logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Gdy zabraknie zadośćuczynienia Bogu i bliźniemu.
Autor: Balbina (---.net.pulawy.pl)
Data:   2014-04-14 23:47

Ja i moja rodzina zostaliśmy przez grono pewnych osób bardzo skrzywdzeni i krzywdzeni jesteśmy nadal i jest to kategoria krzywdy wg mojej oceny "wołającej o pomstę do nieba".
Mijają lata - nikt z grona tych osób nigdy w najmniejszy nawet sposób nie zadośćuczynił za popełnione zło, nie przeprosił ani nie uregulował w minimalny nawet sposób rachunku krzywd. Nie "domknął za sobą furtki", co spowodowałoby, że kolejne osoby chwilę później już nie poszłyby jego śladami.
Niektóre z osób, o których piszę to wg mojego rozeznania osoby wierzące i praktykujące, przystępujące do spowiedzi i komunii św. Zastanawiam się już dość długo, jak taka sytuacja jest w ogóle możliwa.
Czy zadośćuczynienie za popełnione zło Bogu i bliźniemu to wymóg zależny od wrażliwości sumienia? Jeśli nie mam dość wrażliwego sumienia, które podpowie mi, że ktoś z mojego powodu wycierpiał i cierpi gehennę, to znaczy, że nie zadośćuczynię za popełnione zło i mogę nadal praktykować - jakby nigdy nic się nie stało - moją wiarę, wyjawiwszy grzechy kapłanowi na spowiedzi? Czy takie spowiedzi mogą być ważne (bez warunku minimalnego zadośćuczynienia w praktyce za naprawdę najdrastyczniejsze zło) a komunie nie będą świętokradzkie? Czy ktoś może mi na to pytanie odpowiedzieć?

I podobnie - grzesznik wobec Boga. Czy samo odprawienie pokuty zadanej na spowiedzi przez kapłana, którą jest zwykle krótka modlitwa - w przypadku naprawdę bardzo ciężkich grzechów wyznanych w tejże spowiedzi- może wystarczyć do warunku ważności spowiedzi, jeśli zabraknie wytrwałych i poważnych praktyk pokutnych - np. postu, umartwień, modlitw idących za tą spowiedzią?
To naprawdę całkiem nowe pytanie, jakie zaczynam sobie zadawać i bardzo dla mnie ważne.

 Re: Gdy zabraknie zadośćuczynienia Bogu i bliźniemu.
Autor: Marta (---.29.82.59.threembb.co.uk)
Data:   2014-04-15 02:42

To sprawa między tym kimś i Panem Bogiem. My, ani nawet kapłan słuchający spowiedzi, nigdy nie będziemy w stanie stwierdzić czy czyjeś spowiedzi są ważne czy nie. W ogóle nie nam to oceniać i nie powinniśmy się nad tym zastanawiać, bo to podpada pod "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?" (Łk 6,41). Nigdy tak do końca nie poznasz motywacji danej osoby, jej myśli, tego co ona wie i myśli o sprawie Twoim zdaniem "wołającej o pomstę do nieba". Może być tak, że to Ty jesteś przewrażliwiona. Możliwe nawet, że oni też mają jakieś tam swoje "krzywdy", które Wy im wyrządziliście? Również możliwe, że ich praktyki religijne są bardziej kwestią tradycji niż poważnego podejścia do wiary. Ot, do spowiedzi raz na rok, odklepać co trzeba, do Komunii też, bo ja przecież nic złego nie robię.

Radziłabym Ci nie zastanawiać się nad tą kwestią, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Polecaj ich w modlitwie Bożemu miłosierdziu i zdobądź się na przebaczenie, bo wygląda mi na to, że tego przebaczenia chyba nie było z Twojej strony.
"Jeśli nie mam dość wrażliwego sumienia, które podpowie mi, że ktoś z mojego powodu wycierpiał i cierpi gehennę, to znaczy, że nie zadośćuczynię za popełnione zło i mogę nadal praktykować - jakby nigdy nic się nie stało - moją wiarę, wyjawiwszy grzechy kapłanowi na spowiedzi?" Tak, tak to właśnie działa. Jak najbardziej możesz dalej praktykować wiarę. Na Sądzie Ostatecznym i tak wszystko wyjdzie (Mt 25, 31-46; Mt 7, 21-23; Łk 18,9-14). Więc lepiej zawczasu uwrażliwiać swoje sumienie i nie oglądać się na innych w tej kwestii.

 Re: Gdy zabraknie zadośćuczynienia Bogu i bliźniemu.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-15 13:02

Współczuję ci doznanej krzywdy. Nie wspominasz nic o sobie, czy modlisz się, przystępujesz do spowiedzi, itd.? W twojej sytuacji pomóc może ci oddanie wszystkich ran Panu Jezusowi Miłosiernemu. Zacznij od modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. Tam przypomnij sobie te krzywdy i przebacz wszystkich osobom, które wyrządziły je tobie i twojej rodzinie. Rozmyślanie o ich sumieniu, ocenianie czyjegoś zachowania tylko pogłębia ranę serca, a im dłużej zastanawiasz się nad tym, tym bardziej jesteś poraniona. Pan Jezus uzdrawia rany ludzkich serc, ale wtedy, gdy człowiek sam otworzy się na Jego Miłosierdzie. Nigdy nie będziemy w stanie w swoim ziemskim życiu w pełni odpowiedzieć na Jego miłość do nas. Jednak możemy zawsze starać się Go naśladować, zaczynając od przebaczenia swoim krzywdzicielom. Nigdy nie będziemy potrafili tak kochać wszystkich ludzi, jak On nas umiłował, ale możemy kochać tylko tych, których postawił na naszej drodze. Zawsze wydaje się, że właśnie ja mam wyjątkowo trudnych rodziców, sąsiadów, przyjaciół, którzy nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Dlatego warto zastanowić się nad sobą i swoim sumieniem.

 Re: Gdy zabraknie zadośćuczynienia Bogu i bliźniemu.
Autor: Balbina (---.net.pulawy.pl)
Data:   2014-04-15 23:32

Dziękuję Wam bardzo.
Problem z przebaczeniem polega na tym, że sytuacja jest naprawdę drastyczna a ilość cierpień niezmierzona, tych cierpień, jakie mnie i nam zadano. Człowiek zdecydowanie łatwiej przebacza z dystansu niż doświadczając coraz to nowych krzywd - których pełen jest każdy dzień (są to najdrastyczniejsze sytuacje, jakie w życiu zasadniczo nie mają prawa mieć miejsca).
Nie wiem już, co ze mną się dzieje. Nie okazuję nieomalże żadnych emocji, od czasu do czasu coś we mnie eksploduje i nie mogę się powstrzymać przez ułamek czasu od bardzo złych myśli na ich temat. Później znów "obojętnieję" i jest mi to wszystko dokładnie obojętne, aż do następnego razu, gdy znów moje emocje osiągają temperaturę wrzenia. I tak w kółko. Wciąż z ich powodu muszę biegać do spowiedzi, bo nie minie dzień - dwa - i już w myślach popełniam najcięższe grzechy. Modlę się bardzo dużo błagając, żeby Bóg uwolnił mnie i nas od tego balastu - otrzymuję bardzo wiele łask, odkąd zaczęłam się modlić - niestety wciąż nie tę najbardziej upragnioną. Niektórzy z bliskich znajomych / rodziny (osoby znające mój styl życia) mówią mi, że nawet zakonnice w zakonach nie modlą się tyle, co ja. Mimo wszystko wciąż z powodu tych osób (tylko i wyłącznie z ich powodu) moje życie ginie wśród ciężkich grzechów. Bez ich "udziału" w naszym życiu byłoby to naprawdę dobre, piękne i spełnione życie. Kontrast między jednym a drugim jest najdrastyczniejszy.

Dziękuję Ci Franciszko. To co piszesz:

"W twojej sytuacji pomóc może ci oddanie wszystkich ran Panu Jezusowi Miłosiernemu. Zacznij od modlitwy przed Najświętszym Sakramentem.(...)

jest chyba najlepszą drogą. Tu jest wciąż jeszcze dla mnie / dla nas nadzieja.

 Re: Gdy zabraknie zadośćuczynienia Bogu i bliźniemu.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-04-16 00:28

Przeczytaj: http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-bkrp/

 Re: Gdy zabraknie zadośćuczynienia Bogu i bliźniemu.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-16 12:58

Cieszę się, jeśli pomogłam. Nie piszę niczego, czego bym sama nie doświadczyła. "Bez ich "udziału" w naszym życiu byłoby to naprawdę dobre, piękne i spełnione życie. Kontrast między jednym a drugim jest najdrastyczniejszy" - Pomyśl, że Pan Jezus doświadczył wszystkich możliwych cierpień. Jestem na świeżo po ponownym obejrzeniu filmu "Pasja". Tam można przyjrzeć się Jego cierpieniom, począwszy od braku zrozumienia i zdrady najbliższych Mu uczniów, poprzez tortury ciała, jakich nigdy wcześniej ani później nie zanotowano w stosunku do żadnego człowieka. Człowiek też dźwiga swój własny krzyż. Nie można myśleć, że krzyż kogoś innego jest lżejszy. Nie wiesz, co dzieje się w sercu drugiego człowieka. Może ktoś inny nie udźwignąłby twojego krzyża, więc ma inny? Bez tych ludzi, byłyby inne problemy, których teraz nie masz.
Zainteresuj się rekolekcjami o tematyce poznania siebie, z uzdrowieniem uczuć i wspomnień. Zachęcałabym cię do rekolekcji ignacjańskich, przynajmniej Fundamentu Ćwiczeń Duchowych. Nad emocjami można nauczyć się panować.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: