Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2014-11-24 14:35
Był tu kiedyś już wątek o zwierzaniu się ze swoich problemów wobec wspólnoty (nie ten o neo), więc wiem, że niektórzy twierdzą, że dobrze jest opowiedzieć o swoich problemach z grzechem, bo wspólnota może pomóc. Ale ja osobiście uważam, że dopóki problem z nieczystością trwa - nie powinno się mówić o tym przy swoich znajomych. Owszem może gdzieś na rekolekcjach przy zupełnie obcych osobach. Owszem, jednej osobie w zaufaniu. Ale to nie są sprawy do publicznego przyznawania się, bo dopóki jest dobrze, to jest dobrze i wszyscy rozumieją, a wystarczy, że coś się zachwieje, a wtedy nie wiesz kto pozna Twoją tajemnicę i w jakiej postaci. A potem informacja pójdzie w świat i poznają ją także osoby, które nigdy takich rzeczy nie powinny wiedzieć i będą mieli ubaw. Grzech jest tajemnicą i po to jest tak mocno związany nią kapłan, żeby człowiek nie musiał się bać. Zupełnie inną sprawą jest, gdy możesz powiedzieć w czasie przeszłym. "Kiedyś było". "Miałam w życiu taki epizod, albo nawet taki długi okres, ale to minęło". Tak, takie świadectwo czasem warto powiedzieć, bo wtedy mówisz także, że udało Ci się z tego wyjść i w jaki sposób się udało. Warto także powiedzieć świadectwo o sprawach, które innym są znane. Ludzie widywali Cię pijaną na ulicy. Zachowywałaś się wyzywająco i otoczenie o tym pamięta. Tak, wtedy warto opowiedzieć publicznie o swoim wyzwoleniu. Ale nie warto przyznawać się publicznie do grzechów, o których nikt nie wie, a z którymi nadal masz problem. Jedno złe zdanie odbierze Ci siłę do walki i nie będziesz sobie mogła darować, że się przyznałaś. A żal przeniesiesz także na Boga, że pozwolił, dopuścił, a Ty przecież dla Niego itd.
Jeżeli sama nie utrzymasz swojego sekretu, nie licz na to, że ludzie dotrzymają tajemnicy. Obcy nie będzie miał komu powiedzieć, ale znajomy ma komu. I wcale nie musi tego robić ze złośliwości, natomiast ktoś inny może już usłyszeć inaczej. Pamiętaj, że jeśli ktoś nie miał takich problemów, to może nie zrozumieć Twojej walki i Twoich zwycięstw. Twoje zwycięstwo dla niego będzie dowodem moralnego upadku. Ludzie mają różne problemy, a ich grzechy zawsze są "lepsze" niż Twoje ;)) "Dzięki Ci Boże, że nie jestem na ten..."
Jeśli już odmówiłaś i ksiądz to rozumie, to radziłabym Ci nie zmieniać tej decyzji. Jeśli natomiast okazałoby się, że nie bardzo jest to możliwe, możesz spróbować inaczej ukierunkować temat. Nie zawsze musi być o tym, czego się ludzie spodziewają. Czasem odkrywcze będzie właśnie inne spojrzenie. O który fragment biblijny Ci chodzi? Gdy przyprowadzają cudzołożnicę do Jezusa, a On jej nie potępia? Pokazywanie cudzego grzechu to temat każdej plotki. Więc może z tej strony? Jak łatwo zauważamy cudze grzechy, jak szybko przekazujemy tę informację innym, jaką nam to sprawia przyjemność, że inni są gorsi. Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem. Zawstydzić się przed Jezusem. Nie miałaś takich doświadczeń? To są myśli także na stację drogi krzyżowej "Jezus z szat obnażony". Tę tajemnicę też widzimy zazwyczaj jako "seksualną": upokorzenie Jezusa za nasze grzechy przeciw czystości. A dlaczego nie odkrywanie ludzkich tajemnic? Odarcie ludzi z tajemnic. Obmawianie, plotkowanie, które najczęściej uważamy za takie niewinne, a ludziom mogą zniszczyć życie. Aż do samobójstwa. W czasach internetu niejeden raz tak się zdarzyło naprawdę, młodzi ludzie nie wytrzymali plotek. Warto czasem odejść od stereotypów w myśleniu, zauważyć poważny grzech nie tylko w nieczystości, ale także w zdradzaniu tajemnic. Obnażanie, to zrywanie szat, człowiek wtedy staje przed innymi zupełnie nagi. Tak bardzo upokorzony. Cudzołożnica nie grzeszyła sama, ale to ją upokorzyli ci wszyscy "mądrzy", "porządni", szanowani ludzie. A gdzie ci wszyscy, którzy z nią grzeszyli? Niewinni?
Może w tych myślach, albo podobnych znajdziesz temat do świadectwa. Warto odkryć także inne nasze grzechy.
Bo skoro to nie jest świadectwo tego, co stało się na rekolekcjach, jakiegoś nagłego odkrycia pewnej prawdy, tylko jest to świadectwo przygotowywane wcześniej, to jest czas, żeby się nad tym zastanowić i pokazać prawdę od innej strony. Albo pozwolić mówić o tym ludziom, którzy już mają to za sobą i nie będą drżeć, że ich tajemnicę pozna ktoś, kto nie powinien jej znać. Dlaczego za dobro masz kiedyś cierpieć?
|
|