logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: patrycja (---.is.net.pl)
Data:   2013-05-18 20:51

Prosze o pomoc glownie od ksiedza i o opinie forumowiczow.Od niedawna nawrocilam sie calkowicie na Boga i staram sie zyc wedlug przykazan.Problem pojawil sie z mezem , ktory nie odczuwa pojednania z Bogiem tak jak ja (jestesmy po slubie koscielnym o on uwaza sie za katolika mimo wszystko) chcialam zrezygnowac z prezereatyw , ktore stosowalismy wczesniej lecz maz mi na to nie pozwala, chcialam przejsc na metody naturalne, na dzien dzisiejszy maz wyzywa sie na mnie i wylewa cala flustracje na mnie i dziecko, wyzywajac od fanatyczek religijnych i innych przykrych rzeczy .Nie mam juz sily z nim walczyc , zaniechalismy stosunkow , bo nie czulam sie na silach by obrazac Boga, do meza nie docieraja zadne argumenty.Walcze jak z powietrzem i trace sily , czesto popadam w rozpacz i musze od czasu do czasu mu pozwolic na sex c....by uspokoic napiecie, zaniechalam komuni , spowiedzi i tak wlasnie jestem nieszczesliwa .Wyzywa mnie od starych babć.Prosze nie namawiajcie mnie na rozmowe w poradni bo ten temat juz przerobilam i ciagnie sie on miesiacami .Nowenna do św Rity nie pomogla, nic .chcialam nie grxeszyc i miec czyste sumienie , ale z tym czlowiekiem sie nie da nic zalatwic , tylko sa awantury , fochy , on mowi ze ufa tylko prexerwatywie i koniec.Dzieci nie planujemy , syn jest malutki a ja bez pracy.Najgorsze sa mysli , ktore mnie dopadaja , ze przez tego czlowieka nigdy sie nie zbawie bo jest na mnie pietno tego grzechu....i czy te awantury sa zdrowe i oznaka obecnosci Boga.? Ehh

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: vvv (193.242.212.---)
Data:   2013-05-18 21:27

podejdź do tego trochę z innej perspektywy, bardziej twórczo a przestaniesz się bać, albo właśnie aby być twórczym trzeba najpierw przestać się bać, być trochę elastycznym. Masz męża jakiego masz, nie bój się być sobą, jesteś inteligentna więc twoja inteligencja na pewno podpowie ci właściwe rozwiązanie i sposób w jaki powinnaś się zachować, jesteś dorosła więc musisz polegać na sobie, nie wiem czy forowicze są w stanie udzielić ci właściwych rad, ponieważ to Twoje życie, a życie jest różne, każdy ma inne doświadczenia i nie każde rady pasują do twojej sytuacji, potrzeb.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-18 22:08

Co to jest "sex c..."?

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Jan (---.wroclaw.vectranet.pl)
Data:   2013-05-18 22:13

Ratuj małżeństwo - to Twoje powołanie. Seks jest jednym z przejawów miłości w małżeństwie. Jeśli nie możesz zrezygnować z prezerwatyw ze względu na męża to wyznaj to na spowiedzi. Sprawa jest bardzo indywidualna. Spotkałem się z opiniami spowiedników, którzy mówili, że w takim wypadku kobieta nie ma grzechu ciężkiego.
A co z mężem? Modlitwa, modlitwa, modlitwa - ślubowałaś mu że go nie opuścisz, nie tylko w szczęściu i powodzeniu, lecz również w czasie bardzo trudnym i taki czas właśnie nastąpił. Więc módl się za niego - nowenna do św. Rity + kłótnie z mężem nie są najlepszym sposobem. Więc nie poddawaj się w modlitwie, nawet gdyby miało to trwać kilka lat, a mężowi zamiast awantur, dawaj dobry przykład spokojnym usposobieniem, nawet jeśli miałoby to oznaczać rezygnację z jakiejś części siebie (czy też wręcz z twojej "racji"). Z doświadczenia wiem, że stawianie w małżeństwie "na swoim" prowadzi do większych i większych podziałów, a z czasem do jego rozpadu. Więc jeśli jesteś bardziej świadoma to po prostu odpuść. Awantury nie są oznaką Bożej obecności - Bóg jest Bogiem pokoju a nie podziałów i awantur. Jak wspominałem wcześniej, zamiast na terapię, udaj się po poradę duchową do spowiednika i niech on będzie Twoim stałym spowiednikiem.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: aga (---.152.131.228.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-19 01:33

To sprawa do omówienia w konfesjonale. Spotkałam się z tezą (ale, niestety, nie jestem w stanie przytoczyć źródła- to był artykuł opublikowany na którejś ze stron internetowych katolickich), że nie popełnia grzechu małżonek, który mając świadomość zła związanego ze stosowaniem antykoncepcji i upominając współmałżonka w tej sprawie, ustępuje mu w imię dobra rodziny.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: esmi (---.range86-140.btcentralplus.com)
Data:   2013-05-19 01:53

Powinnas znalezc spowiednika, nie powinnas byc przypadkiem sama teraz.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Piotr (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-19 07:46

Droga Patrycjo,

Macie w Waszym Małżeństwie bardzo poważny problem z komunikacją. Przedstawiasz się jako konserwatywna katoliczka, która ma problemy z niekonserwatywnym mężem. Ale przecież nie było tak zawsze. Początkowo byliście małżeństwem liberalnych katolików, wzięliście ślub katolicki i stosowaliście prezerwatywy. Dla jasności ani nie potępiam ani nie oceniam, stwierdzam tylko fakt. Ponieważ nie zamierzam rozpatrywać tego tematu w kategoriach w jakich rozpatrywałbym związek małżeński ludzi niezwiązanych zbytnio lub wcale z Kościołem katolickim.

W ten sposób żyliście, tak Tobie odpowiadało, tak Twojemu mężowi odpowiadało. Twój mąż związał się więc z konkretną osobą o umiarkowanie liberalnych poglądach, że tak powiem "życiową". Teraz zaś ma do czynienia z osobą o konserwatywnych poglądach.

Takie rzeczy ustala się wcześniej. Po to jest okres narzeczeństwa aby sprawy przemyśleć, przemodlić, zrozumieć, podjąć wspólne decyzje, rozstać się lub iść razem dalej. Wy poszliście dalej.

Szczerze powiedziawszy gdybym związał się z osobą, która mówi że chce stosować NPR a ja też chciałbym stosować NPR, to pewnie wolałbym żeby mi ta osoba nie oświadczyła po 3. latach, że teraz będzie spiralka.

Szczerze powiedzawszy gdybym związał się z ateistką a ja też byłbym ateistą, to pewnie wolałbym żeby mi ta osoba nie przechodziła na islam po 3. latach.

Najdroższa Patrycjo, dałaś temu człowiekowi (jak piszesz o swoim Kochanym Mężu) jasny przekaz jakie są Twoje poglądy, a teraz to odkręcasz. I mimo, że chcesz iść teraz kierunku katolickim, pozwolisz, że zwrócę Ci uwagę, że to Ty zawracasz kijem Wisłę.

W mojej ocenie powinnaś poszukać stałego spowiednika, który pomoże Ci rozwiązać ten problem. Powinnaś go znaleźć i we wszystkim słuchać. Bo to nie jest normalne, że osoba wracająca do wiary religijnej zaczyna nawrócenie od sfery seksualnej. To nie jest sprawa na internet, tylko na długie rozmowy w konfesjonale. Ale serio Patrycjo - jeden, stały spowiednik przez kilka lat. Tak by miał czas się Ciebie nauczyć.

I poszukaj w końcu skutecznie pracy.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: AsiaBB (---.158.217.141.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-19 10:27

To nie twój grzech, ale męża. Ty nie zgadzasz się na prezerwatywę i nie chcesz jej używać, robisz to tylko dlatego, by chronić jedność małżeństwa, którą rozbić mógłby całkowity brak współżycia. Poczytaj mądrą odpowiedź na ten temat o. W. Żmudzińskiego http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/109/n/1188 oraz tu: http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/109/n/848
Większym problemem jest to, że nie rozmawiacie z mężem, tylko on próbuje osiągnąć swój cel za wszelką cenę, posługując się przemocą.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: mi (81.210.15.---)
Data:   2013-05-20 08:10

Mam podobny problem z żoną. Po wielu latach stosowania prezerwatyw, pettingu i czasami jakiś modyfikacji "seksualnych", po przejrzeniu i nawróceniu, powiedziałem o tym żonie, że to co robimy jest niezgodne z naturalnym planem Bożym i chcę to zmienić. Zaproponowałem naturalne metody, na co żona, że to są metody nieskuteczne i nie chce się na to zgodzić. Mamy teraz sytuację patową. Co prawda zawsze wiedziałem, że takie zachowania seksualne nie są zgodne z kościołem, ale nie miałem świadomości ważności tych przewinień. Co tu dużo mówić, byłem głupi, bo sumienie mi już kiedyś podpowiadało, teraz jednak dotarło do mnie, co to znaczy odrzucać to, co nakazał nam Pan Bóg. Dotarło, jak ciężki grzech popełniałem. Być może żona nawet nie była świadoma, że źle czynimy i nie ma grzechu.
Teraz staram się wyjaśniać jej zawiłości a raczej cudowną prostotę pożycia małżeńskiego ale brakuje jej tej bliskości kończącej się rozładowaniem napięcia.
Spowiednik dał mi instrukcje postępowania, nie wiem jednak, czy mogę ją tutaj poruszyć, wszakże złamałbym tajemnice spowiedzi.
Proszę o modlitwę za moje małżeństwo i rodzinę.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Justyna (---.40.253.139.threembb.co.uk)
Data:   2013-05-20 11:18

Polecam wejscie na strone sychar - wspolnota trudnych malzenstw. Tam mozna znalezc swiatlo i wsparcie. albo strone szansaspotkania.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Venus (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-20 14:47

Mam podobny problem z mężęm, wyznałam go na spowiedzi i ksiądz powiedział mi, że jeśli to nie jest moja inicjatywa, to mój grzech jest mniejszy, oczywiście mam mężowi mówić, tłumaczyć, modlić się za niego, ale kompletny brak współżycia mógłby doprowadzić do rozpadu małżeństwa - a to jest najgorsze z możliwych rozwiązanie. Więc może spróbuj małymi kroczkami - nie tak od razu tylko powolutku wdrażać to co należy.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Nell (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-05-20 15:11

@ mi: Tajemnica spowiedzi obowiązuje spowiednika, a nie penitenta. Penitent może o swoich grzechach opowiadać komu chce i gdzie chce. Podobnie o radach udzielonych mu przez spowiednika czy zadanej pokucie. Oczywiście należy zachowywać w tym rozsądek i wyczucie, ale takie zachowanie nie stanowi naruszenia żadnej tajemnicy.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Paolo (---.play-internet.pl)
Data:   2013-05-20 16:04

Do "mi" tajemnica spowiedzi dotyczy spowiednika (ewentualnie tłumacza, jeśli to spowiedź obcokrajowca), a nie penitenta.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Anna (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-05-20 20:57

Patrycjo, Twój problem jest bardzo bliski mojemu. Racje ma Piotr pisząc, że to co posialiśmy, tego owoce mamy. Zatem spowiednik, dobry spowiednik i jeszcze raz dobry, stały spowiednik. Tkwiąc w trudnym małżeństwie nie tylko zgadzałam się na niedozwolone nauką Kościoła metody, lecz wręcz zachęcałam męża do nich. Nawrócenie dla mnie, to głównie przestrzeganie najważniejszego z przykazań - przykazania miłości - tu muszę przyznać, że oczekiwałam cały czas miłości od męża (to ja byłam ta nieszczęśliwa, niekochana), nie biorąc specjalnie pod uwagę jego potrzeb (przysięgałam, że będę go kochać, aż do śmierci i trochę o tym zapomniałam). Spowiednik, z którym rozmawiałam na ten temat polecił mi rozważenie fragmentu Pierwszego Listu św. Piotra [rozdział 3, zwłaszcza wersety 1-4, ale i dalej jest ciekawie :) ]. Mogę Ci tylko poradzić łagodność w postępowaniu. Bóg przecież pobłogosławił Wasz związek, także pod względem współżycia, zatem zadaj sobie pytanie czy odstępując od tego nie obrażasz Pana Boga bardziej? Tu nie ma jednoznacznie prostych odpowiedzi. Nie myśl, że nie zostaniesz zbawiona przez męża, ale, że może mąż zostanie zbawiony przez Ciebie. Mów ze spokojem, o tym co jest ważne dla Ciebie, ale też może nie każdej nocy. Awantury nie służą dobrze nikomu, a zwłaszcza Waszemu dziecku. Nawróceniem nie "odczarujesz" swojego życia - też to przerabiam - modlitwa, to nie spełnianie własnych życzeń, chociażby były bardzo "święte" (tu, też polecone przez spowiednika odmówienie, z głębokim rozważeniem każdego wersu, modlitwy "Ojcze nasz").
Czy oprócz tego, że nie zgadzasz się na prezerwatywy podjęłaś jakieś kroki w kierunku poznania naturalnych metod? Prowadzisz karty obserwacji cyklu itp.? Pytam, bo ja jestem na podobnej drodze - obserwuję swój organizm i czekam z ufnością, na ten moment, kiedy mój mąż będzie gotowy - wtedy też będę przygotowana :). Mogę Ci jeszcze polecić książki o. Ksawerego Knotza i wspominaną tu stronę Sychar.
Nie trać wiary i nadziei - módl się i kochaj. Pozdrawiam, pamiętając o Tobie w modlitwie i polecając się Twojej. Ania

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: ... (---.phlapa.fios.verizon.net)
Data:   2013-05-20 22:45

http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/109/n/628/#HQ_1191

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Piotr (---.static.icpnet.pl)
Data:   2013-05-21 12:07

Szanowny "mi" czy mógłbyś opisać to co chciałeś. Mam identyczny problem, moja żona za żadne skarby nie chce słyszeć o metodach naturalnych, a niestety nie jestem w stanie zbadać jej dni niepłodnych i płodnych. Też mnie to strasznie boli. W moim przypadku jest tak, że rozmowy nie pomagają, choć jak ma lepszy umor to wysłucha mnie. Jeżeli chodzi o samo współżycie, to kochamy się rzadko, ja staram się ją podejść i "zalecam się dzień lub dwa po miesiączce". Kilka razy były przezerwatywy niestety, ale nie kupuję ich już o co żona jest zła i są kłótnie i fochy. Ok. rok temu urodził nam się syn (jesteśmy dość młodym małżeństwem) i ostatnio, kiedy rozmawialiśmy, "doszliśmy" do pewnego kompromisu tzn. żona nie czuje się teraz na siłach by zajść w kolejną ciążę (ciążą u nas przebiegała bardzo trudno, poród też), nie ufa naturalnym metodom, i wydaje mi się że nie chce jej się prowadzić obserwacji (mi nie pozwoli na pewno bo proponowałem nie raz). Zaproponowała, że przez najbliższe pół roku-rok współżycie będzie z prezerwatywą lub jeżeli nie chce ona kupi tabletki antykoncepcyjne, a po tym okresie będziemy współżyć bez takich rzeczy, kiedy będzie na siłach na ewentualne dziecko. I co zrobić?

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Justyna (---.range86-140.btcentralplus.com)
Data:   2013-05-21 16:36

W ramach naturalnych metod, polecam naprotechnologie albo metode Creighton, ktora staje sie dosc popularna w Polsce. Powiedzialabym, ze jest bardziej rozwinieta i precyzyjna i jasniejsza niz metoda Billingsow. Chodzi w niej tez o zjednoczenie pary i wspolprace. Wierze, ze nie ma rzeczy niemozliwych dla Pana Boga. Powinnas miec wsparcie ludzi, wspolnoty i kaplana.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: fifi (92.58.92.---)
Data:   2013-05-21 18:32

Owszem, może grzechu ciężkiego byś nie miała używając prezerwatywy. Bo to mąż Cię "zmusza", a grzeszy się dobrowolnie. Ale jaką miałabyś przyjemność z takiego seksu? Pewnie nie czułabyś się komfortowo. Proponuję abyś zapoznała się dobrze z Twoim cyklem miesiączkowym. Prowokuj i kuś męża w te dni, w które możesz. A unikaj kontaktów, kiedy masz dni płodne (umów się w te dni z koleżankami, idźcie na kolacje do rodziców, itp.). Zacznij od tego. Nawet używając prezerwatyw, będziesz miała świadomość, że "nie grzeszysz", bo uprawiasz seks w dni niepłodne, czyli ta prezerwatywa nie jest formą antykoncepcji. Następnie powiedz mężowi, żeby spróbował w jakiś dzień niepłodny bez prezerwatywy. Powiedz, że koleżanki mówią, że ich mężowie mówią, że wrażenia o wiele lepsze, a chcesz się kochać z nim, a nie z jakimś plastikiem. Jak się bardzo wkurzysz, to powiedz, ze jakbyś chciała z plastikiem, to byś sobie wibrator kupiła. To chyba nie byłoby tłumaczenie "starej babci", co? ;) Ale TY chcesz kochać się z nim, także nic sobie nie kupisz, tylko od czasu do czasu spróbujcie "bez gumki". Z mężczyznami trzeba powoli, z ogromną dozą cierpliwości i kokieterii.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Dorka (---.satfilm.net.pl)
Data:   2013-05-23 19:38

Jest jeszcze jeden ważny a niezauważany problem. Kobieta w dni niepłodne ma znacznie mniejszą potrzebę współżycia, czasem wręcz niechęć. Przerabiałam w swoim życiu poruszane tu problemy i niestety, ten o którym wspomniałam na początku wpływał bardzo znacząco na fiasko moich starań o etyczne, bezgrzeszne uporządkowanie seksualnej sfery życia małżeńskiego.
Czasem myślę, że nie ma złotego środka pomiędzy radykalnym przestrzeganiem przykazana "nie cudzołóż", a naszymi nieudolnymi propozycjami jego interpretacji.
Albo przestrzegamy go całkowicie, albo wcale, bo częściowo się nie da (oczywiście mówię tu tylko i wyłącznie o współżyciu małżeńskim).
Ja poległam, po wielu latach szamotania się pomiędzy sukcesami i porażkami. Przygnębia mnie ten fakt, ale obawiam się bardzo wzajemnego oddalenia w małżeństwie, bez seksu. Czy kiedyś zostanie mi to wybaczone?

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2013-05-23 20:05

Do Dorki: Kiedys poruszylam Twoj problem na forum pomocy, ale nie moge go teraz odnalezc. Mogl zostac skasowany.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-23 20:57

Doszłam do wniosku, że jednak postawię na dbanie o bliskość małżeńską umacnianą przez sferę seksualną i de facto obejmuje to interpretowanie 6 przykazania "po swojemu". "Niestety" (w cudzysłowie, bo absolutnie nie załuję wyboru w swoim przypadku) poslubiamy ludzi o różnych poglądach, czasami mniej od nas wierzących albo wcale, czasami nawet nie katolików (co nie znaczy, że nie są dobrymi ludźmi, o czym zresztą mówił ostatnio papież Franciszek), poza tym poglądy na życie seksualne mogą się zmieniać w czasie - jak widac choćby w tym wątku - a o małżeństwo trzeba dbać bez względu na to. Osobiście nienawidzę zmuszac się do seksu, kiedy nie mam na niego ochoty, od męża też od tego nie wymagam i vice versa. Mało rzeczy niszczy małżeńską więź bardziej niż wymuszone współżycie - jest to gorsze (przynajmniej w moim odczuciu) od antykoncepcji. Ale to moje osobiste odczucia i wybory i godzę się z tym, że jakoś kiedyś będę z tego rozliczona.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Dorka (---.satfilm.net.pl)
Data:   2013-05-24 19:25

Do G_JP: szkoda, że wątek zaginął. Poruszany tu problem, to jak kłoda na drodze do Boga.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2013-05-24 21:47

Do Dorki: Dorko nie jestes sama. Przeczytaj caly watek na http://npr.pl/pomoc/viewtopic.php?f=16&t=4055&hilit=obni%C5%BCone+libido
a zwlaszcza wypowiedzi Gahan. Trudno wyszperac takie tematy, zwlaszcza ze problem przejawia sie w dyskusji, a nie 'zdecydowanie sie do niego odnosi'. Zauwazysz, ze nie ma tam gotowych odpowiedzi, ale przynajmniej pozwala odczuc, ze inne 'tez tak maja'.

Mozesz tez przeczytac http://www.szansaspotkania.pl/index.php/pl/portal-pl/17-artykul/149-ozieblosc-kobieca

Widac, ze ten tekst tez nie jest calkiem na temat, ale mozna sporo z niego dla siebie wyciagnac. Z mojej lektury na te spr. wynika, ze wg specjalistow klucz do rozwiazania problemu (ponownego rozbudzenia) lezy w rekach wspolmalzonka. Czy tak jest? Kazda z nas musi odpowiedziec sobie na to sama.

 Re: Przemoc w moim małżeństwie.
Autor: Magda (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2013-05-25 10:33

Żeby przejść od stosowania prezerwatyw do stosowania NPR trzeba dobrze nauczyć się konkretnej metody i poważnie wziąć się za prowadzenie obserwacji. Może to już będzie tylko etap przejściowy?
Piotr, masz rację, że Tobie jest trudniej, ale może w końcu żona się zdecyduje na obserwacje, cierpliwości. Napisałeś "zalecam się dzień lub dwa po miesiączce" - jeżeli współżyjecie tuż po miesiączce nie stosując antykoncepcji, to znaczy że jesteście gotowi na poczęcie dziecka. Współżycie przed wyznaczoną fazą płodną to czas niepłodności względnej, czyli zwykłe prawdopodobieństwo, można to też nazwać "naginaniem reguł", dobre dla osób które raczej nie planują dziecka, ale jednak chcą szybko zostać rodzicami. W ogóle prezerwatywy mniej skutecznie zapobiegają poczęciu niż stosowanie np. metody Roetzera (korzystając tylko z 3 fazy, czyli ostatnich dni cyklu, przed kolejną miesiączką).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: