logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Bart (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-24 11:53

Witam,

żyję już na tym świecie ładnych trzydzieści parę lat i dochodzę do wniosku, że Bóg nie kocha ludzi tak samo. Uważam, że preferuje jednych kosztem innych. Rozmawiałem nawet na ten temat z pewnym duchownym. Niemniej jednak nie przekonał mnie. Lektura Biblii też mnie poniekąd w tym utwierdza, jak choćby wyjście Izraela z Egiptu. Czy po to aby Żydzi mogli wyjść do Ziemi Obiecanej musieli ginąć pierworodni Egipcjan? Przecież w wielu przypadkach były to małe niewinne dzieci, zabite w imię miłości Boga do swego umiłowanego narodu.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Józef (31.130.100.---)
Data:   2014-07-24 21:55

A czy dowodem miłości Boga do człowieka jest to, że człowiekowi się wszystko układa, długie zdrowe i szczęśliwe życie? Myślę, że nie.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: polk (---.kielce.hypnet.pl)
Data:   2014-07-24 22:43

Bóg kocha wszystkich swoją przeogromną, bezgraniczną i bezwarunkową miłością :) Problem jedynie w tym, że każdy z nas ma ograniczone możliwości jej przyjęcia :)

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2014-07-25 09:07

W tych naszych ludzkich rozważaniach czy Bóg kocha ludzi jednakowo, czy nie, należy odnieść się do Pisma Świętego: "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani drogi wasze moimi drogami" Iz 55 ,8-9

I co nam do tego, to Boże zamysły i plany.

pozdrawiam

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Szimon (---.tvteletronik.pl)
Data:   2014-07-25 13:03

Tak w nawiązaniu do tematu: Ciekawe, co odpowiedzą ci, którzy twierdzą, że tych, których Bóg bardzo kocha, tych też bardzo doświadcza. Z tego przekonania wynikałoby, że skoro Bóg kogoś mało doświadcza, to go mało kocha. Eh. Tak to jest, jak ludzie próbują ogarnąć Boga, wyjaśnić Boga. Jak bowiem mogą to zrobić? Oczywiście po ludzku. A Boga nie da się pojąć po ludzku. A na tytułowe - skąd niby my mamy to wiedzieć? Wydawałoby się, ale to PO LUDZKU, zgodnie z NASZYM OBRAZEM Boga, że Bóg kocha ludzi jednakowo, bo jakże by inaczej?

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Bart (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 13:56

Ale dlaczego Bóg, jako Ojciec, nie mógłby błogosławić swoim dzieciom już w tym życiu? Czy chrześcijaństwo musi się kojarzyć z ogólnie pojętym cierpieniem?

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-25 21:23

Może błogosławić, jeśli Jego dzieci Mu na to pozwolą i uwierzą w to, że On tego chce. Tobie nigdy nie pobłogosławił? Nigdy nie doświadczyłeś dobra? Jeśli chcesz szybko namacalnego dowodu, polecam msze zwane m.in. wieczorami chwały, wieczorami uwielbienia.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Bart (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-27 11:27

Do BT, oczywiście, że pobłogosławił, kilka razy się zdarzyło. Co do wieczorów chwały to staram się nie ulegać emocjom religijnym. Uważam, że chłodny intelekt lepiej się sprawdza w tej dziedzinie.

Do Magdalena, trudno mi polemizować z Pismem Świętym ale bardzo często te "myśli i drogi Boże" są strasznie dziwne i powiem wprost jakoś nie pasują mi do miłującego Ojca, kochającego całe stworzenie.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: odpowiedź (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2014-07-27 22:01

To prawda, ale odpowiedź jest trudniejsza niż myślisz i nie przyjmiesz jej. (Wynika z definicji Boga)

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-27 23:39

Bardziej niż emocje miałam na myśli "namacalny" dowód na to, że Bóg nam błogosławi. Czyni to m.in. w trakcie każdej Mszy, czyni za pośrednictwem innych ludzi, ale gdy mnie było trudno wierzyć w błogosławieństwo Boga, a przez to kompletnie nie potrafiłam adorować Go (nie mówię, że teraz to potrafię), akurat takie Msze bardzo mi pomogły.
Jeśli o emocjach mowa, Bóg nas stworzył razem z emocjami i chyba nie w tym rzecz, żeby je eliminować, ale żeby właściwie je wykorzystywać.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Bart (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-28 22:19

Do BT, teraz rozumiem co miałaś na myśli pisząc o mszach uwielbienia. Będę musiał się wybrać na taką Mszę, może i mi pomogą. Na chwilę obecną nie potrafię Boga ani adorować, ani Mu zaufać.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-07-30 04:17

Milosc Boga do kazdego czlowieka jest jak nieskonczonosc (mozna ja obrazowo zapisac jako kopnieta osemka, jak to bylo na matematyce w szkole). W zyciu na ziemi, kazdy z nas tylko czesciowo doswiadcza tej Milosci Boga, i mozna to zobrazowac liczba dni naszego zycia, czyli jakas skonczona liczba). Jesli chcemy policzyc sobie, jak Bog proporcjonalnie kocha kazdego z nas, to mozemy sobie podzielic dla kazdego z osobna liczbe dni jego zycia przez nieskonczonosc i za kazdym razem dostaniemy "zero" - czyli dla kazdego tyle samo i sprawiedliwie. Jesli natomiast rozpatrzymy wiecznosc, to biorac za podzielna nieskonczona liczbe dni naszego istnienia (teraz i po zmartwychwstaniu) a za podzielnik tez ww. nieskonczonosc, to dokonujac dzielenia, dostajemy dla kazego "jeden" - czyli znowu tyle samo i sprawiedliwie. Moze takie tlumaczenie cos rozjasnia?

Powinnismy rozpatrywac nasze zycie z perspektywy wiecznosci, wiec zawsze powinnismy dostawac "jeden" w omawianym przeze mnie dzieleniu. Jesli dostajemy "zero", to zle myslimy.

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: Bart (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-07-30 20:48

Do G_JP, bardzo obrazowo przedstawiłeś Miłość Boga, podoba mi się ten opis, trafia do mnie. Czasami jednak ciężko jest rozpatrywać życie z perspektywy wieczności.

Bart

 Re: Myślę, że Bóg nie kocha ludzi jednakowo.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-07-31 01:11

Bart, to dlatego, ze lubie obrazy. Do mnie tez trafiaja odpowiedzi z nawizaniem do krolowej nauk. A jesli chodzi o wiecznosc, to... mozna powtorzyc za Albertem Einsteinem: "Naj­ważniej­sze, abyśmy nig­dy nie przes­ta­li za­dawać py­tań. Cieka­wość ma swo­je włas­ne rac­je is­tnienia. Nie sposób nie oniemieć z zachwy­tu, gdy kon­tem­plu­je się ta­jem­ni­ce wie­czności, życia, czy też wspa­niałej struk­tu­ry rzeczy­wis­tości. Wys­tar­czy spróbo­wać pojąć choćby drob­ny frag­ment tej ta­jem­ni­cy każde­go dnia. Nig­dy nie wol­no ut­ra­cić tej świętej ciekawości".

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: