logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: zzz (27 l.) (---.play-internet.pl)
Data:   2014-04-15 22:44

Mam 27 lat, mezczyzna. Cale moje zycie chodzilem do kosciola. Dlaczego? Z poczatku dlatego, ze mama nalegala, ze trzeba chodzic, ze to powoduje, ze jest sie dobrym czlowiekiem. I jako 4 latek (wczesniej nie pamietam) chetnie chodzilem do 'Bozi' i 'Jezuska'. Im stawalem sie starszy zaczynalem rozumiec czym jest kosciol, kim jest Bog, kim jest Jezus. Chetnie chodzilem na wszystkie nabozenstwa, roraty, majowe, rozaniec, droge krzyzowa. Bylem szczesliwym dzieckiem. Kiedy skonczylem 12 lat moj tato dostal wylewu krwi do mozgu. Sparalizowana lewa strona, lekarze dawali mu 24h zycia. Dzieki Bogu (?) zyje on do dzis. Jest na wozku inwalidzkim, ale zyje. Kazdego dnia chodzilem do kosciola dziekowac za to, ze zyje. Co wiecej tato nawrocil sie! On nie walczyl nigdy z kosciolem, nie mowil, ze jest ateista, po prostu nie chodzil do kosciola, o Bogu nic nie mowil. Teraz w kazda niedziele oglada msze swieta, jak jest mozliwosc zawiezienia go do kosciola to sie bardzo z tego cieszy. Pozniej jak mialem prawie 20 lat u mojej mamy wykryto raka piersi. Zlosliwego. Znowu - pol roku zycia. I co? Zyje do dzis, po raku nie ma sladu. Jakby nie patrzec - rodzice stali sie bardziej religijni, wspolnie spedzaja czas. A ja? No wlasnie. U mnie jest zle, jest bardzo zle. Nie czuje od dluzszego czasu obecnosci Boga, nic mi w zyciu nie wychodzi, studiow nie skonczylem, pracy znalezc nie moge, przyjaciol potracilem, dziewczyna odeszla. Jestem zerem. A nawet gorzej, bo z dlugami. Nie wiem co sie ze mna dzieje, czasami wydaje mi sie, ze cale zlo swiata otoczylo mnie. Nie wiem, czy to sa nastepstwa tego, ze mialem takie dziecinstwo (opiekowanie sie chorymi rodzicami, ciagle wizyty w szpitalach, musialem dojrzec majac 12 lat..) czy tez po prostu jestem zlym/niegodnym/niewartosciowych czlowiekiem. Nie wiem. Chodzilem do kosciola, modlilem sie, prosilem o jakis znak, o poprawe sytuacji. Nie ma dnia, kiedy bym nie plakal. Nic. Nic sie nie wydarzylo. Co gorsza pojawily sie mysli, aby skonczyc z tym wszystkim. Ja juz nie mam sily. Nie pasuje tutaj..

 Re: Moje zycie pozbawione sensu, boje sie :(
Autor: Anna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2014-04-16 00:01

Jaki znak od Boga miałeś na myśli? Strzał piorunem? Róże na śniegu? Serio pytam. Zawsze mnie zastanawia, dlaczego ludzie oczekują ciągle od Boga jakiś specjalnych znaków. A może, skoro Twoim rodzicom dobrze zrobiły ciężkie choroby (w sensie przybliżyły do Boga i siebie nawzajem), to może tym znakiem powinien być dla Ciebie jakis wypadek samochodowy?

Im więcej będziesz myślał o sobie, tym będziesz bardziej nieszczęśliwy. Człowieku, masz dopiero 27 lat! Do roboty! Do życia!

 Re: Moje zycie pozbawione sensu, boje sie :(
Autor: KasiaM (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-04-16 00:06

Wydaje mi się, że potrzebujesz 2 rzeczy - tzn. dwukierunkowego wsparcia.

Z jednej strony potrzebujesz nowych ludzi obok siebie - najlepiej jeśli uda Ci się znaleźć jakąś wspólnotę religijną. Oni pomogą Ci wytrwać przy Bogu mimo trudności i zapewnią "ludzkie wsparcie", którego teraz tak bardzo potrzebujesz.
A z drugiej przydałby Ci się psychiatra, bo to, co opisujesz, wygląda na depresję.

Zdarzają się co prawda cuda, że człowiek wychodzi z takich stanów bez pomocy innych ludzi, ale są to pojedyncze przypadki. Zwykle dotyczą osób, które są na takim poziomie rozwoju duchowego, że Bóg przeprowadza ich przez "noce duchowe". A i wtedy zwykle daje im kierowników duchowych.

Szukaj kontaktu z ludźmi "w realu". I tak nie uwierzysz nam, jeśli napiszemy, że mylisz się w swojej samoocenie.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: Stefan (---.204.241.176.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-04-16 01:04

"Nie trać ducha podczas obecnych przeciwności: dopóki twoje serce jest wierne Panu, On nie dozwoli, by ciężar utrapienia przewyższał twoje siły. On wraz z tobą będzie dźwigał ciężar twego utrapienia. Skoro zauważy, że masz dobrą wolę, nachyli się, aby na swe ramiona wziąć twój krzyż. (..)" Ojciec Pio

"Życie to walka, z której nie możemy się wycofać, lecz w której musimy zwyciężyć. Trzeba być mocnym, aby stać się wielkim - oto nasza powinność." Ojciec Pio


Nie przejmuj się niepowodzeniami, bo je miewa każdy.
Pamiętaj o sensie życia.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-16 07:31

ZZZ a Jak sądzisz, jak czuli się Twoi rodzice po wylewie, diagnozie raka? Prawdopodobnie tak, jak Ty dzisiaj. Ich życie nagle sie rozpadło. Możliwe, że podobnie jak Ty, pytali, dlaczego? A dziś zobacz, żyją, pogodzeni z życiem , Bogiem, Twój tata jest na wózku i na pewno chciałby żyć inaczej, a może miał wiele razy pragnienie śmierci, ale Ty mówisz: chwała Panu, że żyje. Podobnie Ty jesteś ogromna wartością dla Boga, swoich rodziców, dobrze byłoby, gdybyś w takim kontekście spojrzał na swoje zycie. Kazdego z nas, uwierz - każdego spotykają w życiu jakieś ciosy i niepowodzenia. Wierzącego i niewierzącego, praktykującego i nie, muzułmanina i buddystę, protestanta i katolika, bogatego i biednego.Za każdym razem wydaje się , ze nie damy rady tego przetrwać, ze lepiej byłoby umrzeć, ale to tylko nieprzyjaciel i zwątpienie we własne siły odbierają nam nadzieję. Jesli oprzesz się na mocy Boga, przetrwasz ten trudny czas. Jak piszesz, musiałeś szybko dorosnąć, poradziłeś sobie ze znacznie trudniejszymi sprawami, to i teraz poradzisz. Potraktuj tę swoją sytuację tak, jak traktowałeś chorobę rodzicjów- trzeba walczyć, wierzyć i mieć nadzieję. Każdy trudny czas kiedyś się skończy. Z Panem Bogiem.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: Pax (---.217-171-50.tkchopin.pl)
Data:   2014-04-16 09:04

Samo życie. Chrystus też tak miał, jesteś do Niego podobny w swoim cierpieniu. To normalne w życiu duchowym, że przychodzi czas oschłości na modlitwie, czas braku pocieszenia na modlitwie. To czas oczyszczenia, który trzeba przetrwać z modlitwą i wytrwałością. Ale być może oznacza to depresję i warto porozmawiać z jakimś specjalistą. To normalne, nic wstydliwego.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: gosia (---.30.31.109.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-04-16 10:45

Po pierwsze nie jesteś zerem ani niewartościowym człowiekiem-nie wmawiaj sobie tego. Wierzę, że jest Ci teraz bardzo ciężko i czujesz żal. Też tak miałam. Modliłam się kiedyś nawet usilnie o to by się już nie obudzić bo nie chciałam dalej żyć. Przyszedł wtedy po mnie Bóg, życie mi przeleciało przed oczami i zrozumiałam jakim jest ono darem, który chcę zaprzepaścić. Pojęłam, że mam jeszcze żyć i że będę potrzebna. Uwierz w to, że Ty również jesteś potrzebny, że wszystko jeszcze przed Tobą. Jesteś młody, zdrowy-czy to mało? Doceniaj to co masz, nawet te najmniejsze rzeczy. Spójrz, rodzice Twoi żyją, stali się religijni i był w tym Twój udział. Kiedyś czytałam książkę o ks. Jerzym Popiełuszko i w jednym z listów do ojca pisał, że ci którzy doznają cierpień są szczególnie umiłowani przez Boga. Z początku tego nie rozumiałam. Teraz wiem, że przez, bądź dzięki tym cierpieniom i ranom jednoczymy się z Jezusem w niesieniu swojego krzyża, jakże czasem ciężkiego... Nie zaprzestawaj się modlić i spróbuj Jezusowi Miłosiernemu oddać swoje wszystkie żale, a przede wszystkim powierz Jemu swe życie i całkowicie zaufaj. Jeśli w to uwierzysz i będziesz szczery sam ze sobą w modlitwie to na pewno 'to coś' o czym piszesz się wydarzy. Nie trać wiary. Potrzebujesz jej teraz jeszcze bardziej. Nie poddawaj się. vZobaczysz, że z perspektywy czasu spojrzysz na ten problem zupełnie inaczej.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: milka (193.242.212.---)
Data:   2014-04-16 13:34

Miałeś trudne dzieciństwo. Ale tak naprawdę każdy z nas ma pod górkę. Teraz jesteś w wieku kiedy młodym ludziom jest naprawdę ciężko żyć, bo otacza nas bieda i bezrobocie, brak pomocy państwa. Twoje problemy na pewno wynikają z braku wsparcia w dzieciństwie, młodości i na chwilę obecną. Jestem samotną kobietą lat 28, też mi nic w życiu nie wszyło, dla odmiany skończyłam studia ale to jedna wielka porażka która tylko przysporzyła mi nerwicy i poważnych problemów, dzisiaj wiem, ze wolałabym tych studiów nie skończyć.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: xoxo (---.derkom.net.pl)
Data:   2014-04-16 13:41

Nie wpadaj w rozpacz i przygnębienie. Za dużo rzeczy ci się na raz na głowę zwaliło żeby zachować spokój, rozumiem, ale weź głęboki oddech i nie zadręczaj się chociaż na chwilę. Pracę jeszcze znajdziesz, studia zawsze możesz dokończyć zaocznie jak już zarobisz trochę kasy i będziesz miał wystarczająco dużo determinacji, dziewczynę jeszcze niejedną poznasz, a przyjaciele, którzy cię zostawili w potrzebie to nie przyjaciele, więc na twoim miejscu bym się cieszyła,że już cię nie otaczają tacy dwulicowi ludzie. Słuchaj ja nie wiem jakie masz talenty, co potrafisz i jakiej pracy Bóg by dla ciebie chciał, ale na bank cię kocha to wiem, i może nie masz teraz tej pracy po to żebyś coś zrozumiał, docenił, żebyś sobie na nowo ułożył relacje z Bogiem jak masz wolny czas i póki go masz. W każdym razie szukaj, może inaczej niż do tej pory, innej pracy albo w innym miejscu, cokolwiek żeby dało inne, pozytywne wyniki i jeśli masz możliwość to łap się wolontariatu, zleceń, czegokolwiek dorywczego by jednak mieć kontakt z ludźmi i jakieś doświadczenie.i jakąkolwiek własną kasę. W tej chwili jak na moje oko to jesteś zostawiony sam sobie z masą problemów na raz i ciężko będzie w pojedynkę się z tego wygrzebać. Odnośnie pracy to mi kiedyś pomogła nowenna do świętego Josemarii Escrivy, ale zaznaczam nic mi z nieba nie spadło samo, ostro działałam,żeby tą pracę dostać, dzięki nowennie odpowiedź była pozytywna (po kilku tygodniach, ale była) Polecam tą modlitwę bardzo. Wiem,że możesz już być skrajnie zniechęcony i przybity na maxa, i wytelepany z kasy do nieprzytomności, ale się nie łam i nie poddawaj, Bóg ma dla ciebie jakiś plan, działaj i módl się, a wszystko będzie dobrze. Jeśli dziewczyna od ciebie odeszła to chyba tak naprawdę nie kochała, jej rola w twoim życiu już się wypełniła,po prostu myśl o przyszłości a ni o przeszłości. Spokojnie, dasz radę sobie to wszystko poukładać i odbudować życie na nowo. Musisz być silny, bo w życiu trzeba być silnym, sam się nie raz przekonasz, a im szybciej się podniesiesz z kolan tym lepiej dla ciebie. To twoje życie i nikt za ciebie tego nie zrobi.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: Dusia (---.docsis.tczew.net.pl)
Data:   2014-04-16 14:26

Pan Bóg to nie perfum, żeby Go czuć. Wiara opiera się na czymś więcej niż na odczuciach, jeśli bazuje się na nich to bardzo szybko dochodzi się do wniosku, że Pan Bóg w naszym życiu nie działa. Polecam,mimo wielu trudności i wątpliwości nadal pielęgnować relację z Panem Bogiem. Jesteś Jego dzieckiem, a nie bezwartościowym czymś i wierz, albo nie Jemu na Tobie zależy. Nie zawsze to co ludzkich oczach wydaje się być dobre jest dobre z Bożego punky widzenia.Pan Bóg zna nas i wie dokładnie czego nam potrzeba. To, że milczy nie znaczy, że zapomniał. Jego milczenie czasem jest bardzo wymowne. Może należałoby uporządkować swoje myśli, poszukać odpowiedzi na pojawiające się wątpliwości, poznawać Boga i uczyć się żyć ufając Jemu. Poczytaj sobie księgę Hioba.
A jeśli nie radzisz sobie z konkretnymi rzeczami są specjaliści, którzy mają predyspozycje aby nam pomóc. To nie wstyd przyznać się,że potrzebna jest nam pomoc bo sami sobie nie radzimy.
Niech Pan Ci błogosławi i umacnia. ++

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-16 19:14

Nie jesteś złym i niegodnym człowiekiem. To, że spotykają Cię niepowodzenia i masz problemy to nie jest Twoja wina, nie musisz za nic płacić. Tak już jest, że nie zawsze życie jest proste i przeważa w nim cierpienie. Rozumiem, że to wszystko Cię przerasta, że nie masz już siły. To, że nie czujesz Boga w tej sytuacji może być powodem, że jest Ci ciężko i brak Ci nadziei, ale Bóg jest przy Tobie. Nie rezygnuj z Niego i módl się dalej o wytrwałość w tej sytuacji i poprawę losu. Mnie też spotykają w życiu niepowodzenia, nie mam pracy, choć studia skończyłam, więc wiem, co czujesz. Wiele osób ma podobne problemy do Ciebie, więc nie jesteś sam.
Spójrz na siebie z innej strony, że jesteś dobrym, wartościowym człowiekiem, troszczącym się o swoich rodziców. O siebie też się zatroszcz, o to, by lepiej o sobie myśleć. Jeśli nie potrafisz tego zmienić, to poszukaj specjalisty, który Ci pomoże i zmobilizuje do działania. Ty też potrzebujesz wsparcia.
Oddaj swoje cierpienie Jezusowi w tym Wielkim Tygodniu i niech On cię umacnia w codziennym życiu.

 Re: Moje zycie pozbawione sensu. Boje sie :(
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-16 19:45

Może masz depresję? Mnie też niedawno dopadła. Wydawało mi się, że moje życie się wali. Poszłam do psychologa, a także wzięłam się za swoje sprawy, i już jest dobrze. To znaczy szału nie ma, ale daję sobie radę.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: