logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Bluźniercze myśli.
Autor: Olga (91.224.236.---)
Data:   2013-02-06 20:13

Mam problem. Walczę z nieczystością, od jakiegoś czasu gdy chcę sie pomodlić, czy wchodzę np. do kościoła, nasuwają mi sie złe słowa, złorzeczenia, przekleństwa - przychodzi to jakby z zewnątrz, ja tego nie chcę, ale czuję się, jakbym to ja sprowokowała, czuję sie winna, że ranię tym Jezusa, że ze mną coś nie tak, że jestem opętana?
Nigdy głębiej nie wchodziłam w żaden okultyzm, skąd sie to bierze?
Zastanawiam sie, bo czesto, gdy byłam dzieckiem, rodzice na mnie tak mówili, krzyczeli, czasami prawie przeklinali.
Proszę o pomoc, co z tym zrobić, jak ocenić?

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Bardotka (---.phlapa.fios.verizon.net)
Data:   2013-02-06 21:22

Oczywiscie nie jestem lekarzem, ale wydaje mi sie, ze to moze byc nerwica natrectw. Rodzice zlorzeczyli Ci w dziecinstwie, wiec prawdopodobnie to zranienie tkwi gleboko w Tobie i wystarczylo, ze raz jedyny pojawilo sie jako zaledwie wspomnienie na modlitwie. W osobie wrazliwej i gleboko wierzacej cos takiego moze wywolac strach i nieuzasadniony zal, ze bluznisz (choc wiesz, ze tak nie jest, bo to sa tylko mysli natretne, a nie Twoje) i w ten sposob zaczyna sie bledne kolo - pragniesz sie z tego wydobyc, ale nie chcesz Boga prosic o pomoc, bo proszac Go znowu te mysli przychodza, wiec mozesz nawet unikac kosciola i modlitwy, zeby Go nie ranic. Nie jestes niczemu winna, te mysli nie sa Twoje i Pan Bog o tym doskonale wie - to przede wszystkim musisz sobie uswiadomic. W jaki sposob sie od tego uwolnic? Jedna z terapii jest nie blokowac/odrzucac tych mysli, ale spokojnie przyjac to, ze przychodza (natrectwa maja to do siebie, ze im bardziej z nimi walczysz, tym bardziej sie nasilaja). To moze jednak byc bardzo trudne - ciezko jest w swoim umysle przyjac mysl o czyms, co sprzeczne z naszymi przekonaniami wiec naturalna rzecza jest, ze z ta mysla walczymy i unikamy miejsc/czynnosci, ktore poglebiaja ten stan. Proponuje porozmawiac z ksiedzem badz psychiatra (albo jednym i drugim) - czasem potrzebne jest leczenie farmakologiczne.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Bardotka (---.phlapa.fios.verizon.net)
Data:   2013-02-06 22:06

Chcialam tylko dodac do mojej poprzedniej wypowiedzi (zebys mnie zle nie zrozumiala, Olgo), ze ksiedza zasugerowalam tylko po to, aby uswiadomil Ci, ze mysli bluzniercze, ktore sa natretne i nie pochodza od nas, nie sa grzechem. Czlowiek pogrozony w smutku, tak jak Ty, moze cos zle zinterpretowac, wiec chcialabym, zeby to bylo jasne. Moze jesli osoba duchowna zapewni Cie o tym, ze grzechu nie ma, uspokoisz sie i te mysli same ustapia.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: oz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-06 22:20

Temat od lat jest na forum:
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=84626&t=84536
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=100469&t=100469
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=100809&t=100596
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=315039&t=314967

----------

Jest mi strasznie przykro, bo każde moje pytanie jest w ten sposób traktowane... Czasami człowiek czuje się tak samotny, że forum jest jedyną możliwością, by usłyszeć KOGOŚ DRUGIEGO, znazleść słowo wsparcia KOGOŚ, zgoda, anonimowego, ale ŻYWEGO CZŁOWIEKA, skoro obok siebie ma sie PUSTKĘ I CZTERY ŚCIANY TYLKO...
tego mi dziś trzeba, a nie linków do archiwum...
Olga

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Magdalena (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-06 22:27

Pan Bóg zna nasze serca i umysły i doskonale wie co myślimy. Nieprzyjaciel nie zna naszych myśli, ale epatuje nas swoimi kłamstwami, zwłaszcza wtedy gdy widzi, że przybliżamy się do Boga, aby nas różnymi sposobami odciągnąć - osłabić, wykpić, zniechęcić etc. Nie należy sie poddawać, a trwać dzielnie przy Jezusie.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-02-07 12:19

"nieczystość" to bardzo szerokie pojęcie. Nie jesteśmy specjalistami i trudno coś powiedzieć na podstawie podanego opisu.

Może być, że są to jakieś fantazje o charakterze seksualnym. Może jakieś wracające traumy o podłożu religijnym (np. echa dawnych praktyk), może na podłożu rodzinnym. Może mamy do czynienia z jakąś fobią, z jakimiś natręctwami?

Opętanie - to temat szalenie modny dzisiaj. Ludzie nie mogą poradzić sobie ze swoją zatraconą duchowością i w każdym zjawisku z pogranicza duchowości doszukują się ingerencji szatana, opętania. Tymczasem prawdziwe opętania (w sensie ilościowym) dotyczą bardzo nielicznej, wąskiej grupy wiernych i zajmuje się nimi wąskie, wyselekcjonowane grono egzorcystów. I to w sposób zasadniczo odbiegający od wizerunku kreślonego w mediach, pop-kulturze i tzw. "wiedzy powszechnej".

Właściwym adresem do wyjaśnienia tego typu rzeczy jest duchowny lub lekarz odpowiedniej specjalizacji. A może obaj?

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Jolanta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-07 13:23

Podjelas walke z grzechem nieczystosci. Pan Bog na pewno Ci w tym blogoslawi i bedzie cie umacnial. Ale kiedy czlowiek podejmuje na serio walke z grzechem, to komus sie to bardzo nie podoba i bedzie Cie zniechecal na rozne sposoby. Pamietaj wtedy ze Jezus Chrystus jest Panem i On ma wladze nad wszystkim, rowniez nad zlymi duchami. Kiedys bylam w podobnej sytuacji, dreczyly mnie bluzniercze mysli, czasem i teraz pojawiaja sie w roznych sytuacjach, w kosciele i na ulicy. Ale odwazylam sie o tym porozmawiac ze spowiednikiem i co poradzil? W kazdej takiej sytuacji po prostu blogoslaw Jezusa, w imie Jezusa blogoslaw osobe, pod adresem ktorej padaja zle mysli. Tak jak ktos wczesniej napisal, to nie sa mysli twoje, nie ma na nie twojego przyzwolenia. Przechodz nad nimi spokojnie, blogoslawiac i uwielbiajac Boga.
Inna sprawa dotyczy wulgaryzmow(czasem mylimy je z przeklenstwami - przeklenstwo to zlorzeczenie), czy wrecz wlasnie zlorzeczen ze strony rodzicow. to ogromna rana zarowno w psychice jak i duchowosci. Proponowalabym kontakt z najblizsza wspolnota Odnowy w Duchu Swietym i udzialem w modlitwach o uzdrowienie. Wspolnoty te zajmuja sie wlasnie tego typu problemami, pomoga tez wzrastac w wierze i milosci Jezusa. W chwilach walki pros o pomoc Maryje, jesli bedziesz miec okazje, popros kaplana o nalozenie szkaplerza. Nie upadaj na duchu, Jezus jest z toba :)

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: AsiaBB (---.204.63.197.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-02-07 16:36

Olga, jak czujesz się samotna (piszesz o tym w drugiej wypowiedzi), koniecznie wyjdź do ludzi - jakiś wolontariat, kurs, wspólnota - cokolwiek. Bo samotność może być właśnie źródłem problemów z czystością. Myślami bluźnierczymi się nie przejmuj, zwłaszcza, że wydają się być nie twoje. Jak się nimi karmisz, to one narastają, jak przestaniesz zwracać na nie uwagę, to miną same.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Gosia (---.play-internet.pl)
Data:   2013-02-07 17:32

Też przez to przeszłam. Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że najważniejsza jest akceptacja oraz pogodzenie się, że musisz się z tym zmagać. Mi to pomogło.
Poza tym każdy ksiądz Ci powie, że jeśli nie robisz celowo, to to nie jest grzech.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: angelika (---.opera-mini.net)
Data:   2013-02-07 18:46

Też przez to przeszłam. Nie zazdroszczę. Ty jesteś w lepszej sytuacji, bo już wiesz co z tym robić. Ja nie wiedziałam.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Małgorzata (---.play-internet.pl)
Data:   2013-02-07 22:52

Witaj, też miałam podobny problem z myślami, jednak pomogły częste, szczere Spowiedzi Święte oraz Komunie Święte. Z czasem myśli te stawały się mniej natrętne. No i bardzo dobry jest pomysł z Odnową w Duchu Świętym. Są też księża charyzmatycy, udział w ich rekolekcjach to fascynujące przeżycie, myślę że bardzo by Ci pomogły (polecam O.John Boshobora lub O. James Manjackal).
Pozdrawiam, myślę, że wszystko będzie dobrze, ponieważ szukasz pomocy.

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: biGGi (85.219.193.---)
Data:   2013-02-08 10:40

posłuchaj tego:

http://www.youtube.com/watch?v=j5yqcs5vDfw
http://www.youtube.com/watch?v=IeTkJQQgYag

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Jakub (---.ostnet.pl)
Data:   2013-02-08 18:17

Jeśli chodzi o wypowiedzi świętych - jak reagować na takie myśli - to:

św. Piotr z Alkantary (+1562):

"Jedyny na nie środek to wzgardzić nimi."

"Jedynym więc na nie lekarstwem, jak to już powiedziałem, jest wzgardzić nimi i nie lękać się niczego..."

źródło:
św. Piotr z Alkantary "Jak człowiek powinien się modlić. Traktat o modlitwie i medytacji" Oficyna Wydawnicza VIATOR, 2002

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: moderator (83.21.139.---)
Data:   2013-02-08 18:40

Kiedy weszłam na jakie ćwiczenia do kaplicy, zawsze doznawałam większych udręk i pokus. Nieraz całą mszę św. walczyłam z myślami bluźnierczymi, które się cisnęły na usta moje. Odczuwałam niechęć do sakramentów św. Zdawało mi się, że nie odnoszę żadnych pożytków, jakie dają sakramenta święte. Przystępowałam tylko z posłuszeństwa spowiednikowi i to ślepe posłuszeństwo było dla mnie jedyną drogą, po której iść miałam, i deską ratunku. Kiedy mi kapłan tłumaczył, że to są doświadczenia Boże i że — w tym stanie, w jakim jesteś, nie tylko nie obrażasz Boga, ale jesteś mu bardzo miła, to jest znak, że cię Bóg niezmiernie miłuje i że ci bardzo ufa, że cię takimi do­świadczeniami nawiedza. — Jednak nic mnie te słowa nie pocieszały, zdawało mi się, że one wcale się do mnie nie stosują. Jedna rzecz mnie dziwiła, że się nieraz zdarzało, kiedy strasznie cierpiałam, to z chwilą, kiedy się zbliżyłam do spowiedzi św., naraz ustępowały mi te straszne udręki; jednak jak się oddaliłam od kratki, wszystkie te udręki uderzały na mnie jeszcze z większą zaciekłością. Wtenczas padałam twarzą na ziemię przed Najświętszym Sa­kramentem i powtarzałam te słowa: Chociażbyś mnie zabił, ja Ci ufać będę65. Zdawało mi się, że konam w tych boleściach. Jedna najstraszniejsza dla mnie myśl była, to ta, że jestem od Boga odrzucona. A później następowały inne myśli: Po cóż mam się starać o cnoty i dobre uczynki? Po cóż się umartwiać i wyniszczać? Po cóż składać śluby? Po cóż się modlić? Po cóż się poświęcać i wynisz­czać? Po cóż czynić ofiarę z siebie na każdym kroku? Po cóż — jeżeli jestem już przez Boga odrzucona? Po cóż te wysiłki? — I tu jeden Bóg tylko wie, co się działo w sercu moim.

Kiedy tak strasznie byłam ściśniona tymi cierpieniami, weszłam do kaplicy i powiedziałam z głębi duszy te słowa: Czyń ze mną. o Jezu, co Ci się podoba. Ja Ciebie wszędzie uwielbiać będę. I niech się stanie wszystka wola Twoja we mnie, o Panie i Boże mój. A ja wysławiać będę nieskończone miłosierdzie Twoje. Przez ten akt poddania ustąpiły te straszne udręki. Wtem ujrzałam Jezusa, który mi rzekł: Ja zawsze jestem w sercu twoim. Niepojęta radość przeniknęła duszę moją i napełniła wielką miłością Bożą, którą zapaliło się biedne serce moje. Widzę, że Bóg nigdy nie dopuści ponad to, co możemy znieść. O. nie lękam się niczego, jeżeli zsyła na duszę udręczenia wielkie, to jeszcze większą wspiera łaską, chociaż jej wcale nie spostrzegamy. Jeden akt ufności w takich chwilach oddaje Bogu więcej chwały niż wiele godzin przepędzonych na pociechach w modlitwie. Widzę teraz, że jak Bóg chce duszę trzymać w ciemności, to nie oświeci jej ani żadna książka, ani spowiednik.

św. s. Faustyna, Dzienniczek 77-78

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Olga (91.224.236.---)
Data:   2013-02-08 21:03

dziękuję...

 Re: Bluźniercze myśli.
Autor: Paulina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-12 19:08

Wiele lat miałam ten problem, już jako małe dziecko doświadczałam tego typu myśli. Długo żyłam w przekonaniu o swoim "przekleństwie", ale z czasem odkryłam, że nie jestem jedyna i że ten problem istniał i istnieje również w umysłach innych ludzi i na pewno nie można nazwać tego grzechem. Gdy to zrozumiałam i przestałam się tym obwiniać i się tego bać, to zdecydowanie osłabło. Naprawdę jedyną radą na to jest lekceważenie i kontynuowanie modlitwy. Bardzo pomogły mi słowa Ojca Pio, na które natrafiłam przy okazji szukania pomocy, aby rozwiązać ten problem: "Jeśli dusza nie chce obrazić Pana Boga, nie tylko Go nie obraża, ale jest daleka od tego".
Nie bój się. Byłam przerażona, co tylko potęgowało te bluźnierstwa i oddalało od Pana, a to był jeszcze większy ból niż same te myśli. Znalazłam jeszcze ciekawy artykuł o podobnej tematyce:
ww.spowiedz.katolik.pl/nie-daj-sie-zachwiac--szum-z-nieba,305,416,1,a.html
I nie jesteś opętana ani przeklęta. Pewnie jesteś tak samo wrażliwa jak ja na tego typu 'kuszenie" szatana, który w ten sposób chce zabrać pokój serca. Mi zabrał ten pokój na wiele lat, ale najważniejsze, że Bój pozwolił mi zrozumieć ten problem i się od tego uwolnić. Módl się cierpliwie, czasem taka walka duchowa długo trwa i sprawia wiele trudności, ale proszę nie potępiaj się za bardzo, bo Bóg Cię kocha bez względu na te myśli i wie doskonale, że nie chcesz Go zranić. Pozdrawiam bardzo gorąco.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: