logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy to było zatajenie?
Autor: gimnazjalistka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-03-29 14:48

Mam pytanie dotyczące spowiedzi. Kiedyś wstydziłam się np. w kościele uderzać w piersi, gdy sama odmawiałam modlitwę " Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu...". Kiedyś się z tego wyspowiadałam, ale przy innej spowiedzi już trochę nie wiedziałam jak wyznać ten grzech i powiedziałam, że wstydziłam się wyznawać wiarę. Czy to było zatajenie? Proszę o odpowiedź

 Re: Czy to było zatajenie?
Autor: Ewa A. (109.239.27.---)
Data:   2013-03-29 20:08

Nie.

 Re: Czy to było zatajenie?
Autor: Ewa (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2013-03-31 22:01

Odwaga wyznawania wiary przychodzi z czasem i naturalnie trzeba zebrać się na odwagę wyznawania Boga przed ludźmi i światem. Myślę, że troche skrupulancko podchodzisz do tematu. W sumie dałaś do zrozumienia spowiednikowi, z czym masz problem, tylko ujęłaś to trochę ogólnikowo, nie wprost. Warto nauczyć się dokładnie formułować swoje przewiny. Spowiednikowi łatwiej wtedy przyjdzie pomóc nam w konkretnym problemie.

 Re: Czy to było zatajenie?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-04-02 15:20

Zatajenie podczas spowiedzi jako grzech, który powoduje, że spowiedź i ewentualne komunie święte po niej są świętokradzkie - dotyczy tylko grzechu ciężkiego. Bo z takiego grzechu masz obowiązek się wyspowiadać i zatajenie powoduje, że spowiedź jest nieważna i nie możesz dostać rozgrzeszenia. Wprawdzie "wstydzić się swojej wiary" może być grzechem ciężkim, ale nie można o takim mówić, kiedy właśnie jesteś w kościele, czyli swoją obecnością wyznajesz wiarę w Boga :)) I właśnie się modlisz :))

Bicie się w piersi nie jest obowiązkiem pod grzechem - jakimkolwiek. Szczególnie gdy nie jest to gest wykonywany podczas mszy świętej, ponieważ tam jeszcze by się można doszukać "psucia" piękna liturgii, bo pięknem przecież jest także wspólne równoczesne wykonywanie pewnych gestów. Ale tego absolutnie nie można rozpatrywać w kategoriach grzechu ciężkiego, właściwie według mnie - żadnego grzechu.
Nie miałaś więc obowiązku spowiadania się z tego. Ale oczywiście ważne są okoliczności (w tym przypadku: dlaczego). Nie miałaś obowiązku bić się w piersi, ale jeśli uważałaś że trzeba, a nie zrobiłaś tego, bo wstydziłaś się (przed ludźmi wierzącymi? modlącymi się w kościele? - dlaczego?) to masz prawo odczuwać to jako przewinienie. A Kościół namawia, żeby się spowiadać z grzechów lekkich. Ale nawet gdybyś przemilczała, to spowiedź i tak byłaby ważna, bo nie jest to materia ciężka (w takim przypadku). Bo to był Twój prywatny nakaz wewnętrzny, a nie obowiązek nałożony przez Kościół. Takie gesty mają nam po prostu pomagać w przeżywaniu modlitwy. Gesty są drugorzędne. Najważniejsze, czy "w środku" żałujesz za swoje grzechy. W tej modlitwie ("Spowiadam się Bogu...") właśnie chodzi o żal za grzechy.

Gdybym to ja siedziała w konfesjonale, to na hasło "wstydziłam się wyznawać wiarę" miałabym np. taki obraz w głowie: wszyscy w klasie wyśmiewają się z Boga, wreszcie ktoś pyta: "a ty gimnazjalistko, wierzyć w tego Boga?" A Ty ze strachu przed wyśmianiem mówisz: "nie, skądże, chodzę do kościoła tylko dlatego, że mama mi kazała". Albo z tego samego powodu w piątek zawsze masz kanapkę z wędliną, no bo znowu Cię wyśmieją. Wtedy wprost wyrzekasz się Boga (pamiętasz? św. Piotr tak zrobił, gdy pochwycono Jezusa. Bardzo się potem tego wstydził i płakał). Jeśli coś jest nakazane w przykazaniach, to trzeba to robić, choćby ktoś się śmiał z Ciebie. Trzeba np. chodzić na mszę świętą w niedzielę i święta, zachować posty, nie kłamać, unikać nieprzyzwoitych słów, gestów, filmów. Ale jeśli coś nie jest nakazane, to znaczy, że MOŻESZ, a nie musisz. Nie musisz spowiadać się z tego, że nie przeżegnasz się przed kościołem, albo przed obiadem. Że nie byłaś w dzień powszedni na mszy świętej. Że zjadłaś w piątek pyszne ciacho. Że nie uklękniesz na podniesienie, gdy masz pod nogami bajoro z błota (zamiast idiotycznie kucać - bo co to za postawa liturgiczna? - lepiej z szacunkiem się pochylić).

Jesteś jeszcze młodziutka, ale ważne żebyś od razu próbowała odróżnić grzech od takich rzeczy. Czasem ludzie nawet odchodzą od Boga, bo wydaje im się, że wymaga od nas za dużo, aż do śmieszności. Tymczasem to my sami robimy się śmieszni, nie wiedząc co jest konieczne, a co nie. My oczywiście MOŻEMY dać Bogu o wiele więcej niż to konieczne i jest to piękne. Ale powinniśmy odróżniać czy chcemy, czy musimy. Bo inaczej nasze sumienia potem są źle uformowane, są chore. Jest taka ciężka choroba sumienia, która się nazywa "skrupuły" - to wtedy, kiedy tragedią się wydają nawet najdrobniejsze przewinienia. Podrapiesz się w kościele za uchem i będziesz się spowiadać, że nie uważałaś na mszy :)) Jest taka choroba "sumienie szerokie", kiedy z kolei wszystkie grzechy lekceważymy, bo "wszyscy tak robią". Nie pójdziesz w niedzielę na mszę i nie widzisz nic złego: nie mogłam iść, bo przecież deszcz padał. :)) Żeby nie zachorować, trzeba siebie w rachunku sumienia pytać: czy to co zrobiłam (nie zrobiłam) było ważne. Co tam było ważne. O co tam chodziło.

Z drobiazgów też się można spowiadać, szczególnie gdy nie ma albo jest mało grzechów ciężkich i mało lekkich. Ale trzeba wiedzieć, rozumieć, pamiętać, że to są drobiazgi i tak je przedstawiać. Gdy jest kolejka, ksiądz się spieszy - nie mówimy o drobiazgach.
Z grzechów lekkich naprawdę warto się spowiadać, bo spowiedź nas leczy, pomaga się z nich wyzwolić, jest dowodem, że za nie też żałujemy. Dobrze jest wyspowiadać się szczególnie z grzechów, które się najczęściej powtarzają, których się najbardziej wstydzisz, które najbardziej Cię męczą. Ale ich zapomnienie, przemilczenie - nie jest grzechem.
Natomiast z wszystkich grzechów ciężkich musimy się wyspowiadać, podając ich liczbę i okoliczności. Te grzechy zabijają w nas Boga, zasługują na piekło i tylko miłosierdzie Boga może je zmazać. Zatajenie to dodatkowy ciężki grzech - trzeba się wyspowiadać i z tego, i ze wszystkich grzechów tamtej świętokradzkiej spowiedzi. Zapomnienie natomiast nie jest grzechem, ale gdy się grzech ciężki przypomni, trzeba go na najbliższej spowiedzi koniecznie wyznać.

Zapamiętaj sobie ten schemat i powoli, spokojnie ucz się dzielić grzechy na te kategorie. Oczywiście, że czasem nie wiemy na pewno jaki to grzech. Dorośli ludzie też mają takie problemy. Ale ciągle się tego uczymy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: