logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Boję się że to nie żal za grzechy.
Autor: Natalia (89.107.159.---)
Data:   2014-09-13 12:38

Szczęść Boże,

Mój problem różni się z tego co widziałam od problemów z tym tematem. Boję się spowiedzi nie ze względu na księdza (wszak sam jest grzeszny), ale dlatego że... boję się że to co czuję to nie żal za grzechy.
Mówię z góry, że znam rodzaje żalu i NIC mi to nie daje.
Żal doskonały z tego co mi wiadomo uzyskuję po modlitwie, więc to co czuję, to na pewno nie ten żal (zresztą ponoć ciężko się na niego zdobyć). Co do żalu niedoskonałego...no tak jakby...no nie umiem połączyć żalu z lękiem przed karą doczesną czy wieczną, lub też nie wiem czym ta owa "boleść" z powodu wyrządzonego grzechu jest.
Także jestem w kropce. Z chęcią bym poszła, ale tak bardzo boję się, że nie żałuję i tak oto z dnia na dzień przesuwam termin spowiedzi. Słyszałam, że podobno żal jest nawet wtedy gdy po prostu chcę iść do spowiedzi. Serio tyle wystarczy? Aż się wierzyć nie chce. To równie dobrze może mi nie być nawet przykro...nie wiem, potrzebuję normalnego opisu STANU żalu.
Czy ktoś może mi na "chłopski rozum", zwyczajnie w świecie OPISAĆ czym jest żal?
Także pomocy...

Z Panem Bogiem,
Natalia

 Re: Boję się że to nie żal za grzechy.
Autor: Paweł (---.e-wro.net.pl)
Data:   2014-09-13 13:43

Żal "po prostu chcę iść do spowiedzi" niekoniecznie musi być dobry, bo np. po prostu chcę iść bo co ludzie powiedzą że Komunii nie przyjmę. Jak wspominałaś są 2 rodzaje żalu które umożliwiają uzyskanie rozgrzeszenia.

O żalu doskonałym czytamy w Katechizmie Kosciola Katolickiego:
"Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany "żalem doskonałym" lub "żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe" (KKK 1452)

Trzeba się tylko zastanowić czym jest miłość. Przeczytaj miłości św. Pawła w 1 liście do Koryntian w rozdziale 13, jak nie masz pod ręką Pisma Świętego to możesz przeczytać w wydaniu elektronicznym: http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=298 . Nie widzę tam żadnego słowa o czuciu czegokolwiek. O ile w miłości oblubieńczej która jest specyficznym rodzajem miłości uczucia powinny występować (chociaż ślubuje się miłość a nie uczucia bo one są niestałe), o tyle w miłości do Boga uczucia nie są istotne (mogą zarówno pomagać jak i przeszkadzać). Istotna jest konkretna decyzja, np. będę cierpliwy gdy Bóg nie da mi czegoś od razu, będę łaskawy dla niego(tzn. będę szukał Jego woli i ją wypełniał w każdej sytuacji), nie będę zazdrosny jak da komuś jakąś łaskę a nie tobie itd. Przeczytaj cały 13 rozdział 1 listu do Koryntian, bardzo dobrze objaśnia czym jest miłość. A oprócz żalu doskonałego taka miłość do Boga przemieni całe twoje życie, bo Jezus zapewnia "Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym" (Mk 10;29-30) I widzę po sobie że tak jest naprawdę

Jeśli podjęłaś decyzję że taką miłością kochasz Boga i żałujesz za grzech bo przeszkadza on w tej miłości to gratuluję - prawdopodobnie był to akt żalu doskonałego. Nie jest to proste, bo nie szukać swego tylko iść za Chrystusem nie jest proste. Ale liczy się decyzja.

Drugi rodzaj żalu:
"Także żal nazywany "niedoskonałym" (attritio) jest darem Bożym, poruszeniem Ducha Świętego. Rodzi się on z rozważania brzydoty grzechu lub lęku przed wiecznym potępieniem i innymi karami, które grożą grzesznikowi (żal ze strachu). Takie poruszenie sumienia może zapoczątkować wewnętrzną ewolucję, która pod działaniem łaski może zakończyć się rozgrzeszeniem sakramentalnym. Żal niedoskonały nie przynosi jednak przebaczenia grzechów ciężkich, ale przygotowuje do niego w sakramencie pokuty" (KKK 1453)

Nie wykażę Ci tego na przykładzie Pisma Świętego, ale myślę że tutaj jest podobnie. Jeśli nie odczuwam żadnych emocji, ale podjąłem decyzję że nie chcę do piekła to czy Bóg odrzuci mnie i nie przebaczy za coś na co nie mam wpływu - że nie odczuwam żadnej emocji? Żałuję że jej nie odczuwam, chciałbym odczuwać ale nie mam na to wpływu. Oczywiście w przypadku tego drugiego żalu poczytaj o piekle, pooglądaj jakieś wyobrażenia artystyczne lub filmowe żeby poczuć ten lęk, bo wtedy bardziej wejdzie do głowy i łatwiej mi będzie wytrwać bo wyobraźnia będzie działać, ale jeśli to nic nie da to poszedł bym pojednać się z Bogiem z decyzją o tym że nie chcę do piekła. Powiedz spowiednikowi że nie chcesz do piekła ale nie odczuwasz emocji związanych z żalem, myślę że bez problemu dostaniesz rozgrzeszenie ale zadecyduje spowiednik.

 Re: Boję się że to nie żal za grzechy.
Autor: sstaszek (---.tvkdiana.pl)
Data:   2014-09-13 15:31

Jeden z rekolekcjonistów mówił: Spowiadał sie stary kulawy marynarz miedzy innymi ze swego rozpustnego życia. Na pytanie:
- Czy żałujesz?
odpowiedział:
- jak można żałować tego co dawało mi tyle przyjemności w krótkich pobytach w portach.
- to żałuj, że nie żałujesz
i dostał rozgrzeszenie.

 Re: Boję się że to nie żal za grzechy.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-09-13 19:44

Natalio, moim zdaniem żałujesz za grzechy - gdybyś nie żałowała, to nie przejmowałabyś się tak. Żal za grzechy to tak, jak szczere przyznanie się: wiem, że źle zrobiłam, przepraszam, więcej tego nie zrobię.

 Re: Boję się że to nie żal za grzechy.
Autor: AsiaBB (---.147.202.197.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-09-14 09:58

Zadaj sobie pytanie, czy gdyby można było cofnąć czas, zrobiłabyś tak samo. Jeśli tak, to siłą rzeczy nie możesz żałować, skoro powtórzyłabyś wyczyn. Ale co innego nie żałować, a co innego nie widzieć skutków grzechu, nie rozumieć, dlaczego jest to grzech. Tak dzieje się na przykład w przypadku grzechów związanych z seksualnością, które są przyjemne w większości, a ciężko żałować, że mi było przyjemnie. Jeżeli więc wiesz, że to co zrobiłaś jest grzechem, bo znasz nauczanie Kościoła, staraj się zrozumieć. Módl się do Ducha Świętego, poproś mądrego księdza o wyjaśnienie, a przede wszystkim przyjmij na wiarę, że Bóg chce dla nas dobrze i przekraczanie Jego przykazań zawsze przynosi jakąś krzywdę - tobie, innym, teraz, w przyszłości... Jeśli w to uwierzysz, łatwiej będzie żałować za grzech, nawet jeśli się nie rozumie, czemu niby to miałby być grzech.

 Re: Boję się że to nie żal za grzechy.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-14 13:29

Natalia, a spróbuj na odmianę wziąć temat z zupełnie innej strony :))

Nie jest żalem za grzechy jeśli Ci głupio tylko dlatego, że:
- ktoś widział, że to robisz i mogą być złe konsekwencje
- zepsułaś sobie opinię w środowisku
- straciłaś podczas grzechu coś cennego (pieniądze, dziewictwo, przyjaciółkę)
- nie będziesz mogła iść do komunii, a cała wspólnota czy rodzina idzie i będzie wstyd

Jeśli wykluczysz tego rodzaju bardzo ziemskie powody, to z kolei zadaj sobie pytanie: a po co do cholery chcesz iść z tym do spowiedzi? po co?
- bo to grzech? czyli uznajesz, że zrobiłaś coś złego
- a nie wystarczy psycholog? nie da rozgrzeszenia, czyli różnicę czujesz
- ale po co Ci rozgrzeszenie? bo chcesz do komunii?
- ale skoro nie boisz się piekła, to przecież zawsze możesz iść do komunii bez spowiedzi? nie potrafisz? bo jednak tego piekła się boisz?

Aby uzyskać rozgrzeszenie można wzbudzić żal doskonały albo niedoskonały, ale musi to być żal nadprzyrodzony, czyli dotyczący Twojej relacji z Bogiem, a nie ludzkich spraw, jakie wyżej przykładowo wymieniłam. Musi być element wiary. Wierzysz w piekło? Wiesz, że jeśli odrzucasz pojednanie z Bogiem, to możesz się tam znaleźć? Nie chcesz tam trafić? Nawet jeśli o tym za bardzo nie myślisz, to jednak możesz powiedzieć, że chcesz być po śmierci z Bogiem, a nie z szatanem? Kiepsko to wygląda, ale to są motywy nadprzyrodzone, a nie ziemskie. Do sakramentu pokuty one wystarczą. Przeczytaj w Biblii (Łk 15) o synu marnotrawnym. Zdecydował się wrócić do ojca, bo co? Bo tak tatusia kochał? Wraca, bo mu było bardzo źle, a wie, że u ojca jest lepiej. Naprawdę mało szlachetny motyw, ale świadczy o tym, że wierzy w miłość ojca. Na początek zupełnie wystarczy mało szlachetny motyw powrotu do Boga w konfesjonale, wystarczy, że wierzysz, że Bóg mimo grzechów Ciebie kocha.

"podobno żal jest nawet wtedy gdy po prostu chcę iść do spowiedzi" - tak, ale nie całkiem "po prostu". Musi być w tym Bóg. Bo do samej spowiedzi można iść tylko po to, żeby się lepiej poczuć, tak jak się chodzi do psychologa. Bo chcesz się wygadać, a ksiądz z konfesjonału nie ucieknie tylko wysłucha, i to jeszcze za darmo. Musi być świadomość (myśl) o Bogu, myśl skierowana na Boga. Świadomość, że Bóg za Ciebie, za Twoje grzechy umierał. I właśnie dlatego chcesz przeprosić. Czy ten ból poczujesz czy nie poczujesz, ma mniejsze znaczenie. Ty po prostu wiesz, że musisz Boga przeprosić. Jak nadepniesz kogoś w ścisku w autobusie, to od razu Ci głupio i przepraszasz, prawda? Skrzywdziłaś Boga i CHCESZ Go za to przeprosić.

Albo jeszcze inaczej. A stań sobie pod krzyżem, popatrz na Jezusowe rany. Przypomnij sobie naukę Kościoła, że te gwoździe, to Twoje grzechy. Twój grzech, ten, z którym masz iść do spowiedzi. Przez Ciebie cierpiał i umierał. Wierzysz w to? Popatrz Mu wtedy prosto w twarz i powiedz: "A wiem Jezu, że ta rana to mój grzech. Ale mi to wszystko "lata". To Twój problem, nie mój. Ja i tak zrobię to drugi raz, jak będę miała okazję. Bo chcę i już. Bo mi było miło".
Potrafiłaś to spokojnie przeczytać? Potrafiłabyś tak powiedzieć?
Nie chodzi o to, żeby przy żalu za grzechy od razu płakać, ale kiedy stajesz przed Jego ranami i wiesz, że to był Twój gwóźdź, to nie wierzę, żeby Ci nie było przykro. Nawet jeśli nie uczuciowo, to w świadomości. Czasem brak poczucia przykrości jest tylko dlatego, że się po grzechu nie popatrzy Bogu w Twarz. Że wolimy nie myśleć, co to jest grzech. Że grzech zbyt często traktujemy jedynie jako przekroczenie prawa (ale fajnie, udało się i nikt nie widział), a nie jako ból wyrządzony OSOBIE-Bogu, który na krzyżu cierpiał z miłości do nas.

No i jeszcze moja rada, wcześniej już przemycona. Nie oddzielaj żalu za grzechy od postanowienia poprawy. Tak naprawdę tam, gdzie nie ma postanowienia poprawy - nie ma prawdziwego żalu. Tam, gdzie jest żal, musisz zapragnąć tego więcej nie robić. A gdybyś mogła cofnąć czas, to byś tego nie zrobiła. To jest dowód żalu. Nadprzyrodzonego, jeśli w tym wszystkim jest relacja Ty i Bóg. Jeśli natomiast dotyczy tylko ludzkich względów (wstyd, strata), to jeszcze za mało i trzeba o Bogu pomyśleć.

"Żal doskonały z tego co mi wiadomo uzyskuję po modlitwie". No nie, to nie jest żadne kryterium. W zasadzie każdy żal za grzechy jest "po modlitwie", a raczej w trakcie modlitwy. Rachunek sumienia to nie są księgowe rozliczenia, tylko modlitwa. Stajesz przed Bogiem i mówisz: "o rany, Panie Boże, ale byłam świnia" ;)) No dobrze, trochę to inaczej powinno zabrzmieć :)) Żal za grzechy powinien być natychmiastową odpowiedzią podczas dobrego rachunku sumienia. To powinno być odruchem serca, podobnie jak wspomniane przeproszenie za nadepnięcie na kogoś w tłoku. Modlitwa to nie tylko długie litanie, ale każde spotkanie z Bogiem. Rachunek sumienia, w którym przypominasz sobie swój grzech jest spotkaniem z Bogiem, jest modlitwą. Powinna zakończyć się naturalną reakcją: słowem przepraszam, bo wyrządziłam krzywdę. Musisz tylko wierzyć, że Bóg istnieje.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: