Autor: Asia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2013-12-18 13:08
Ewo,
Bóg właśnie taką Cie chce. Tak chce Ciebie, nigdy nie będzie miał Ciebie dość. I Ciebie i każdego z nas - On jest Bogiem MIŁOŚCI, a nie śmierci. Życze Ci prawdziwego doświadczenia JEGO miłości w sercu. A co do samej spowiedzi, wyznaj wszystko w ogromnej prostocie, bez kombinowania,najprościej jak potrafisz. I nie bój się, ze Cie potępi - nie ma takiego grzechu, którego Bóg nie mógłby przebaczyć. Wiem co mówię :) Módl sie o dobra spowiedź. Szatan zrobi wszystko żebyś z niej zrezygnowała. Widzisz już podsyła ci te okropne wizje jaki straszny jest Bóg. Unikanie spowiedzi, strach na pewno Ci nie pomogą, przeciwnie. Moze właśnie zbliżające sie święta to dobry czas aby powoli uporządkować swoje serce. W wielu kościołach juz rozpoczynają sie spowiedzi przedświąteczne - dzis, jutro jeszcze pewnie bez kilometrowych kolejek, moze warto juz skorzystac ze spowiedzi?
A cały ten strach przed spowiedzią i tu pisze nie tylko do Ewy ale i do Karoliny - bardzo przypomina mi moją sytuacje sprzed 10 lat.
Przez 7 lat unikałam spowiedzi, kościoła. Pan Bóg wcale nie był mi do szczęścia potrzebny, żyjąc tak naprawdę przez cały ten czas i w świętokradztwie i mimo młodego wieku już ze sporym kalibrem grzechów ciężkich, a nawet śmiertelnych unikałam spowiedzi. Dlaczego? bo sie bałam, bałam sie ze tego co ks o mnie usłyszy, bałam sie ze nie dostane rozgrzeszenia i w ogóle zostanę potępiona i przez Boga i przez ks. I co, byłam wtedy jeszcze w szkole średniej, nadszedł czas rekolekcji wielkopostnych, pamiętam tylko jedno zdanie z całej tej nauki przygotowującej do spowiedzi - IDŹ,ZARYZYKUJ NIC NIE TRACISZ A WIELE MOŻESZ ZYSKAĆ w końcu i zaryzykowałam - to była najpiękniejsza, najszczersza spowiedź mojego życia, przypieczętowana prawdziwymi łzami szczęścia-mój powrót do koscioła do Boga. Jak widac Bóg upomnial sie o mnie, mimo ze przez wiele lat Go swiadomie odrzucałam. Ostatnie 10 lat to w moim zyciu tylko czas zysku, Bóg powoli wszystko w moim zyciu układa. Dziewczyny nie bójcie sie, zaryzykujcie i pozwólcie Bogu działać. Strach jest (obecnie mam stalego spowiednika u krórego spowiadam sie czasem nawet co tydzien, znamy sie, bo widujemy rowniez poza spowiedzią. Boje sie za kazdym razem kiedy wybieram sie do niego do spowiedzi), ale pokój w sercu jaki jest po otrzymaniu rozgrzeszenia jest bezcenny:). Szatan zawsze bedzie krecił odciągając nas od Boga,wprowadzając strach,poczucie beznadziei i tego ze Bóg sie nami nie interesuje-ale kim jest ten szatan, jak tylko zbuntowanym aniołem - BÓG jest wiekszy i od Szatana i od kazdego naszego grzechu. Więc glowa go góry-jesli Bóg z nami, któż przeciw nam:)
|
|