logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Boję się powrotu do Boga.
Autor: Łukasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-04-10 15:39

Witam. Mam duży problem otóż chciałbym iść do spowiedzi ale po prostu się boję. Mam naprawdę z czego się spowiadać m.in (...). Od 2 tygodni zabieram się już do pójścia do kościoła żeby wyznać swoje grzechy. Kiedyś chodziłem regularnie do kościoła lecz coś mnie od tego odwiodło teraz chce wrócić do Boga jednak strasznie boję się tego powrotu. Nie boję się co powie mi ksiądz boję się po prostu powiedzieć swoje grzechy. Nie pamiętam nawet kiedy byłem ostatni raz u spowiedzi. Proszę doradźcie mi jak przełamać ten strach.

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: Mateusz (---.tvkdiana.pl)
Data:   2014-04-10 19:03

Nie należy bać się spowiedzi. Sakrament pokuty - to powrót człowieka do miłującego go Ojca, do Jego miłości i łaski. Co więcej - jest to sprawa jedynie pomiędzy Bogiem a konkretnym penitentem. To Jemu wyznajesz swoje grzechy, a On jest w stanie zrozumieć i wybaczyć wszystko. Ktoś kiedyś porównał spowiedź do kąpieli ciężko spracowanego górnika. Przed skorzystaniem z niej był on brudny i wyczerpany, zaś po - czysty, pachnący i odprężony, a nawet zmotywowany do nowych działań. Zapewniam, że dobrze odbyta spowiedź daje niepomiernie lepsze efekty, po co więc z nią zwlekać?

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-04-10 19:45

Powiedz w trakcie spowiedzi, że nie pamiętasz kiedy byłeś do spowiedzi. Trzeba tak powiedzieć bo to prawda. Czego się boisz? Dlaczego boisz się powiedzieć swoje grzechy? Tak konkretnie sobie odpowiedz. Co to jest za strach? Kogo się boisz? Boga? Ale Ty, mam nadzieję, żałujesz, więc Bóg już się cieszy i ma nadzieję, że do Niego zawitasz. Popatrz na Boga i myśląc o Jego sercu pomyśl o grzechach które to serce zraniło. Przez pryzmat Bożej miłości popatrz na swoją grzeszność. Jest Bóg i Ty. Chcesz przyjść do Boga który jest OSOBĄ, Łukaszu. Pomyśl jakby ktoś kogo bardzo kochasz, tak jak Ciebie Bóg, dotknął Cię bardzo złym słowem, czynem, zaniedbaniem to czy byłoby Ci miło gdyby ten ktoś tak zwlekał z przyjściem do Ciebie z przeprosinami i prośbą przebaczenia? Bóg czeka na Ciebie, Łukaszu tak jak ojciec czekał na syna marnotrawnego w przypowieści Biblijnej. Nie ma co zwlekać. Po co zwlekać? Bo się boisz? Ja rozumiem gdyby groziła Ci śmierć tam;) ale ten Sakrament wręcz przeciwnie, daje życie - życie duchowe więc nie wiem czego się tu bać. A grzechy? No, jeśli się wstydzisz to dobrze, bo z grzechu być dumnym to raczej nie wypada, ale już nie dobrze gdy ten wstyd zamyka nam drogę do dobra. Powiedz "trzy cztery" i zrób ten pierwszy krok. I zanim go zrobisz to pomyśl do Kogo wracasz i na Nim skup swoją uwagę, na Bogu dla którego jesteś bardzo drogi, który Ci bardzo dobrze życzy. Idź i się nie bój bo nie masz zupełnie czego ani kogo. Jedyne to się lepiej bać żeby czasem nie umrzeć bez łaski uświęcającej tj. z grzechem ciężkim na sumieniu. Tego się powinieneś bać a nie Sakramentu w którym działa Żywy Bóg i to w dodatku Bóg miłości.

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: Beata (---.222.radiowynet.pl)
Data:   2014-04-10 20:27

Na początku spowiedzi powiedz to, co tutaj napisałeś. Kapłan wówczas pozna Twoją sytuację i stan duszy, a ponadto na pewno ucieszy się Twoim nawróceniem.

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: Grażyna (---.adsl.hansenet.de)
Data:   2014-04-10 23:43

Trochę źle ująłeś słowa, zamiast "boję się" powinno być "wstydzę się". Też przez to przechodziłam; na samą myśl, że mam wyznać przed księdzem swoje grzechy i "jak na spowiedzi" przyznać się do swoich jakże wstydliwych i mało chwalebnych myśli, czynów i zamiarów to zimny pot mnie oblewał. Dosłownie słabo mi się robiło na myśl, że teraz stanę przed księdzem i powiem mu to co mam powiedzieć, i wstydziłam się co on o mnie pomyśli. Aż w gardle mi zasychało ze strachu, ale poszłam. Jąkałam się, gubiłam wątek z nerwów a na koniec poryczałam się jak małe dziecko. Z oczu i nosa mi kapało, że nie mogłam wydusić słowa, ksiądz dwa razy pytał czy nie straciłam kogoś z bliskich, bo nijak nie mógł zrozumieć mojego beku. Gdy mu powiedziałam, że ze wstydu tak ryczę rzekł tylko, że powinnam się cieszyć, bo mam "zdrowe" sumienie, które mnie zaprowadziło pod konfesjonał. A te zły to są łzami "złego", któremu żal, że go opuszczam. I ten wstyd i strach to jest broń szatana, który stara się za wszelką cenę udaremnić nam powrót do Boga. Tak że, Łukaszu, bierz kartkę, zapisuj wszystkie grzechy, leć do spowiedzi i pomyśl, że tym krokiem wypowiadasz wojnę diabłu, a po drodze przypomnij sobie, co to jest Miłosierdzie Boże. Powodzenia i daj znać jak poszło :)

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: wojcieszek (195.117.29.---)
Data:   2014-04-11 08:51

Może pomoże ci się przełamać spisanie wszystkiego na kartce i odczytanie grzechów w trakcie spowiedzi.

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: bergamotka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-11 16:56

Gdy szłam do spowiedzi nie byłam w stanie określić w latach kiedy ostatnio byłam u spowiedzi, nie pamiętałam czy odprawiłam pokutę. I też miałam się z czego spowiadać - tak jak każdy kto funkcjonując nie przejmuje się pojęciem grzechu. I też się bałam, trudno nawet powiedzieć czego. Trudno też określić czego Ty się boisz skoro nie chodzi o reakcję księdza. Myślę że jedynym sposobem na przełamanie tego strachu jest - paradoksalnie - właśnie spowiedź. Myśl że inni mają gorzej to wprawdzie słaba pociecha, ale pomyśl że są ludzie którzy idą do spowiedzi nawet po kilkudziesięciu latach. Skoro oni dają radę dlaczego Ty miałbyś tego nie zrobić?

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: Marek Piotrowski (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-11 21:27

Im bardziej człowiek boi się spowiedzi, oznacza to zwykle że tym bardziej jej potrzebuje.

 Re: Boję się powrotu do Boga.
Autor: Justyna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-04-12 21:00

Byłam w ostatnie wakacje na pielgrzymce, bo strasznie mnie w środku tłukło. Od bardzo dawna sama wychowuję syna. Mąż odszedł od Kościoła i od nas dawno.
Poznałam tam pieśń, fajna melodia:

Może daleko jesteś od Niego,
może zgubiłeś ścieżki Jego ślad.
Może w samotną ruszyłeś drogę,
I nie wiesz, jak Bóg ciebie zna.
Nie martw się, Bóg ciebie kocha
On zawsze z tobą jest
Podnieś swój zmęczony wzrok
I popatrz przed siebie
Zacznij od nowa, Zacznij jeszcze raz

Miałam ochotę ją wywrzeszczeć, aby poruszyła serce mojego męża.
Może dla Ciebie ktoś wywalczył tą łaskę. Zmień swoje myślenie. Kapłani ogromnie cieszą się z takich dalekich powrotów i nie są z kosmosu, wiedzą co się dzieje, jakie sprawy mają ludzie na sumieniu. Nie marnuj czasu. Dziś 12.04 może już zwyciężyłeś?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: