Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-08-30 20:27
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi:
"1457 (...), kto ma świadomość popełnienia grzechu śmiertelnego, nie powinien przyjmować Komunii świętej, nawet jeśli przeżywa wielką skruchę, bez uzyskania wcześniej rozgrzeszenia sakramentalnego (...)"
Miałeś pełną świadomość grzechu ciężkiego.
Napisałeś: "Macie fakty". Nie, nie wiemy wszystkiego. Nie napisałeś dlaczego to zrobiłeś. Jak to motywowałeś, wiedząc, że w grzechu ciężkim nie przyjmuje się komunii świętej. Czy odpowiedź jest jedynie taka: "bo tak chciałem"? Jak to się stało, że odważyłeś się podejść do Stołu Pańskiego i jak to się dzieje, że nie masz wyrzutów sumienia? Jakie masz argumenty?
"W moich planach było dzisiaj przed mszą przystąpić do spowiedzi ". A w Bożych planach było, żebyś nie popełnił dzisiaj grzechu ciężkiego. Twoje plany są ważniejsze niż Jego plany? Nie zawsze jest tak, jak sobie zaplanowaliśmy, ale to nie jest jeszcze powód, żeby decydować się na taki krok. Jeszcze raz zastanów się: dlaczego.
Jakie mogą być odpowiedzi? Np.
- żeby ktoś widział, że byłeś, bo chciałeś się przypodobać komuś
- żeby ktoś nie widział, że nie idziesz, bo Ci wstyd nie iść
- bo jest Ci wszystko jedno, Bóg przecież i tak wybaczy, więc lekceważysz świętokradztwo
- bo kiedyś Twój spowiednik Ci powiedział, że po "TYM" jednorazowym grzechu możesz iść, bo w Twojej sytuacji to raczej nie jest grzech ciężki
- bo to była wyjątkowa msza święta, za Twoją mamę czy brata, ślub albo pogrzeb kogoś bliskiego, i nie wyobrażałeś sobie, żeby w takiej sytuacji nie iść.
Odpowiedzi może być dużo więcej, ale Ty żadnej nie podałeś. Odpowiedź "ale ksiądz nie dał już rady" nie jest wystarczającym argumentem. A jak nie kupisz biletu na koncert czy na mecz, bo zabrakło, to idziesz na ten mecz czy na koncert nielegalnie? Albo kradniesz komuś bilet, no bo co masz robić, skoro się nie dało? A komunia święta to bez porównania ważniejsza rzecz. Jak serce nie jest przygotowane na spotkanie z Bogiem, to po prostu nie idzie się do komunii. Czasem tęsknota za takim spotkaniem z Bogiem pomaga następnym razem nie zgrzeszyć. Bo kiedy nie masz poczucia, że jak był grzech, to stało się coś naprawdę złego - coś co uniemożliwia spotkanie z Bogiem - to nie starczy sił na walkę z grzechem. Odrzuciłeś Boga przez grzech, i Bóg za Tobą od tej chwili tęskni, a Ty nie możesz za Nim zatęsknić? Bo co się stanie? Trochę zaboli? A Jezusa ukrzyżowanie nie bolało?
To są niezwykle ważne rzeczy. Jeśli spowiednik Ci kiedyś dał takie zezwolenie, to jest ono ważne. Ale to by świadczyło, że spowiednik uważa, że nie ma tutaj grzechu ciężkiego. W Twojej sytuacji, z jakiegoś powodu, który znasz Ty i on. Ale jeśli spowiednik na coś zezwala, to nie pyta się wtedy w internecie.
Cytowany punkt z Katechizmu kończy się pewną możliwością: "chyba że ma ważny motyw przyjęcia Komunii, a nie ma możliwości przystąpienia do spowiedzi". Czyli może zaistnieć jakaś absolutnie WYJĄTKOWA sytuacja, że pomimo braku spowiedzi przyjęcie Jezusa nie będzie świętokradztwem. Ale to musiałaby być jakaś sytuacja wyjątkowa, a sądzę, że wtedy byś ją opisał, jako usprawiedliwienie takiej decyzji. Zauważ, że tu nie chodzi tylko o brak możliwości przystąpienia do spowiedzi. Muszą być spełnione oba warunki: brak takiej możliwości i WAŻNY MOTYW. To, że księdza nie ma już w konfesjonale nie wystarcza.
Zrób porządny rachunek sumienia na ten temat. Popytaj siebie, ale tak poważnie, natrętnie aż do bólu: dlaczego to zrobiłeś. A myślę, że wtedy będziesz wiedział, co powiedzieć w konfesjonale.
Inna sprawa, że ja bym radziła i tak o tym powiedzieć. Bo nawet gdyby nie było świętokradztwa, taka spowiedź chroni przed podobnymi pomysłami na przyszłość. A Biblia mówi bardzo wyraźnie:
"Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije." (1 Kor 11,27-29).
|
|