logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Klara (36 l.) (194.181.141.---)
Data:   2014-08-01 15:48

Witam
Proszę o podpowiedź albo o miejsce gdzie po taką podpowiedź się udać.
Jestem mężatką, mam 36 lat, w naszym związku nie ma dzieci. Najpierw był nie ten moment i ciągła niegotowość, tabletki, potem doszła diagnozoa choroby immunologicznej (dziedzicznej), w międzyczasie nasze współżycie ustało- bo ngdy zresztą nie był to najważniejsy aspekt naszego życia.
Mimo że wychowana byłam w wierze katolickiej to tak naprawdę żyję powróciłam do Boga ponad rok temu. I tu pojawił się mój wielki dylemat i poczucie ciągłego życia w grzechu. Nie dałam życia- nie spełniłam podstawowego założenia małżeństwa. Nie jestem na to psychicznie gotowa (nie chcę tu poruszac być może fundamentalnych powodów moich lęków- bo to niema być tłumaczenie, acz takie są i sięgają mojego dzieciństwa i przeszłości), i dręczy mnie to już ponad rok. Co mam zrobić? Unieważnić małżeństwo? Jak mam to powiedzieć człowiekowi który mnie kocha i którego kocham ja? Małżeństwo świadomie bezdzietne jest grzechem. Małżeństwo zaprzestające współżycia jest grzechem. Odepchnięcie drugiego człowieka jest grzechem. Co zrobić? Nie radzę sobie z problemem i chyba nie radzą sobie z nim moi spowiednicy. Ostatni spowiednik odesłał mnie do poradni rodzinnej twierdząc że nie czuje się kompetentny odpowiedzieć mi... Nie wiem jak dalej mam żyć. Odnalazłam Jezusa i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, tylko jak teraz iśc zgodnie z Jego oczekiwaniami?

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-08-01 17:05

Klaro, dlaczego skupiasz się na grzechu zamiast na miłości? Zraniłaś już i chcesz ranić dalej. Twój spowiednik miał rację - zacznij nad sobą pracować zamiast wszystko komplikować.

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-08-01 19:43

Jeśli chcecie mieć teraz dziecko, a choroba nie pozwala Ci, to nie ma mowy o grzechu. Istotne jest, czy zawierając małżeństwo nie wykluczaliście całkowicie dzieci. Byłabym ostrożna ze stwierdzeniem, że zaprzestanie współżycia w małżeństwie jest grzechem. Mogą być różne tego przyczyny, np. jakaś choroba jednej ze stron i nie na wtedy grzechu. Dlaczego miałabyś odepchnąć męża, skoro go kochasz i jesteście szczęśliwi? Zawsze możecie adoptować dziecko lub stworzyć rodzinny dom dziecka. Tyle dzieci tęskni, żeby je przygarnęło kochające się małżeństwo.

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: KasiaM (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-08-01 21:09

Myślę, że warto pójść za radą spowiednika.

Jeśli problemy natury psychicznej są ważnym elementem blokującym, to fachowiec ma szansę je usunąć.
To samo dotyczy współżycia. Jeśli nie przynosi satysfakcji, to warto o tym porozmawiać z mężem. Ewentualnie również w towarzystwie specjalisty. Bardzo możliwe, że te elementy się ze sobą wiążą.

Jeśli rzeczywiście się nawzajem kochacie, to nie próbuj dążyć do stwierdzenia nieważności małżeństwa. To będzie ucieczka.

Hagiografia zna przypadki świętych dziewic będących mężatkami :-)
Więc z tym grzechem, to może nie jest aż tak dramatycznie...

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: polk (---.kielce.hypnet.pl)
Data:   2014-08-01 21:16

Klaro, zapytaj Pana Boga, czego On od Ciebie oczekuje. I postaraj się podążać drogą, którą On Ci wskaże :) Wiem, że można powiedzieć, że to nie jest takie proste itd. Ale tak po prostu jest. Trzeba pytać Boga o Jego wolę i starać się ją wypełniać. Wtedy będziemy szczęśliwi :)

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Tamira (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-08-02 10:56

"Małżeństwo zaprzestające współżycia jest grzechem." Kto Ci to powiedział?
"Małżeństwo świadomie bezdzietne jest grzechem." Zawsze?

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Anka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-08-02 13:57

Nie zgodzę się z tym, że podstawowym założeniem małżeństwa jest "danie życia".
Podstawowym założeniem sakramentu małżeństwa jest odzwierciedlenie miłości Chrystusa do Kościoła.

Piszesz, ze: "Małżeństwo świadomie bezdzietne jest grzechem. Małżeństwo zaprzestające współżycia jest grzechem. Odepchnięcie drugiego człowieka jest grzechem"

To może być grzechem, jeśli jest świadome i dobrowolne. Z tego, co napisałaś wynika, ze w Twoim przypadku tak nie jest, gdyż nie jesteś w stanie przemóc się psychicznie ("nie jestem gotowa"). Owszem, jeśli uzyskasz orzeczenie o nieważności małżeństwa, to jasne rozstaniesz się z mężem i wyżej wymienione "grzechy" siła rzeczy znikną. Orygenes w pragnieniu osiągnięcia harmonii i czystości duchowej, w zmaganiach ze swoją seksualnością posunął się w wieku osiemnastu lat do uczynienia siebie eunuchem. Ale to raczej nie jest właściwa droga.


Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego! :)

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Xxx (---.play-internet.pl)
Data:   2014-08-02 16:44

A co na to wszystko Twój mąż? Jak można Wam doradzać nie znając jego zdania?

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Jan (---.play-internet.pl)
Data:   2014-08-02 17:15

Tak wielu nieprawd nie czytałem dawno. Zacznij od tego żeby poznać naukę Kościoła - przeczytać Katechizm i przeczytać Biblię.
1. Małżeństwo ma prawo odłożyć w czasie poczęcie dzieci
2. Jeśli później nie może mieć dzieci to przykre - ale nie grzech
3. "Unieważnić" można tylko nieważne zawarte małżeństwo - przyczyna musiałaby istnieć wcześniej a nie później
4. Spowiedź gładzi grzechy
5. Nie radzisz sobie z problemami które sama stworzyłaś - nie dziwi postawa spowiedników
6. Poradnia psychologiczna byłaby wskazana - problemem nie jest grzech lecz właśnie nieistniejące problemy.
7. Czasami kobieta która nie urodzi dzieci wpada w problemy psychiczne wywołane rozstrojem hormonalnym - niektóre zaburzenia są spowodowane brakiem hormonów z czasu ciąży i karmienia piersią, spróbuj sobie zrobić badania hormonów i mikroelementów w krwi.
Szukasz rady? To zastosuj się do powyższych. Odnajdziesz równowagę psychiczną i spokój.

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Anna (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2014-08-02 19:17

Aby Jezus mógł uleczyć zranione ciało (a ciało to także psychika) trzeba odkryć przed Nim wszystkie rany i Mu je oddać. Nie uda się tego zrobić samemu. Dlatego ważne jest by pójść do lekarza, bo Bóg na ziemi posługuje się w procesie naszego zdrowienia innymi ludźmi. Terapia u profesjonalisty i jednocześnie oddawanie każdej nowo odkrytej rany psychicznej, która wpływała na decyzje Jezusowi, aby ją zaleczył, np. przez nabożeństwo/modlitwę uzdrowienia.

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-08-02 20:17

Do grzechu ciężkiego wymagana jest całkowita świadomość i dobrowolność. Skoro cierpisz na głębokie lęki, korzeniami sięgające dzieciństwa, to brak dzieci nie jest spowodowany wolnym wyborem, tylko chorobą, więc nie można mówić o dobrowolności. Natomiast grzechem może być dobrowolne trwanie w takim stanie, to znaczy: mogłabyś pójść na terapię, ale nie pójdziesz, bo to trwa, męczy i kosztuje, a w sumie to jest bez sensu, bo tak naprawdę wcale nie chcesz nic zmieniać, więc lęki (realne) to doskonała wymówka (nie mówię, że tak jest u Ciebie, mówię o teoretycznej dwupłaszczyznowej postawie).

Co robić? Leczyć się. I to szybko. Lęki to choroba i może być leczona. Zdrowy człowiek żyjący w małżeństwie chce mieć dzieci, tak jesteśmy skonstruowani. Za moment może się okazać, że mąż odejdzie, bo inna kobieta oczekuje jego dziecka. Miłość miłością, ale życie pokazuje, że samcze instynkty z reguły biorą górę nad górnolotnymi deklaracjami. Lecz się dla własnego dobra, żebyś nie płakała za 5 czy 10 lat, że zmarnowałaś sobie życie. Jeśli naprawdę odnalazłaś Boga, zaufaj Mu. On leczy - czasami bezpośrednio, a znacznie częściej przez ludzi, którym dał różne talenty.

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2014-08-03 00:49

"powróciłam do Boga ponad rok temu... i dręczy mnie to już ponad rok"
- Wygląda, że to diabeł cię dreczy, bo mu się wymknęłaś spod "opieki". Będzie ci wmawiał najróżniejsze bzdury, abyś tylko zwątpiła w dobroć Bożą. Czy mąż także się nawrócił? Pierwsza rzecz zacznijcie się wspólnie modlić. Powieście sobie w domu obraz Pana Jezusa i odmawiajcie Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zobaczysz szybko zmiany na lepsze.

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: 48 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-08-03 01:59

Klaro,
Wydaje mi się, że powinnaś zacząć od dzieciństwa i przeszłości. O ile dobrze zrozumiałem, mają one ogromny i destrukcyjny wpływ na Twoje CAŁE życie. Bez "załatwienia" tych spraw - mam na myśli konsultację psychologiczną oraz jej ciąg dalszy - będziesz się odbijać od jednej ściany do drugiej. Trudno mi doradzić konkretny ośrodek lub psychologa, bo nie wiem w jakim regionie się poruszasz. Ale zdecydowanie odradzam hipnozę, NLP i podobne wynalazki.
Rozumiem Twoją gorliwość po nawróceniu, ale tutaj też potrzebujesz kierownictwa duchowego i być może stałego spowiednika, bo się zadręczysz. Mogą to być dwie różne osoby, do ich znalezienia zazwyczaj potrzebna jest cierpliwość :)
Powtórzę za poprzednikami: można jedynie stwierdzić nieważność małżeństwa od samego początku, ale i do tego potrzebne są solidne powody.
Nie zapominaj o swoim mężu, jego ta sytuacja również dotyczy, jesteście razem na dobre i na złe. Szczerość i wzajemne wsparcie są nieocenione...
Polecam wspólnotę sychar.org, Msze Św. z modlitwą o uzdrowienie.
Życzę wytrwałości

 Re: Małżeństwo bezdzietne i poczucie ciągłego życia w grzechu.
Autor: K (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-08-06 07:36

Mam podobną sytuację. Nie uważam żebym żyła w grzechu, bo są realne powody, dla których nie powinniśmy mieć teraz dzieci, właśnie ze względu na dobro tych potencjalnych dzieci. Gdybyśmy w tej chwili odrzucili rozsądek i poszli za instynktem, to wygrałby nasz egoizm, a nie miłość do przyszłych dzieci, bo ważniejsza stałaby się realizacja pragnienia dziecka teraz, natychmiast, a nie jego dobro, które nakazuje nam się jeszcze wstrzymać. Dlatego miłość do naszych przyszłych dzieci każe nam się jeszcze wstrzymać i powściągnąć swój instynkt. Tak ja to rozumiem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: