Autor: zamotani (---.toya.net.pl)
Data: 2014-08-01 20:05
W naszej rodzinie pojawił się pewien problem i nie wiemy jak sobie z nim radzić. Jedna z osób (wdowa), związała się z mężczyzną, który jest żonaty, ale od wielu lat nie utrzymuje kontaktu z żoną, ślub kościelny nie ma podstaw do unieważnienia. Jest to dwoje samotnych (emocjonalnie) osób, którzy chcą być szczęśliwi i my to rozumiemy, ale nie możemy się pogodzić z faktem, że ten człowiek nie jest wolny, a ich związek, z tego co widać, nie jest platoniczny. Nie chcemy ranić uczuć żadnej z osób, ale mamy poczucie, że szczególnie z jej strony (jako członka naszej rodziny) wymagana jest aprobata dla takiej relacji. Zastanawiamy się jak na to wszystko reagować. Nasza niezgoda na ten stan nie wiąże się z chęcią zmuszenia ich do życia w samotności (takiej zwykłej, ludzkiej) czy zazdrością, że są szczęśliwi, ale z faktem, że deklarując się jako katolicy, żyją w sprzeczności z głoszonymi zasadami i wydaje się, że właśnie ta "akceptacja" jest od nas jako rodziny, również o katolickich poglądach wymagana.
Zastanawiamy się, czy nie popadamy w jakieś świętoszkowate oburzenie czy wręcz zgorszenie, a powinniśmy reagować inaczej. Staramy się traktować oboje z szacunkiem i nie oceniać ich, bo nie wiemy co się w nich dzieje, to wie tylko Pan, ale nie umiemy poradzić sobie z tą sytuacją.
Gdyby ktoś zechciał podzielić się refleksjami na ten temat, serdeczne Bóg zapłać.
Pokój i Dobro
|
|