Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2014-10-20 10:48
Też uważam, że szafarzowi trzeba chociaż zaproponować zwrot kosztów, ale wyraźnie powiedzieć, że chodzi o zwrot za benzynę, żeby nie było wątpliwości, że nie płaci mu się za przysługę. Jeśli nie zechce, a faktycznie przyjeżdża co tydzień, to zamiast pieniędzy można mu raz w miesiącu kupić jakiś drobiazg (bombonierkę, owoce).
A jeśli chodzi o księdza to jest troszkę inaczej. Za samą posługę oczywiście nic nie płacimy (za spowiedź, komunię i namaszczenie chorych). Jeśli kościół jest dość daleko, to podobnie jak wyżej, można pomyśleć o zwrocie kosztów za benzynę. Gdzieniegdzie jest też zwyczaj, że po księdza przyjeżdża się samochodem i odwozi się go potem do domu, a wtedy oczywiście żadnego zwrotu kosztów nie ma. Natomiast msza święta w domu - ona jest prawdopodobnie w intencji chorej i (lub) jej rodziny? Za zamawianą mszę świętą dajemy stosowne ofiary, księża z tego żyją. Wydaje mi się, że tym bardziej, gdy msza jest poza przyjętymi godzinami, to dodatkowa praca i czas kapłana, to także pewne wyróżnienie dla domowników - taka ofiara jest rzeczą normalną. Nie sądzę, żeby kapłan nie chciał jej przyjąć, skoro wszyscy parafianie taką ofiarę składają. Tutaj już nie wypada proponować żadnych prezentów w zamian.
|
|