (---.sds.uw.edu.pl)
Data:   2011-04-13 14:25

Od niedawna szerzy się wśród młodych ludzi (zwłaszcza studentów/tek) bardzo dziwna tendencja traktowania Kościoła jako poradni zdrowia seksualnego. Tematem naczelnym staje się dziś seks przed ślubem, wspólne mieszkanie i to czy ktoś w ogóle zechce mnie pokochać - w myśl rozumienia sam będę nikim. Ludzi ci padli ofiarą nachalnej propagandy otaczającego ich świata, dla którego bogiem stał się konsumpcjonizm a obiektem czci seks. Nie myślą już samodzielnie - życie zaplanował za nich kto inny i na pewno nie jest to Bóg. O priorytetach nikt nie rozmawia - one są dla wielu jasne i oczywiste - kasa, dostatnie życie, dobry mąż/żona, powszechne uznanie. A potem - potem kołaczemy się w klatce, w którą sami pozwoliliśmy się zamknąć, brak nam odwagi by z niej wyjść i powiedzieć światu - jestem wolny. A cóż to jest zgorszenie? Wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest dobre i nie popieram tego. Uważam że jest nawet szkodliwe. Nie trzeba tego zaraz rozpatrywać w kategoriach grzechu. Ale zawsze mogę się mylić, więc proszę nie brać tego do siebie poważnie - to tylko moja opinia.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Marlinek (---.rzeszow.vectranet.pl)
Data:   2011-04-13 15:20

Dla owocnego Sakramentu Pojednania wymaga się wypełnienia 5 warunków, mianowicie:
1) dobry rachunek sumienia,
2) żal za popełnione grzechy,
3) postanowienie poprawy,
4) szczera spowiedź,
5) zadośćuczynienie.

Arturze - przykro mi to mówić, ale zapytałeś to odpowiem. Popełniacie ciężki grzech zgorszenia, nie czujecie się winni z tego powodu, więc nie ma żalu za grzechy, ani postanowienia poprawy. Czy szczerze wyznaliście grzechy na spowiedzi nie mnie oceniać. Nie ma również zadośćuczynienia, bo nawet nie myślicie o tym, aby naprawić ten grzech.

Arturze - bardzo dobrze, że poszukujesz wyjaśnienia. Zaufaj Panu, porozmawiaj z dziewczyną, a na pewno znajdziecie wyjście z tej sytuacji. Pozdrawiam.

 Re: Jestem nawet lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-04-13 15:34

Dwie sprawy.
Jedna to Twój osobisty problem. Żadna tam dziewczyna i mieszkanie z nią. Twój prawdziwy problem to taki, że przekonałeś się ile jest warta Twoja wiara w Boga, Twoje lektorowanie i kantorowanie. Czułeś się kimś, a okazało się, że wszystko prysło w jednej chwili. Wytrzymałeś z czystością, choć to przecież też trudne, a nie wytrzymałeś innej sprawy. Obraziłeś się na księdza, więc obraziłeś się na Pana Boga. I to jest obraz Twojej wiary. To musi bardzo boleć. Zanim znów będziesz obmawiał kapłana (który mógł nie mieć racji, ale i mógł ją mieć) - zacznij od swojej doskonałości, czy raczej jej braku. "Kto z was jest bez grzechu..." (por. J 8,7) - pamiętasz?

Druga sprawa. Dalej nie mam ochoty gadać o tym wspólnym mieszkaniu. Tyle już wątków było na ten temat, tyle sporów. O co innego mi chodzi. Jakie my w ogóle mamy prawo rozmawiać o spowiedzi osoby, która jest tutaj nieobecna? Rozumiem, gdybyś to Ty nie dostał rozgrzeszenia. (Swoją drogą tytuł wątku jest źle sformułowany). Ale Ty ani nie siedziałeś, ani nie klęczałeś w tym konfesjonale, gdy spowiadała się dziewczyna. Ani za pierwszym, ani za drugim razem. Skąd możesz wiedzieć, co ona mówiła? To, że nie spałeś z nią, nie oznacza, że wasza czystość musi być na tym samym poziomie. Grzeszyć można też pojedynczo. I znowu: o żadnej masturbacji też nie mówię. Ale są jeszcze pragnienia, marzenia, może tylko jednorazowe. Można grzeszyć myślą. Skąd Ty możesz wiedzieć, czy w niej coś się w jakiejś chwili nie stało? Ma przecież obok siebie, tak blisko, dzień i noc, mężczyznę. I choć to jakoś wspólna wasza sprawa i troska, i trzeba o tym rozmawiać, to jednak nie masz prawa dopytywać się o wszystkie szczegóły jej spowiedzi. Do Boga idzie się razem. Ale przed Bogiem staje się indywidualnie. I narzeczeni i małżonkowie (choć są "jednym ciałem") nie idą do spowiedzi razem, ale osobno. Właśnie dlatego, żeby była pełna wolność wyznania. Żeby druga strona nie musiała słyszeć i nie mogła słyszeć. Jest tajemnica spowiedzi, którą także małżonkowie muszą szanować. Tym bardziej jeszcze nie/małżonkowie.

Nie wiesz, co mówiła dziewczyna. A ja nie twierdzę, że jest gorsza od Ciebie. Ale jeśli Ty nie masz pokus w jakiejś dziedzinie, nie znaczy, że ona nie ma. Jeśli Ty spokojnie odrzucasz pokusy, ona może mieć większe problemy. Temperamenty seksualne nie są jednakowe. I naprawdę nie zawsze jest tak, że to mężczyzna ma większe problemy z czystością. Ty nie wiesz wszystkiego i nie musisz wiedzieć. Nie masz prawa zmuszać jej do opisywania szczegółów, bo możesz ją zmusić do kłamstwa. Ale warto porozmawiać o samym trudzie odrzucania pokus. Nie tylko tej jednej: żeby nie wylądować razem w łóżku. Ale tych innych, bardziej subtelnych. Czy jesteście pewni, że dla drugiej strony to nie jest większy problem? Nawet niekoniecznie w sensie grzechu, ale wielkości pokus. Ona może być pewna, że nie zaciągniesz jej do łóżka, ale co wie o Twoich pragnieniach? Co Ty wiesz o niej?

O spowiedzi Twojej dziewczyny nie napiszę ani słowa, bo jak mówiłam: ona jest tutaj nieobecna i nic nie wiemy. Ale o samych problemach przy spowiedzi. To wcale nie musi być tak, że pierwsza spowiedź jest prawdziwa, a druga naciągana. Może być odwrotnie. My przecież nigdy nie potrafimy powiedzieć identycznie jak za pierwszym razem. No przypomnijmy sobie, ile razy idziemy z tymi samymi grzechami do spowiedzi, a każda spowiedź wygląda inaczej. Na co innego kładziemy nacisk, raz powiemy jasno, innym razem nie. Bo raz jesteśmy lepiej przygotowani, raz gorzej, raz potrzebujemy dłuższej rozmowy, innym razem chcemy zakończyć jak najszybciej. A ksiądz słyszy tylko nasze słowa.
Dalej. To prawda, że jeden ksiądz zadaje pytania, inny nie. Ale dlaczego tysiące osób idzie do spowiedzi i nigdy ksiądz ich nie zapytał, czy mieszkają razem z dziewczyną/chłopakiem? Jak nie wyjdzie temat czystości, to nie ma takiej potrzeby. Pytania takie padają, gdy się o tym mówi. Wcale niekoniecznie wtedy, gdy już jest grzech. Może być rozmowa o wielkich pokusach, o nieradzeniu sobie z myślami itd. Czasem jest tylko zagrożenie, niebezpieczeństwo. Ale trzeba zadziałać odpowiednio wcześniej. Ale problem mógł być przecież wcale nie w dziedzinie czystości, ale jakiejś awantury z rodzicami w tej sprawie, czy jeszcze czego innego. Chodzi mi o to, żeby nie było w nas jednoznacznej oceny. Ani że dziewczyna musiała zgrzeszyć, ani że kapłan zrobił źle. My NIC NIE WIEMY.

Oczywiście, że księża różnie podchodzą do życia. Mają przecież różne doświadczenia. Nie chodzi mi o całkiem osobiste doświadczenia w dziedzinie czystości seksualnej kapłana, choć przecież i takie bywają. Ale myślę o doświadczeniu w konfesjonale. Ksiądz ma prawo korzystać z własnych doświadczeń, a nawet obowiązek sumienia. Musi żyć w zgodzie z własnym sumieniem. A ponieważ jest człowiekiem, ma prawo także się pomylić. W jedną i drugą stronę. Moja i Twoja świętość jednak nie zależy od kapłana, ale od nas. Tylko od nas. Gdybyśmy się w konfesjonale spotkali z jakimś niezrozumieniem czy wręcz krzywdą, mamy prawo iść do innego kapłana i zapytać, czy tak rzeczywiście jest. Sprawę doskonale rozwiązuje stały spowiednik, gdy go mamy, bo on nas zna i nie będzie nieporozumień w ocenie. Będzie wiedział, czy może nam zaufać. Przypadkowy kapłan nas nie zna i ma prawo źle nas ocenić. Owszem, nikt nie ma prawa nas ranić, i gdy się tak stało, możemy się skarżyć. Ale obrażanie się na księdza i to jeszcze za cudzą spowiedź nie jest dojrzałością.
Nie podgrzewaj atmosfery. A Twoja rezygnacja z sakramentów to dolanie oliwy do ognia. Zachowałeś się jak baba. Tymczasem jako mężczyzna powinieneś raczej uspokoić jej emocje, wytłumaczyć, wyciszyć ból. A potem - już na spokojnie - wspólnie próbować wyciągnąć wnioski. Bo może coś jednak jest źle.

Teraz będziesz musiał wszystko zacząć od nowa. Zweryfikować swój własny obraz "ty i Bóg". Zadziałały emocje, to normalne. Ale czas nad tym pomyśleć poważnie.
A to, co Ci Monika szepnęła na ucho, to jest ważne. Weź to pod uwagę. Trzeba dbać o honor swojej dziewczyny. To o niej mogą ludzie mówić źle. Dziewczyna często nie przyznaje się, że myśli inaczej, bo nie chce być odebrana jako nachalna, naciskająca zbyt mocno. Mężczyźni przecież kochają wolność. Jak jej powiesz, że na ślub jeszcze za wcześnie, to przytaknie, że za wcześnie. I będzie udawać, że wszystko w porządku. Jesteś pewien, że dla niej nie nadszedł już czas na ślub? Albo przynajmniej na konkretny termin ślubu.

Przemyśl to na spokojnie i zobaczysz, że wyjdzie Ci to na dobre. Będziesz dojrzalszy i mocniejszy w wierze.

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Marta (---.hari.cable.virginmedia.com)
Data:   2011-04-14 21:04

Nawet jakbyś był biskupem i mieszkał z dziewczyną to byś rozgrzeszenia nie dostał. Rozgrzeszenie nie zależy od pozycji w Kościele.

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: LO (---.ghnet.pl)
Data:   2011-04-14 22:53

Witam,
1) "Jestem lektorem i kantorem. Dlaczego nie dostałem rozgrzeszenia?" - z postu wynika że Twoja dziewczyna/narzeczona, a nie Ty Dziwny tytuł - chyba nie oddaje istoty sprawy, bo te funkcje nie mają się nijak do Twego problemu. Chyba nie myślisz że dają Ci jakąś przewagę?

2) Niektórzy z odpowiadających są ekspertami od zgorszenia. A pytam co ci młodzi złego robią, powiadam NIC złego. A uważam że jak ktoś patrząc na nich myśli sobie o tym czy owym, czy rozmawia z kimś sugerując coś na ich temat to raczej sam grzeszy oszczerstwem przeciw nim. Proszę nie mierzmy innych złą miarą, nie osądzajmy. Że żyjemy w dzikich czasach, nie znaczy że wszyscy tacy są.

3) Artur, pewnie nie do końca przyznałbym Ci rację we wszystkim co napisałeś, ale nawet jeśli ją masz (patrz poprzedni akapit)) nie obrażaj się na Kościół na Boga z powodu niezrozumienia u niektórych spowiedników. Tu zalecałbym cnotę pokory i poszukanie mądrego księdza, który potrafi Ciebie zrozumieć. Pamiętaj też, że są rzeczy ważniejsze niż racja.
A na dodatek:
Z Katechizmu Kościoła Katolickiego:

2284. Zgorszenie jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła. Ten, kto dopuszcza się zgorszenia, staje się kusicielem swego bliźniego. Narusza cnotę i prawość; może doprowadzić swego brata do śmierci duchowej. Zgorszenie jest poważnym wykroczeniem, jeśli uczynkiem lub zaniedbaniem dobrowolnie doprowadza drugiego człowieka do poważnego wykroczenia.

2285. (...) Zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych. Takie zgorszenie Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, porównując ich do wilków przebranych za owce (por. Mt 7,15).

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2011-04-15 10:38

Artur,
Jesteście parą, ale nie małżeństwem, a żyjecie jakbyście nim byli, bez tej sfery intymności seksualnej, ale jednak jak małżeństwo. Prowadzenie wspólnego domu, itp. Czy to w porządku? Przecież na tym świecie na wszystko przychodzi pora. A gdzie czas tęsknoty spotkania? Gdzie czas wyczekiwania? Gdzie to wszystko? Rezygnujecie z czegoś co przysługuje temu właśnie czasowi, temu stanowi w jakim jesteście. Myślisz, że się to kiedyś nie zemści? Uwierz, że jest wielkie prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Faktycznie, ktoś tu słusznie zauważył. Skąd ten ksiądz wiedział, że żyjecie razem pod jednym dachem? Z czegoś to się musiało wziąć. Twoja dziewczyna musiała coś o tym wspomnieć i zapewne związane z tym w niej jakieś trudności. Ale to już tajemnica jej spowiedzi. Masz szansę zrobić wielki krok naprzód po Twoim oburzeniu, obrażeniu na Kościół czyli na Boga. Zobacz jak Bóg Tobą pokierował. Dopuścił do braku rozgrzeszenia i Twojego oburzenia po to, byś mógł coś w końcu zobaczyć. Pewnie się nie spodziewałeś, że dostaniesz takie, a nie inne odpowiedzi. Dziękuj Bogu, że Cię wyciąga z niedojrzałości, z pychy. Dziękuj Bogu. To nieprawdopodobny znak, że Bogu na Tobie bardzo zależy. Walczy o Ciebie. Na razie zachowujesz się, jak małe dziecko. Może już czas wydorośleć?

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-04-15 16:25

Na tytułowe (gdyby było prawdziwe): też się nad tym zastanawiam. To powinno być z automatu, nawet bez spowiedzi. Ktokolwiek to pytanie ułożył, to ono jest bardzo dobre. A jeśli nawet o dziewczynę tylko chodzi, to też uważam, że machnięcie legitymacją kapłanowi powinno wystarczyć. Właściwie to pytanie tytułowe stanowi zupełnie odrębne pytanie, odrębną jakość, tak bym to określił. Kościół wyraźnie odstaje od ducha czasów. Skoro religijność jest na oceny, to trzeba odważnie i do przodu Kościele Boży.

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Michał (---.bnet.pl)
Data:   2011-04-15 21:01

P.S.
Zwracam się do Kościoła Hierarchicznego. A jakby tak miesięczny? (I proszę nie zmieniać tematu)

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: Magda (---.146.218.4.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2011-04-16 09:55

Polecam Wam książkę "Krótka kołdra" o. Mirosława Pilśniaka. Kilka razy pojawia się tam kwestia mieszkania przed ślubem. Pokazuje on w niej jak, abstrahując od seksualności, to nie sprzyja dobremu przygotowaniu do małżeństwa. Czytam właśnie tę książkę i polecam każdemu zainteresowanemu tematem małżeństwa. Co do seksualności, napiszę tylko tyle, że wasza sytuacja jest niezdrowa. Dlaczego się z nią nie ożeniłeś? Nie zaręczyliście się nawet, a dwa lata już razem mieszkacie? Byłoby mi przykro na jej miejscu. Nie wiem, czy coś z tego będzie.

 Re: Dlaczego nie dostalem rozgrzeszenia?
Autor: polk (---.kielce.hypnet.pl)
Data:   2011-10-20 00:00

Pozwolicie, że odświeżę temat.
/.../

Temat można odświeżyć np. tutaj, szczególnie przedstawiając własne w nim zdanie.
p.o. moderatora

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: