logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-23 01:04

Chciałabym poprosić o pomoc i Wasze opinie w takiej sprawie,

otóż chciałabym czuć się kochana przez Boga,bo wiem, że jest On Miłością, ale nie czuję tego,

przez ostatnie kilka lat prowadziłam intensywne życie religijne (kierownik duchowy, rekolekcje, modlitwa osobista, różaniec, Koronka itp. częsty udział w Eucharystii, przyjmowanie Sakramentów, rozmowy z osobami duchownymi i wierzącymi, czytanie Pisma Świętego i książek religijnych, rozmowa z Bogiem, taka osobista),

moja wiara zniknęła praktycznie z dnia na dzień, sama nie wiem, czemu, nagle obudziłam się i doszłam do wniosku, że im bardziej staram się poznawać Boga, tym mniej wierzę w Jego Miłość, a raczej, ze to ja Go ciągle szukam, a nie, że On mnie (chociaż teorię znam dosyć dobrze, chyba za dobrze, kształciłam sie teologicznie, nie chodzi mi o argumenty za tym, że Bóg kocha człowieka, bo bardzo dobrze je znam i uznaję je za prawdziwe, ale istnieje bardzo duży rozdźwięk miedzy tym, co wiem, bo mi powiedziano, lub przeczytałam, a tym, co przeżywam, czyli brakiem zainteresowania Boga mną).

Teoretycznie wiem, ze Bóg mnie kocha, ale czuje w sobie głębokie pragnienie, żeby On jakoś mi to okazał, powiedział tak osobiście, Sam z Siebie, żeby mnie odnalazł. Wiem, że to absurd, ale czuję, że to ja pragnę Boga, a nie On mnie i, ze to ja jestem w Nim zakochana bez wzajemności (wiem, że jest coś takiego jak pustynia duchowa i ciemne noce wiary itp., ale one dzieją sie zawyczaj wtedy, gdy człowiek jest już w jakiejś, dosyc ścisłej relacji z Bogiem), ja natomiast nie umiem sobie przypomniec żadnego momentu w moim życiu, do którego mogłabym sie odwołać, że Bóg mnie odnalazł i zaprosił do relacji ze Soba (wiem, że chrzest itd., ale tęsknię za czymś takim osobistym, nawróceniem),

czuje ogromny głód Boga, który nie został zaspokojony, mimo, że prosiłam Boga o tę "wodę żywą, od ktorej juz nigdy nie będę pragnęła" i nadal pragnę, czuję sie niekochana, niechciana i niewysłuchana na poziomie tych najgłębszych, duchowych pragnień (wiem, że Bóg mnie obdarza pieknymi prezentami, ale chodzi mi o inny poziom, o ten obszar w duszy, który jest w stanie zapełnic tylko Bóg),

ponadto czuję, że meczę Boga soba, swoją obecnością i czuje się jak intruz w Kościele (wręcz odstręcza mnie od Kościoła, nie jestem w stanie przystapić do sakramentu pokuty i pojednania, unikam Mszy Świetych, denerwuja mnie osoby duchowne, czuję silna niechec i wręcz nienawiśc do Kościoła).

Oprócz tego bardzo zazdroszczę innym ludziom, ktorych Bóg nawrócił (czesto czytam i slyszę: "Bog mnie odnalazł... itp." i zazdroszczę ludziom, że Bogu na nich tak zależy, a na mnie nie, raczej czuję, że to ja odnalazłam Boga, a nie On mnie, i, ze owszem, moge przyjść do Niego, ale ogólnie to jestem Mu obojętna),

mam żal do Boga, że innym ludziom dał sie poznać, odczuć, a mi nie, że inni mieli ojców duchowych lub w ogóle kochających ojców, a ja zawsze byłam sierotą (mój kierownik duchowy zostawił mnie, bo miałąm skłonności do zakochiwania się w księżach, bo nie doświadczyłam w dzieciństwie miłosci rodzicielskiej i nadal czuje się małą dziewczynka pragnącą kochającego Tatusia, a nie mam nikogo takiego, kto by mnie w ten sposób kochał, kto byłby dla mnie oparciem, przeżyłam kilka razy bardzo bolesne odtrącenia i caly czas czuje, że sie narzucam Bogu swoja obecnością, bo jestem niechciana), chcialbym byc czyjaś, znaczy Boga, żeby On był mój, a ja Jego, znaczy, żeby doswiadczyc takeij przynalezności, jakiej doswiadcza małe dziecko wobec rodzica, bo ja, a raczej moje serce, nie wie, do kogo należy, bo nigdzie nie zostałam zaproszona Miłością

ciężko mi z tym, że nie doświdczyłam Miłości od widzialnej osoby ( rodziców, ojca duchowego itp.), a jest ode mnie wymagana miłość i wiara w Kogoś, kto jest niewidzialny (czemu bez przerwy musze sobie wyobrażać Miłość, a nie doswiadczac jej wprost?)

mówiłam Bogu o moich problemach, pragnieniach i odczuciach miliony razy i nie mam juz siły na nic, na zaden ruch w strone Boga, czuję sie totalnie wykluczona z Miłości

czy możecie cos doradzić? może Ktoś z Was miał podobne doświadczenia? z góry dziękuję za odpowiedzi,


(i błagam, nie piszcie, że Bóg jest w drugim człowieku, któremu mam pomóc i w przyrodzie, bo wiem, doświadczam piękna wokół siebie, jestem za to Bogu bardzo wdzięczna, ale oprócz tego, chodzi mi o osobistą więź z Nim, chodzi mi o poziom taki duchowy, takie pragnienie w Sercu, głód Absolutu, Boga, Transcendencji, zmuszam się do pomagania ludziom, ale z pustego i Salomon nie naleje, chciałabym sama byc pokochana najpierw)

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: polk (---.kielce.hypnet.pl)
Data:   2014-07-23 15:51

Niekochana_28, zapraszam Cię do czytania Pisma Świętego. Myślę, że jesteś w stanie znaleźć tam odpowiedzi na wszystko to, co Cię dręczy.
Chciałem Ci wskazać na pewien fragment Pisma Świętego (Iz 49, 15). Jeśli możesz, to odszukaj go i przeczytaj :) Zrób to teraz, proszę Cię :) Przeczytasz tam: "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie." Te właśnie słowa Pan Bóg kieruje dziś do Ciebie :) Wszelka ludzka miłość jest zawodna, tylko Jego miłość jest największa. A Bóg właśnie tak Cię kocha. Kocha Cię miłością bezgraniczną. W Księdze Jeremiasza przeczytasz: "Ukochałem Cię odwieczną miłością, dlatego też podtrzymywałem dla ciebie łaskawość". (Jr 31, 3) Bóg kocha Cię odwieczną miłością. To znaczy, że On ukochał Cię zanim nawet się narodziłaś. Już wtedy Cię znał i pokochał Cię. To do Niego należał ten pierwszy krok. To Bóg najpierw Cię ukochał, zanim Ty nawet pomyślałaś, że Ktoś taki jak Bóg istnieje. To Bóg Cię stworzył, dał Ci życie, posłał swojego Syna, aby Ten umarł i zmartwychwstał dla Ciebie, żebyś Ty miała otwarte bramy do nieba :) A wiesz, co jest najlepsze? Że miłość Boża jest całkowicie bezwarunkowa :) Nie musisz na nią zasługiwać. Pan Bóg nie mówi, że będzie Cię kochał wtedy, gdy Ty będziesz grzeczna, uprzejma, będziesz wykonywać to, co On Ci powie. Nie! Bóg kocha Cię taką, jaka jesteś. Kocha Cię teraz i kochał Cię zawsze, bez względu na to co będziesz robić. Bóg jest Twoim ojcem, najlepszym Ojcem, jakiego możesz mieć :) To On i tylko On może wypełnić tę pustkę, która jest w twoim sercu. Bo Bóg chce Ci dzisiaj powiedzieć, że "góry mogą się poruszyć i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą". Widzisz? Jego miłość jest ponad wszystkim. Ponad wszelkimi naszymi słabościami. A chciałem Ci powiedzieć jeszcze to, że już samo to, że masz w sobie takie ogromne pragnienie Pana Boga i relacji z Nim, już jest oznaką tego, że Bóg bardzo Cię kocha :) Bo to On jest powodem pojawienia się takich dobrych pragnień w Tobie, Kochana_28. :)

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: BB (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2014-07-23 16:34

No cóż ja też mam podobny problem. Mam wrażenie, że to tylko ja szukam Boga, że ciągle do mnie należy inicjatywa i żadnej odpowiedzi. Może Go po prostu nie ma. Nie mam ochoty chodzić do kościoła, bo po co? Nie mam ochoty się modlić. No i jest to dla mnie problem.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Kaja (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-07-23 17:47

A ja ostatnio mam wrażenie, że Bóg zabiega o mnie. Już mam się czymś zasmucić, "załamać", a tu nagle kolejny raz Bóg podaje mi swoją dłoń. I chodzi mi o takie drobnostki dnia codziennego. Mam wrażenie, że Bóg spełnia wszystkie moje drobne marzenia. Na niektóre czekałam kilka lat :) fascynujące. Myślę, że to poniekąd doświadczenie Bożej miłości.
Mam oczywiście jeszcze większe problemy, które nie rozwiązują się od ręki.
Jeszcze chcę przypomnieć słowa s. Faustyny, że to ufność jest naczyniem, którym czerpiemy od Boga Jego łaski.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-23 19:02

Też mam problem z wiarą w to, że Bóg mnie kocha. To chyba zależy od tego, jak wyglądało, wygląda nasze życie, czy byliśmy kochani przez innych. Jeśli człowiek doświadczył w swoim życiu bezwarunkowej miłości, to łatwiej jest Mu wierzyć w bezwarunkową miłość Boga. Myślę, że ma na to też wpływ miłość do własnej osoby. Jeśli kochasz siebie, jesteś wdzięczna za dar życia, to czujesz też Jego miłość, to, że jesteś wyjątkowa i Jemu potrzebna na tym świecie. Też mam problem z akceptacją siebie i swojego życia, dlatego trudno mi wierzyć, że jestem Bogu potrzebna na tym świecie.
Pisałaś dużo o poszukiwaniach Boga, teoretycznych, Jego miłości do ludzi, aby odkryć Jego miłość, a im bardziej szukałaś, tym bardziej się od Niego oddalałaś. Może zacznij szukać Boga poprzez miłość do siebie samej, pomaganiem sobie, zaspokojeniem potrzeb, których nie zaspokoili rodzice, inni ludzie. Może wtedy odnajdziesz Boga, bo poczujesz się kochana i chciana przez samą siebie? On też nie zaspokoi takiej miłości, jakiej oczekujesz, tej ludzkiej. Ale może ją Tobie dać poprzez innych ludzi, ich miłość do Ciebie.
Relacja z Nim polega też na codziennym życiu, na odnajdywaniu Go w różnych sytuacjach, nie na wielkich uniesieniach. Ja w swoich wątpliwościach w Jego miłość, szukam Go w modlitwie, staram się trwać w trudnych chwilach, oddawać Mu swoje życie.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: kaja (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2014-07-23 21:06

Może jednak przechodzisz "ciemne noce" i w ten sposób
Bóg zwraca swą uwagę na ciebie przez to doświadczenie
"opuszczenia" a jednocześnie pragnienia Jego obecności w
Twoim życiu (tak naprawdę jest bliżej Ciebie w tym momencie
niż kiedykolwiek).
Myślę, że nie jesteś odosobniona w tych odczuciach, w różnych okresach życia przechodzimy takie uczucie opuszczenia i poszukujemy Boga wtedy bardziej - może dlatego tak się dzieje, aby przez te poszukiwania lepiej Go poznać, inaczej tkwilibyśmy ciągle w tym samym punkcie, a miłość musi się też rozwijać.
Mówię tu o poszukiwaniach Boga w głębi każdego z nas, tej relacji osobistej z Panem Bogiem (nie o pogłębianiu wiedzy teologicznej).
Na pewno nie opuszczaj Mszy Św., nawet gdy jesteś zniechęcona ta decyzja powinna być w Tobie, że Ty Boga masz na pierwszym miejscu nawet w tak trudnym momencie,
w którym teraz jesteś, a może przede wszystkim w takim momencie.
Pozdrawiam.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: bergamotka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-23 21:56

Ja z kolei, slysząc o "cukierkach", którymi Pan Bóg obdarza świeżo nawróconych, zastanawialam się, gdzie one byly w moim przypadku. W końcu doszlam do wniosku, że skoro kazdy ma je miec, to ja tez, tyle ze nie zorientowalam się, ze to było to. I rzeczywiście mogę powiedzieć o sobie "że Bóg mnie odnalazł", ale bardziej dlatego, ze gdyby tak nie bylo, nie mialabym poczucia, ze o mnie zapomnial. Trudno mi dostrzec jakiś sens w tym co aktualnie przezywam - dopiero z perspektywy czasu dostrzegam postęp, ale polega on na tym, ze jedne trudnosci zastepuja inne, gdy zaczynam sobie lepiej radzic. Tyle ze ja wczesniej nie czulam żadnego pragnienia Boga - nawet w postaci okrojonej sprowadzajacej sie do poszukiwania jakiegos sensu, celu zycia - i nic od Niego nie chcialam i myślę, ze posiadanie jakiejkolwiek "pretensji" do Boga jest lepsze niż taka calkowita obojętność. Nie mialam tez żadnych oczekiwań odnośnie Boga ani tez za bardzo nie umialam sobie wyobrazić jak wygląda życie z Bogiem - tak to ujmijmy - stad moze wszystkie swoje odczucia przyjmuje w kategoriach "jest to co jest" i jakoś nie rozstrzasam, ale żyje z tym. Tak naprawdę juz na poczatku doszlam do wniosku, ze to, jak Pan Bóg mnie traktuje, określa wiara, nadzieja i milość, a nie moje odczucia. I tego się trzymam. Piszesz, ze meczysz Boga sobą, ze nie czujesz się kochana, zaproszona do relacji, itp. - ale to jest niejako Twój wybór, bo ja w roznych dewastujacych momentach przypominam sobie fragmenty Pisma Świętego, które mówią, ze jest inaczej. Pragniesz poczucia przynależności do Boga jakiej doświadcza male dziecko do rodzica - tyle ze taka postawa nie oznacza sielanki, ale zaklada zaufanie rodzicowi nawet "w ciemno" i zgode na to co robi, nawet jesli to są bolesne zabiegi, a Ty póki co najwyrazniej chcesz okreslic Bogu co i jak powinien zrobić, żebyś czula się usatysfakcjonowana. Żadna glebsza i satysfakcjonujaca relacja z czlowiekiem sie nie wytworzy, gdy nie zdobedziemy się na oddanie tej drugiej osobie inicjatywy. Mysle, ze Bogiem jest podobnie.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Gosia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-24 01:24

Wiesz, myślę, że masz "parcie" głównie na przeżycie osobistego spotkania z Bogiem. Każdy naprawdę wierzący tego pragnie, to oczywiste. Ja jestem jedną z tych, którzy tego doświadczyli. I może dlatego rzucił mi się w oczy jeden aspekt. Nigdy nie śmiałam prosić o to Pana Boga. Czułam się zbyt grzeszna, aby spodziewać się, że Pan w ogóle skieruje na mnie Swoje Spojrzenie... Gdyby mi ktoś powiedział, czym zostanę obdarzona, nie uwierzyłabym, bo po prostu nie byłam tego godna. A Ty piszesz : "kierownik duchowy, rekolekcje, modlitwa osobista, różaniec, Koronka itp. częsty udział w Eucharystii, przyjmowanie Sakramentów, rozmowy z osobami duchownymi i wierzącymi, czytanie Pisma Świętego i książek religijnych, rozmowa z Bogiem, taka osobista"... I co ? Ano nic. Ja tu parę lat tak się staram i nic... Widzisz, wiara to dar od Niego. Wielki dar dany po to, abyś wzrastała w miłości do Niego. To wzrastanie w miłości ma Ciebie doprowadzić do zbawienia wiecznego, a nie do objawienia się Tobie Boga tu na ziemi. Życie wieczne jest naszym celem, a nie doświadczanie Absolutu, Boga, Transcendencji w życiu doczesnym... Masz zapewne dużą wiedzę religijną, ale zły duch Ci sporo namieszał w sercu, skoro Twoim głównym pragnieniem są przeżycia mistyczne, a nie UWIELBIANIE naszego Boga, oddawanie Mu czci, DZIĘKOWANIE za każdy dar, za wszystko! Do czego to doprowadziło?
Piszesz : "czuję, że meczę Boga soba, swoją obecnością i czuje się jak intruz w Kościele (wręcz odstręcza mnie od Kościoła, nie jestem w stanie przystapić do sakramentu pokuty i pojednania, unikam Mszy Świetych, denerwuja mnie osoby duchowne, czuję silna niechec i wręcz nienawiśc do Kościoła)." Dlaczego odstręcza Cię od Kościoła? Bo On nie spełnił Twoich oczekiwań? Wiara to wg Ciebie handel wymienny? Nie dostałaś zabawki, to nie będziesz się już z Nim bawić? Przepraszam, za obcesowość, ale chcę dobrze zobrazować, co mam na myśli. A co, jeśli zbawczy plan Boga Ojca wobec Ciebie polega na rozwijaniu w Tobie wytrwałości w wierze...? Wracaj szybciutko do Niego. On na Ciebie czeka. Tęskni niewyobrażalnie. Mimo że odeszłaś, mimo że nienawidzisz Jego Kościoła, mimo że nie kochałaś Jego, tylko te niesamowitości, mistykę, Absolut, ON KOCHA CIEBIE NIEWYOBRAŻALNIE! Jesteś dla Niego tak cenna, że daruje Ci wszystko, a Syna Swojego wydał na umęczenie żebyś tylko miała życie wieczne. A przeżycia? Jeśli On zechce (a nie Ty), to doświadczysz Jego obecności, jeśli nie, to przecież nie jest to warunek naszej wiary. Można nigdy ich nie doświadczyć, a Boga kochać. Można przeżywać "dotknięcia Boga" i również przechodzić kryzysy wiary... Wracaj.
Z Panem Bogiem.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Józef (31.130.100.---)
Data:   2014-07-24 14:49

W modlitwie "Ojcze Nasz"jest fragment ".. bądź wola Twoja.." Pytaj się Boga czy Jego wolą jest, byś doświadczała tego co Ty chcesz?
A może nie? Dowodem wiary są nie tylko cuda, stały kontakt z Bogiem, ale częściej wytrwałość i wiara, gdy sprawy nie idą po Twojej myśli. Zauważ, że w scenie Sądu Ostatecznego ci co pomagali lub nie chorym, nagim, przybyszom itp. nie wiedzieli, że pomagają Jezusowi. Taki jest nasz los.
Moje doświadczenie jest samotność i niepewność istnienia Boga, którą wypełnia wiara, tylko wiara w ciemności i niepewności. Bóg nigdy osobiście mi się pokazał i nigdy nie dal wyraźnego znaku. Nigdy. Wiara nadaje sens mojemu życiu. Nie wiedza, wykształcenie. Tylko wiara. Przyroda jest bezwzględna i rządzi się swymi prawami. A ludzie są często niewdzięczni i fałszywi. Ale jak uwierzysz obietnicy danej ludziom przez Jezusa osiągniesz szczęście. Woda żywa i pokarm, po których nie będziesz łaknąć, to jest zmartwychwstanie do życia wiecznego. Życie na Ziemi układa się niestety różnie, często musisz je stracić z własnej woli lub nie, ale ważne jest życie wieczne z Bogiem, jego strata to katastrofa.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Asia. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-24 22:43

To, że pragniesz Boga, oznacza jednocześnie, że On pragnie Ciebie. To On najpierw zapragnął, żebyś Ty Go pragnęła. I dał Ci to pragnienie. Jeśli jesteś w Nim zakochana, to na pewno z wzajemnością :)
Bóg każdego dnia okazuje Ci swoją miłość, każdego dnia mówi do Ciebie: "kocham Cię, bardzo Cię kocham". I robi to na różne sposoby. Tylko najwyraźniej Ty tego nie dostrzegasz, albo jakoś inaczej to sobie wyobrażasz. Chciałabyś, żeby zrobił to tak bardziej niezwykle. Piszesz, że doświadczasz piękna przyrody, a jednak to piękno nie jest dla Ciebie wystarczającym dowodem Bożej miłości. Chciałabyś czegoś bardziej wzniosłego. Ale po co? Spróbuj zachwycić się takimi drobnymi rzeczami, tak jak dziecko. Chociażby słońce, które nagle wychodzi zza chmur rozświetlając sobą wszystko wokół. Dla mnie to zawsze jest taki uśmiech Boga. Uśmiech, który jest wyrazem Jego miłości. Albo ten prześliczny śpiew ptaków. Nie tylko śpiew, w ogóle sama ich obecność. To, że czasem niespodziewanie przefruwają gdzieś obok mnie, pozwalają się zauważyć gdzieś wśród gałęzi. Albo ciepły letni deszcz, łagodny powiew wiatru, delikatny szum liści. Cudowna wieczorna cisza rozbrzmiewająca cykaniem świerszczy. Albo jakaś piosenka w radiu, którą lubię. Albo to, że ktoś się do mnie uśmiechnie, albo na do widzenia powie: "miłego dnia". Dla mnie to wszystko jest wyrazem Bożej miłości. Wiem, że ta miłość codziennie płynie w kierunku każdego z nas - w Twoją stronę też - trzeba się tylko na nią otworzyć. Starać się dostrzec Boga w takich zwykłych, prostych, codziennych sprawach. Spróbuj tak zrobić. Spróbuj dostrzec wokół siebie te Boże uśmiechy, te ciepłe promyczki, które On kieruje w Twoją stronę i przez które codziennie wyraża swoją wielką miłość do Ciebie.
Z jednej strony piszesz, że czujesz ogromny głód Boga, że bardzo Go pragniesz i jesteś w Nim zakochana. A z drugiej, że unikasz Mszy św., nie przystępujesz do spowiedzi. A przecież właśnie tam możesz się z Nim spotkać, doświadczyć Jego miłości. Nie rezygnuj z tego. On codziennie na Ciebie czeka. Chce Cię przytulić do siebie i powiedzieć Ci, że BARDZO Cię KOCHA. Tak bardzo, że już bardziej nie można. Przyjdź sobie kiedyś na adorację i posiedź przez jakiś czas w ciszy z Jezusem. Nic nie mów, po prostu patrz na Niego. A On Cię na pewno przytuli do Ciebie, otuli Cię swoją miłością. Z największą delikatnością dotknie tych wszystkich miejsc, które potrzebują Jego dotyku - delikatnego, ciepłego dotyku Jego miłości.

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-24 22:49

Bardzo Wam dziękuję Kochani za pomoc i inspirujace odpowiedzi,

dręczy mnie tylko właśnie to, że jeżeli moje doświadczenie Bożej Obecności należy do inicjatywy Boga, a nie mojej, to czy nie będzie to fałszywe, jak zacznę chodzić do Komunii św. i przyjmować sakramenty, tak jakby udając, że spotkałąm Boga, jeśli Go nie spotkałąm, czy może lepiej, gdybym odeszłą od Boga, bo tylko wtedy daję Mu szansę, żeby mnie odnalazł, bo gdybym poszłą do spowiedzi to nadal czułabym się tak, że to ja się wpraszam?

i dręczy mnie właśnie to, co napisała Kaja i Gosia, no właśnie, ktoś doświadczył, chociaż nie chciał i nie spodziewał się tego, bo Bogu tak mocno zależy na tych innych osobach, a ja tego nie doświadczyłam, chociaż pragnę tego, więc czuję się gorsza, mniej kochana przez Boga niż Ci, którzy doświadczyli, choć nie pragneli, jak poradzić sobie z takimi uczuciami i zazdrością? że ja mam na siłę wierzyć i przyjmować sakramenty, a ktoś został nawrócony tak ot, bez swojego udziału i wysiłku, bo Bóg aż tak mocno pragnął tych osób, a nie mnie? czuję się w jakiś sposób gorsza, tak jakby zdradzana przez Boga, wiem, że to pewnie wielka pycha, ale te uczucia i myśli są we mnie naprawdę silne,

moja wiara w Boga wzięłą się stąd, że widziałąm w innych ludziach, że Bóg ich kocha, że oni maja relację z Bogiem i sama pragnęłam taką mieć, ale cały czas czuję się tak, że wierząc w Boga, naśladuję kogoś, kto ma z Nim "romans", a nie jest to romans między mną a Bogiem, czuję się tak, jakbym widziałą miłość między dwojgiem zakochanych i sama, pragnąc takiej miłości udaję, że mnie też ona dotyczy, choć nie jest to prawda, nie chcę naśladować księży czy osób wierzących, a to właśnie zapaliło we mnie pragnienie Boga, zazdroszczę im z całego serca romansu z Bogiem, ale co poradzę na to, że sama z Bogiem tej relacji nie mam i nie przeżywam?

powiedziałąm kiedyś Bogu, poprosiłam Go, aby dał mi to, co dla mnie ma, chce oczywiście i cały czas czekam, co Bóg mi odpowie, czy w jakiś sposób zaprosi mnie do relacji ze Sobą czy nie, bo naprawdę nie chcę udawać, że czuję się kochana, jeżeli się nie czuję, a pójście do Kościoła jest dla mnie katorgą, bo widzę tam ludzi przeżywających romans z Bogiem, dotkniętych przez Niego, a ja sama tak bym chciała, ale tego nie doświadczam, to tak, jakbym widziałą Ukochanego przeze mnie mężczyznę, który jest w szczęśliwej relacji Miłości z kimś innym, wiem, że to dziwne porównanie, ale właśnie takie uczucia mi towarzyszą, boli, jak nie wiem,

a jak czytam, że ktoś doświadcza zaproszenia od Boga, to jeszcze bardziej czuję się dobita i zdradzana, nie wiem sama czemu, bo wiem, że to irracjonalne, ale jak sobie z tym poradzić?

moglibyście coś poradzić?

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Gosia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 00:44

Niekochana, przede wszystkim powinnaś zrozumieć, że te uczucia zazdrości, niechęci, również pojmowanie bliskiej relacji z Bogiem jako "romansu", to wszystko nie pochodzi od Boga. Te uczucia dyktuje Ci zły duch, a Ty dajesz mu posłuch i im ulegasz. To jest grzech. Grzech to mur, który Ciebie od Boga oddziela. I jeśli będziesz żyła z tym grzechem, nigdy nie odczujesz bliskości Boga. Przede wszystkim powinnaś starać się być w łasce uświęcającej. Kiedy ogarnia Cię taka zazdrość powinnaś w duchu prosić Jezusa i Matkę Najświętszą o pomoc, lub odmówić Zdrowaś Maryjo. Musisz nauczyć się, wybrać najlepszy sposób, jak pozbywać się takich uczuć. Kiedy zły duch zobaczy, że tak reagujesz za każdym razem na jego podszepty, odpuści. Będzie coraz lepiej. Ja nie spodziewałam się takiej łaski, byłam bardzo grzeszna, życie mnie tak "sponiewierało" (oczywiście na skutek wyborów moich i mojego męża), że brnęłam w ten grzech jeszcze bardziej. 11 lat bezustannego cierpienia. W końcu miałam siebie dość. Wiedziałam, że w Bogu jest ratunek, ale odpychało mnie od Niego. Tak jak Ciebie teraz. Przełamałam to i ... Bóg ukoił mój ból. Myślę, że On wie lepiej, kiedy "interweniować". Nie wiem, co by dzisiaj ze mną było, gdyby On nie wyciągnął do mnie wtedy ręki. Walcz z tymi złymi uczuciami, bo to one oddzielają Cię od Boga... Oddaj Mu swoje sprawy, swoje życie, a nagrodą niech będzie dla Ciebie sama przynależność do Niego. Nie oczekuj niczego, bo to nic nie da. Bogu nie podoba się, że zależy Ci na takich przeżyciach, a nie na tym, żeby żyć w wierze. Tak naprawdę nie ma w Tobie miłości do Niego. Oczekujesz aby Cię wybrał, w taki sposób w jaki Ty byś chciała, z "fajerwerkami", a On Cię wybrał po swojemu. On chce od Ciebie miłości. Takiej prawdziwej, w sercu, w ciszy, bez poklasku, w pokorze. Potrafisz Mu się tak ofiarować? Chcesz być wybrana. Myślę, że kieruje Tobą pycha, a to jest główny grzech Szatana, on sączy Ci ją do serca... Kiedy Twoje serce nauczy się pokory i będzie to szczera pokora, taka cicha i dobra, Bóg nie pozostanie na to obojętny. Uwierz mi. Pozdrawiam Cię serdecznie.

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Paweł (62.87.208.---)
Data:   2014-07-25 01:01

Witaj :)
Nie przeczytałem wszystkich odpowiedzi dokładnie, więc przepraszam jeżeli się powtórzę.
Pierwsze co mi się nasuwa na myśl to to, że musisz zacząć od początku, bo się biedna zgubiłaś, ale to zagubienie nie jest twoją winą, takiej miłości zostałaś "nauczona" w dzieciństwie, brak uwagi rodziców spowodował w twoim sercu głód miłości i poczucie, że musisz jakoś na nią zasłużyć, że inne dzieci mają kochających rodziców a Ty im zazdrościsz. Zastanów się przez chwilę i powiedz czy twoja relacja z Bogiem jest inna od relacji z Rodzicami?

Bóg nie da Ci fałszywej miłości, jeżeli chcesz prawdziwej szczerej miłości musisz zapomnieć o tej, której teraz pragniesz. Rekolekcjami, różańcami czy koronką Jej nie kupisz. To za mało, powiem wprost - nic nie możesz zrobić, aby ją dostać, NIC, i za nic ją dostaniesz. Przestań się starać zostaw to wszystko skoro i tak Cię to męczy, bądź w stanie łaski uświęcającej i po prostu trwaj.

Pomódl się w stylu "Panie nie umiem kochać, nie rozumiem czym jest prawdziwa miłość, ale pragnę z całego serca ją poznać, zabierz mi tę słabą ludzką skrzywioną miłość, którą mam w sercu, i naucz mnie twojej miłości, niczym Ci za nią nie odpłacę, ponieważ nic nie mam, chcę ją Panie od Ciebie za darmo. Jedyne co mam to moje puste serce, do którego Cię zapraszam."

Módl się tak często, polecam wybrać się na jakąś mszę o uzdrowienie.

Wydaję mi się, że może spróbuj pojechać na fundament rekolekcji Ignacjańskich, ale powoli, nie jutro :)
Pozdrawiam w Panu i życzę pięknych owoców

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: polk (---.kielce.hypnet.pl)
Data:   2014-07-25 09:47

kochana_28, chcę żebyś wiedziała, że nie wpraszasz się do Boga. To On zaprasza Cię nieustannie do relacji z Nim. A Ty przychodząc do spowiedzi, nie wpraszasz się, bo to Bóg Cię tam zaprosił :) Bóg naprawdę mówi do CIEBIE. Przeczytaj proszę fragment z Księgi Izajasz: "Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś mój" (Iz 43,1) To są słowa Boże skierowane do Ciebie :) Należysz do Niego. On wzywa cię po imieniu, On Cię zna i bardzo kocha. :) Pan Bóg nieustannie obdarza nas swoją miłością. Ale wiesz co my robimy? Świadomie ją odrzucamy. A wiesz w jaki sposób? Przez grzech. Grzech jest tym, co oddziela nas od doświadczania miłości Pana Boga do nas. Grzech jest tym, co nie pozwala nam dostrzegać Jego miłości. Grzech jest jak parasol w ładny, słoneczny dzień. Bóg daje nam swoją miłość (promienie słoneczne), a my rozkładamy parasol (grzeszymy) i jesteśmy w cieniu, czyli w stanie, w którym nie doświadczamy promieni słonecznych, czyli miłości Bożej. W Liście do Rzymian przeczytamy, że "wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej" (Rz 3,23) Czyli to grzech jest tym, co pozbawia nas doświadczania Bożej miłości. A wiesz, co jest w tym najgorsze? Że "zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23). To przez grzech śmierć weszła na świat. Ale ta śmierć oznacza także śmierć relacji z innymi, śmierć wiary. Czy widzisz to w swoim życiu? Bo ja w swoim widzę. Wtedy, kiedy żyję w grzechu, powoli umieram, umierają moje relacje z innymi, umiera moja wiara... I ja sam nie mogę z tym nic zrobić... Ja sam nie potrafię się zbawić... Tylko Bóg.

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: bergamotka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 11:41

"powiedziałąm kiedyś Bogu, poprosiłam Go, aby dał mi to, co dla mnie ma, chce oczywiście i cały czas czekam, co Bóg mi odpowie, czy w jakiś sposób zaprosi mnie do relacji ze Sobą czy nie, bo naprawdę nie chcę udawać, że czuję się kochana, jeżeli się nie czuję, a pójście do Kościoła jest dla mnie katorgą, bo widzę tam ludzi przeżywających romans z Bogiem, dotkniętych przez Niego, a ja sama tak bym chciała, ale tego nie doświadczam, to tak, jakbym widziałą Ukochanego przeze mnie mężczyznę, który jest w szczęśliwej relacji Miłości z kimś innym, wiem, że to dziwne porównanie, ale właśnie takie uczucia mi towarzyszą, boli, jak nie wiem,"

No i Bóg cały czas Ci odpowiada - tyle że Tobie odpowiedzi nie pasują, bo nie przystają do tego, co sobie wyobrażasz i czym nabijasz głowę. Czytając Twoje żale o tym, ze nie masz relacji z Bogiem, mam wrażenie, że to ma być jakiś teatr, poudajesz "Damę w opresji" tzn. nie pójdziesz do spowiedzi, żeby zostać "uratowaną", po czym sztuka przerodzi się w "romans z Bogiem" - cokolwiek miałoby to Twoim zdaniem oznaczać.

"moglibyście coś poradzić?"
Życie sakramentalne i modlitwa. Zacznij skupiać się na tym czego chce Pan Bóg, a nie na tym czego Ty chcesz. Uzgadnianie swojej woli z Wolą Bożą jest najlepszą receptą na bolączki - choć sam proces do przyjemnych nie należy - bowiem jeśli rzeczywiście chcesz tego czego chce Bóg, problem niespełnionych oczekiwań rozwiązuje się sam.

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 13:35

Dziękuję Wam bardzo za kolejne odpowiedzi,

Droga Gosiu, a czy mogłabyś napisać,jak u Ciebie wyglądała ta Boża pomoc i doświadczenie Jego Miłości? tzn. Ty najpierw Go o to poprosiłaś? napisałąś:

"Przełamałam to i ... Bóg ukoił mój ból. Myślę, że On wie lepiej, kiedy "interweniować". Nie wiem, co by dzisiaj ze mną było, gdyby On nie wyciągnął do mnie wtedy ręki.",
czy mogłabyś coś więcej o tym napisać?

Drogi Pawle, masz bardzo trafne spostrzeżenia, pisząc o mojej relacji z rodzicami, dziękuję Ci bardzo za Twoją wypowiedź, bo właśnie takiej miłości za coś byłąm uczona i właśnie z tego powodu nie chcę prowadzić życia sakramentalnego, bo pójście do spowiedzi i trwanie w łasce uświęcającej, już samo w sobie jest staraniem w stronę Boga i zasługiwaniem sobie na Jego Miłośc, a ja tego nie chcę, trafiłeś z tym w samo sedno, ale dlaczego radzisz mi właśnie, bym trwała w stanie łaski uświęcającej? przecież w ten sposób nie doświadczę bezwarunkowej Miłości, za nic, tylko ewentualnie takiej za coś, właśnie jako nagrodę za trwanie w łasce, a tego nie chcę,

no właśnie sedno tkwi w tym, że natrafiam na taki mur pod tytułem, nie mogę zrobić zupełnie nic, by Bóg mnie pokochał, nic dobrego ani złego nie jest w stanie poruszyć Boga, by mnie pokochał, tu również Drogi Pawle masz całkowita rację, w takim razie, jeśli nie mogę zrobić zupełnie nic, tylko prosić Boga, aby mi pomógł, to czemu miałabym przystępować do sakramentów? właśnie to jest ponad moje siły i mogę tam pójść tylko wtedy, gdyby Bóg pokazał mi tę bezwarunkową Miłość do mnie, taką za nic,

często mówię Bogu o tym, proszę Go o to, ale jak na razie nie doświadczyłam ratunku, sporadycznie bywałam u spowiedzi i Komunii św., ale to tylko pogarszało moją pustkę i rozpacz, że Bóg wymaga, abym zasłużyła sobie na Jego Miłość spowiedzią, a ja takiej "miłości" się brzydzę i w taką nie wierzę, chodzi o to, że jestem w stanie uwierzyć tylko w Miłość bezwarunkową, nie taką jak w dzieciństwie, ale nawet jak nic nie robię i się nie staram, na takie coś czekam,

Gosiu, piszesz, ze nie byłaś w stanie łaski uświęcającej, jak Bóg Cię odnalazł, to chyba może być jakaś sugestia dla mnie, nie myślicie tak? nie umiem być pokorna, itd. jak nie doświadczyłam nigdy Miłości bezwarunkowej, więc szukam tego i pragnę od Boga, nie umiem wobec Boga nie buntować się i nie stawiać Mu warunków, bo cały czas boję się, że Bóg może mi dać tylko to, Miłość, jeżeli pójdę do spowiedzi, a nie taką, która mnie znajdzie,

jak więc, waszym zdaniem mogę doświadczyć tej bezwarunkowej Miłości, za nic? tzn. nie za spowiedź, nie za dobre sprawowanie, ale takiej prawdziwej? realnej? nie pustego gadania o Miłości, ale Prawdziwej relacji z Bogiem?

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 19:37

Miłość bezwarunkowa polega na tym, że kocha się pomimo i nie za coś. Jeśli pójdziesz do spowiedzi, to Bóg nie będzie Cię tylko wtedy kochał, tak samo będzie Cię kochał, gdy do niej nie pójdziesz, gdy będziesz się buntować. Tylko, czy Ty takim postępowaniem okazujesz miłość Bogu? Przystępując do sakramentów, okazujesz miłość Bogu, zbliżasz się do Jego Miłości. I na tym polega relacja. Ty chcesz, aby On Cię kochał, a czy Ty chcesz Jego kochać? Miłość widać poprzez czyny. Twoje myślenie ma pewnie związek z twoją rodziną, brakiem bezinteresownej miłości, tak też postrzegasz miłość Boga. Myślisz, że musisz na nią zasłużyć, coś zrobić lub nie, to wtedy Cię odnajdzie i ją poczujesz. Moim zdaniem możesz doświadczyć tej Miłości bezwarunkowej, też kochając Boga, szukając jej i nie wymagając.

 Re: jak doswiadczyc Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Gosia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 20:19

Kompletnie to wszystko zagmatwałaś. Dziewczyno, Ty tę Miłość, ogromną, BEZWARUNKOWĄ (!), przepiękną, masz. Bóg nie opuszcza Cię ani na moment. I wiesz co? Tęskni do Ciebie, tęskni do chwili kiedy złożysz swoje serce w Jego dłonie... Może żebyś zrozumiała dlaczego On oczekuje od nas tego pierwszego kroku, którego tak bardzo nie chcesz wykonać (spowiedzi), bo wtedy Jego Miłość nie będzie bezwarunkowa (ha,ha!), zacznę z innej beczki. Myślę, że byłaś kiedyś zakochana w mężczyźnie. Chodzi mi o ten czas, kiedy kiedy ten człowiek staje się dla Ciebie najważniejszy, najpiękniejszy, kiedy chciałabyś z nim spędzać każdą chwilę, tęsknisz do jego widoku, głosu, zabawnego spojrzenia. Zachwyca Cię w nim wszystko. Co, w tym stanie, sprawi Tobie, zakochanej, największe szczęście, wprawi w euforię, świat stanie się cudowny, ludzie przemili? Wiesz, przypominasz sobie, albo domyślasz się? Kiedy nadchodzi ta cudowna chwila? Powiem Ci. Kiedy okazuje się, że ten wybrany czuje do Ciebie to samo... Czyż nie? A jak się o tym przekonałaś? Pojawiał się wszędzie tam, gdzie mógł Cię spotkać? Zaproponował spotkanie? Powiedział Ci, że bardzo mu się podobasz? Okazał Ci swoje zainteresowanie... Jakkolwiek to zrobił, uczynił to dobrowolnie, wybrał Ciebie, właśnie Ciebie, choć miał wolny wybór i kilka innych dziewcząt w pobliżu. Nikt go nie przymuszał, a jego serce ciągnęło właśnie do Ciebie. To jest akt wolnego wyboru. Akt wolnej woli. To ona jest tu najważniejsza. Bóg to sama Miłość i te same zasady odnoszą się do Niego, bo to On je ustanowił. Po to właśnie dał człowiekowi wolną wolę, aby ten, nieprzymuszany przez nikogo, oddał siebie, swoje życie, miłość Bogu. Bóg chce od Ciebie abyś dokonała tego aktu wolnej woli i wybrała Jego, tęskni do tego. Powiesz mi na to: przecież ja już to zrobiłam. Tyle razy Mu powiedziałam, wejdź w moje życie. Tak, droga Niekochana, ale On nie może wejść w Twoje życie, bo nosisz w sobie grzech. Bóg jest taką Świętością, że nie można Go skalać grzechem. Gdybyś ją poznała, sama chciałabyś zapaść się ze wstydu i strachu. Adam i Ewa popełnili tylko jeden grzech i zostali wypędzeni z raju, sprzed oblicza Boga... On nam wskazał drogę do Siebie. To Jezus Chrystus - Eucharystia ("Jam jest Drogą, Prawdą i Życiem"), Sakrament Pokuty, modlitwa, Pismo Święte, post. Ty masz tylko wykonać ten akt wolnej woli, akt wolnego wyboru i pokazać Panu, że Ci na Nim zależy, że Ty też Go kochasz. Możesz to uczynić w pierwszej kolejności tylko w jeden sposób - przez Sakrament Pokuty. To nie jest warunek Jego Miłości do Ciebie. To jest usunięcie ostatniej przeszkody między Wami i tylko Ty możesz to zrobić, bo to Ty masz wolną wolę i możesz zdecydować, czy chcesz żyć z Bogiem, czy bez Niego... Przeczytałaś moją wypowiedź niedokładnie. A raczej zrozumiałaś ją tak, jak Ty chciałaś ja zrozumieć. Ja nigdzie nie napisałam, że nie byłam w łasce uświęcającej. "Przełamałam się" oznaczało, że wróciłam do Kościoła. Poszłam na Mszę z modlitwą o uzdrowienie, wyspowiadałam się i po błogosławieństwie doznałam pierwszej łaski. Bóg nie odpowiada na Twoje prośby, bo czeka, aż zburzysz mur, który wybudowałaś z grzechów. Zrozum to wreszcie. Nie każ Bogu zmieniać się do Twojego wyobrażenia o Nim. On jest Niezmienny... Te wyobrażenia są Ci podsyłane przez złego ducha. To Ty masz się zmienić...

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Paweł (62.87.208.---)
Data:   2014-07-25 21:20

Piszesz, że masz dużą wiedzę teologiczną, ale już na początku mylisz definicje sakramentu pokuty. Przeczytaj co to jest :) Łaska uświęcająca to znak przynależności do Boga jest do niej potrzebna twoja wola, sam Bóg nie wejdzie na siłę przez zamknięte drzwi.
Gosia napisała chyba wszystko to co ja chciałem :) Jeżeli Bóg jest Święty to jego miłość także, przyjęłaś kiedyś gości w mieszkaniu, w którym jest bałagan? Jak się wtedy czułaś? Jeżeli żyjesz w grzechu to zapraszasz Boga do takiego mieszkania, tak chcesz przywitać ukochanego? Bóg jest w stanie to zrobić, ale jak się Ty będziesz z tym czuła? A on nie chcę Cię krzywdzić. Uporządkuj serce, oczyść, załóż piękną sukienkę, i idź do Niego, pokaż Mu się "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" Mt 5, 8
Jeżeli wierzysz, że Bóg jest żywy, to traktuj Go jak żywą osobę.


"nic dobrego ani złego nie jest w stanie poruszyć Boga, by mnie pokochał, tu również Drogi Pawle masz całkowita rację,"

Nie mam racji, bo nie o to mi chodziło :D
Przyjmijmy za fakt, że Bóg już Cię kocha, będzie łatwiej :) weź to na wiarę :) miałem na myśli, że Bóg nie da Ci odczuć swojej miłości, dopóki będziesz chciała ją kupić, bo jeżeli zrobi to chociaż raz na twoich warunkach, to tylko Cię utwierdzi w kłamstwie, którego zostałaś nauczona, rozumiesz?

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-07-25 22:09

Niekochana, ale co to za założenie - jeśli przystąpię do Sakramentów, to Bóg mnie będzie kochał, a jak nie to mnie przynajmniej znielubi. (?) Ludzie! Ty myślisz, że jak nie spotkasz się w Komunii Świętej, w Sakramencie Pokuty i Pojednania, jak nie spotkasz się na modlitwie z Bogiem, to Cię Bóg nie będzie kochał? No jeśli tak myślisz to gratuluję myślenia, wiedzy i mądrości;) A już serio. Sakramenty to "narządzie" Boga, przez które nam przesyła łaskę miłości; łaskę, która NAS UZDALNIA do kochania Boga, innych ludzi i siebie. Rozumiesz? Myślisz, że jak nie przystępujesz do Sakramentów to Pan Bóg mówi: "A figę z makiem. Nie przyjmujesz mnie w Komunii, nie chcesz mojego przebaczenia, to uciekaj. Nie kocham Cię, bo nie zasłużyłaś". Te Sakramenty Święte np. Sakrament Eucharystii, Pokuty i Pojednania, ich przyjęcie naprawdę nie sprawiają ani to, że Cię Bóg kocha więcej, ani tym bardziej to, że nie kocha. Bóg kocha Cię za darmo i wbij sobie raz na zawsze to do głowy. Za darmo i bezinteresownie. Ale tak to wymyślił, że dzięki tym Sakramentom może się z nami spotkać, tak namacalnie, tak bezpośrednio i tak bardzo intymnie. Przez Sakramenty Bóg do Ciebie przychodzi, żeby Cię Sobą wypełnić, żebyś mogła być szczęśliwa pomimo wszelkim przeciwnościom w życiu. To w Sakramentach Bóg Ci daje siłę, żeby iść dalej z podniesioną głową, dumnie i pięknie ze świadomością, że wszystko możesz w Bogu, który Cię umacnia, ze świadomością, że swoją siłą nie zwyciężysz w życiu, nie doświadczysz szczęścia, pokoju w sercu, ale siłą Boga - owszem. Sakramenty Ci, dziewczyno, dają życie! Sakramenty dają Ci siłę. Sakramenty dają Ci łaskę miłości, która sprawia, że możesz konkretnie kochać. Takie to proste, a Ty to tak komplikujesz. Bóg kocha Cię ciągle i kochać nie przestanie bez względu na to czy się będziesz spowiadać raz na ruski rok, raz na miesiąc czy wcale. Kocha i kochać nie przestanie bez względu na to czy będziesz się z Jezusem spotykać w Komunii Świętej czy nie, bez względu na to czy wysadzisz blok w powietrze, wytargasz bratu uszy, zaczniesz plotkować, rzucać na kogoś oszczerstwa, robić komuś różne złośliwości czy nie. Bóg kocha Cię za darmo. Jesteś to znaczy, że Cię kocha nad życie, co zresztą udowodnił na Golgocie jakiś czas temu jak sama dobrze wiesz. A skorzystanie z tego Bożego daru, jakim są Sakramenty, to oczywiście tylko Twój wybór. Bóg na tym w niczym nie straci, tylko że będzie zatroskany, że Jego kochana córka, nie chcąc przyjść do Niego i przyjąć ten Jego dar, może dużo stracić dobrego a w zasadzie najcenniejszego - siły, łaskę miłości, która daje wolność i tym samym życie prawdziwe. Choćbyś stawała na rzęsach, nic nie zrobisz, żeby Cię Bóg kochał mniej czy więcej. Oddał za Ciebie, konkretnie za Ciebie życie - może być w ogóle jakaś wątpliwość co do Jego miłości do Ciebie? Niekochana, wróć do Boga w Sakramentach, bo już pewnie dość długo tam na Ciebie czeka. Miłość to dialog, wiara to dialog. Bóg chce z Tobą w ten dialog wejść, ale Twoje fałszywe myślenie o Nim stoi ci na przeszkodzie w spotkaniu z Nim. Ja się wcale nie dziwię, że Boga nie możesz w jakiś namacalny, duchowy sposób doświadczyć - sama stoisz temu na przeszkodzie. Bóg Cię kocha za darmo, zapamiętaj to sobie i na tej prawdzie zacznij budować swoją osobistą relację z Nim, bo póki nie przyjmiesz tej prawdy, póty Bóg będzie miał utrudniony dostęp do Twojego serca, bo czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie, jesteś zamknięta na Jego miłość, mimo że Twoje usta mówią co innego.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 22:11

Trwaj w wierności Bogu. Pomimo wszystko.
"Wyrzeczenie w chrześcijańskim sensie nie ma w sobie niczego z wykazania się przed Bogiem i sobą samym wytrzymałością. Ono staje się sposobnością podjęcia i doświadczenia łaski. Kiedy ogołacamy się z tego, co wydaje się niezbędne, powierzamy się Bogu i mamy szansę doświadczyć Jego łaskawości. Jest to bardzo ważne doświadczenie, abyśmy umieli autentycznie stanąć przed Bogiem bez żadnych zasłon, pozorów, poza jakimkolwiek interesem. (...)najważniejsze jest właśnie takie autentyczne stanięcie przed Bogiem w prostej relacji"ja" - "Ty", aby odnaleźć swoją najgłębszą tożsamość" (o. Włodzimierz Zatorski OSB).
Pomyślałam jeszcze, że jakieś Twoje zranienia mogą Ci utrudniać otwarcie się na łaskę. Może warto by się udać na Mszę świętą z modlitwą o uzdrowienie wewnętrzne, albo na modlitwę wstawiennicza?

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2014-07-26 05:02

"Należy ustawić swoją modlitwę, swoje obowiązki w pracy i w domu tak, że w momencie kiedy przyjdzie strapienie, kierunek drogi jest już wytyczony i wiem, że nie muszę niczego zmieniać. Nie należy przywiązywać się jednak w tym czasie do miłych wrażeń. Mogę doświadczać wspaniałych wrażeń. Może mi się wydawać nawet, że czuję Pana Boga. Można się tym cieszyć, ale nie należy się do tego przywiązywać. Tylko Bóg daje pocieszenie. Dlatego należy szukać nie samego tylko pocieszenia, ale Boga pocieszenia."

Źródło: http://www.zfr.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=78&Itemid=31

Modlitwa św. Franciszka z Asyżu
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju,
abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
Wybaczenie, tam, gdzie panuje krzywda;
Jedność, tam, gdzie panuje zwątpienie;
Nadzieję, tam, gdzie panuje rozpacz;
światło, tam , gdzie panuje mrok;
Radość, tam, gdzie panuje smutek.
Spraw, abyśmy mogli nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
Nie tyle szukać miłości, co kochać;
albowiem dając - otrzymujemy;
wybaczając - zyskujemy przebaczenie;
a umierając rodzimy się do wiecznego życia
przez Chrystusa Pana naszego. Amen

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-07-26 10:22

I mam też taką jedną uwagę;). Te słowa Twoje, Niekochana, o Sakramentach i ich celowości (przyjmowanie Sakramentów - zasłużyłem na miłość (Bóg mnie kocha), ich odrzucenie - nie zasłużyłem na miłość (Bóg mnie nie kocha)) nie tylko wynika z Twoich zranień, ale też z oczywistego braku Twojej wiedzy teologicznej. Ale na naukę nigdy nie jest za późno, więc do dzieła;) Czytaj mądre księgi, pytaj ludzi o Boga, a zawsze się czegoś więcej dowiesz. No, jeszcze zostaje opcja studiowania teologii - sama się do tego przymierzam, więc kto wie, może kiedyś będziemy siedziały w jednej ławie?;)

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-26 14:00

Dziekuję Wam Wszystkim i każdemu z osobna za kolejną dawkę mądrych, ciekawych odpowiedzi, przekonaliście mnie do pójścia do spowiedzi, ale mam jeszcze kilka wątpliwości, mianowicie:

napisałaś Maggy, że: "Oddał za Ciebie, konkretnie za Ciebie życie ", jak mam w to uwierzyć? tzn., że dotyczy to właśnie mnie? kompletnie tego nie czuję i nie doświadczam, gdybyście w tej sprawie mogli sie wypowiedziec, będę również wdzięczna,

Maggy, odnośnie mojej "wiedzy teologicznej" i tego, że nie umiem uwierzyć w takie, dla osób wierzących, podstawowe prawdy; mój nauczyciel od fizyki ze szkoły średniej zwykł mawiać: "Jeżeli doswiadczenie nie pokrywa się z teorią, tym gorzej dla teorii", no właśnie,

mam jeszcze do was takie pytanie; jezeli Bóg jest Żywa Osoba, to czemu On sam zachowuje sie tak (przepraszam, jeśli zabrzmi to jak bluźnierstwo), jakby nie był Żyjący? czemu nie mogę zwyczajnie zadać Bogu pytania i otrzymac na nie odpowiedzi, tylko czuję się, jakby Bóg bawił sie ze mna w ciuciubabkę, albo zgaduj-zgadulę? czemu nie czuje się traktowana poważnie przez Boga? czemu moje pytania pozostaja bez odpowiedzi?

I jest jeszcze chyba największy mój żal do Boga i najpowazniejszy chyba zarzut do Niego (a równoczesnie pytanie do Was w tej sprawie i prośba o wypowiedź):

mówi się, ze Pan Jezus doświadczył każdego cierpienia jakie było na ziemi, biedy, zdrady, kuszenia, i całej męki krzyzowej, ale ja czuję że w jednej kwestii pan Bóg i Maryja mnie kompletnie nie rozumieją,

mianowicie, Pan Jezus, poza tym, że miał Ojca w Niebie i Sam jest Bogiem, posiadał jeszcze ziemskich, widzialnych, kochających Go rodziców, Maryję i swojego opiekuna Św. Józefa, Pan Jezus doświadczył, jak to jest być traktowanym z czułościa, ojcowska i macierzyńską miłością, był chcianym i ukochanym Dzieckiem, Maryja tez pochodziła z wierzącej i kochajacej rodziny, Jezus i Maryja nie musieli wyobrażać sobie kochającego Boga Ojca, bo mieli kochajacego rodzica, czlowieka obok siebie, doświadczali w ziemskim zyciu bezinteresownej miłości za nic,

jak w takim razie Bóg może zrozumieć moje zranienia i cierpienie, jeśli sam tego nie przeszedł? fajnie powiedzieć; "uwierz, że Bóg jest Twoim Kochającym Ojcem, a Maryja Matką", jeśli nawet Oni sami nie musieli sobie tego wyobrażać, ale przezyli to jako ludzie, na ziemi, byli otoczeni przez ziemskich rodziców milością,?

ja nigdy nie doświadczyłam bezinteresownej miłości rodzicielskiej, nigdy dla nikogo nie bylam ukochaną córeczką, więc nie umiem w to uwierzyc (Bóg jest przeciez niewidzialny), nigdy tez nie mialam żadnego zastepczego opiekuna, (jak Pan Jezus miał Św. Józefa), który by mnie kochał po ojcowsku, jak swoją córkę, ani tez żadnej kobiety, ktora by była dla mnie jak matka, nie wiem, jak to jest być kochaną za nic i bezwarunkowo,

mówiłam wiiele razy Bogu o moim pragnieniu, poszukiwałąm kierownika duchowego, ale doswiadczyłam ogromnych zranień i odrzucenia na tym polu (chodziło mi o relacje ojcowską, a nie romans, od razu uprzedzam pytania), dziś wymaga się ode mnie dojrzałości i bycia odpowiedzialną kobieta, pytam się czesto Boga, jak?

jak mam byc dojrzałą, jeśli nigdy nie byłam dla nikogo ukochana córką i cały czas ten głód domaga się zaspokojenia, a relacja z niewidzialnym Bogiem mi tego nie dawała? a łażenie za księżmi i błaganie o duchowe ojcostwo tez nie wydaje mi sie dobrym pomysłem, bo miłośc bezwarunkowa ma to do siebie że sama znajduje człowieka,

czemu Bóg daje mi coś, czego, sam nie przeżył? czemu Bóg nie postawił nigdy na mojej drodze kogos, kto by mi pomógł, i czemu nie dał mi kochających rodziców? i czemu jednocześnie cały czas słyszę wymagania i krytykę pod swoim adresem, że jestem niedojrzała, nie umiem kochać itd. jeżeli tej miłości nigdy nie dostałam? co mam zrobić w takiej sytuacji Waszym zdaniem?

Jak zawsze będę bardzo wdzięczna za każda wypowiedź w tym temacie, za co z góry dziękuję Każdemu z Was

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-26 14:12

"Przyjmijmy za fakt, że Bóg już Cię kocha, będzie łatwiej :) weź to na wiarę :)",

Pawle, właśnie o to mi chodzi, że ja nie chce na siłę sobie czegos wmawiac i powtarzać, jak mantrę: "Bóg mnie kocha, Bóg mnie kocha, Bóg mnie kocha", chciałabym realnie tego doswiadczyć, ja szukam Prawdy, a nie, ze sama sobie coś wmówię i bedę się z tego cieszyła, że powtarzam sobie jakąś formułę,

jak Bóg jest Żywa Osobą, to czemu nie mogę uczestniczyć w dialogu z Nim, czemu On mi nie odpowiada? nie chce na wstępie przyjmować, że On mnie kocha, tylko pytam sie Jego, czy to Prawda, czy tak jest, czemu więc nie słyszę odpowiedzi?

to tak, jakbym sobie wmówiła, że mój chłopak mnie kocha i wierze w to na siłe, nie jest tak, wiem, że mój chłopak mnie kocha, bo mi o tym powiedział, gdyby mi o tym nie powiedział, to bym nie miała podstaw, by to sobie wmawiac i w to wierzyć, z Bogiem jest podobnie, interesuje mnie to, co On naprawdę o mnie myśli i chciałabym poznać odpowiedź osobiście, a nie, że przeczytam w Księdze skierowanej nie wiadomo do kogo (skąd mam wiedzieć, że Pismo Święte jest skierowane akurat do mnie?, tego równiez nie umiem odnieść do siebie, po prostu nie czuję się adresatką Ewangelii), wierzę w To, co jest tam zawarte, ale jakoś czuję, że to jest do każdego człowieka, tylko nie do mnie),

jak sobie z tym poradzić?

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-26 17:04

Ale to jest normalne w życiu, że jak ktoś nam mówi, że nas kocha, to nie wierzymy. Tego się nie da nikomu udowodnić.
Warto wierzyć, i w pewnym momencie odkryć to w swoim sercu. Ja to poczułam, a wcale nie było mnie to potrzebne, po 5 latach od nawrócenia. Polecam naukę św. Jana od Krzyża.
A bł. Matka Teresa z Kalkuty nie odczuwała nic przed 50 lat ostatnie życia. Odczuwanie to nie wszystko. Kiedy się zbytniow pragnie odczuwać, można wpaść w pułapki złego ducha.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Monika (---.dynamic.dsl.as9105.com)
Data:   2014-07-26 20:16

Niekochana_28 odkąd zaczęłam na modlitwie mówić Panu Bogu to co myślę, moje życie się zmienia. Nie będę snuła swoich przemyśleń. podam Ci tylko jedną myśl. Wszystkie pytania, które tu napisałaś i kłębią się w Twojej głowie oddaj Panu Jezusowi podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu. Zobaczysz, że Pan Jezus działa w ciszy. Może się okazać, ze po takiej Adoracji, wszystkie Twoje pytania znikną, a spokój, który zagości, odmieni Cię.
Kiedy idę do spowiedzi, mam takie nastawienie, że ten kapłan reprezentuje Pana Jezusa i mogę śmiało wyznać grzechy, bo nie chcę żadnej blokady w kochaniu Pana Boga. Dziekuje Panu Bogu też za moich Rodziców.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Dagmara (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-26 20:16

Te wszystkie wątpliwości, odczucia i żale warto przedstawić Panu Bogu na modlitwie. Tylko On może pomóc... W tym wątku padła zachęta-propozycja odnośnie fundamentu rekolekcji ignacjańskich - to taki "inkubator", gdzie można doświadczyć Bożej miłości i czułości. Odważ się, najwyżej stracisz 5 dni z życia, a zyskać możesz pełnię szczęścia i pewność, że jesteś kochana najbardziej na świecie. Pozwól się odnaleźć Chrystusowi:)

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Paweł (62.87.208.---)
Data:   2014-07-26 22:11

Witaj.
Co do twojego największego pytania, to czy to takie ważne, czy Bóg zna taki ból, czy nie? Teoretycznie Bóg Ojciec nie ma Ojca więc ? :)Ale na poważnie, Bóg nie musi znać bólu, żeby rozumieć, wystarczy, że wie jak kochać ludzi, którzy zostali opuszczeni i zranieni.

"Pawle, właśnie o to mi chodzi, że ja nie chce na siłę sobie czegos wmawiac i powtarzać, jak mantrę: "Bóg mnie kocha, Bóg mnie kocha, Bóg mnie kocha", chciałabym realnie tego doswiadczyć, ja szukam Prawdy, a nie, ze sama sobie coś wmówię i bedę się z tego cieszyła, że powtarzam sobie jakąś formułę,"

Od czegoś trzeba zacząć. Ja Tobie dziś mówię "Bóg Cię kocha", skoro szukasz prawdy, sprawdź to. "Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!" (1 Tes 5)
Propozycja mszy o uzdrowienie padła już kilka razy, może warto tego spróbować?
Jestem przekonany, że Bóg pragnie kontaktu z Tobą dużo bardziej niż Ty. Więc wszystko zależy od Ciebie, zrób pierwszy krok i zobacz co się będzie działo.


// Dziękuję bardzo za poprawianie moich wypowiedzi :) będę od dziś zwracał większą uwagę na to jak piszę //

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Gosia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-26 22:45

Żyjemy wg Przykazań Boga nie po to, żeby coś poczuć, jak napisał pomidorek, ale żeby osiągnąć życie wieczne. To jest nasz cel. Już Ci napisałam, że On wie najlepiej, kiedy i u kogo "interweniować". W tej chwili Ty sama się od Niego odgradzasz grzechem, więc też sama odbierasz sobie szansę na przeżycie Jego bliskości... Czy po Spowiedzi coś się zadzieje? Nie, jeśli nadal Twoim celem będzie przeżycie Bożej Miłości, a nie Sam Bóg, oddawanie Mu czci, uwielbianie Go i dziękowanie. Staraj się porzucić myśli o tych przeżyciach, do których tęsknisz, nikomu nie zazdrość, ale żyj tak, jak nam Bóg nakazuje, kochaj Go w każdym człowieku, szukaj w Piśmie. Różaniec niesłychanie przybliża do Boga. Odmawiaj go jak najwięcej. On uczyni Cię gotową na spotkanie z Nim. Być może nie doświadczasz spotkania z Panem, bo On nie może przyjść do Ciebie takiej, jaką jesteś teraz. Twoje pytania są bardzo przewrotne. Każde z nich ma na celu negację Boskości naszego Pana. A kto nas chce przekonać, że Bóg nie chce naszego szczęścia, że zabrania nam owocu z drzewa mądrości, bo nie chce abyśmy byli mądrzy jak On? Szatan. I to od niego pochodzą Twoje wątpliwości, rozterki i cały ten kryzys wiary... W każdym Twoim poście widać jak na dłoni, jak bardzo jesteś w mocy złego ducha... Sięgnij po Różaniec, bądź wytrwała w tej modlitwie. Zobaczysz co się zacznie dziać. Najpierw Szatan będzie Ci bardzo utrudniał modlitwę, coś nieplanowanego Ci przeszkodzi się modlić, będziesz bardzo senna, albo zapomnisz. Nie będzie łatwo... Ale na pocieszenie powiem Ci, że prawie każdy, kto chce zerwać ze złym duchem, to przechodzi. Jeśli będziesz wytrwała, będzie coraz lepiej. Módl się, pod wpływem modlitwy Twoje życie zacznie się zmieniać, a Twoje serce stanie się gotowe, otwarte na Jego przyjęcie. Wtedy przyjdzie. Bez modlitwy, sakramentalnego życia Nie dajesz Bogu szansy...

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Asia. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-27 15:43

Pytasz jak Bóg może zrozumieć Twoje zranienia i cierpienie, jeśli sam tego nie przeszedł - On po prostu jest Bogiem i rozumie wszystko. Zna Cię lepiej niż ktokolwiek inny i bardzo dobrze rozumie. Nie musiał przechodzić tego, co Ty, żeby Cię zrozumieć. On rozumie każdy Twój ból i cierpienie i chce Ci pomóc, tylko musisz Mu na to pozwolić. Musisz przyjść do Niego. On każdego dnia na Ciebie czeka i chce Cię przytulić do siebie.

„czemu nie mogę zwyczajnie zadać Bogu pytania i otrzymać na nie odpowiedzi” - jak najbardziej możesz Bogu zadawać pytania, mówić Mu o swoich wątpliwościach. Możesz przychodzić do Niego z każdą sprawą, z każdym nawet najmniejszym problemem. On nie pozostanie obojętny. Bóg mówi delikatnie, dlatego, żeby Go usłyszeć, żeby usłyszeć Jego odpowiedź, musisz się wyciszyć - przede wszystkim wewnętrznie. Wyciszyć się i zacząć słuchać. On może odpowiedzieć w różny sposób - przez drugiego człowieka, przez jakiś fragment Pisma św., przez jakąś myśl, która się w Tobie pojawi w czasie modlitwy, albo po niej. I niekoniecznie od razu. Ale na pewno nie pozostanie obojętny.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-27 22:11

Kochani, dziekuję Wam, ale ja cały czas sie modlę (swoimi słowami), mówie do Boga, i od jakichś dwóch lat nie słysze w ogóle prawie Jego odpowiedzi,

byłam dzis u spowiedzi św, skorzystam w najbliższym czasie równiez z Waszych innych porad odnośnie rekolekcji ignacjańskich i Mszy św. o uzdrowienie (chociaż już jakis rok temu uczestniczyłam w takiej, nawet kilka razy),

co do różańca, kiedys odmawiałm go codziennie, teraz od niczego mnie bardziej nie odrzuca niz od różańca, po prostu tak mnie nudzi i męczy ta modlitwa, że wolę zrobić wszystko niz modlic sie na rożańcu, ale może jakoś sie zmuszę,

ale jeśli ja mówie Bogu o tym wszystkim, co mam w sercu i nadal to jest i boli mnie, a Bóg zna moje zranienia i ograniczenia, a widzi, ze robie tyle, na ile mnie stac (to mało, ale mnie kosztuje bardzo dużo wysiłku), to czemu nic sie nie dzieje? tzn. czemu ja mówie do Boga, a tych odpowiedzi nie jestem w stanie odczytac ani zrozumieć? czuję sie w tym wszystkim kompletnie sama

chodziło mi bardziej o to, czemu Bog mnie w ten sposób doświadczył (brakiem Miłości bezwarunkowej od rodziców), a nie moge otrzymac zadnej pomocy, typu ktos bliski, kto mnie pokocha bezwarunkowo, lub odczucie Bożej Milości i Obecności, choc prosze o to Boga od dawna? nie chce zajmowac sie jakąś skomplikowana teologią z wyższej półki, tylko doswiadczyć zwykłej, czystej miłości rodzicielskiej,

macie racje, że grzech mnie odgradza od Boga (zwłaszcza grzechy nieczyste), ale jak mam nie grzeszyć, jęśli nie jestem robotem, a pragnę Miłości (której nie doswiadczyłam) i z tego głodu nie umiem zyc w czystości? gdzie mam znaleźć siłe, jak przychodząc do Boga (w sakramentach) i tak czuję się samotna i niekochana? bardzo chetnie zrezygnowałabym z moich grzechów nieczystych (zwłaszcza), ale nie wiem, co wtedy zrobie z moim glodem miłości? w jaki sposób mam to zapełnic, te pustke, jesli przychodzac do Boga, ona nadal jest? ( i przerabiałam to, tzn. powrót do Boga, juz kilka razy, a pustka nadal jest)

mówie Bogu o wszystkim, teraz akurat jestem w stanie łaski uświęcajacej i przyjęłam dziś Komunie Św., ale co mam dalej robic z tym głodem i samotnością (duchową, wewnetrzną)?
macie jakieś pomysły, poza tymi, które juz padły?

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: bergamotka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-28 09:33

"chodziło mi bardziej o to, czemu Bog mnie w ten sposób doświadczył (brakiem Miłości bezwarunkowej od rodziców), a nie moge otrzymac zadnej pomocy, typu ktos bliski, kto mnie pokocha bezwarunkowo, lub odczucie Bożej Milości i Obecności, choc prosze o to Boga od dawna? nie chce zajmowac sie jakąś skomplikowana teologią z wyższej półki, tylko doswiadczyć zwykłej, czystej miłości rodzicielskiej,"

Czy kogoś kochasz bezwarunkowo? A Ty masz wytłumaczenie - nie doświadczyłaś jej od rodziców, czy innych osób. Nie kwestionuje Twoich zranień ani swoistych diagnoz, jakie stawiasz odnośnie swojej osoby, tyle że inni też mają swoje zranienia - Twoi rodzice również, czy oni chociażby doświadczyli bezwarunkowej miłości od swoich rodziców, kochają się wzajemnie bezwarunkową miłością, Bóg dał im jakieś szczególne doświadczenia, jak sądzisz? Jako ludzie jesteśmy ograniczeni w miłości jaką darzymy innych, i inni też są ograniczeni w tej, którą nas darzą - z tym trzeba się pogodzić i brać to co inni - w tym miejscu w jakim są - są w stanie na dać. Dodatkowo idziesz dalej i chcesz od Boga określonego "leczenia" w postaci jakichś doświadczeń. swoistych dowodów miłości - od Niego lub innych osób. Najpewniej jest tak, że Twoje uczucia potrzebują uzdrowienia, uporządkowania - tyle że przekonanie, że ma to nastąpić przez dostarczenie Ci odpowiednich odczuć, to właśnie tylko Twoje przekonanie, którego kurczowo się trzymasz, mimo ze powiększa ono Twoją frustrację. Bodajże pomidorek się do tego już odniosła - w miłość trzeba uwierzyć i zaufać. Relacja z osobą, która swoją niepewność chce przezwyciężać przez udowodnienie, wykazanie jej swojej miłości, to najgorsze w czym można utknąć - bo to się nie skończy na jednym razie, ale trzeba dowodzić, że kocha się nadal, że kocha się jeszcze, że nic się nie zmieniło.

"mówie Bogu o wszystkim, teraz akurat jestem w stanie łaski uświęcajacej i przyjęłam dziś Komunie Św., ale co mam dalej robic z tym głodem i samotnością (duchową, wewnetrzną)?
macie jakieś pomysły, poza tymi, które juz padły?"

A możesz coś z tym zrobić konstruktywnego? Ogólnie najlepszym sposobem na oderwanie się od swoich trudności jest pomoc innym - ale już na początku zastrzegłaś co sądzisz na temat takich rad. Mówisz Bogu - to bardzo dobrze, tyle że jeszcze oddaj to wszystko Jemu. Oddaj, a zatem nie roztrząsaj, jaki to głód żywisz, samotność i co wobec tego On powinien z tym zrobić. Może terapia u psychologa pomogłaby Ci się ogarnąć.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: D. (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2014-07-28 12:03

Jedyne wyjście to, mimo Twoich zranień, to odwrócić wzrok (nie głowę ;)) o 180 stopni...

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Paweł (62.87.208.---)
Data:   2014-07-29 02:20

Hej :)
Mam kilka pytań do Ciebie :D
Piszesz: "nie słysze w ogóle prawie Jego odpowiedzi" Prawie? Czyli coś słyszysz? Co takiego?

"a nie moge otrzymac zadnej pomocy, typu ktos bliski, kto mnie pokocha bezwarunkowo"
Brzmisz trochę jakby Ci było obojętne czy to Bóg Ci pomoże, czy ktokolwiek inny, byle się Tobą zainteresował. I tutaj moje pytanie. Co jest dla Ciebie ważniejsze? Poszukiwanie Boga i Jego Miłości? Czy zainteresowania Tobą?
Musisz pokonać swoją rozpacz.
Przeczytaj (J 20, 11-16). Spójrz na Marię Magdalenę, ona tak się zatraciła w swojej rozpaczy i bólu, że nie zwróciła uwagi na dwóch Aniołów, oraz samego Jezusa. Oni chcieli jej pomóc, pytali się dlaczego płaczesz? co się stało? Wszystko czego pragnęła już miała, wystarczyło pokonać swój ból. W jaki sposób, zapytasz? Staraj się nie patrzeć na siebie, jeżeli przychodzą myśli negatywne, rozpaczliwe itp., módl się "W Imię Jezusa rozkazuję ci zły duchu (rozpaczy, zazdrości, smutku, gniewu) przestać mnie dręczyć. Amen"

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-29 08:59

Robisz sobie kółko zamknięte. Jak masz usłyszeć Boga, kiedy blokujesz w sobie Jego Głos? Grzechami, wymówkami, żalami.
Uwielbienie otwiera człowieka na łaskę. Siedzenie w niedostatkach i ich podziwianie prowadzi tylko w przeciwnym kierunku. Chyba za bardzo skupiłaś się na sobie. Warto spojrzeć na Boga.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-07-30 04:00

A co, jesli nie bylabys w stanie zniesc Bozej Milosci (o ktorej piszesz), gdyby Bog Ci ja okazal? Jesli o mnie chodzi, to pewnie mialabym problem, gdyby Bog dal mi odczuc taka bezwarunkowa milosc - moze padlabym martwa (?).

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Tionne (78.10.80.---)
Data:   2014-07-30 16:16

Mysle, ze za duzo oczekujesz w tym ziemskim zyciu. Taka milosc na maksa to czeka dopiero w wieczności. A tu trzeba cieszyc sie z drobnostek, i starac sie dobrze zyc wg Dekalogu. A milosc bedzie wzrastać, z czasem. Na poczatku nawet niezauwazalnie, ale gdy bedziesz trwac w wierze w Boga, to jest wystarczające tu na ziemi. I mysle, ze Bog bardziej cieszy się z takiej wiary na sucho, bez motylkow. Taka wiara jest wtedy piękniejsza. Te watpliwosci to szatan w tobie zasiał, zeby nie skupiac się na Bogu i Jego dziełach, tylko na pragnieniu przezywaniu czegos, co moze czeka nas dopiero w przyszlosci, w wiecznosci.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Niekochana_28 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-30 22:57

Dziękuję, Kochani jesteście, każda Wasza odpowiedź daje mi do myslenia i z całego serca Wam dziękuję,

Pawle:},

witam i już odpowiadam na Twoje pytania:}

tak, trochę "słyszę", tzn. zdarzają się takie drobnostki, np. przeczytany fragment w książce, w gazecie, które w idealny sposób korespondują z moimi pytaniami, ale pewności, że to Bóg mi odpowiada, a nie, że dzieje się czysty przypadek, nie mam,

nie wiem też, czy fakt, że pochodząc z niewierzącej rodziny i nie mając nikogo, kto by mnie uczył wiary, przez pewien czas byłam wierząca, czy to nie było jakimś działąniem Boga w moim życiu, teraz uważam to za dziwne, jak to się działo, że coś mnie do tego Kościołą jednak ciągnęło, to też jest coś, co nie pozwala mi wykluczyć Bożego działania w moim życiu, ale pewności nie mam,

mnie, Drogi Pawle, interesuje Miłość, Prawdziwa Miłość, nie wiem , czy ze strony Boga jest ona do mnie, czy ze strony kogoś innego, wiem tylko, że chcę być Kochana Prawdziwie i szukam Miłości, słyszę często, że Bóg jest Miłością i poza Nim jej nie ma, właśnie na tym mi zależy, aby doświadczyć tej prawdy osobiście,

owszem, tak jestem skonstruowana, że pragnę Pełnej Miłości, czyli również zainteresowania mną, bo nie wyobrażam sobie Prawdziwej Miłości, która jest obojętna, jeśli ktoś kocha naprawdę, to się interesuje tą osobą, tak myślę, więc tego również pragnę, co w tym pragnieniu dziwnego? każdy ma takie pragnienie jako dziecko, a niektórzy i później,

co do pozostałych pytań, to nie jest tak, że jestem pesymistką, wręcz przeciwnie, przynajmniej na zewnątrz, ale czuję się zmęczona tzw. "technikami pozytywnego myślenia", bo ile się można zmuszać? chcę, żeby to NAPRAWDĘ się działo, a nie, że ja będę na siłę myślałą pozytywnie, a to się nie dzieje,

taki stan nazywa się schizofrenia, jeśli człowiek żyje w świecie wyobraźni, w jakiejś równoległej, alternatywnej rzeczywistości, ja tak nie chcę, spotyka mnie ból, to co mam udawać? że jest świetnie? pragnę Miłości, więc nie będę udawała, że już się "napiłąm", bo można umrzeć z pragnienia w ten sposób, i w zakłąmaniu powtarzać sobie: "tak, piję",
czytaliście książkę"Sekret"? no właśnie, takich technik mam powyżej uszu, a stosowałąm je, i to jest powtarzanie pewnej mantry, a nie spotkanie prawdziwej Miłości, tj. Boga, a ja pragnę właśnie Jego, Żywego, Obecnego, Prawdziwego,


Pomidorku:}, jak mam "spojrzeć na Boga?" właśnie na tym polega mój problem, że "patrzę" na Niego, widzę ogrom Miłości, ale nie do mnie i nie wiem, co z tym zrobić? jak doświadczyć tego, że ta ogromna Miłość dotyczy także mnie? bo w tym tkwi cały mój problem

i bycie "niewykluczonym" nie jest równoznaczne z byciem "chcianym", ja np. mogę tolerowac czyjąś obecność w jakimś miejscu, ale nie musi to oznaczać, że pragnę tej osoby i czekałąm tylko na nią, to w nawiązaniu do słów z Pisma sw., że "tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę" (J 6, 37), bo domyślam się, że może Ktoś mi zaraz to napisać, to właśnie też jest sprawa, która stanowi dla mnie przeszkodę w byciu z Bogiem,

zauważcie jeszcze, że św. Tomasz powiedział Jezusowi wprost: "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę." (J 20, 25), a Jezus, mimo takiej wręcz bezczelności, przychylił się do żądania Tomasza i dał mu dowód, że zmartwychwstał, może moje pragnienie wobec Boga też jest bezczelne, ale nie umiem udawać, że umiem wierzyć bez tego,


---
Cytując Biblię, proszę podawać pełne źródło cytatu (księgę, rozdział i wiersz).
z-ca moderatora

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-31 09:30

Oderwać wzrok od siebie, a spojrzeć na Boga. Kiedy czytam Biblię, jestem na adoracji Najświętszego Sakramentu, czy Mszy świętej, staram się patrzeć na Boga, słuchać Jego, a nie swoich pragnień. Wtedy zaczynam rozumieć i widzę, że moje pragnienia są zaspokajane ponad spodziewaną miarę. Trzeba pozwolić Bogu mówić w swoim sercu.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Paweł (62.87.208.---)
Data:   2014-07-31 21:34

Witaj :)
Pewności, że to nie Bóg sprawia te zbiegi okoliczności, też nie masz :D Dużo tych przypadków w twoim życiu jest?

Miłość, miłość :) kiedyś słyszałem podczas jakiejś konferencji, że Bóg gdy stwarzał człowieka, to wpisał w jego serce głód miłości, a jak już słyszałaś to Bóg jest miłością. I w twoim przypadku to działa idealnie.

Moja Droga, piszesz o technikach pozytywnego myślenia, mantrach i alternatywnych rzeczywistościach. Co mnie bardzo niepokoi, ponieważ stosowanie takich technik jest zabronione i otwiera w sercu człowieka furtkę dla złych duchów, przestań się zgłębiać w te sprawy, nic dobrego z tego nie wyjdzie. Dalej pogooglowałem trochę o autorce książki "Sekret" i ma ona dużo wspólnego z magią, podświadomościami, energiami z kosmosu itp., to bardzo źle. Wyspowiadaj się z tego wszystkiego. To może być poważna przeszkoda na twojej drodze do Boga. Wszystkie książki o podobnej tematyce spal. Przedmioty i ozdoby, które się do tego odnoszą, także. Jak nie jesteś pewna czegoś to pytaj :)

Bardzo dobrze, że masz takie pragnienie poszukiwania i doświadczenia myślę, że jesteś na dobrej drodze, cierpliwości :)
Pozdrawiam :)

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Anna (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2014-08-02 21:48

Myślę, że najważniejsze przekazał już Paweł.
Zwłaszcza:
"Bóg nie da Ci odczuć swojej miłości, dopóki będziesz chciała ją kupić, bo jeżeli zrobi to chociaż raz na twoich warunkach, to tylko Cię utwierdzi w kłamstwie, którego zostałaś nauczona"
Nie da się zasłużyć na Jego Miłość. Gdyby Ci pozwolił zasłużyć, stanęłabyś na uszach, by Ją otrzymać. On o tym wie i dlatego właśnie nie pozwala Ci "zasługiwać".
To jednak nie oznacza, że trzeba odwrócić się na pięcie i "na złość babci odmrożę sobie uszy" - skoro nie mogę zasłużyć to się utaplam w błocie po uszy, może wtedy da mi wreszcie to, co chcę, czyli zmaterializuje się wreszcie i mnie cudownie z błota wyciągnie... I czego wtedy byś się nauczyła? :) Chyba grzeszyć spektakularnie? :)
Poczytaj trochę pism św. Teresy od Dzieciątka Jezus, zwłaszcza "Dzieje Duszy" :) Może np.od strony psychologicznej, są opracowania, jak Teresa przeżyła dramat dziecka opuszczonego w i e l o k r o t n i e przez matkę i ukochane siostry, jedna po drugiej i jak z Bogiem przezwyciężyła kryzys...

Być może, gdybyś (nawet teraz) spotkała na swojej drodze kogoś, kto umiałby się podjąć roli zastępczego ojca lub matki, najpierw odreagowałabyś na tym kimś wszystkie swoje żale i krzywdy, tak jak robią często adoptowane dzieci. Mało kto jest w stanie wytrzymać taki emocjonalny stres, więc nie ma co się dziwić, ze ludzie instynktownie próbują zachować dystans. Ze zranieniami psychicznymi tego typu trzeba udać się do psychologa. Przeczytaj książkę Conrad W. Baars, Anna A. Terruwe - Integracja emocjonalna. Jak uwierzyć, że jesteś kochany i potrafisz kochać i może poszukaj, gdzie ktoś mógłby podjąć się leczenia ZNE.

Pomyśl, że Ty kochałabyś kogoś, a ten ktoś stale by Ci nie dowierzał, tylko domagał się wielkich dowodów miłości, ciągle większych, na każdym kroku. Próbowałabyś ze wszystkich sił mu okazać, a temu komuś i tak byłoby mało, i tak by nie dowierzał, bo w gruncie rzeczy stale byłby skupiony na sobie, swoich niedostatkach, bólach. NICZEGO, cokolwiek byś mu nie dała, nie dostrzegłby, byłoby to za mało.
Pomyśl, jak byś się wtedy czuła?
Czy jesteś pewna, że gdyby przyszedł w taki sposób, jak chcesz, nie odrzuciłabyś Go?
Aby przyjąć Miłość trzeba najpierw opróżnić naczynie swojego serca z wypełnionej po brzegi czary buntu, złości, bólu, żalu - inaczej "dostanie się to Bogu" - zastępczo, jak zwykle...
Choćby dlatego, że za późno się "zjawił"...
Czy umiesz sobie wyobrazić, co może czuć Ktoś, kto bardzo kocha, kto jest oskarżany o dozwolenie na wszystko co najgorsze się przydarzyło w życiu - choć przecież wcale tego nie chciał, lecz właśnie robił wszystko, by błędy naprawić, by umożliwić ludziom ocalenie. Kto wysłał im Ciebie by zmiękczyć ich serca - a więc przez miłość uratować, skłonić do miłości, nauczyć krok po kroku, ale nie posłuchali. Spójrz na Krzyż: On jest właśnie dla Ciebie - to to Ktoś, kto wziął na siebie wszystkie skutki grzechów ludzkiej wolności, wziął także Twoje pretensje, że nie miałaś w życiu kolorowo, przyjął cały Twój ból, gniew, żal i pokazał, że Jego Miłość może wszystko przemienić, że poza bólem istnieje Zmartwychwstanie...
Dramat ludzkiej wolności polega na tym, że Bóg za nikogo życia nie przeżyje i wyborów nie dokona... I choć bardzo chce pomóc człowiekowi, stara się jak może, daje z siebie stale wszystko - tak, by nie naruszyć ludzkiej wolności, my Go stale zawodzimy. Tak jak wszyscy, których wysyłał do Ciebie, by Cię kochali, którym Ciebie dał z wielką ufnością i miłością, że przyjmą ten dar by nauczyć się kochać - zawiedli (od wieków to robi, jak wysyłał proroków do swego ludu, a lud ich zabijał). Prawda jest taka, że nikt tu na ziemi taką miłością nie potrafi kochać, wszyscy rodzice grzeszą mniej lub bardziej w miłości- odrzucając bądź zawłaszczając), jesteś w błędzie myśląc, że tylko Ciebie spotkał w życiu brak miłości. Każdego tu to spotyka i wszyscy w gruncie rzeczy borykamy się ze skutkami Jej nieprzyjęcia (braku) w tysiącu konfiguracji...
Nie wystarczy Ci świadomość, że im bardziej jesteś poszkodowana, tym większa otacza Cię troską? Jesteś tą najuboższą, która ma wszelkie prawa do Jego serca, Błogosławieni ubodzy! Do nich należy Królestwo, Boże Serce. Sierota i wdowa to "oczko w głowie" Boga, tyle razy Pismo Święte o tym mówi, jak bardzo Jemu zależy na tych najbardziej poszkodowanych.
"Ja patrzę na tego,
który jest biedny i zgnębiony na duchu,
i który z drżeniem czci moje słowo."
Iz 66, 2

Mistycy i święci umartwiali się i wyrzekali wszystkiego, by stać pierwsi w kolejce do Bożego serca, a Ty już stoisz w pierwszym rzędzie i niejeden mógłby Ci pozazdrościć miejsca i uwagi Boga... :)))))

Bóg jest bardzo wrażliwy. Pomyśl, że przyszedłby osobiście, z całą swoją Miłością i delikatnością a Ty byś Mu wtedy - no bo może wtedy zdobyłabyś się na szczerą rozmowę / modlitwę a nie próbę "zasłużenia" i przypodobania się Mu - wygarnęła co myślisz o tym wszystkim, czego nie dostałaś, prosto w serce... twarzą w Twarz. Przyjąłby to pewnie, przyjął, On niejedno przyjmuje.
Przyjąłby jak cios prosto w serce od ukochanej... która nie wie, co czyni. Jak odejście córki marnotrawnej, która nie umie rozpoznać, co jest prawdziwą wartością i szuka namiastek silnych i krótkotrwałych wrażeń w świecie.
Czy chciałabyś jednak aby tak wyglądało Wasze pierwsze spotkanie?
I jak cierpiałoby Twoje serce, gdybyś kiedyś zrozumiała, że najgłębiej zraniłaś Kogoś, kto Cię właśnie najbardziej kochał i kocha...
Lepiej być skrzywdzonym niźli krzywdzącym... To nie jest tak, że On nie czuje i można na Nim odreagować. To nie On jest adresatem Twoich żali i pretensji, tylko kto inny, kto też niestety nie potrafił kochać, bo nikt go nie nauczył, a nie odważył się podjąć wysiłku, by spróbować, mimo to, mimo tego, że nie umie... Z Bogiem za rękę... Uwierzyć, że z Nim się nauczy, z Nim wszystko jest możliwe...
To nie znaczy, że nie można Mu mówić, co się czuje i jak boli. Właśnie Trzeba. Ale jak Ojcu, a nie "odpowiedzialnemu za to, co mnie spotkało".
Ktoś może przerwać ten ciąg fatalnego odrzucenia Miłości na ziemi (dziadkowie, rodzice, kierownicy duchowi nie umiejący być ojcami) i tym kimś możesz być Ty, jeśli zobaczysz, uznasz za swój-prawdziwy i wylejesz ból, gniew, bunt i staniesz się opróżnionym naczyniem, które będzie zdolne przyjąć Jego miłość i kochać nią siebie i innych. To ani łatwe, ani szybkie. Lecz jeśli czegoś warto nauczyć się na ziemi to tylko tego, jak "rozpocząć życie z Bogiem, trzymając Go za rękę" (św. Edyta Stein").
Powodzenia:)

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: :) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-08-06 10:57

"Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę."
Ap 3,19

Nie opuszczaj Go w Mszy Świętej.
Nie daj sobie samej wmówić dziwnych i pokrętnych myśli, JAKICHKOLWIEK - które sprawią, że przestaniesz chodzić do Komunii i spowiedzi.

+

Trwaj, na tym etapie.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Podobna (---.centertel.pl)
Data:   2018-01-14 00:16

Temat sprzed 4 lat, ale jak wiele łączy mnie z autorką. Jak wiele. U mnie wiem, że jest to problem z UCZUCIAMI. Też nie dostałam takiej łaski np. CZUCIA W SPOCZYNKU miłości Boga a usilnie chciałbym. Jednak On wie lepiej. Myślę też że owo emocjonalne zranienie, jedno, drugie, trzecie... Jest w pewnym sensie krzyżem i przeszkodą. Bo Bóg kocha tu i teraz, najbardziej jak potrafi. Czegóż wymagać od Niego więcej?
On prowadzi jak chce i nic nam do tego. Wszystko pod kontrolą. Pozdrawiam

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: kobieta (78.10.241.---)
Data:   2019-05-08 01:37

Nieczystość, czy regularne powtarzanie pewnych grzechów i przyzwyczajenie do nich, rodzi w nas różne żale do Pana Boga i blokuje na Jego działanie. Jedyne rozwiązanie, TO ODDAC JE MU, bo sami sobie nie poradzimy. Poprosić Go o pomoc. Mnie pomogło też oddanie się Matce Bożej i prośba, by dała mi dar wytrwania przy Jezusie, ilekroć będę miała ochotę odejść. To było tylko jedno zdanie mej strony3, ale doświadczam Jej opieki i kierownictwa już drugi rok, choć bywało ciężko. POLECAM.

 Re: Jak doświadczyć Bożej Miłości do mnie osobiście?
Autor: Majka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-29 12:41

Wątek sprzed lat, choć nadal aktualny i też mnie w pewnym sensie dotyczy. Byłam wychowywana bez ojca i przez to mam zaburzony wizerunek Boga Ojca. Jestem dorosłą kobietą i mam tego świadomość, więc staram się pracować nad tym aspektem relacji. Często czuję się niekochana, nie odczuwam Bożej miłości, źle znoszę porażki, kiedy się staram, a z Jego strony słyszę ciszę, budzą się we mnie agresja, zazdrość, łaknienie miłości, poczucie krzywdy, porzucenia, bycia potępionym. Kiedyś wydawało mi się, że Bóg to wszystko magicznie uleczy, dziś wiem, że część zranień Bóg leczy, część nie, a część leczy dopiero po wielu latach. Tylko On jest tak mądry, aby zrozumieć, czemu działa tak, a nie inaczej. W przypadku takich osób, jak Niekochana, czy ja, pomocna jest psychoterapia, grupa wsparcia, dieta, sport, techniki relaksacyjne oprócz standardowych praktyk religijnych, bo problem jest dużo bardziej złożony. Nie można też opierać relacji z Bogiem tylko na odczuciach emocjonalnych, co niestety często nam ludziom się zdarza, a szczególnie tym porzuconym, niekochanym, odczuwającym głód miłości. Sądzę, że naszym nadrzędnym celem jest osiągnięcie życia wiecznego, a droga do niego wiedzie bez zakręty, często ból, cierpienie, lekcje życiowe, osamotnienie. Abyśmy z istot ziemskich, cielesnych stali się święci, wielu z nas musi przejść szkołę życia, gdzie owszem doświadczamy czasami głaskania i przytulania, ale niestety są też lekcje, karcenie i dystans rodzica. Czemu to służy, dowiemy się po śmierci. Kiedy ja mam kryzys wiary, staram się to wykrzyczeć Bogu, wtedy płaczę sama w domu, gestykuluję rękami do krzyża na ścianie, wylewam swoje pretensje. Z zewnętrz zapewne wyglądałoby to idiotycznie, ale pomaga mi. A potem staram się za wszelką cenę nie porzucać praktyk religijnych, nawet jak czuję się znużona albo mam kryzys, modlę się, chodzę do Kościoła. W utrzymaniu praktyk pomaga mi wyobrażanie sobie osobowego Zła, które stanowi przeciwieństwo Dobra i myślę sobie - Nie dam się tobie, nie dam mu satysfakcji, nie odejdę od Boga.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: